Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 152 / 1 kwietnia 2015
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
Pomnażamy Twój kapitał komunikacyjny
© Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów – 691 osób


Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś/aś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś/aś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

W przypadku znalezienia tej wiadomości w folderze ze *spamem*, będę wdzięczny za dodanie naszego adresu e-mail i domeny do bezpiecznych nadawców w ustawieniach konta pocztowego.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.





WIOSENNA OFERTA SPECJALNA

Tylko dla naszych prenumeratorów mamy na wiosnę specjalną ofertę szkoleniową.

Oferujemy jednodniowe szkolenie medialne za 2950 PLN netto dla dowolnej grupy. Koszt szkolenia nie zależy od miasta, programu, stopnia zaawansowania i liczby uczestników.

Więcej szczegółów jest tutaj.





MEDIA GAPA – KWIECIEŃ 2015

"Ta konwencja żadnej szkody nie robi, a już na pewno nie rozbija rodziny." – Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO o konwencji antyprzemocowej. Radio Zet "7. Dzień Tygodnia", 15.03.2015.

Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym, co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.





W numerze

  1. Krzywa postępu w PR
  2. Ostrożnie, czyli komunikacja kryzysowa w kampanii wyborczej
  3. Dwie ważne wiadomości o komunikacji kryzysowej
  4. Czego nauczyłeś się na szkoleniu medialnym?
  5. Pióro jest groźniejsze od mikrofonu i kamery
  6. Prezentacje na golasa
  7. Jaka jest wartość usług agencji PR?
  8. 7 wyrażeń jakich unikać w komunikacji kryzysowej
  9. Teorie spiskowe w mediach społecznościowych
  10. Uśmiechnij się



1. Krzywa postępu w PR

Krzywa postępu w PR

Może z czasem zobaczymy rzeczy,
których, jak dotąd, nie możemy sobie wyobrazić.
– Galileusz

Jednym z ciekawszych aspektów pracy w public relations jest to, że trudno jednoznacznie określić PR jako sztukę czy naukę.

Naukowcy chętnie piszą na uniwersytetach doktoraty o PR udokumentowane analizami, wykresami i danymi statystycznymi. Zgoda, że pewne dziedziny PR (na przykład planowanie mediów lub komunikacja w mediach społecznościowych) stały się bardziej "naukowe".

Jako praktyk PR uważam, że istnieje tylko jeden czynnik odróżniający naukę od sztuki. W nauce mówimy o "krzywej postępu". Chodzi o to, że nauka wyznacza kierunek działania i zmierza do realizacji wybranego celu.

Postęp w nauce i sztuce

Jeśli dostaniesz dziś zawału serca, możesz liczyć na terapię bardziej skuteczną od tej jaką lekarze oferowali 30 lat temu.

Jeśli kupisz nowy samochód, masz prawo oczekiwać, że będzie bardziej niezawodny i bezpieczny od aut, które były na drogach 30 lat temu.

Jeśli kupisz telefon komórkowy, jakość dźwięku w słuchawce będzie lepsza niż 30 lat... Chwila, moment... Przecież 30 lat temu nie było telefonów komórkowych.

Nauka oferuje nam stopniowy i zauważalny postęp technologiczny. Każdy wynalazek tworzy nowe możliwości – jeden wynalazek czerpie inspirację z innego.

W sztuce trudno mówić o postępie technologicznym. Nie ma czegoś co można nazwać "krzywą postępu". W sztuce nie liczy się mędrca szkiełko i oko, ale emocje i estetyka. Masz ochotę poprawić "Bitwę pod Grunwaldem"? Powodzenia :-)

Od Matejki do Myśliwskiego

Nie zaryzykuję próby pokazania "krzywej postępu" od Jana Matejki do Zdzisława Beksińskiego. Można woleć jednego od drugiego, ale mówienie o "artystycznym" postępie jest bez sensu.

Czy można mówić o jakimś postępie między Chopinem a Góreckim? Między Sienkiewiczem a Myśliwskim? Być może jeden czerpał inspirację od drugiego, ale mówienie o "zmianie na lepsze" jest nieporozumieniem.

Nie twierdzę, że w sztuce nie ma miejsca na innowacje i eksperymenty. Nie sądzę, że starsze formy nie wpływają na nowe rozwiązania. Uważam jednak, że wszystkie zmiany są nieprzewidywalne i – inaczej niż w nauce – nie oceniamy współczesnych dzieł sztuki jako "udoskonalonych wersji" tego, co stworzyli starzy mistrzowie.

Dlatego pytanie czy PR jest sztuką czy nauką rozumiem tak: Czy widać jakiś postęp? Albo jeszcze inaczej: czy współczesny PR jest bardziej skuteczny od tego sprzed 30 lat?

Nic nowego w PR

Jeśli w public relations pojawiła się przez ostatnie 30 lat nowa praktyczna wiedza, która zwiększyła jego skuteczność, możemy traktować tę dyscyplinę jak naukę. Jeżeli takiej sprawdzonej przez praktyków PR wiedzy nie ma, lepiej traktować ją jak sztukę.

Praktycy PR przyznają, że skuteczność public relations wcale przez ostatnie lata się nie poprawiła. Większość (mówię o tych uczciwych) mówi, że coraz trudniej osiągać zaplanowane cele. Na przykład mimo ogromnych możliwości jakie daje precyzyjny wybór grupy docelowej w komunikacji online, efekty przemyślanych działań PR są tylko trochę lepsze od tych całkowicie przypadkowych.

Moje zdanie jest takie, że mimo nowoczesnej technologii i najnowszych książek o PR nie udało się odkryć żadnych naukowo udokumentowanych reguł o budowaniu marki i zachowaniach konsumentów.

Praktycy PR zajmujący się budowaniem lub wzmocnieniem marki nie mają nowych naukowych podstaw – nadal często odwołują się do intuicji i uczą się na własnych błędach.

Konkluzja

Żyjemy w erze rewolucji informacyjnej i rekordowego rozwoju wiedzy, ale ludzie PR nie dowiedzieli się przez ostatnie 30 lat niczego nowego co pomaga tworzyć bardziej skuteczne kampanie PR.

Jak wybrać agencję PR

Zobacz też:

Góra



2. Ostrożnie, czyli komunikacja kryzysowa w kampanii wyborczej

Ostrożnie, czyli komunikacja kryzysowa w kampanii wyborczej

W czasie łowienia ryb należy zachowywać najwyższą ostrożność
– zwłaszcza gdy się jest rybą.
– Dwight D. Eisenhower

SKOK-i, WSI, euro, wspólne zdjęcie z ludźmi, którzy mają prokuratorskie zarzuty, podpisy zbierane w pracy przez matkę kandydata, walka o przywództwo w partii, krytykowanie polityki zagranicznej koalicjanta...

Co robić w sytuacji kryzysowej w czasie kampanii wyborczej – prezydenckiej lub parlamentarnej?

Oto typowe porady PR: szybko przedstaw swoją wersję prawdy, używaj mocnych argumentów, unikaj negatywnych komentarzy, mów z przekonaniem, przekaż mediom wszystkie najważniejsze fakty (najlepiej w piątek popołudniu po zamknięciu numerów) i udawaj, że zapomniałeś o tym co się stało.

Zaprzeczenie, milczenie lub zwlekanie – te taktyki nie dają dobrych efektów. Konkurenci nie pozwolą, żeby wyborcy zapomnieli. Media chętnie to wykorzystają.

Ale typowe porady nie zawsze pomagają kandydatom, którzy muszą walczyć o większą rozpoznawalność i poparcie wyborców. Czasem należy postąpić inaczej – dolać oliwy do ognia, podsycić konflikt, doprowadzić do większej polaryzacji stanowisk, poszukać nowych "haków".

Racje i emocje

W kryzysowej komunikacji biznesowej chroni się markę, komunikuje z konsumentami, uspokaja inwestorów i rozmawia z pracownikami. Ale w polityce kandydaci, którzy chcą przekonać do siebie wyborców mają o wiele trudniejsze zadanie. Łatwiej o błąd w ocenie sytuacji oraz tego co i kiedy powiedzieć.

W erze blogów, mediów społecznościowych, kampanii e-mail i całodobowego cyklu pracy mediów informacyjnych kryzysowe tematy często zaczynają się od Internetu, na przykład na Twitterze lub Facebooku. Kandydaci, którzy czekają na to, co zrobią media masowe (podchwycą temat lub nie) dużo ryzykują – mogą szybko stracić inicjatywę w kampanii, pozwolą sobie narzucić tematy w debacie i przegrać wybory.

Można lekceważyć plotki i pogłoski, ale pod warunkiem, że tak je widzi także opinia publiczna. Można przemilczeć zarzuty, ale tylko kiedy nie wierzą w nie wyborcy. Można dopóki nie trafią do mediów masowych.

W kampaniach wyborczych nie rządzą racjonalne argumenty i logiczne kalkulacje, ale emocje, stereotypy i uprzedzenia. Nikt nie patrzy na koszty, nie oblicza stopy zysku, nie przejmuje się wskaźnikiem rentowności. Kandydaci mają swoje życiorysy i reputacje – trudno im je zanegować czy radykalnie zmienić. To nie są postaci i historie z telewizyjnych seriali – walka jest twarda do końca. No chyba, że wcześniej zabraknie pieniędzy.

Ostrożnie i konsekwentnie do celu

Moja podstawowa zasada dotycząca ludzi biznesu i polityki jest taka, żeby przede wszystkim nie pogarszać swojej sytuacji. Każda wypowiedź musi konsekwentnie służyć rozwiązaniu problemu – nie może wywoływać jeszcze większego zamieszania.

Prowokowanie przeciwników i podgrzewanie atmosfery to naprawdę absolutna ostateczność. Kłopot polega na tym, że percepcję problemu (czyli odpowiedź na pytanie co o tym myśleć) wyborcy budują na podstawie pierwszej informacji jaka do nich dotrze w tej sprawie – bez względu na jej wiarygodność. Tak było z WSI, SKOK-ami i wprowadzeniem euro. Słusznie lub nie, wyborcy wierzą, że nie ma dymu bez ognia.

W kampanii nie można zmieniać stanowiska w kluczowych tematach politycznego sporu. Ludzie nie zrozumieją dlaczego ktoś zmienia zdanie w tak krótkim czasie. Każdą zmianę chętnie wykorzysta konkurencja ("Dlaczego macie ufać komuś kto zmienia zdanie jak rękawiczki?").

O skuteczności komunikacji kryzysowej w polityce decyduje wiele czynników, na przykład siła argumentów, zgodność słów z czynami a w przypadku ewidentnej winy szczere i bezwarunkowe przeprosiny. Na pewno pomaga dobra sytuacja w punkcie wyjścia.

Polityk, który wpadł w tarapaty, ale cieszy się publicznym zaufaniem jest w lepszej sytuacji od kogoś kogo ludzie nie lubią i nie szanują. Dlatego kandydaci na ważne urzędy państwowe muszą budować swoją markę zanim "zdefiniują" ich w umysłach wyborców polityczni rywale i kryzysowe wydarzenia.

Zobacz też:

Góra



3. Dwie ważne wiadomości o komunikacji kryzysowej

Dwie ważne wiadomości o komunikacji kryzysowej

Kiedy nadejdą nieszczęścia,
za późno na ostrożność.
– Seneka Młodszy

Kiedy mówimy o sytuacji kryzysowej ważne są dwie wiadomości: dobra i zła.

Dobra jest taka, że większość osób nigdy nie zobaczy swojego kompromitującego zdjęcia na pierwszej stronie gazet, nie będzie musiała zwoływać konferencji prasowej i publicznie tłumaczyć się z błędu.

Zła jest taka, że ci, którzy kiedyś zostaną otoczeni przez grupę reporterów, najczęściej będą mieli bardzo mało czasu na przygotowanie wypowiedzi.

Szybkość, inicjatywa i zdecydowanie

Komunikacja w sytuacji kryzysowej wymaga zaawansowanych umiejętności medialnych. Rzecznik prasowy powinien mieć za sobą co najmniej jedno szkolenie medialne i spore doświadczenie w kontaktach z mediami.

Komunikacja kryzysowa nie jest dla ludzi o słabych nerwach. Każdy komunikat musi być przemyślany i wypowiedziany we właściwym miejscu i czasie.

Rzecznik prasowy powinien zjawić się na miejscu katastrofy przed reporterami. To może być trudne kiedy do wypadku dojdzie w środku nocy daleko od głównej siedziby firmy, ale nie można dopuścić do sytuacji, że reporterzy przyjadą wcześniej.

Oddanie reporterom inicjatywy, okazywanie nerwowości i braku zdecydowania osłabia pozycję i zaufanie do firmy w komunikacji z mediami i opinią publiczną. Rzecznik prasowy otoczony przez reporterów musi robić wrażenie osoby dobrze poinformowanej, zdecydowanej i mającej plan działania. Tego właśnie uczymy na naszych szkoleniach medialnych.

Pytania i odpowiedzi

Nawet jeśli masz tylko kilka minut na przygotowanie się do kontaktu z reporterami, pomyśl co chcesz powiedzieć i przygotuj trzy kluczowe przekazy. Zastanów się o co zapytają reporterzy. Czy są ofiary śmiertelne? Czy są ranni? Czy sytuacja jest pod kontrolą? Jaki jest plan działania? Czy sytuacja może się pogorszyć?

Nie zapominaj o liście tematów, o których nie chcesz mówić i przećwicz wyrażenia, które pomogą przejść w odpowiedzi do kluczowych przekazów.

Pierwsze pytanie reportera po przyjeździe na miejsce wypadku zwykle nie zaskakuje, na przykład "Jaka jest w tej chwili sytuacja?". To okazja, żeby powiedzieć co się do tej pory wydarzyło. Na przykład: "O 17:18 jeden z naszych pracowników zauważył gęsty, ciemny dym na korytarzu na drugim piętrze naszego biurowca. Natychmiast zadzwonił na straż pożarną. Strażacy byli na miejscu po 10 minutach. Obecnie trwa dogaszanie pożaru. Wszyscy pracownicy zostali sprawnie ewakuowani w bezpieczne miejsce. Nikomu nic się nie stało. Powołaliśmy specjalną komisję, która razem ze strażą pożarną i policją ustali przyczyny pożaru. Jeśli pojawią się jakieś nowe fakty, natychmiast o tym poinformujemy."

O co naprawdę pyta reporter

Odpowiadając na pytania reporterów pamiętaj, że niektóre pytania nie są zadawane bezpośrednio. Na przykład, jeżeli reporter zapyta o liczbę strażaków gaszących pożar, czy chodzi o konkretną liczbę? 10? 17? 169?

W pytaniu reportera kryje się inne – ważniejsze – pytanie: "Czy w akcji bierze udział liczba strażaków wystarczająca do ugaszenia pożaru?"

Wyobraź sobie rzecznika prasowego, którego reporter telewizyjny pyta o liczbę strażaków na miejscu pożaru. Która odpowiedź jest lepsza?

"Chyba 17." lub...

"Pożar gaszą trzy sekcje zawodowej straży pożarnej. Jeśli będzie taka potrzeba, możemy w każdej chwili wezwać dodatkowe ekipy strażaków."

Na koniec

Po przekazaniu najważniejszych informacji odpowiedz na pytania reporterów. Jeżeli bardzo się śpieszysz, uprzedź, że odpowiesz tylko na dwa lub trzy pytania. Na koniec poinformuj: "To wszystko co mam do powiedzenia w tej chwili. Więcej informacji przekażę o 19:00."

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Zobacz też:

Góra






Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube




4. Czego nauczyłeś się na szkoleniu medialnym?

Czego nauczyłeś się na szkoleniu medialnym?

Masz za sobą pierwsze szkolenie medialne. Czujesz, że wiesz jak rozmawiać z dziennikarzami i budować relacje z mediami.

Na koniec szkolenia powinien być test sprawdzający czego się nauczyłeś.

Nie było? Zabrakło czasu? Wyszedłeś wcześniej? Szkoda.

Masz teraz ochotę i czas na krótki test sprawdzający wiedzę z Twojego szkolenia medialnego?

Zapraszam. Wybierz najlepszą odpowiedź.

1. Trenerzy medialni są w zdecydowanej większości:

A. specjalistami PR.

B. byłymi dziennikarzami.

C. popularnymi blogerami.

D. ekspertami komunikacji z dużym doświadczeniem pracy w mediach.

2. Szkolenie medialne polega na:

A. nauczeniu się na pamięć trzech kluczowych komunikatów.

B. opracowaniu listy pytań, które może zadać reporter.

C. wysłuchaniu opowieści trenera o jego najciekawszych przygodach z czasów kiedy pracował w mediach.

D. poznaniu i przećwiczeniu technik, dzięki którym można jasno i przekonująco odpowiedzieć na każde pytanie.

3. Najważniejszą rzeczą jakiej można się dowiedzieć na szkoleniu medialnym jest to:

A. dlaczego nie wolno ufać reporterom.

B. kiedy osoba udzielająca wywiadu ma prawo do autoryzacji swojej wypowiedzi.

C. jakimi priorytetami kierują się reporterzy w doborze informacji.

D. że można okłamać reportera, który zadaje niewygodne pytania.

4. Na szkoleniu medialnym można najwięcej nauczyć się dzięki:

A. serii krótkich wywiadów prowadzonych i omawianych przez trenera z doświadczeniem pracy w mediach.

B. poznaniu 153 zasad udzielania wywiadów.

C. rozmowom z doświadczonymi specjalistami PR.

D. wywiadom prowadzonym między sobą przez uczestników szkolenia.

5. Na szkoleniu medialnym trzeba wykorzystać najnowsze nowinki technologiczne, bo:

A. każdy uczestnik musi wiedzieć jak wypada przed kamerą.

B. ...… to nieprawda. Chodzi o zdobycie umiejętności komunikacji i pewności siebie bez względu na medium.

C. wszystko wcześniej czy później i tak trafi na YouTube lub Facebooka.

D. to jedyny sposób na zdobycie przez dział PR środków na zakup nowych multimedialnych gadżetów.

6. Szkolenie komunikacji w sytuacji kryzysowej potrzebne jest:

A. wszystkim pracownikom po podstawowym szkoleniu medialnym.

B. wyłącznie najważniejszym osobom w firmie, organizacji lub instytucji.

C. specjalistom PR, którzy wyrażą na to zgodę.

D. wiarygodnym rzecznikom prasowym odpowiedzialnym za poszczególne regiony, działy lub marki.

7. Im dłuższa wypowiedź dla "Wiadomości" lub "Faktów", tym więcej ciekawych informacji można przekazać reporterowi.

A. Tak, ale tylko w telewizji publicznej.

B. Tak, ale tylko w wywiadzie na żywo.

C. Każda wypowiedź do kamery dla programu informacyjnego nie powinna przekroczyć 10 sekund.

D. Długość odpowiedzi zależy od cierpliwości reportera.

8. Odpowiedź na pytanie reportera powinna składać się z:

A. dwóch części.

B. trzech części.

C. czterech części.

D. pięciu części.

9. Szkolenie medialne jest miłe, łatwe i przyjemne.

A. Nie. Jest okrutne.

B. Tak. Przecież prowadzą je profesjonaliści.

C. Najważniejsze, żeby było krótkie i tanie.

D. Nauka nowych umiejętności wymaga wysiłku i skupienia. Każda zmiana musi trochę boleć.

10. Szkolenie medialne przeprowadzono zgodnie z planem, ponieważ:

A. na koniec wszyscy poszli do pubu.

B. wszyscy obiecali założyć profile na Twitterze.

C. szef firmowego działu PR, który wybrał i zamówił szkolenie zasłużył na podwyżkę.

D. każdy uczestnik wie jak się zachować kiedy zadzwoni reporter i jak przekazać w wywiadzie kluczowe komunikaty w ciekawy i przekonujący sposób.

Prawidłowe odpowiedzi:

1. D, 2. D, 3. C, 4. A, 5. B, 6. D, 7. C, 8. B, 9. D, 10. D lub C :-)

Szkolenia medialne

Zobacz też:

Góra



5. Pióro jest groźniejsze od mikrofonu i kamery

Pióro jest groźniejsze od mikrofonu i kamery

Masz do wyboru: wywiad na żywo dla telewizyjnych "Wiadomości" lub wywiad dla "Rzeczpospolitej". Jaka decyzja?

Prawdopodobnie wybierzesz wywiad dla gazety, bo nie jest nadawany na żywo, nie oglądają go i nie komentują miliony widzów.

Myślisz, że wywiad dla prasy jest mniej ryzykowny, bo możesz porozmawiać z dziennikarzem w przyjaznej i swobodnej atmosferze.

Błąd.

Zanim wyjaśnię dlaczego chciałbym podkreślić rolę szkolenia medialnego w przygotowaniu do udanego kontaktu z reporterem prasowym. Po takim szkoleniu nie powinny zaskoczyć Cię zdania, które wybierze reporter, tytuł artykułu w gazecie i zdjęcia, które posłużą do zilustrowania tematu rozmowy.

Kłopotliwa prasa

Większość osób myśli, że wywiad dla telewizji jest bardziej ryzykowny, ale jest dokładnie na odwrót. Mogę podać wiele przykładów kiedy od wywiadu dla prasy (przypomnę, że zgodnie z prawem prasowym masz prawo do autoryzacji) zaczynały się poważne kłopoty w mediach.

Oto 5 powodów dlaczego tak się się dzieje:

1. Wywiad prasowy jest zwykle dłuższy od wywiadu w mediach elektronicznych. Trwa od pięciu minut do pół godziny – w przypadku tematu, którego jesteś głównym bohaterem nawet godzinę. Prawda, że masz więcej czasu na przedstawienie swoich argumentów, ale reporter też nie zasypia gruszek w popiele – zadaje więcej pytań i drąży niewygodne wątki.

2. Dziennikarz sam decyduje co wybierze z rozmowy. Jeśli przez 19 minut będziesz powtarzał swoje kluczowe komunikaty i w ostatniej minucie ostro skrytykujesz najnowszy produkt konkurencji, reporter może wybrać tylko to, co powiedziałeś na koniec o rywalu.

3. W wywiadzie telewizyjnym reporter zwykle zaczyna od najtrudniejszych pytań, bo ma mało czasu. W wywiadzie dla prasy najtrudniejsze pytanie często usłyszysz pod koniec rozmowy. Po usypiającym czujność początku przychodzą twarde pytania. Rezultat? Palniesz coś głupiego.

4. Reporter prasowy nie wykorzystuje w artykule tylko tego, co mu powiedziałeś. Opisuje biuro. Czyta ogłoszenia na tablicy. Słucha rozmów na korytarzu. To wszystko jest dla niego ciekawe – dla Ciebie niekoniecznie.

5. Słowo drukowane żyje dłużej i może wyrządzić większe szkody od wywiadu dla radia czy telewizji. Oczywiście nagrane komentarze można powtarzać (i z tymi najgorszymi często tak się postępuje), ale niefortunne wypowiedzi dla prasy (także te publikowane w Internecie) mogą prześladować Cię przez lata.

Na następnym szkoleniu medialnym przeznacz więcej czasu na przećwiczenie wywiadu dla prasy. Nie chodzi tylko o symulację wywiadu dla gazety czy branżowego magazynu i jego ocenę. Powinieneś także zobaczyć gotowy artykuł jaki by trafił do gazety z Twoimi cytatami, opisem tego, co powiedziałeś i komentarzem reportera.

Konkluzja

Pióro jest silnym orężem w ręku reportera – groźniejszym od największego mikrofonu i najbardziej nowoczesnej kamery.

Porady dziennikarzy

Zobacz też:

Góra



6. Prezentacje na golasa

Prezentacje na golasa

Na szkoleniach prezentacji i wystąpień publicznych trenerzy czasem radzą zdenerwowanym uczestnikom, żeby przed wyjściem na scenę wyobrazili sobie swoją publiczność bez ubrań. W ostateczności tylko w bieliźnie.

Szkoleniowcy przekonują, że to skuteczny sposób na obniżenie stresu, bo nadzy słuchacze nie mogą być groźni :-)

Moim zdaniem to nie jest dobra rada.

Dlaczego? Bo trudno po takim "zabiegu" traktować publiczność poważnie.

Ludzie są bardzo wrażliwi na język ciała mimo że nie potrafią precyzyjnie opisać co on przekazuje. To jest komunikacja na emocjonalnym poziomie – intelekt w mowie ciała nie jest najważniejszy.

Jeżeli nie szanujesz słuchaczy, jak możesz ich przekonać? Jak byś się poczuł gdybyś pomyślał – tylko przez chwilę – że widzą Cię w samych slipkach?

Proponuję lepsze rozwiązanie. Traktuj słuchaczy jak swoich współpracowników, którzy nie przyszli, żeby Ciebie krytykować i oceniać, ale żeby się czegoś dowiedzieć i – jeśli się uda – także miło spędzić czas.

Każdy występuje w innej roli, ale łączą was wspólne cele. Chcecie się skupić na najważniejszych informacjach i nie chcecie się nudzić. Nikt nie przyszedł mordować.

Na moich szkoleniach posługuję się następującym porównaniem.

Wyobraźcie sobie, że bierzecie udział w "Tańcu z gwiazdami". Razem z publicznością macie wspólny cel (taniec = proces przekazania informacji w prezentacji), ale każdy występuje w innej roli. Prelegent prowadzi, publiczność daje się prowadzić.

Do tańca trzeba dwojga. A to znaczy, że prelegent wie do czego zmierza, a publiczność rozumie o co mu chodzi.

Czy można tańczyć na golasa? Można, ale to nie będzie taniec z gwiazdami.

Prezentacje i wystąpienia publiczne

Zobacz też:

Góra






Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube




7. Jaka jest wartość usług agencji PR?

Jaka jest wartość usług agencji PR?

Kierownik PR w firmie finansowej z Warszawy pyta:

Jaka jest wartość usług agencji PR?

Ile to kosztuje i dlaczego tak dużo?

Która agencja PR nie słyszała tego pytania?

W przypadku wybrania złej agencji koszt nie gra roli. Bez względu na cenę – niską czy wysoką – i tak nie zrealizujesz swoich celów PR. Mówmy zatem o dobrych agencjach.

Najczęściej zysk agencji PR mieści się między tym, co powinna robić dla swoich klientów, a tym, czego nie robi. Wiem, że to brzmi cynicznie, ale konkurencja jest duża i cena czyni cuda także w PR.

Powody są dwa. Pierwszy wynika z tego, że w agencjach rządzą procesy, zebrania i prezentacje. To zabiera czas, angażuje środki i oczywiście zwiększa koszty. Klienta to nie interesuje. On tego nie widzi i nic z tego nie ma. Organizacja pracy jest wewnętrzną sprawą agencji.

Drugi powód – tym razem bezpośrednio związany z klientem – dotyczy jego niekompetencji. Pracownicy agencji zmuszani są do współpracy z osobami, które nie wiedzą czego chcą, przekazują nieprawdziwe lub niepełne informacje i boją się lub nie potrafią podejmować decyzji. To zwiększa liczbę spotkań, zebrań i narad, z których nic nie wynika.

W efekcie kiedy zbliża się termin zakończenia pewnego etapu pracy nad projektem, główny decydent (zwykle szef firmy) patrzy na pracowników agencji PR z wyrzutem: "Tak mało zrobiliście za takie ogromne pieniądze?" Oczywiście ma na myśli swoje pieniądze, które zapłacił agencji.

Dlatego agencja PR przedstawiając nowemu klientowi ofertę dmucha na zimne. W kalkulacji kosztów realizacji projektu umieszcza czas jaki zmarnuje na kontakty z niewłaściwymi ludźmi przed dotarciem do prawdziwego i kompetentnego decydenta.

Klient agencji, który chce wiedzieć skąd się biorą wysokie (jego zdaniem) honoraria agencji PR powinien zrozumieć ile czasu agencja marnuje na kontakty z niewłaściwymi ludźmi.

Myśląc strategicznie jedynym wyjątkowym atutem agencji PR dającym przewagę nad konkurencją jest jej kreatywność. Nie ma dwóch tak samo kreatywnych agencji. Co ważne – kreatywności się nie negocjuje. Bo jak negocjować coś wyjątkowego?

Jeżeli kreatywność agencji nie jest dla klienta ważna, to właściwie nie ma o czym poważnie rozmawiać. Wszystko – poza kreatywnością – można wycenić taniej.

Innymi słowy, agencje PR, które chcą dobrze zarabiać (są inne?) powinny stawiać na kreatywność. Bo tylko tak mogą się utrzymać na rynku i rozwijać.

Jak wybrać agencję PR

Zobacz też:

Góra



8. 7 wyrażeń jakich unikać w komunikacji kryzysowej

7 wyrażeń jakich unikać w komunikacji kryzysowej

Dyrektor marketingu w firmie budowlanej z Krakowa pyta:

Jakich wyrażeń należy unikać w komunikacji kryzysowej?

Słowa mają ogromną moc – mogą zrobić wiele dobrego, mogą też zaszkodzić. W sytuacji kryzysowej mogą ocalić lub zniszczyć reputację.

Oto 7 wyrażeń jakich należy unikać w komunikacji z mediami w sytuacji kryzysowej:

1. "To był niewielki incydent."

Unikaj przymiotników i przysłówków.

Co znaczy "niewielki"? W astrofizyce odległość pomiędzy Ziemią i Słońcem (około 150 mln kilometrów) uważana jest za niewielką.

Lepiej nie zaczynać dyskusji o tym co jest duże a co małe.

2. "Nasza firma nie ponosi odpowiedzialności (nie czuje się winna) za to, co się stało."

Jeśli tak jest, dlaczego wydaje w tej sprawie komunikat? Taki przekaz pokazuje, że myślisz tylko o sobie i nie jesteś zainteresowany rozwiązaniem problemu.

3. "Bez komentarza."

Brak komentarza jest rozumiany jako przyznanie się do winy i/lub chęć ukrycia czegoś. Media nienawidzą próżni i zawsze znajdą kogoś kto się wypowie.

4. "Zapłacimy odszkodowanie."

Taka deklaracja wywoła u Twoich prawników histerię. Jeśli raz wspomnisz o odszkodowaniu, media nie przestaną pytać o szczegóły.

5. "Nie wiemy."

Jest wiele sposobów jak powiedzieć "nie wiem" nie używając tych słów. Na przykład: "Obecnie skupiamy się na ustaleniu przyczyn wypadku. ściśle współpracujemy z [podaj nazwę instytucji]. Jak będziemy wiedzieć coś konkretnego niezwłocznie o tym poinformujemy."

6. "Ten pracownik już u nas nie pracuje."

Lub: "Wiemy kto zawinił i nie zamierzamy go chronić." Nawet jeżeli tak jest, lepiej nie mówić o tym w pierwszej fazie kryzysu.

7. "Obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia."

Można to zrozumieć: "Wszyscy umrzemy, ale jeszcze nie dzisiaj."

Nie podawaj terminów, na które nie masz wpływu.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Zobacz też:

Góra



9. Teorie spiskowe w mediach społecznościowych

Teorie spiskowe w mediach społecznościowych

Specjalista ds. PR w firmie informatycznej z Wrocławia pyta:

Co myślisz o popularności teorii spiskowych w mediach społecznościowych?

Teorie spiskowe są stare jak świat. Każda niewyjaśniona tajemnica daje pożywkę dla przedziwnych spekulacji – niektóre nie śniły się największym spiskowcom.

Im bardziej fantastyczna hipoteza, tym większa pokusa, by jej uwierzyć. To nic, że inne fakty jej zaprzeczają. Liczy się wiara, że "tak mogło być". A poza tym, kto udowodnił, że to niemożliwe?

Oto pięć przykładów teorii spiskowych: 1. zabójstwo Johna F. Kennedy'ego, 2. lądowanie na Księżycu, 3. katastrofa smoleńska, 4. zaginięcie malezyjskiego samolotu MH370, 5. smugi chemiczne.

W dyskusjach o teoriach spiskowych często powołuje się na media społecznościowe. Na przykład "Widziałam film na YouTube", "Czytałem o tym na Facebooku", "Pamiętam wpis na Twitterze", itp. To nie są oczywiście dowody, które można przedstawić w sądzie, ale zawsze znajdzie jest grupa ludzi, którzy uznają, że "coś jest na rzeczy".

Powiem tak. Sekret, który zna tylko jedna osoba nie ma dużej wartości. Jego wartość wzrasta kiedy podzielimy się nim z inną osobą (w absolutnym zaufaniu), a ta powie to jeszcze komuś. Problem polega na tym, że im więcej osób go zna (trzy lub cztery), tym trudniej utrzymać tajemnicę.

Podobne zjawisko występuje także w mediach społecznościowych.

Pojawia się "dziwne" zdjęcie lub video, o którym wie tylko jedna osoba. Wkrótce poznają je inne osoby, które nie znają okoliczności jego powstania. Dodają własne interpretacje. Logika i rozum nie są najważniejsze. Tam gdzie nie ma faktów trzeba je wymyślić. Niebawem dziesiątki, setki lub tysiące wierzą w to, co niemożliwe.

Oto kilka faktów, które warto zapamiętać:

1. Neil Armstrong spacerował po Księżycu w lipcu 1969 roku.

2. Księżyc nie jest pusty w środku.

3. Nikt był porwany przez Marsjan.

4. Smugi kondensacyjne są wynikiem spalania w silniku odrzutowym i kondensacji pary wodnej, która w zimnym powietrzu szybko zamarza pozostawiając na bezchmurnym niebie linię drobnych kryształków.

5. Ataki na dwie wieże World Trade Center w Nowym Jorku zostały przygotowane i przeprowadzone przez terrorystów.

6. Grupa Bilderberga nie rządzi potajemnie światem.

7. Elvis Presley nie żyje.

Ogólnie rzecz biorąc, nie jest źle. Dzisiaj końca świata nie będzie :-)

Nowe media

Zobacz też:

Góra



10. Uśmiechnij się

Nie odzywaj się do mnie!

Nie odzywaj się do mnie!

– Halo, kochanie, strasznie się czuję...

– Co się stało?

– Śniłeś mi się, to znaczy, że brałeś ślub...

– Aha, to chyba dobrze?

– Ale dlaczego z tą chudą Ewką? Myślisz, że jestem za gruba?

– Nie skąd, przecież to był twój...

– Wiesz co, nie odzywaj się do mnie!

Góra



Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, Szkolenia medialne, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.

Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś/aś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.





PRESSENCE PR NA TWITTERZE

Wiesz, że mamy profil na Twitterze?

Zobacz o czym teraz piszemy. Może do nas dołączysz?


Tweety na temat @pressencepr






Reklama



Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Jeśli z ciekawością przeczytałeś/aś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i nas zasmucić), wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Facebook
Google+
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14