Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 164 / 1 kwietnia 2016 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Liczba prenumeratorów – 675 osób
Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś/aś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś/aś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
W przypadku znalezienia tej wiadomości w folderze ze *spamem*, będę wdzięczny za dodanie naszego adresu e-mail i domeny do bezpiecznych nadawców w ustawieniach konta pocztowego.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
MEDIA GAPA – KWIECIEŃ 2016
"Panowie, ja nie jestem reżyserem w teatrze kukiełek. Wbrew temu, co się o mnie mówi, nie steruję ręcznie całym obozem władzy – parlamentem, rządem i prezydentem. Tak nie jest." – Jarosław Kaczyński, lider PiS. Rzeczpospolita, 18.03.2016.
Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym, co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.
W numerze
1. Rzut karny, czyli jak odróżnić prawdziwy skandal od sztucznego
Bez wątpienia jedną z cech geniusza
jest talent do wywoływania skandalu.
– Ryunosuke Akutagawa
Skandal! Jak tak można? To karygodne!
Na gali Orłów 2016 znany aktor pozwolił sobie na kilka żartów, które nie wszystkim się podobały. Czy to zaszkodzi jego karierze? Niekoniecznie.
Prawdziwy skandal radykalnie zmienia nastawienie opinii publicznej – niszczy wizerunek, rujnuje reputację i kończy karierę znanej i cenionej osoby, na przykład polityka, przedsiębiorcy, działacza społecznego, sportowca, aktora, itp.
Sztuczny skandal rozwija się głównie w mediach. Debatują o nim eksperci i dyskutują użytkownicy mediów społecznościowych. Nie zawsze dotyczy ważnego problemu. Mimo silnych i negatywnych emocji nie zmienia wyników sondaży. Krytykowane osoby nie kończą kariery i nie znikają z życia publicznego.
Większość ludzi uważa, że skandal dotyczący osoby, której nie lubią musi zakończyć się dla niej fatalnie. To nie jest takie oczywiste. Z większym lub mniejszym skandalem mamy do czynienia codziennie, ale nie każdego dnia słyszymy w mediach o dymisji lub rezygnacji ze stanowiska.
Kiedy oceniam możliwe skutki skandalicznego zdarzenia staram się odpowiedzieć obiektywnie na pięć pytań:
1. Czy rozmiar i charakter kryzysowego występku może rzeczywiście trwale zniechęcić do tej osoby jej dotychczasowych najważniejszych zwolenników czy jest tylko incydentem wyolbrzymionym przez politycznych wrogów? Czy jedyną zmianą będzie to, że ideologiczni przeciwnicy będą ją teraz nienawidzili dwa razy mocniej?
2. Czy skandal wiąże się z istotnym politycznym, społecznym, ekonomicznym lub światopoglądowym problemem, który poważnie zdenerwuje neutralnych i niezależnych obserwatorów? Czy niezależnie myślący ludzie wolą nie zajmować w tej sprawie stanowiska, bo ich to nie interesuje?
3. Czy osoba zamieszana w skandaliczny czyn zrobiła coś, co jej polityczni krytycy stale robią od dawna i opinia publiczna uważa te ataki za szczyt hipokryzji?
4. Czy naganne zachowanie zasługuje – zdaniem obiektywnego i wyważonego obserwatora – na surową karę? Czy raczej można to porównać do wybryku kierowcy, który nie kupił biletu w parkomacie?
5. Czy potrafię odrzucić swoje własne sympatie i antypatie i pogodzić się z tym, że ktoś kogo nie lubię może uniknąć negatywnych konsekwencji swojego występku? Co będzie jeżeli wszystko okaże się burzą w szklance wody mimo że wolałbym dla tej osoby surowej kary? Czy mogę zaakceptować to, że "prawdziwy" skandal okaże się "fałszywym" skandalem?
Nie chcę się wywyższać, ale moim zdaniem większość ludzi nie potrafi szczerze i obiektywnie odpowiedzieć na ostatnie pytanie. Kieruje nimi mentalność kibiców sportowych – jeżeli zawodnik przeciwnej drużyny otrzymał od sędziego żółtą kartkę za ostrą grę, na pewno na to zasłużył i jeśli zrobi to ponownie, trzeba go usunąć z boiska. Ale sędziowie też się mylą.
Konkluzja
W debacie publicznej mamy do czynienia w większości z fałszywymi skandalami – ich zakres, intensywność i czas trwania zależą od polityki informacyjnej mediów i wpływu na media zainteresowanych stron.
Jeśli zawsze uważasz, że skandal, o którym mówią media nie zaszkodzi osobie, którą lubisz lub zniszczy reputację kogoś kogo nie znosisz, to znaczy, że nie potrafisz obiektywnie oceniać wartości informacji w mediach i skutków kryzysowego zdarzenia. Jesteś tylko kibicem sportowym.
Zobacz też:
2. Jak zarządzać swoim wizerunkiem w mediach
Kiedy zmienia się stan duszy,
zmienia się także wygląd ciała i odwrotnie:
kiedy zmienia się wygląd ciała,
zmienia się jednocześnie stan duszy.
– Arystoteles
Masz w mediach opinię twardziela czy mięczaka? Grasz fair play czy lubisz faulować? Walczysz do ostatniego gwizdka czy poddajesz się po pierwszym upadku?
W sporcie rekordziści natychmiast wywołują ogromne zainteresowanie. Wszyscy chcą wiedzieć jak najwięcej o nowym mistrzu świata lub zwycięzcy prestiżowego turnieju. Reporterzy proszą o wywiady. Kibice komentują wyniki w mediach społecznościowych.
Wczoraj spędziłem pół dnia na warsztacie medialnym dla dwóch znanych sportowców. Nazwisk nie mogę podać, bo nie ujawniam danych moich klientów bez ich zgody. Ale chętnie powiem co robiliśmy.
Do 6 tygodni po każdym szkoleniu medialnym spotykamy się znowu, żeby podsumować jego efekty. Celem takiego warsztatu jest powtórzenie i utrwalenie nowych wiadomości umiejętności oraz analiza wywiadów dla mediów po szkoleniu.
Co robimy?
Oglądamy ostatnie wywiady dla telewizji, słuchamy wywiadów dla radia oraz omawiamy artykuły w prasie. Analizujmy cytaty wybrane przez reporterów zadając jedno pytanie: "Czy ta wypowiedź będzie zapamiętana przez czytelników?"
Przekonująca wypowiedź nie powstaje na papierze. Jeśli chcesz być autentyczny, musisz mówić tak jakby wszystkie słowa przyszły do głowy w ostatniej chwili.
To, co powiesz musi być oczywiście przygotowane wcześniej, ale to JAK to powiesz nie może wyglądać na dobrze wytrenowany fragment gry z mediami.
Obiektywna analiza tego, co media myślą o Tobie nie jest łatwa. Czy media uważają Cię za introwertyka? A może kogoś kto uwielbia błysk fleszów? Może kogoś kto unika kontaktów z reporterami?
Po analizie wizerunku w mediach rozmawiamy o tym JAK go zmienić i jakie wykorzystać do tego narzędzia, na przykład które media. To wymaga dużo więcej pracy.
Zastanów się jak możesz zmienić swój wizerunek dzięki następującym narzędziom PR:
1. wystąpienia na imprezach branżowych, na przykład na konferencjach i sympozjach,
2. udział w debatach publicznych,
3. wywiady dla radia i telewizji,
4. wywiady dla gazet i czasopism,
5. występy w programach telewizyjnych, na przykład panele dyskusyjne.
Pomyśl też o własnych mediach:
1. strona WWW,
2. autorski blog,
3. profil na YouTube,
4. profile w mediach społecznościowych, na przykład na Twitterze, Facebooku, Instagramie, LinkedIn, itp.
Konkluzja
Każdy ma jakiś wizerunek, nawet Yeti. Pytanie brzmi: jak chcesz być postrzegany i – co się z tym wiąże – oceniany? Jak możesz kontrolować to, co myśli o Tobie branża i opinia publiczna? Co możesz zyskać dzięki zmianie wizerunku?
Zobacz też:
Jeśli masz więcej niż trzy priorytety działania,
to znaczy, że nie masz żadnego.
– Jim Collins
Jednym z poważniejszych błędów w komunikacji kryzysowej jest skupienie całej uwagi i energii na mediach.
Wiem, że może to brzmieć dziwnie w ustach kogoś zajmuje się zarządzaniem komunikacją kryzysową (to tak jakby lekarz odradzał zażywanie lekarstwa), ale tak właśnie jest.
Komunikacja z mediami jest ważna. Dziennikarze i blogerzy pierwsi chcą wiedzieć co się stało, dlaczego do tego doszło i co jeszcze może się wydarzyć. Dużo pytają i żądają jasnych odpowiedzi. Taką mają pracę.
Dobre relacje z mediami zwiększają skuteczność komunikacji i skracają czas zarządzania kryzysem. Ale oprócz nich są także inne grupy, które chcą informacji z pierwszej ręki.
Media nie są najważniejsze
W sytuacji kryzysowej trzeba komunikować się ze wszystkimi, którzy odczuli skutki kryzysowego zdarzenia – bezpośrednio i pośrednio. A to znaczy nie tylko przekazywać informacje, ale także słuchać tego, co mówią.
To nie jest tak, że poszkodowani domagają się tylko finansowej rekompensaty od producenta wadliwego produktu. Bardzo często w pierwszej kolejności oczekują przeprosin i wyjaśnienia co się stało. Myślenie i mówienie wyłącznie o pieniądzach jest krótkowzroczne i nie pomaga odbudować zaufanie.
W skutecznym zarządzaniu kryzysem nie można pominąć etapu sporządzenia listy wszystkich grup, z którymi trzeba się skomunikować. Dopiero wtedy można przystąpić do przygotowania strategii komunikacji i opracowania kluczowych komunikatów adresowanych do konkretnych grup, na przykład pracowników, kontrahentów, polityków, itp.
Oto robocza (czyli niepełna) lista grup ważnych w komunikacji kryzysowej:
1. Poszkodowani i ich rodziny
Niby to oczywiste, ale często zaniedbywane w pierwszej fazie kryzysu. Troska, empatia i uważne słuchanie tego, co mówią oszczędzi wielu kosztownych kłopotów w przyszłości.
2. Kierownictwo firmy
Osoby kierujące firmą (na przykład członkowie zarządu) muszą wiedzieć o wszystkim pierwsi – nie mogą dowiadywać tego z mediów. Bez aktualnych informacji nie mogą podejmować trafnych decyzji.
Nie wyobrażam się, żeby to były osoby bez szkolenia medialnego, bo to one najczęściej wypowiadają się w mediach.
3. Inwestorzy
Ministerstwo Skarbu opracowało zestaw 10 rekomendowanych praktyk komunikacji z inwestorami. Ale to tylko program minimum.
W sytuacji kryzysowej przejrzysta komunikacja z tą grupą powinna uspokoić sytuację i wzmocnić zaufanie rynku do firmy.
4. Pracownicy
Obok kierownictwa to druga grupa, która może pomóc firmie w kłopotach lub jej zaszkodzić. Pracownicy powinni wiedzieć co mają mówić, jakich tematów unikać (na przykład w mediach społecznościowych) i jak się zachować kiedy reporter poprosi ich o wypowiedź.
Dobra komunikacja wewnętrzna z pracownikami eliminuje szkodliwe plotki i wzmacnia pozytywne relacje.
5. Bankowcy i kontrahenci
Negatywne zdarzenia niepokoją bankierów i kontrahentów. Lepiej powiedzieć im od razu co się dzieje. Dlaczego mają dowiedzieć się tego od plotkarzy lub konkurencji?
6. Lokalni liderzy i opinia publiczna
Komunikacja kryzysowa z liderami i opinią publiczną nie powinna opierać się wyłącznie na mediach. Warto korzystać z własnych kanałów (na przykład firmowa strona WWW, blog, profile w mediach społecznościowych, korespondencja e-mail, itd.) Można też wykupić reklamy zwiększające szansę dotarcia z własnymi przekazami do wybranych grup.
Takie działania są niezbędne w przypadku zdarzenia, którego skutki odczuwają (lub mogą odczuć) bezpośredni sąsiedzi zakładu, na przykład wybuch, pożar lub wyciek toksycznej substancji do rzeki. Co się stało? Jak się zachować? Co firma robi, żeby rozwiązać problem? Co się jeszcze może wydarzyć? Kiedy będą następne informacje?
7. Rządowe organa kontrolne
To, co firma musi powiedzieć (bo tak stanowi prawo) jest absolutnym minimum. Organa kontrolne mają prawo dostępu do poufnych informacji i chętnie z tego korzystają, bo nie chcą być posądzone o lekceważenie zagrożenia. Komunikacja z nimi powinna być prowadzona przez lub w obecności prawnika.
Konkluzja
Podana lista jest tylko wstępem do przygotowania pełnego zestawienia grup, z którymi trzeba się komunikować w sytuacji kryzysowej.
Plan kryzysowy obejmujący komunikację ze wszystkimi grupami odczuwającymi skutki kryzysowego zdarzenia pomaga ocalić reputację oraz skraca czas i koszty uporania się z kryzysem.
Jeśli potrzebujesz pomocy w opracowaniu planu kryzysowego, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
Zobacz też:
4. Szef powiedział coś głupiego w mediach... I co teraz?
Wyobraź sobie taką sytuację. Pracujesz w międzynarodowej firmie farmaceutycznej produkującej unikatowe lekarstwo na groźną chorobę. Jest to obecnie jedyne lekarstwo dające chorym szansę na wydłużenie życia.
Szef firmy zapowiedział w mediach podwyżkę ceny lekarstwa o 4000% (słownie: cztery tysiące procent). Lekarze i farmaceuci krytykują tę decyzję. Ludzie są oburzeni – mówią o pazerności firmy i braku empatii. Co więcej, szef firmy nie zamierza ustąpić – potwierdza na konferencji branżowej horrendalną podwyżkę.
Trudna sytuacja dla firmy i jej szefa, ale nie bez wyjścia jeśli trafi na dobrą agencję PR i posłucha jej rad.
Jak wyjść obronną ręką z kłopotów
Jak w większości takich przypadków wyjście z kryzysowej sytuacji jest trudniejsze od popełnienia krytycznego błędu. Jeśli nie podejmiesz szybko skutecznych działań (trafna analiza i pierwsze decyzje), firma może wpaść w jeszcze większe tarapaty i zbankrutować.
Na przykład, dzisiaj firma jest monopolistą. Ale co będzie jeżeli jutro konkurencja obieca wyprodukowanie w krótkim czasie podobnego leku i jego sprzedaż za złotówkę? Jeśli to się uda, dotychczasowy lider straci rynek w tym segmencie.
Oto 5 rzeczy, które trzeba zrobić zanim będzie za późno:
1. Posłuchaj porad doświadczonych ekspertów.
Fakty są takie, że sam zawdzięczasz sobie ten problem. Być sam jesteś dla siebie największym kłopotem i nie wiesz dlaczego tak się dzieje.
Eksperci PR potrafią spojrzeć na problem z szerszej perspektywy, znaleźć jego źródło i poradzić jak wykaraskać się z opresji. Pozwól im mówić.
2. Zachowaj zimną krew.
Panikowanie i podejmowanie chaotycznych decyzji wprowadza jeszcze większy zamęt – nikt na tym nie skorzysta. Zajrzyj do planu kryzysowego (masz taki, prawda?), wybierz scenariusz najbardziej zbliżony do tego, co się dzieje i działaj.
Nic tak nie uspokaja jak właściwe decyzje i działanie oraz poczucie kontroli nad biegiem wypadków.
3. Niezwłocznie skontaktuj się z kluczowymi interesariuszami.
Klienci, konsumenci, pracownicy, dostawcy i inni ważni interesariusze mogą być zaniepokojeni tym, co się wydarzyło – a mówiąc dokładniej tym, czego dowiedzieli się z mediów (to nie zawsze to samo). Dlatego zadbaj o własną komunikację kanałami niezależnymi od mediów. Powiedz co się wydarzyło i jak rozwiązujesz problem – staraj się uspokoić sytuację.
Dobrze poinformowani interesariusze mogą skutecznie dementować plotki i przekazywać prawdziwe informacje w mediach społecznościowych, na swoich stronach internetowych i blogach.
4. Wybierz najlepszego rzecznika prasowego.
Nie ma skutecznej komunikacji bez wiarygodnych informacji i odpowiedzi na pytania. Ale to nie wszystko. Trzeba je umiejętnie przekazać we właściwych mediach.
Doświadczony rzecznik prasowy może przed mikrofonem i kamerą pokazać firmę w jak najlepszym świetle i przekazać właściwe komunikaty tak jak sobie tego życzysz.
5. Zatrudnij agencję PR.
W sytuacji kryzysowej firma musi normalnie pracować. Odrywanie najważniejszych pracowników od codziennych obowiązków, aby skupili się na zarządzaniu kryzysem utrudnia powrót do normalności po uporaniu się z kryzysowym zdarzeniem.
Jeśli potrzebujesz pomocy w komunikacji kryzysowej lub myślisz o warsztacie kryzysowym, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.
Zobacz też:
5. Ćwiczenia przed kamerą jako miernik wartości szkolenia medialnego
Zajmuję się szkoleniami medialnymi ponad 15 lat. Dlatego z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że najwartościowszym składnikiem szkolenia – dla firmy i uczestników – są ćwiczenia przed kamerą.
Wartość szkolenia medialnego można oceniać na wiele sposobów. Można ją wyliczać ilością przekazanej wiedzy, liczbą dobrych i złych wywiadów obejrzanych na video, omówionych studiów przypadku i przećwiczonych gier komunikacyjnych.
Ale najwięcej można się nauczyć kiedy staje się przed kamerą, udziela próbnego wywiadu i słucha opinii trenera i innych uczestników szkolenia. Innymi słowy, nie ma skutecznego szkolenia medialnego bez ćwiczeń przed kamerą.
Prawdziwe doświadczenie
Tylko dzięki bezpośredniemu doświadczeniu można coś autentycznie przeżyć. Tylko wtedy zapamiętuje się decyzje podjęte w czasie wywiadu. Pamięta się wypowiedziane słowa.
Życzliwa i konstruktywna krytyka motywuje do pracy i pomaga dobrze wypaść w prawdziwym wywiadzie.
Dlatego twierdzę, że program, który oferuje najniższy koszt jednego szkoleniowego wywiadu przed kamerą jest jednocześnie tym, który gwarantuje największy zysk z inwestycji w szkolenie medialne.
Krótkie szkolenie
Powiedzmy, że planujesz krótkie szkolenie medialne dla trzech członków zarządu. Po rozeznaniu rynku i zebraniu ofert masz na liście dwóch trenerów medialnych.
Pierwszy trener proponuje za 2500 złotych dwa próbne wywiady dla każdego uczestnika (razem sześć wywiadów). W tej sytuacji koszt jednego wywiadu wynosi 416,67 złotych:
2500 ÷ 6 = 416.67
Drugi trener też przedstawił ofertę na 2500 złotych, ale proponuje po trzy wywiady dla każdego w bezpiecznych i kontrolowanych warunkach (razem dziewięć wywiadów). Trzeci wywiad z oferty pierwszego trenera byłby już wywiadem z prawdziwym reporterem.
Koszt jednego wywiadu w tej ofercie wynosi 277.78 złotych:
2500 ÷ 9 = 277.78
Dłuższe szkolenie
Załóżmy, że planujesz jednodniowe szkolenie dla sześciu osób, które każdy trener wycenia na 3700 złotych. Pierwszy oferuje dla każdego uczestnika po dwa wywiady, co daje 308.33 złotych za jeden wywiad:
3700 ÷ 12 = 308.33
Drugi trener proponuje cztery wywiady dla każdej osoby, czyli 154.16 za jeden wywiad (dwa razy taniej niż pierwszy):
3700 ÷ 24 = 154.16
Którego trenera wybrać?
Oczywiście o wartości szkolenia medialnego decydują także takie czynniki jak zakres przekazanej praktycznej i aktualnej wiedzy, styl prowadzenia zajęć i zwykła ludzka chemia między trenerem a grupą.
Ale zakładając, że na Twojej liście znajdują się tylko najlepsi trenerzy medialni, przed ostatecznym wyborem podziel całkowity koszt szkolenia przez liczbę wywiadów i porównaj wyniki.
Jeżeli inne składniki oferty są podobne, trener oferujący najniższy jednostkowy koszt wywiadu gwarantuje największą praktyczną wartość szkolenia.
I właśnie ten trener medialny powinien przeprowadzić szkolenie medialne dla Twoich pracowników, którzy kontaktują się z reporterami i wypowiadają się w mediach.
Zobacz też:
6. Kapitalny dowcip na początek prezentacji
Czy mogę rozpocząć prezentację biznesową od dowcipu?
Nie.
Jeśli jesteś artystą kabaretowym, publiczność na pewno czeka na dowcipy. Ludzie chcą się śmiać i świetnie bawić – nie chcą słów, które zmuszają do głębszej refleksji i/lub zachęcają do zmiany zachowania.
W prezentacji biznesowej nie ma miejsca na dowcipy. Ludzi nie przyszli na spotkanie z komikiem – przyszli posłuchać eksperta.
Celem prezentacji biznesowej jest przekazanie wiedzy i zachęcenie do działania, na przykład kupna produktu, skorzystania z usługi, wzięcia udziału w imprezie, zagłosowania w wyborach, itp. Wszystko musi być temu podporządkowane.
Celem prezentacji biznesowej nie jest opowiadanie dowcipów. Oto trzy powody dlaczego unikać dowcipów:
1. Większość prelegentów nie potrafi opowiadać dowcipów.
2. Prelegenci odpowiadają zwykle dowcipy, które nie mają związku z tematem wystąpienia.
3. Większość dowcipów wyśmiewa przywary innych ludzi. Ktoś z publiczności może odebrać nawet niewinny żart bardzo osobiście.
Czy to znaczy, że publiczność nie powinna się śmiać? Oczywiście, że powinna – śmiech to zdrowie.
Zamiast dowcipów opowiadaj zabawne historie ze swego życia. Opowiadaj o drobnych pomyłkach i śmiesznych gafach. Nie wstydź się tego, że nie jesteś idealny.
Publiczność woli osobiste historie, bo są... osobiste, czyli wyjątkowe. Poza tym, łatwiej je zapamiętać.
Ludzie lubią prelegentów, którzy nie boją się mówić o swoich słabościach, bo widzą w nich swoje odbicie. Też kiedyś pomylili cukier z solą, pojechali autobusem w przeciwnym kierunku czy przyszli do teatru za wcześnie lub za późno.
Dlaczego nie pośmiać się razem skoro wszystko dobrze się skończyło?
Opowiadając zabawne przygody ze swego życia pamiętaj o dwóch rzeczach:
1. Opowiadanie musi być krótkie – dobrze jest kilka razy je przećwiczyć.
2. Temat musi wspierać główne przesłanie wystąpienia.
Teraz już wiesz: zastąp w prezentacji dowcipy zabawnymi historiami ze swego życia.
Szkolenia z prezentacji i wystąpień publicznych
Zobacz też:
7. Blog i inne kanały komunikacji online
Kierownik PR w kancelarii prawniczej z Warszawy pyta:
Czym różni się blog od profilu w mediach społecznościowych?
Blog jest najczęściej miejscem przypadkowego spotkania z czytelnikiem.
Profil w mediach społecznościowych to miejsce, gdzie ktoś Cię szukał.
To ważne rozróżnienie pomaga dopasować strategię komunikacji online do potrzeb.
Popatrzmy na Twittera. Na Twitterze ludzie udostępniają Twoje wpisy, zadają pytania i zgłaszają reklamacje dotyczące produktów lub usług. Wolą to robić na Twitterze niż na blogu lub firmowej stronie WWW.
Ruch na blogu pochodzi z wyszukiwarek – ludzie klikają na link w wynikach Google i trafiają na Twój blog. Tak dochodzi do pierwszego kontaktu.
Widać, że interakcje na blogu i profilach społecznościowych dotyczą trochę innych grup ludzi. Podobnie jest z czytelnikami newslettera, gdzie ludzie dobrze Cię znają i szukają – być może – bliższych kontaktów.
Popatrzmy jak wyglądają te trochę różne grupy:
1. Media społecznościowe: ludzie obserwują Twoje wpisy i udostępniają Twoje treści.
2. Blog: część ludzi zna Cię z mediów społecznościowych, część trafia pierwszy raz z wyników Google.
3. Newsletter: ludzie wiedzą kim jesteś, znają Twoją specjalizację, czytają Twoje artykuły i sami podali swój adres e-mail, żeby otrzymywać najnowsze numery newslettera.
Można to też opisać prościej:
1. Media społecznościowe: ludzie, którzy o Tobie słyszeli.
2. Blog: nieznajomi.
3. Newsletter: klienci i znajomi.
Tak, tak! Wiem, że nie jest to idealne rozróżnienie. Część Twoich znajomych na pewno czyta też bloga. Zgoda. Ale po analizie ruchu na blogu zobaczysz, że większości odwiedzających nie znasz. Im starszy blog, tym więcej odwiedzin (nawet 60%) pochodzi z wyszukiwarek.
Każdy kanał komunikacji online jest trochę inny i potrzebuje trochę innych treści. Oto jak ja dopasowuję treści do odpowiedniego medium:
1. Blog
Na blogu publikuję artykuły na tematy, w których się specjalizuję. Na tym blogu piszę o mediach społecznościowych. O relacjach z mediami piszę tutaj. O komunikacji kryzysowej tutaj. O PR tutaj.
Zakładam, że czytelnik spotyka się ze mną na blogu pierwszy raz. Piszę co wiem i – co jeszcze ważniejsze – z czego chcę być znany. To najlepszy kanał do budowania pozycji eksperta, gdyż wszystkie treści trafiają do wyszukiwarek.
2. Media społecznościowe
W mediach społecznościowych rozmawiam z ludźmi na tematy, które mnie najbardziej interesują. Kontakty i rozmowy pomagają budować relacje i dzięki linkom przekierowują ruch na blog.
3. Newsletter
W newsletterze rozmawiam z ludźmi, którzy mi zaufali udostępniając swój adres e-mail. Są wśród nich moi klienci, znajomi i przyjaciele. W newsletterze publikuję najlepsze artykuły i udzielam porad jakich nie można znaleźć w innych miejscach.
Teraz popatrzmy jak zmieniłaby się strategia komunikacji online gdybym nie korzystał z tych kanałów. Na przykład, mam tylko blog, który chcę wykorzystać do zwiększenia sprzedaży. To będzie trudne, bo trafiają na niego w większości nieznajomi, którzy nic o mnie nie wiedzą i nie znają wartości tego, co robię.
1. Blog: Nie znam Ciebie. (Treści: Oto kim jestem.)
2. Media społecznościowe: Słyszałem o Tobie. (Treści: W czym mogę pomóc?)
3. Newsletter: Znam i lubię Ciebie. (Treści: To na pewno Ci się przyda, przyjacielu.)
Jeśli chcesz zwiększyć sprzedaż, na najlepsze efekty możesz liczyć w newsletterze i na profilach społecznościowych, bo tam są ludzie, z którymi masz najbliższe relacje. Ale z drugiej strony, robienie interesów tylko ze znajomymi nie wygląda dobrze, prawda? Dlatego daję im najlepsze treści i DBAM, żeby wiedzieli co mogą dla mnie zrobić w zamian.
Nikt nie robi przecież interesów wyłącznie ze znajomymi, prawda?
Zobacz też:
8. Jak namówić szefa na szkolenie medialne
Dyrektor marketingu w firmie finansowej z Krakowa pyta:
Jak namówić szefa na szkolenie medialne?
Prowadzę szkolenia medialne ponad 15 lat i wiem jak trudno czasem namówić najważniejsze osoby w firmie na szkolenie medialne.
"Szkolenie medialne? Po co? W zeszłym tygodniu miałem prezentację na konferencji branżowej. Wszyscy bili brawo! Z wywiadem dla mediów nie będzie najmniejszych problemów. Szkoda czasu na szkolenie!" – mówi pewny siebie szef firmy.
Kiedy tego słuchasz przypominasz sobie tamtą prezentację (63 slajdy i 24 tabelki) przypominającą wypadek w fabryce spaghetti. Nie widziałem jej, ale wiem co myślisz.
Wywiady dla mediów wymagają nowych umiejętności. Wypowiedź w mediach trwa czasem jedynie kilkanaście sekund – tyle jest czasu na skuteczną komunikację z interesariuszami, klientami i analitykami. To wymaga starannego przygotowania.
Proponujemy zmianę myślenia o szkoleniach medialnych:
1. Złe myślenie: "Nie potrzebuję szkolenia."
Lepsze myślenie: "Co zyskam dzięki szkoleniu medialnemu? Ile zyska moja firma?"
2. Złe myślenie: "Dobrze sobie radzę w wywiadach dla mediów."
Lepsze myślenie: "Naprawdę? Jak wypadam w porównaniu z konkurencją?"
3. Złe myślenie: "Szkolenia medialne są nudne."
Lepsze myślenie: "Dlaczego inni biorą w nich udział?"
4. Złe myślenie: "Nie nadaję się do wywiadów w mediach."
Lepsze myślenie: "Teraz robię za dużo błędów, ale chcę być lepszy w komunikacji z mediami."
Jak namówić szefa na szkolenie medialne?
Nasza metoda jest prosta. Przeprowadzamy szkoleniowy wywiad z niechętnym lub nadmiernie pewnym siebie prezesem i w krótkim podsumowaniu wyjaśniamy co można było zrobić lepiej.
Jaki jest najczęstszy błąd w takich wywiadach?
Zbyt długie odpowiedzi bez przekonujących przykładów.
Po takim praktycznym teście większość szefów zgadza się na szkolenie.
Skuteczne szkolenie medialne uczy m.in. jak:
1. przygotować zwięzłe i przekonujące przekazy,
2. mówić jasno, krótko i ciekawie,
3. wykorzystać mowę ciała (ton głosu, gestykulacja, kontakt wzrokowy, itp.)
4. odpowiadać na "trudne" pytania reporterów,
5. unikać pułapek prawa prasowego,
6. chronić reputację marki w sytuacji kryzysowej,
7. zwiększyć liczbę pozytywnych materiałów o firmie w mediach.
Jeśli masz szefa, który uparcie nie zgadza się na szkolenie medialne i/lub w wywiadach dla mediów nie wypada dobrze i winę za swoje błędy zrzuca na Ciebie, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.
Potrafimy przekonać nawet największych sceptyków, że szkolenie medialne może być nie tylko ciekawe i pożyteczne, ale stanowi również znakomitą inwestycję w rozwój firmy.
Zobacz też:
9. Czy na koniec prezentacji mam podziękować publiczności?
Kierownik PR w firmie budowlanej z Wrocławia pyta:
Czy na koniec prezentacji mam podziękować publiczności?
Nie.
Nie widzę nic niestosownego w samym podziękowaniu, ale to nie powinny być ostatnie słowa jakie usłyszy (i zapamięta) publiczność. Zakończenie musi być mocniejsze.
Konkluzja powinna zawierać powtórzenie i wzmocnienie głównego przesłania wystąpienia.
Wezwanie do działania
W prezentacji początek i zakończenie odgrywają szczególną rolę. Początek ma zachęcić do słuchania. Konkluzja ma utwierdzić publiczność w przekonaniu, że warto było słuchać uważnie do końca.
Ludzie nie pamiętają wszystkiego co usłyszą (wiem, że to zła wiadomość). Szybko zapominają wiele informacji (także tych ważnych). Dlatego na koniec wystąpienia trzeba powtórzyć to, co najważniejsze.
Wyobraź sobie, że słuchacze zapamiętają tylko ostatnie zdanie. Co im powiesz? Podziękujesz za to, że przyszli?
Myślę, że najczęściej myślisz o podjęciu konkretnego działania. Powiedz na koniec co mają zrobić. Na przykład:
1. Kupcie moją książkę.
2. Skorzystajcie z bezpłatnej porady PR.
3. Zapiszcie się na moje szkolenie medialne.
Wielu prelegentów kończy swoje wystąpienia grzecznościowym podziękowaniem, bo nie przygotowali żadnego wezwania do działania. Podziękowanie traktują jako sygnał dla publiczności, że już skończyli mówić.
Mocny akcent na koniec
Każde wystąpienie ma konkretny cel. Prelegent przekazuje wiedzę, której publiczność nie usłyszy od innego eksperta. Jeśli to, co powie, ma dla słuchaczy autentyczną wartość, ludzie sami chętnie podziękują brawami – może też owacją na stojąco. To jest właściwy moment na podziękowanie za ich reakcję.
Nie ma co dziękować publiczności za uwagę, bo i tak słuchają tylko tego, co chcą – zapamiętają te informacje, które uznają za pożyteczne. Nikt nie słucha prelegenta po to, żeby sprawić mu przyjemność.
Najgłupszą rzeczą jaką bym zrobił na koniec tego artykułu, byłoby podziękowanie za jego przeczytanie. Nie zrobię tego i wiesz dlaczego.
Zakończ swoją prezentację mocnym akcentem.
Szkolenia z prezentacji i wystąpień publicznych
Zobacz też:
Pies za 100 milionów
Turysta do bacy:
– Ile kosztuje ten pies?
– Sto milionów.
– Przecież nikt go nie kupi.
Dzień później turysta do bacy:
– Sprzedaliście psa?
– Tak. Za dwa koty po 50 milionów.
Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, Szkolenia medialne, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś/aś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
PRESSENCE PR NA TWITTERZE
Wiesz, że mamy profil na Twitterze?
Zobacz o czym teraz piszemy. Może do nas dołączysz?
Reklama
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś/aś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter, odwiedź naszą stronę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i nas zasmucić), wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Facebook Google+ | Pressence Public Relations pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole | WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl tel. +48 77 441 40 14 |