Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 126 / 1 lutego 2013 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Liczba prenumeratorów – 667 osób
Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś/aś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś/aś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
MEDIA GAPA – LUTY 2013
"To nie jest metoda walki z deficytem budżetowym." – Jacek Protasiewicz, europoseł PO, o nowych fotoradarach na polskich drogach. TVP "Wiadomości", 20.01.2013.
Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym, co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.
W numerze
1. Dlaczego politycy powinni mieć zakaz PR
Ustępować w pewnych sprawach jest często najlepszą polityką.
– Napoleon Bonaparte
Politycy powinni zapomnieć o PR i budowaniu swego wizerunku. Wiem, że to brzmi dziwnie w newsletterze o public relations. Uważam jednak, że wizerunek, reputacja i PR to ostatnie rzeczy, którymi powinni zajmować się dziś politycy.
W erze mediów społecznościowych i serwisów informacyjnych nadawanych 24 godziny na dobę politycy koncentrują się prawie wyłącznie na tym, co mówią media. Zaledwie nieliczni pracują dla dobra kraju – większość kurczowo trzyma się swoich stołków.
Sejm jest podzielony ideologicznie jak nigdy wcześniej. Rząd nie słucha opozycji, opozycja nie słucha rządu. Mało kto z polityków interesuje się politycznym środkiem, a tam przecież jest najwięcej wyborców. Konflikt nie ma już wymiaru czysto ideologicznego.
Kłótnia na pokaz
Prawica i lewica okopały się w przeciwnych ideologicznie szańcach, ale celem demokracji jest szukanie porozumienia i wypracowanie programów i rozwiązań, które będą służyć większej wspólnej idei.
Politycy się kłócą, bo to mocne narzędzie marketingowe. Nie chodzi o szukanie kompromisu, ale o podgrzewanie waśni i podsycanie ognia niezgody – najchętniej poprzez media.
Rozumiem taktykę stacji telewizyjnych – awantura na wizji zawsze podnosi oglądalność, a to przekłada się na większe wpływy z reklam. Ale – przepraszam – posłowie nie otrzymują wynagrodzenia za kłótnie i nie ma premii finansowych za obelgi.
Promocja chamstwa
Wygląda na to, że Polacy są podzieleni jak nigdy. Doprawdy? Czy to prawdziwy podział czy tylko media promują tych, którzy krzyczą najgłośniej? Jeśli nagrodą za chamstwo i prostactwo są wywiady w prasie i czas antenowy w radiu i telewizji, który polityk nie ulegnie tej pokusie?
Kompromis, który jest kręgosłupem każdego systemu partyjnego, uważany jest za przejaw słabości. Politycy wymachują sztandarami swoich idei bardziej dla medialnego poklasku niż rzeczowej debaty. W obecnym układzie politycznym bez zgody na wzajemne ustępstwa nic się nie osiągnie – potrzebujemy rozwoju, a skazujemy się na marazm.
Politycy nie są głupi i wiedzą jak wygląda prawdziwy postęp, ale pokazują, że interesuje ich jedynie to jak wypadają w mediach i czy to, co mówią zgadza się z oficjalną linią polityczną partii. Każdy pilnuje swego interesu bez względu na koszty jakie ponosi państwo.
Partyjne marionetki
Polityka zawsze była domeną ludzi, którzy kochają spory, ale to, co widzę, przypomina kłócenie się dla samego kłócenia. Jeśli twarda obrona swego stanowiska, prowadzi do zwiększenia bezrobocia, utraty domów przez ludzi lub redukcji środków z Unii Europejskiej, to tracimy na tym wszyscy. Tak się nie robi polityki.
Ochrona zdrowia, dług publiczny, kryzys w budownictwie – wszędzie powtarza się ten sam schemat: politycy przedstawiają swoje stanowiska i wracają do domów. Jak diabła boją się podejrzenia o odstępstwo od oficjalnej linii partii. A przecież nie takich ich wybieraliśmy.
Głosując na nich do Sejmu liczyliśmy na mądrość i gotowość do współpracy do większego wspólnego dobra. Trzymanie się kluczowych przekazów dnia zostawia mało miejsca dla kreatywnego myślenia i odważnych rozwiązań.
Nie wybieraliśmy marionetek własnych partii, ale – przepraszam ponownie za szczerość – to jest to, co teraz mamy. Nielicznych, którzy odważą się odejść od partyjnej propagandy, spotykają niewybredne ataki dyżurnych partyjnych demagogów.
Nowa twarz polityka
Jeśli ktoś ma odwagę zrezygnować z ideologicznej retoryki na rzecz pragmatycznego poszukiwania optymalnego rozwiązania, z miejsca jest atakowany w mediach. Traktowany jest tam jak niebezpieczny egotyk, narcyz o wybujałych ambicjach i godny potępienia samolub.
Ale to właśnie ci ludzie pokazują, że polityka może być sztuką rozsądnego kompromisu i niezależnego myślenia. To oni ubiją ścieżkę dla swoich następców. To oni zmienią politykę – dadzą jej nową twarz i reputację.
Do tego czasu politycy powinni mieć zakaz PR.
2. Kulisy przygotowań do szkolenia medialnego
Cieśla, który chce dobrze robotę wykonać,
musi wpierw naostrzyć swe narzędzia.
– Konfucjusz
W tym miesiącu prowadzimy kilka szkoleń medialnych – jest dużo pracy i nowych pomysłów.
Najważniejszym elementem procesu przygotowań są dyskusje z klientami, którzy zlecili zaplanowanie i przeprowadzenie szkolenia.
Klient – firma, agencja rządowa, stowarzyszenie charytatywne, placówka edukacyjna, organizacja non-profit – wie dokładnie czego potrzebuje i jaki jest kontekst szkolenia. Zna pracowników, którzy wezmą udział w szkoleniu.
Oto pytania jakie zadajemy klientowi:
1. Dlaczego zdecydował się na szkolenia medialne?
2. Kim są uczestnicy szkolenia?
3. Jakie mają doświadczenie w komunikacji z mediami?
4. W jakim konkretnym kontekście pojawia się szkolenie:
a. Czy chodzi o początek dużej kampanii PR?
b. Czy firma przygotowuje się do ogłoszenia ważnej informacji?
c. Czy firma chce zwiększyć liczbę osób, które mogą wypowiadać się w jej imieniu w mediach?
d. Czy firma chce stworzyć grupę ekspertów, którzy będą występować w mediach?
e. Czy udzielili już wywiadów, z których NIE są zadowoleni i dlatego poprosili o szkolenie?
f. Czy firma znalazła się w sytuacji kryzysowej i zdaje sobie sprawę, że potrzebuje ludzi, którzy umieją komunikować się z mediami w kryzysie?
5. Jakich wywiadów będą prawdopodobnie udzielać?
a. Głównie dla mediów lokalnych, regionalnych, krajowych, branżowych, specjalistycznych?
b. Przede wszystkim dla telewizji, radia czy prasy?
c. Najwięcej przez telefon, w studio czy w terenie?
d. Głównie krótkie wypowiedzi dla programów informacyjnych, komentarze na żywo czy wywiady w reportażach?
e. Najczęściej w roli eksperta czy rzecznika prasowego w imieniu całej organizacji?
6. Jakie dodatkowe umiejętności przydadzą się uczestnikom szkolenia?
a. Czy potrzebne są także porady i ćwiczenia w prowadzeniu prezentacji?
b. Czy przyda się sesja komunikacji w sytuacji kryzysowej?
c. Czy mamy uwzględnić komunikację w mediach społecznościowych?
d. Czy potrzebny jest warsztat w tworzeniu kluczowych komunikatów?
e. Czy przyda się sesja burzy mózgów, która przyniesie pomysły na tematy, którymi warto zainteresować media?
Ta lista pokazuje, że przygotowując program szkolenia musimy dobrze poznać sytuację i potrzeby klienta, żeby to, co zrobimy realnie poprawiło komunikację firmy z jej głównymi interesariuszami.
Praca nad scenariuszem
Po zakończeniu dokumentacji opracowujemy wstępny scenariusz szkolenia z konkretnymi wskazówkami dla trenerów, którzy je poprowadzą. Scenariusz jest następnie oceniany przez klienta i zmieniany zgodnie z sugestiami.
Kolejny etap to uzgodnienie tematów, które pojawią się w treningowych wywiadach – każdy uczestnik ma zwykle trzy próbne występy przed kamerą.
W wywiadach pojawią się branżowe tematy, o których niedawno mówiły media, historie, w których pojawiła się firma, sytuacje, które mogą się wydarzyć – na przykład duża konferencja, premiera produktu, publikacja ważnego raportu – lub (jeśli celem szkolenia jest przygotowanie do kryzysu) symulacja kryzysowego wydarzenia.
Po uzgodnieniu tych szczegółów przeprowadzamy jeszcze jedno rozeznanie, korzystając tym razem z naszych źródeł informacji w mediach i branży klienta.
Dbamy o to, żeby uczestnicy szkolenia znali tematy próbnych wywiadów, ale – jak dziennikarze – nie podajemy im wcześniej pytań.
Każdy uczestnik otrzymuje do wypełnienia ankietę, w której przedstawia swoje osobiste oczekiwania.
Jesteśmy gotowi
Pod koniec przygotowań wiemy co media mówiły o naszym kliencie, znamy jego największe problemy oraz mamy gotowy program szkolenia i scenariusz sesji treningowych wywiadów.
Mamy zarezerwowaną salę szkoleniową, sprawdzony sprzęt, przygotowanych trenerów i operatora kamery – możemy zaczynać!
Jeśli jesteś zainteresowany szkoleniem medialnym, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.
PS. Zobacz jak wygląda pierwsza strona ankiety przed szkoleniem medialnym (pdf, 58 KB).
3. Dwa rodzaje "słuchania" w mediach społecznościowych
Sekret ma zawsze kształt ucha.
– Jean Cocteau
W mediach społecznościowych mamy do czynienia w sytuacji kryzysowej z dwoma rodzajami słuchania: aktywnym i pasywnym. Obydwa potrzebują różnych strategii i narzędzi.
Słuchanie w tym kontekście rozumiane jest jako monitoring (obserwowanie) treści wytwarzanych przez użytkowników dla innych internautów, prywatnych firm, organizacji pozarządowych i instytucji rządowych każdego szczebla – lokalnego, regionalnego i krajowego.
W aktywnym słuchaniu dochodzi jeszcze element interakcji.
Materiały do monitoringu pochodzą ze źródeł wymienionych przed chwilą: naoczni świadkowie kryzysowych wydarzeń (informacje, zdjęcia i video), działania rządu na wszystkich szczeblach, aktualne dane przekazywane przez agencje państwowe, działania organizacji pozarządowych i sektora prywatnego.
Informacje pojawiają się we wszystkich stadiach kryzysu, ale to oczywiste, że najwięcej uwagi poświęca się temu, co dzieje się zaraz po wybuchu kryzysu i w czasie akcji ratowniczej.
Aktywne słuchanie
Aktywne słuchanie – poza sytuacją kryzysową – wiąże się z odpowiadaniem na pytania dotyczące przygotowania do kryzysu, rozmowami z użytkownikami Twittera w okolicach Twego miejsca zamieszkania i konwersacjami na tematy, w których pojawia się nazwa Twojej organizacji, marki lub produktu.
Kampanie w mediach społecznościowych pomijające element interakcji nie mają większego sensu – właściwie nic je nie różni od wysłania mediom informacji prasowej.
Słuchanie w sytuacji kryzysowej może być aktywne i pasywne.
Dlaczego warto słuchać? Nawet jeżeli nie masz aktywnych profili w mediach społecznościowych, możesz skupić się na czterech punktach:
1. Czy ktoś wie coś o czym my nie wiemy? Bez względu na źródło.
2. Czy ktoś bezwiednie rozpowszechnia fałszywe lub nieścisłe informacje?
3. Czy ktoś celowo rozpowszechnia fałszywe lub nieścisłe informacje?
4. Czy kluczowe przesłanie dociera do osób, na których nam najbardziej zależy?
Jeśli znasz lokalizację kryzysu, może sprawdzić na TrendsMap kluczowe hasła w tweetach, popularne hashtagi (#) i zobaczyć ile pojawia się wpisów. Nie musisz mieć do tego konta na Twitterze.
Jednym ze sposobów aktywnego słuchania w kryzysie jest zadawanie pytań. Pytanie ludzi o to, co wiedzą pomaga sprawdzać własne informacje, zwiększa ich wiarygodność i zachęca użytkowników do większej dokładności i staranności w przekazywaniu danych i opinii. To nie może być oczywiście główne źródło informacji – tylko źródło dodatkowe.
To także dodatkowy powód dlaczego warto być obecnym na tych platformach przed kryzysem – jest wtedy czas, żeby poznać ludzi, których informacjom można ufać.
Pasywne słuchanie
Pasywne słuchanie brzmi trochę pejoratywnie, ale niesłusznie. To tak jakby siedzieć w pokoju z włączonym przez cały czas programem TVN24. Mimo, że nie śledzisz uważnie wszystkiego, od czasu do czasu rzucasz okiem na informacje na żółtym pasku, prawda?
Do takiego słuchania na Twitterze najwygodniejszy jest TweetDeck. To aplikacja, która pokazuje w kolumnach co mówi się online na wybrane tematy. Możesz stworzyć kolumnę dla agencji rządowych, które monitorujesz, dla swojej marki, dla jednego dziennikarza, dla jednego hasła (na przykład, #kryzys).
Obserwując na bieżąco to, co się mówi w mediach społecznościowych zyskujesz – zależnie od tematu – około kwadransa przewagi nad głównymi mediami. Co bardziej istotne, wydarzenie całkowicie zignorowane w krajowych mediach może okazać się bardzo ważne dla Twojej lokalnej społeczności.
Jeśli do tej pory twierdziłeś, że nie interesuje Cię co się mówi w mediach społecznościowych, mam nadzieję, że teraz zmieniłeś zdanie.
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
4. Jak Twitter pomaga w szkoleniach medialnych
Jednym z największych wyzwań dla uczestników naszych szkoleń medialnych jest wyjaśnienie czym się zawodowo zajmują – w maksymalnie 10 sekund.
10 sekund. Tyle średnio trwa wypowiedź w telewizyjnym lub radiowym programie informacyjnym. Skoro reporter wykorzysta tylko kilka sekund, nie ma powodu mówić dłużej – tylko tak można zapewnić sobie całkowitą kontrolę nad przekazem dla mediów.
Dla kogo pracujesz? Czym się zajmujesz? Dlaczego to ważne? Standardowe reporterskie pytania, na które mało kto potrafi krótko, ciekawie i przekonująco odpowiedzieć.
To prawda, że trudno o zwięzłe, jasne i rzeczowe odpowiedzi kiedy w ostrym świetle reflektorów reporter zadaje serię trafnych i nieprzyjemnych pytań. Jednak każdy kto regularnie kontaktuje się z mediami rozumie wagę każdego słowa, szczególnie w sytuacji kryzysowej.
Twitter uczy precyzji i zwięzłości
Może to dziwne, ale znakomitym sposobem nauczenia się przekazywania skondensowanych komunikatów jest rozpoczęcie komunikacji na Twitterze. W tym popularnym serwisie każdy przekaz nie może mieć więcej niż 140 znaków. Na Twitterze trzeba mówić jasno i krótko – liczy się każde uderzenie w klawiaturę.
Na Twitterze nie ma miejsca na kwiecistą prozę i skomplikowane wywody. Krótkie słowo ma większą wartość od długiego. Nie można uciekać od głównego wątku.
Na spotkaniach z klientami, współpracownikami lub dziennikarzami – także pisząc informację prasową lub raport z badania – respektowanie zasady zwięzłości rodem z Twittera zmusza do zastanowienia się nad doborem właściwych słów i zaplanowania tego, co i jak chcesz przekazać.
Twitter uczy zwięzłości i klarowności – choć znam też zarzuty krytyków, że niszczy sztukę "inteligentnej" konwersacji. (To temat na odrębną dyskusję).
Niektórym wydaje się, że większa liczba słów ułatwia reporterowi zrozumienie problemu, szczególnie kiedy temat dotyczy skomplikowanych, technicznych kwestii. Jest dokładnie odwrotnie: im więcej słów, tym trudniej wyłapać sedno i większe ryzyko, że nie skończysz zdania, bo reporter... zada kolejne pytanie.
Weź także pod uwagę fakt, że dziennikarze coraz chętniej korzystają z Twittera (zobacz naszą listę reporterów na Twitterze) w poszukiwaniu ciekawych informacji o nowych produktach i usługach. Wykorzystują też Twittera do publikacji krótkich informacji o ważnych wydarzeniach, aferach, wyrokach i kryzysach. Są przyzwyczajeni do takiej formy komunikacji i często właśnie takiego precyzyjnego przekazu oczekują w wywiadzie.
Korzyści ze zwięzłości
Żadne przesłanie nie jest zbyt krótkie jeśli jest ciekawe i zawiera oryginalną myśl.
Korzystanie z Twittera uczy stylu komunikacji przydatnego w kontaktach z mediami.
Oto pięć korzyści:
1. Nie można improwizować.
Na Twitterze musisz zaplanować swoją wypowiedź tak, żeby zmieściła się w 140 znakach – przed wywiadem dla mediów także musisz dokładnie przygotować treść przesłania.
2. Długie słowa przeszkadzają.
Wielosylabowe wyrazy zajmują zbyt dużo miejsca na Twitterze. Długie słowa osłabiają tempo konwersacji z reporterem. Dla każdego długiego słowa można znaleźć krótszy odpowiednik.
3. Nie zasypuj faktami.
W jednym wpisie na Twitterze możesz zmieścić tylko jedną myśl. W wywiadzie dla mediów pilnuj zasady: jedno zdanie – jeden komunikat. Nie rzucaj od razu na stół wszystkich kart.
4. Zwięzłość ułatwia komunikację.
Na Twitterze nie ma miejsca na zawiłe wywody. Reporter też nie oczekuje długich wyjaśnień. Jeśli nie potrafisz mówić jasno i precyzyjnie, nie masz szansy na publikację.
5. Wrażenie zostaje.
Możesz oczywiście usunąć nieprzemyślany wpis na Twitterze lub wyrzucić gazetę, ale nie możesz zatrzeć złego wrażenia. Twój komentarz online będzie żył wiecznie – tak jak w prasie, radio i telewizji.
Konkluzja
Jeśli potrafisz tworzyć ciekawe, treściwe i przekonujące przekazy – takie jak na Twitterze – reporterzy będą częściej Ciebie cytować.
Nie twierdzę, że wszystkie odpowiedzi muszą być hasłowe i lapidarne. W wywiadzie jest też miejsce na dłuższy wywód. Chodzi o to, żeby to, co najważniejsze zostało podane celnie i zwięźle – bo tylko takie przekazy wyróżniają się w mediach.
5. Trudne pytania czy trudni dziennikarze?
Czy dziennikarze zadają trudne pytania? A może po prostu nie ma łatwych pytań?
Większość dziennikarzy stara się jak najlepiej wykonywać swoją pracę. Szukają informacji, więc pytają. Żaden prawdziwy reporter nie jest zainteresowany bezpłatną reklamą dla swego rozmówcy.
Każdy dziennikarz ma własną metodę zdobywania ciekawych informacji, w tym wypowiedzi, które wykorzysta w swoim materiale (artykule, relacji radiowej lub telewizyjnej).
Na naszych szkoleniach medialnych uczymy jak rozpoznać podchwytliwe pytania i odpowiadać trzymając się swoich kluczowych komunikatów.
I. Słowne pułapki
"Nie jest pan zażenowany tym, co się wydarzyło?"
"Dlaczego firma skandalicznie potraktowała klienta?"
Być może jest Ci szczerze wstyd i nie pochwalasz zachowania Twego pracownika. Ale "zażenowany" i "skandalicznie" to słowne pułapki, które pojawiły się w pytaniach z dwóch powodów.
Dziennikarzowi chodzi o to, żebyś:
1. zdenerwował się i dał mu coś, co bardzo lubi – chwilę dramatycznej emocji. Okazywanie zdenerwowania to jak zakrywanie obiektywu ręką lub uciekanie przed kamerą. Tak zachowują się ci, którzy się bronią, bo mają coś do ukrycia...
2. wykorzystał w odpowiedzi słowo pułapkę: "Nie czuję się zażenowany...".
Słuchacze i telewidzowie rzadko pamiętają pytanie dziennikarza. Nie muszą wiedzieć, że odnosisz się do jego sformułowań i ocen. Zauważą tylko słowo "zażenowany".
W odpowiedziach używaj własnych słów – nie powtarzaj wyrażeń reportera.
II. Personalizacja problemu
"Jak pan to odbiera osobiście?"
"Jako rodzic musi pan przechodzić teraz trudne chwile."
Reporterzy szukają akcji, konfliktu i emocji. Personalizacja pytania prowokuje do emocjonalnej odpowiedzi. Czasem należy tak postąpić, ale tylko pod warunkiem, że jest to zgodne z Twoim interesem.
Odnoś się do sedna sprawy – nie tego jakie wywołuje u Ciebie emocje. Wracaj do głównego przesłania: "W tej sprawie nie chodzi o moje odczucia. Najważniejsze, żeby każdy...".
III. Ostry start
Pierwsze pytanie w wywiadzie często jest łagodne i niewinne. Dziennikarz chce rozluźnić atmosferę i pokazać, że nie masz się czego bać. Ale niektórzy reporterzy od razu przystępują do ataku zadając prowokacyjne, agresywne, czasem osobiste pytanie.
"Jak pan mógł dopuścić do takiego skandalu?"
Nie zaczynaj wywiadu od słownych potyczek. W pierwszym zdaniu odpowiedzi przekaż swoje kluczowe przesłanie: "Zanim odpowiem na to pytanie, chcę powiedzieć, że..."
Nie daj się zapędzić w kozi róg już na samym początku wywiadu.
IV. Tak czy nie?
Dziennikarze lubią jasne podziały: mądry albo głupi, dobry albo zły, biały albo czarny... Nie interesuje ich sto odcieni szarości.
"Jeśli pan mówi prawdę, a on twierdzi coś innego, to znaczy, że on kłamie?"
Nie krytykuj publicznie innych – chyba, że jest to Ci na rękę.
Odczekaj chwilę i przejdź do kluczowego przesłania: "Przedstawiam moje zdanie w tej sprawie. Z mojej perspektywy...".
"Nie mogę wypowiadać się w cudzym imieniu. Moim zdaniem...".
V. Tendencyjne pytanie
W zakładzie przeciąga się strajk. Negocjacje ze związkami zawodowymi są w impasie.
Dziennikarze szukają przyczyn konfliktu.
"Dlaczego zarząd jest tak mało elastyczny w rozmowach ze związkowcami?"
Najgorsza rzecz jaką możesz zrobić to pogorszyć sytuację. Unikaj bezpośredniej odpowiedzi na tak postawione pytanie:
"Ja to widzę inaczej. Staramy się rozwiązać skomplikowany problem. Oto co już osiągnęliśmy... i do czego zmierzamy..."
Druga wersja odpowiedzi: "Działamy w trudnych warunkach ekonomicznych. Staramy się znaleźć kompromis, który będzie doceniony przez pracowników i ocali miejsca pracy."
VI. Czy może pan dać gwarancję?
"To był okropny wypadek. Czy może pan zagwarantować, że to się już nie powtórzy?"
Oczywiście, że nie możesz. Przejdź do swego głównego przesłania.
"Nikt, w żadnym zakładzie, nie może wykluczyć wypadku. Zbadaliśmy dokładnie wszystkie okoliczności, wiemy co się stało i dlaczego, rozmawialiśmy z pracownikami i zrobiliśmy wszystko co można, żeby to się nie powtórzyło."
Konkluzja
W każdej odpowiedzi nawiązuj do jednego z kluczowych komunikatów. Pamiętaj, że słucha Cię nie tylko reporter, ale szersza publiczność.
Traktuj każde pytanie (przyjazne i nieprzyjazne) jako okazję do przekazania lub powtórzenia głównego przesłania. Jeśli pytanie jest Ci na rękę, mów więcej; jeżeli nie, odpowiadaj krótko i wracaj do kluczowych komunikatów.
Nie ma trudnych pytań i trudnych dziennikarzy. Są tylko nieprzygotowani rozmówcy.
Jeśli jesteś zainteresowany szkoleniem medialnym, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.
6. Mów do mnie jak do sześciolatka
Chcesz zrobić dobre, mocne i trwałe wrażenie? Zależy Ci, żeby Twojej historii wysłuchało najwięcej ludzi? Mów do nich tak jakby każdy miał po sześć lat.
Nie namawiam do wywyższania się. Dzieci są bystre i spostrzegawcze. Kiedy z nimi rozmawiasz, musisz poświęcić im maksymalną uwagę – nie tylko jej część.
Oto jak wygląda rozmowa z sześciolatkiem:
1. Poświęć mi całą uwagę.
Próbowałeś kiedyś rozmawiać z sześciolatkiem robiąc jednocześnie coś innego? To się nie uda. Tak samo jest z Twoją publicznością.
Jeśli rozmawiając ze mną, robisz też coś innego, wcześniej czy później to zauważę – i nie spodoba mi się to. Oczekujesz ode mnie pełnego skupienia? Rozumiem, ale sam daj mi to samo.
2. Mów jasno.
Z dzieckiem rozmawia się jasno. Jeśli dodasz jakieś niezrozumiałe ozdobniki i dygresje, dziecko od razu przestaje słuchać. Podobnie zachowuje się publiczność.
Mów jasno i trzymaj się tematu. Szczegóły zostaw na później.
3. Używaj konkretnych przykładów.
Sześciolatków nie interesują abstrakcje – wolą konkrety. Konkretne przykłady łatwiej zrozumieć i zapamiętać.
Kiedy mówisz o abstrakcyjnych ideach, dodaj proste przykłady, które pomogą je zrozumieć i zapamiętać.
4. Bądź uczciwy.
Dzieci błyskawicznie wyczuwają nieszczerość – albo Ci o tym powiedzą wprost albo przestaną słuchać. Następnym razem będą patrzeć na Ciebie podejrzliwie.
Dorośli zachowują się podobnie. Może nie powiedzą głośno co myślą, ale przestaną słuchać i raczej nie zaufają.
5. Przygotuj się na pytania.
Dzieci zadają dużo pytań. Twoi słuchacze także będą mieć pytania. Zachęcaj ich do tego. Udzielaj uczciwych odpowiedzi.
Opowiadając swoją historię wyobraź sobie, że mówisz do sześciolatków. Jesteś gotowy sprostać temu wyzwaniu?
7. Czy w kryzysie online wstrzymać kampanię marketingową?
Kierownik marketingu w salonie samochodowym z Wrocławia pyta:
Czy w sytuacji kryzysowej należy wstrzymać wszystkie kampanie marketingowe prowadzone przez firmę w Internecie?
W sytuacji kryzysowej w pierwszej kolejności należy ocenić aktualne i zaplanowane akcje marketingowe. Jeśli pojawi się taka potrzeba, trzeba je natychmiast wstrzymać lub odwołać.
Kampanię marketingową należy zawiesić lub odwołać kiedy:
1. trzeba zająć się kryzysem w mediach społecznościowych,
2. konsumenci i fani są zdenerwowani, czują się oszukani i widać, że kierują nimi negatywne emocje,
3. aktualny przekaz marketingowy jest sprzeczny z tym, o czym mówi się w kryzysie,
4. komunikaty marketingowe tworzą nieprzewidziane i niekorzystne skojarzenia z tym, co dzieje się w kryzysie.
Dlaczego należy wstrzymać lub zawiesić akcje marketingowe?
Jeśli tego nie zrobisz:
1. fani i konsumenci pomyślą, że nie wiesz co się dzieje,
2. fani i konsumenci pomyślą, że ich lekceważysz,
3. fani i konsumenci pomyślą, że nie rozumiesz powagi kryzysu,
4. będziesz krytykowany za brak empatii i wyczucia sytuacji,
5. przekaz marketingowy będzie się kłócił z treścią komunikacji kryzysowej,
6. zablokujesz część kanałów komunikacji online,
7. wprowadzisz chaos do komunikacji z interesariuszami.
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
8. Jak zrobić video jeśli nie lubisz kamery
Właściciel hurtowni spożywczej z Gdańska pyta:
Chcę nagrać firmowe video, ale nie wypadam dobrze przed kamerą. Co robić?
Nie wszyscy przepadają za występami przed kamerą, ale kto nie chciałby mieć firmowego video, które będą podziwiać setki... tysiące... miliony ludzi?
Prawda jest też taka, że nie każdego kamera "lubi" – nawet jeśli uwielbia występy w telewizji.
Awersja do kamery i "radiowa" uroda to jednak dwie różne sprawy.
Oto 7 propozycji, które pomogą Ci przygotować atrakcyjne video bez pokazywania swej twarzy:
1. Animoto – Jeden z najstarszych i najbardziej popularnych serwisów video. Kilkanaście tematycznych szablonów i bogata biblioteka utworów muzycznych.
2. Slidemotion – Bezpośrednia konkurencja Animoto. Prosta i intuicyjna obsługa montażu – działa bez zarzutu.
3. VideoScribe – Prosta w obsłudze usługa tworzenia animowanych nagrań video i rysunków.
4. GoAnimate – Jeśli szukasz bardziej kreatywnych rozwiązań, wypróbuj serwis, w którym możesz stworzyć własnych rysunkowych bohaterów.
5. OneTrue Media – Jeszcze jeden serwis pomagający twórczo połączyć zdjęcia i video, adresowany bardziej do prywatnych – nie firmowych – użytkowników.
6. Stupeflix – Dziecinnie prosta obsługa i atrakcyjne szablony pomagają szybko stworzyć profesjonalnie wyglądające video.
7. PowToon – Wszystko co potrzeba do montażu oryginalnej, animowanej prezentacji.
Jak widzisz możesz stworzyć ciekawe video nawet bez włączania kamery.
PS. Wszystkie opisane usługi są płatne. Niektóre serwisy oferują darmowe okresy próbne.
9. Jak zepsuć początek i koniec prezentacji
Właściciel agencji marketingowej z Warszawy pyta:
Jakich słów i wyrażeń unikać na początku i końcu prezentacji?
Dwa najsmaczniejsze i najdłużej pamiętane kąski posiłku to pierwszy i ostatni. Przed pierwszym zastanawiasz jak to będzie smakować. Jedzenie ląduje na języku i delektujesz się powoli aromatem potrawy. Ostatni kawałek deseru jeszcze długo po odejściu od stołu będzie Ci przypominał rozkosze podniebienia.
Najdłużej zapamiętane zdania prezentacji to wprowadzenie i konkluzja. Pierwsze słowa pokazują publiczności jakie "dania" jej zaprezentujesz. Ostatnie – serwowane jako deser – mają długo przypominać "najsmaczniejsze" momenty.
Początek i koniec wystąpienia to dwa momenty kiedy prelegent ma największy wpływ na publiczność. Niestety wielu mówców zapomina o odpowiednim przygotowaniu tych fragmentów i marnuje wyśmienite okazje.
Oto wyrażenia, które psują dobre wrażenie i wiarygodność:
Zły początek
1. Przepraszam, ale nie miałem wiele czasu, żeby przygotować się do tego spotkania.
2. Nienawidzę prezentacji.
3. Właściwie to nie wiem dlaczego poproszono mnie, żebym mówił na ten temat.
4. Jak wszyscy wiemy...
5. Proszę wyłączyć światła!
6. Czy dobrze mnie słychać?
7. Czy mikrofon jest włączony?
8. Nie występuję często przed publicznością.
9. Jan Nowak wie więcej ode mnie na ten temat.
10. Jan Nowak miał o tym mówić, ale coś mu wypadło, więc ja go zastępuję.
Złe zakończenie
1. To wszystko co chciałem powiedzieć.
2. Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli główne przesłanie. Na wszelki wypadek jeszcze raz przypomnę...
3. Czy mówiłem wystarczająco jasno?
4. Są pytania?
5. Cieszę się, że mam to już za sobą.
6. Dziękuję za uwagę,
7. Światła proszę!
8. Jan Nowak nie wyjaśniłby tego lepiej.
9. To wszystko.
10. Jeśli ktoś czuje się rozczarowany, to przepraszam.
Mocne i ciekawe wprowadzenie zachęca do słuchania. Zdecydowane zakończenie pokazuje pewność siebie i kompetencję.
Znajdź czas, żeby przygotować i przećwiczyć pierwsze i ostatnie zdania wystąpienia. Daj publiczności coś smacznego i świeżego.
Jakoś się kręci...
Prezes wzywa sekretarkę:
- Pani Zosiu, jedziemy na weekend na narty. Proszę się pakować.
Sekretarka po przyjściu do domu informuje męża:
- Stefan, jadę z szefem w delegację. Dasz sobie radę beze mnie?
Mąż wysyła sms do kochanki:
- Kaśka, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend. Zapraszam.
Kochanka, nauczycielka biologii, dzwoni do swego ucznia:
- Tomek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
Zadowolony chłopak dzwoni do dziadka:
- Nie mam korków. Mogę do Ciebie wpaść na weekend.
Dziadek-prezes dzwoni do sekretarki:
- Pani Zosiu, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
Sekretarka dzwoni do męża:
- Stefan, szef odwołał wyjazd.
Facet pisze sms do kochanki:
- Sorki. Stara niestety zostaje w domu.
Kochanka-nauczycielka telefonuje do ucznia:
- Tomek, korepetycje o 11.00 rano w sobotę.
Wnuczek do dziadka:
- Lekcje jednak będą. Nie mogę przyjść do Ciebie.
Dziadek-prezes do sekretarki:
- Pani Zosiu, jednak w ten weekend wyjeżdżamy...
Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, Szkolenia medialne, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś/aś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
Reklama
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś/aś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Facebook Google+ | Pressence Public Relations pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole | WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl tel. +48 77 441 40 14 |