Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 99 / 1 listopada 2010
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
© Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów - 623 osoby


Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.





TEST INTELIGENCJI KRYZYSOWEJ - PODSUMOWANIE

Zgodnie z obietnicą sprzed dwóch miesięcy podaję rozwiązanie testu inteligencji kryzysowej.

Oto prawidłowe odpowiedzi:

1. Kiedy organizacja popełni poważny błąd najmądrzej jest:

a. błagać opinię publiczną o wybaczenie.

b. szczerze przeprosić poszkodowanych i podać plan naprawy błędu.

c. poprosić prawnika, żeby wyjaśnił mediom dlaczego nic nie można powiedzieć.

d. czekać cierpliwie aż ludzie o wszystkim zapomną.

2. Która z poniższych opinii o kryzysie NIE jest prawdziwa?

a. Kryzys utrudnia lub paraliżuje normalne funkcjonowanie organizacji.

b. Dobrze zarządzany kryzys zmienia organizację na lepszą.

c. Najgroźniejsze kryzysy można przewidzieć.

d. Kryzys zwykle ujawnia coś więcej niż jednostkowy problem.

3. Po stworzeniu listy najbardziej prawdopodobnych kryzysów należy:

c. wysłać listę kryzysów zaprzyjaźnionym dziennikarzom.

a. wybrać rzecznika prasowego.

b. stworzyć zespół zarządzania kryzysem.

d. napisać plan komunikacji kryzysowej.

4. Kiedy należy przygotować plan komunikacji kryzysowej?

a. Przed wybuchem kryzysu.

b. Nigdy - niektóre organizacje są odporne na kryzys.

c. Niezwłocznie po wybuchu kryzysu.

d. W trakcie kryzysu i aktualizować zgodnie z potrzebami.

5. W komunikacji kryzysowej najbardziej interesuje ludzi to czy:

a. kryzys wpłynie na lokalną gospodarkę.

b. dbasz o ochronę środowiska.

c. wypłacisz pracownikom pensje na czas.

d. troszczysz się o bezpieczeństwo (życie i zdrowie) pracowników i ich rodzin.

6. Kiedy dziennikarz dzwoni do Ciebie w środku kryzysu:

a. mówisz, że nie masz czasu na rozmowę.

b. tłumaczysz, że zajmujesz się sprawą, ale nie będziesz na razie niczego komentować.

c. wyjaśniasz co się wydarzyło, co wiesz o sprawie i co do tej pory zrobiłeś.

d. nie przyznajesz się do niczego i przypominasz największe osiągnięcia firmy.

7. Dobry rzecznik prasowy NIE powinien:

a. prowadzić aktywnej polityki komunikacyjnej.

b. czekać na wszystkie fakty przed wygłoszeniem pierwszego komunikatu po wybuchu kryzysu.

c. okazywać ludziom szacunku, troski i współczucia.

d. przećwiczyć odpowiedzi na trudne pytania.

8. Które z poniższych stwierdzeń jest prawdziwe?

a. Zarządzaniem kryzysem muszą zajmować się tylko politycy i organa rządowe.

b. Katastrofy naturalne nie są uważane za kryzysy.

c. Wszyscy pracownicy są w kryzysie rzecznikami swojej organizacji.

d. Pracownicy nie muszą znać treści planu zarządzania kryzysem.

9. Przed kryzysem, w trakcie jego trwania i po zakończeniu liczy się przede wszystkim to:

a. co mówią eksperci.

b. co mówią media.

c. co mówi rzecznik prasowy.

d. co mówi większość ludzi.

10. Kiedy tylko kryzys się zakończy organizacja powinna:

a. zrezygnować z komunikacji z mediami.

b. dokonać analizy tego, co zawiodło podczas zarządzania kryzysem i wprowadzić korekty do planu kryzysowego.

c. rozpocząć przygotowania do zarządzania następnym kryzysem.

d. odłożyć plan zarządzania kryzysem na półkę i zapomnieć o nim.

Trzy równorzędne nagrody (karty prezentowe o nominale 100 złotych każda, upoważniające do zakupu dowolnego towaru w salonach Empiku) otrzymują:

  1. Magdalena Lewandowska z Krakowa,
  2. Wiesław Gawlik z Poznania,
  3. Artur Wiśniewski z Wrocławia.

Gratuluję i życzę udanych zakupów!




Podsumowanie promocji z okazji 10. urodzin Pressence Public Relations

W okresie 10.09.2009-10.10.2010 każdego 10. dnia miesiąca jedna osoba losowo wybrana z aktualnej listy prenumeratorów Pressence Newsletter otrzymała książkę Philipa Kotlera "10 śmiertelnych grzechów marketingu".

Nagrody w tym czasie otrzymali:

  1. wrzesień 2009 - Piotr Jankowski,
  2. październik 2009 - Ewa Sowa,
  3. listopad 2009 - Beata Maciąg,
  4. grudzień 2009 - Marcin Pietrasik,
  5. styczeń 2010 - Anna Sikora,
  6. luty 2010 - Adam Kubiak,
  7. marzec 2010 - Sławomir Rybicki,
  8. kwiecień 2010 - Tomasz Mazurek,
  9. maj 2010 - Aleksandra Czaja,
  10. czerwiec 2010 - Agnieszka Pyka,
  11. lipiec 2010 - Dorota Szewczyk,
  12. sierpień 2010 - Grzegorz Nowak,
  13. wrzesień 2010 - Zbigniew Sikorski,
  14. październik 2010 - Leszek Andrzejewski.

Dziękuję i gratuluję!

PS. Wszystkie wymienione osoby wyraziły zgodę na podanie imienia i nazwiska.





MEDIA GAPA - LISTOPAD 2010


"Nie będę robił niczego, co jest niezgodne z prawem. Finansowanie będzie transparentne, a sprawozdania jawne. Nie mam nic do ukrycia." - Janusz Palikot, poseł i były polityk PO, o finansowaniu założenia partii. "Polska Times", 13.10.2010.

Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.





W numerze

  1. Krótki audyt marki
  2. Anty-negatywny apel polityczny
  3. Wojna atomowa, czyli siedem mitów zarządzania kryzysem
  4. Medialne lekarstwo na wybujałe ego
  5. Nie bądź taki dosłowny
  6. Wyćwiczona spontaniczność wystąpienia publicznego
  7. Jak kamera video pomaga poprawić wystąpienie publiczne
  8. Jak przygotować się do wywiadu w radiu internetowym
  9. Jaki budżet na public relations
  10. Uśmiechnij się



1. Krótki audyt marki

Każdy głupek może ubić interes,
ale potrzeba geniuszu, wiary i wytrwałości,
aby stworzyć markę.
- David Ogilvy

Planujesz odświeżyć wizerunek marki? Chcesz ją wzmocnić? A może szykujesz się do rewolucyjnej zmiany pozycjonowania firmy na rynku?

Bez względu na plany nie podejmuj żadnych decyzji bez zbadania co OBECNIE myślą o Tobie klienci.

Kiedy ostatnio przeprowadziłeś badanie dlaczego klienci kupują Twoje produkty? Jak postrzegają Twoją markę? Co jest unikatowego w Twej ofercie?

Budowa i wzmacnianie marki jest podstawą dobrej strategii public relations. Cenione marki są bardziej dochodowe, gdyż mogą wyżej wyceniać swoje produkty i usługi. Znane marki zwiększają wartość firmy. Silne marki są bardziej odporne na kryzysy. Łatwo rozpoznawalne marki mają więcej lojalnych klientów i mniej wydają na zdobycie nowych. Korzyści jak widać mnóstwo.

Na krótką metę najważniejsze jest to, że mocne marki wpływają na decyzje klientów w czasie zakupów. Weźmy przykład Coca Coli. Wyniki testów smaku pokazują, że napój Coca Coli jest wyżej oceniany przez konsumentów od Pepsi Coli jeśli wiedzą jaki piją napój. Kiedy nie wiedzą co jest w szklance (tzw. blind test) ocena Coca Coli znacząco spada. Słowem, o sukcesie Coca Coli nie decyduje smak, ale marka. Być może Twoja firma nie jest tak rozpoznawalna jak Coca Cola, ale ta sama zasada obowiązuje we wszystkich branżach. Mocna marka jest w cenie.

Zarządzanie marką

Przygotowania do audytu marki zaczynamy od dziewięciu podstawowych pytań:

1. Czy aktywnie zarządzasz swoją marką i jak to robisz?

2. Jakie są wartości Twej marki i czy kierujesz się nimi w codziennej działalności?

3. Jak długo marka, produkt i/lub usługa jest na rynku?

4. Jaka jest szacunkowa wartość Twojej marki? Jest wyższa czy niższa niż przed rokiem?

5. Co klienci myślą o Twojej marce i jak ją oceniają?

6. Czy klienci odczuliby zniknięcie marki, produktu i/lub usługi z rynku?

7. Czy w tym roku pojawiły się w Twej ofercie nowe produkty i/lub usługi? Jeżeli nie, co możesz zaproponować klientom w przyszłości?

8. Czy są jakieś obszary działalności w Twej branży obarczone wysokim ryzykiem porażki lub niebezpieczne?

9. Czy programy promocyjne marki, produktu i/lub usług wzmacniają treści kluczowego przesłania i podstawowych firmowych wartości?

Krótki audyt percepcji marki

Jak mocna jest Twoja marka? Zapraszam na krótki audyt marki:

1. Czy w opisach swoich produktów (25, 50 i 100 słów każdy) jasno tłumaczysz KIM jesteś, CO robisz, DLA KOGO to robisz i DLACZEGO klienci kupują właśnie od Ciebie? Firmowy przekaz marketingowy musi być zwięzły (najkrótsza wersja ma 25 słów), jasny i przekonujący - może być inteligentny, fachowy i dowcipny, ale w pierwszej kolejności musi być JASNY. Unikaj żargonu i pustych wyrażeń, na przykład, "branżowy lider", "najlepsza firma", itp.

2. Czy wszystkie trzy wersje głównego przesłania (25, 50 i 100 słów) były testowane na wybranej grupie klientów? Percepcja jest rzeczywistością (mnie też to nie zawsze się podoba). Sprawdź co klienci naprawdę o Tobie myślą i co jest dla nich najważniejsze.

3. Czy to, co obiecuje Twoja marka jest: a. prawdziwe i wiarygodne (Czy w każdej interakcji z klientem i kontrahentem realizowana jest obietnica z przesłania marketingowego?); b. ważne i istotne (Czy klienci rzeczywiście potwierdzili, że to, co robisz, jest dla nich ważne?); c. materialne i konsekwentnie realizowane (Czy możesz podać co najmniej pięć konkretnych rzeczy, które świadczą, że rzetelnie i systematycznie wywiązujesz się z obietnicy sformułowanej w przesłaniu marketingowym?)

4. Czy oferujesz klientom coś wyjątkowego i żadna konkurencja nie może skopiować Twego pomysłu? Jeżeli wybrana przez Ciebie strategia public relations przypomina to, co robi konkurencja, nie możesz liczyć na satysfakcjonujące efekty. My też to robimy - to żadna strategia, tylko reklama konkurencji. Zadbaj o to, żeby Twoja marka kojarzyła się z wyjątkowym wyróżnikiem i buduj wokół tego wyróżnika całą strategię PR.

5. Czy opisałeś osobowość marki za pomocą nie więcej niż PIĘCIU cech? Czy wybrane cechy razem spójnie definiują Twój wyróżnik na rynku?

6. Czy cała firmowa komunikacja konsekwentnie pokazuje wszystkie elementy marki i jej osobowość (logo, hasło, kolorystyka, czcionka, grafika)? Kluczem jest konsekwentne powtarzanie kluczowego przekazu.

Najważniejsze w audycie marki są SZCZERE odpowiedzi na wszystkie pytania. Odłóż na bok swoje ego. Zapomnij na chwilę o osobistych ambicjach i uprzedzeniach. Bądź do bólu szczery i konkretny. Tylko w ten sposób możesz ocenić słabe punkty swego wizerunku i poszukać metod ich usunięcia. Chętnie w tym pomożemy. Napisz do nas.

Jak przeprowadzić audyt komunikacyjny

Góra



2. Anty-negatywny apel polityczny

Agresja idzie w parze z lękiem.
- Antoni Kępiński

Trudno o przyjemniejszą chwilę jak dzień po zakończeniu kolejnej negatywnej kampanii politycznej.

Z wyborów na wybory coraz częściej nachodzi mnie myśl, że w lokalach wyborczych powinny być zainstalowane podwójne kabiny – jedna do wybrania swego faworyta, druga do wzięcia prysznicu. Członek komisji wręczałby głosującemu kartę wyborczą i ręcznik. Za kotarą wyborca natychmiast po oddaniu głosu brałby prysznic, który zmywałby z niego wszystkie brudy kampanii.

Wszyscy praktycy public relations, którzy nie zajmują się zawodowo marketingiem politycznym powinni dziękować, że marketing konsumencki działa inaczej. Wyobraź sobie negatywną reklamę odżywki do włosów w duchu marketingu politycznego: "Chcesz mieć gęste włosy jak Donald Tusk? Kupuj [nazwa konkurencyjnej firmy]." Albo atak producenta sportowych samochodów na rywala: "Tym autem może jeździć tylko Jarosław Kaczyński. On nie ma prawa jazdy!" Reklama sieci ekskluzywnych supermarketów: "Najgorsze jabłka pod słońcem. Tam kupuje tylko Grzegorz Napieralski."

Szybka kampania polityczna

Polityczny marketing – inaczej niż marketing konsumencki – musi osiągnąć cele w krótkim czasie – kampania wyborcza w Polsce trwa nie dłużej niż miesiąc. Początkowo kandydaci i partie polityczne rozpoczynali kampanie od budowy wizerunku i przedstawienia głównych tematów, ale od kilku lat widać ogromny wzrost reklamy negatywnej. Nawet jeżeli w reklamie pojawia się prawdziwy przekaz, jest on wykorzystywany do podważenie wiarygodności rywala zamiast wzmocnienia swej pozycji.

Negatywna kampania gra na uprzedzeniach, lękach, fobiach leniwego wyborcy, któremu nie chce się osobiście sprawdzić każdego kandydata (albo nie ma na to czasu). Agresja wzbudza zwykle nieufność wśród wyborców, niektórzy biorą oskarżenia na poważnie, nawet jeśli nikt nie przedstawił faktów potwierdzających zasadność zarzutów.

W większości przypadków treść ataku nie ma rzeczowego związku z urzędem, o który ubiega się atakowana osoba. Jego celem jest dyskredytacja reputacji kandydata jako człowieka. Czasem polega to na wmawianiu, że kandydat nie zna potrzeb wyborców i nie wie z jakimi problemami się borykają. Kandydatów "niepolitycznych" popieranych przez partie polityczne łączy się z nielubianym politykiem, kontrowersyjną sprawą lub niewygodnym politycznym poglądem. Najczęściej jest to połączenie absurdalne, ale niedoinformowany lub leniwy wyborca nie zada sobie trudu, żeby sprawdzić prawdziwość oskarżenia.

Niektórzy wyborcy widzą we wzajemnym atakowaniu się kandydatów sposób na odkrycie ich "prawdziwego" oblicza. Szukają w oskarżeniach treści potwierdzających popularną opinię, że wszyscy politycy są nieuczciwi i skorumpowani.

Eksperci marketingu politycznego podkreślają, że negatywne przekazy skutecznie służą ukazywaniu różnic pomiędzy kandydatami i uwypuklaniu ich wyróżników ("Tylko my mamy program"). W efekcie wyborcy wyrabiają sobie zdanie o kandydatach, polaryzują stanowiska – jednych lubią bardziej, innych bardziej nie lubią.

Są takie opinie, że kampania negatywna (nawet krótka) obniża frekwencję. Inne badania pokazują, że jest odwrotnie. Prawdopodobnie niektórzy wyborcy są zdegustowani brudnymi sztuczkami i rezygnują z głosowania, inni czują się zmobilizowani atakami na ICH faworyta i chcą udowodnić nieskuteczność takich praktyk. Badania porównawcze udowadniają, że negatywne reklamy polityczne nie zmniejszają znacząco frekwencji (czyli są bardzo drogie).

Kampania negatywna mobilizuje tzw. twardy elektorat (zdecydowanych zwolenników i przeciwników), ale z drugiej strony zniechęca wyborców centrowych i niezdecydowanych. Na negatywne reklamy polityczne bardziej podatni są mężczyźni, ludzie młodzi, gorzej wykształceni i mniej zarabiający.

Dwie teorie komunikacji w kampaniach negatywnych

Analizując motywy i skuteczność prowadzenia kampanii negatywnej należy pamiętać o dwóch teoriach marketingu wyborczego:

1. Teoria oczekiwań.

Teoria oczekiwań koncentruje się na zależności pomiędzy językiem i jego skutecznością w politycznej perswazji. Według tej teorii język jako system, w którym rządzą zasady, wypracował normy i oczekiwania dotyczące jego poprawnego używania w określonych sytuacjach.

Większość kultur i społeczeństw wytwarza własne wzorce językowe i ustala na czym polega właściwe i niewłaściwe użycie języka. Przekazy zgodne ze społecznymi normami i oczekiwaniami wzmacniają je, ale same przekazy nie wywierają większego wpływu na nastawienia odbiorców.

Z drugiej strony, kiedy nadawcy celowo lub przez przypadek łamią przyjęte normy, łamią jednocześnie oczekiwania odbiorców przekazów i w efekcie zwracają na siebie uwagę. Przekazy odbiegające od norm i oczekiwań mają w zależności od okoliczności większą lub mniejszą siłę perswazji.

Teoria oczekiwań definiuje dwa naruszenia norm: 1. pozytywne i 2. negatywne. Jeśli przekaz językowo pozytywnie zaskakuje odbiorcę, wykazuje on większą podatność na perswazję. Natomiast zaskakujące przekazy negatywnie wywołują efekt bumerangu – komunikaty wracają do nadawcy, a odbiorca zachowuje się sprzecznie z intencją nadawcy.

Wyborcy oceniają czy negatywne ataki pasują do uformowanych norm i oczekiwań. Jeżeli atak mieści w akceptowanych społecznie kryteriach, nie szkodzi nadawcy. Jeżeli je narusza, autor ataku sam sobie szkodzi.

2. Model reakcji poznawczej.

Model reakcji poznawczej przyjmuje, że ludzie po otrzymaniu komunikatu mogą odnieść się do niego na trzy sposoby: 1. kontrargument, 2. negacja źródła i 3. poparcie.

Kontrargument w kampanii negatywnej polega na szukaniu faktów, które bronią przedmiot ataku i neutralizują jego treść ("Urząd skarbowy nigdy nie miał zastrzeżeń do jego oświadczeń podatkowych."). W negacji źródła chodzi o wytworzenie negatywnego wizerunku nadawcy ("To urodzony kłamca") lub komunikatu ("Fakty mają się zupełnie inaczej"). Poparcie sugeruje zgodę z treścią ataku ("On naprawdę nie nadaje się na burmistrza.")

Badania R. Dale Wilsona i Aydin Muderrisoglu pokazały, że reklamy porównawcze w kampaniach wyborczych (reklama negatywna jest formą reklamy porównawczej) generują dużo więcej kontrargumentów i negacji niż argumentów poparcia. To może tłumaczyć dlaczego kampanii negatywnej towarzyszy więcej krytycznych opinii niż pozytywnych komentarzy.

Krytyka politycznej krytyki

Codziennie szefowie marketingu i public relations wydają miliony na promocję swoich najnowszych produktów. Ale nikomu nie przyjdzie do głowy marnować grosza na tłumaczenie klientom jak marne są wyroby konkurencji. Wyobraź sobie co by było gdybyś zobaczył taką reklamę: "Co za knot!" "Kompromitacja", "Rekord świata w nudzeniu." Być może taki agresywny marketing uchroniłby mnie przed obejrzeniem kilku nudnych komedii romantycznych, ale w większości wypadków nie ufałbym takiej reklamie. Dlaczego marketing odżywek do włosów, samochodów i filmów jest bardziej szlachetny od kampanii politycznej?

Oto moja teoria: Negatywne reklamy w znikomym stopniu zniechęcają do konkurencji, ale bardzo skutecznie zniechęcają do udziału w całym procesie zakupu. Producenci odżywek chcą sprzedać jak najwięcej produktów – podobnie koncerny samochodowe i Hollywood. W polityce jest inaczej. Nawet jeśli tylko trzy osoby osoby oddadzą głosy na dwóch kandydatów, jeden z nich w wyborczy wieczór ogłosi triumfalnie: "Jestem szczęśliwy, że demokracja znowu zwyciężyła!"

Public relations i marketing produktu działa inaczej. Jeżeli Hollywood zmiesza z błotem konkurencyjny film, najprawdopodobniej w ogóle nie pójdę do kina. Kiedy producent samochodów skrytykuje auto konkurencji, raczej wstrzymam się z kupnem jakiegokolwiek nowego samochodu. Traci cała branża. Wszyscy zdają sobie sprawę, że krytykowanie konkurencji to w dłuższej perspektywie podcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzą. Nie ma wygranych – są tylko niższe zyski.

Jak rozwiązać ten problem? Moglibyśmy odwołać się poczucia przyzwoitości i altruizmu kandydatów do samorządów przekonując, że kampanie negatywne szkodzą politycznej debacie i namawiać do działania w publicznym interesie ponad osobistymi ambicjami. Nudne, prawda?

Mówiąc poważnie – można zaproponować radykalne rozwiązanie ze sfery rynku konsumenckiego. Jeżeli w okręgu wyborczym frekwencja nie przekroczy 50%, wybory w tym okręgu są nieważne – żaden kandydat z tego okręgu wyborczego nie zostaje radnym, posłem, senatorem. Surowa propozycja? Tak. Ale może to zachęci polityków do zmniejszenia wzajemnej agresji i wypromowania hasła, że przyzwoici ludzie jednak chodzą na wybory.

Inne radykalne rozwiązanie. Zawsze wydawało mi jak cudownie byłoby gdybyśmy wszyscy umówili się mówić nieprawdę ankieterom instytutów badawczych. Moim zdaniem, podawanie wyników sondaży poparcia przed wyborami jest szkodliwe dla demokracji, gdyż niesprawiedliwie wzmacnia pozycję najsilniejszych sił politycznych i kandydatów przez nie popieranych. Każdy wyborca ma swój rozum i wie na kogo chce głosować, bez podpowiedzi instytutu badawczego. A jeżeli nie wie, niech w dniu wyborów zostanie w domu.

Wyobraźmy sobie, że bez względu na to, na kogo chcemy głosować podamy ankieterowi nazwisko innego kandydata. Jakie zamieszanie powstałoby w mediach. To mogłoby całkowicie rozbroić przedwyborcze machinacje sztabów wyborczych. Kandydaci nie wiedzieliby jak zmieniać taktykę "pod wyborców". To zmusiłoby ich do bardziej otwartej i szczerej dyskusji z wyborcami. Jaka frajda!

Anty-negatywna kampania

Wróćmy na ziemię. Bardziej realna wydaje się reforma kluczowych przesłań – praktycy PR coś wiedzą o tym. Chciałbym, żeby kandydaci okazali wyborcom więcej zaufania. Może na początek warto pokazać się jako "anty-negatywny" kandydat. Zniechęcajmy ludzi do polityków, którzy z perfidią celują w oszczerstwach, kłamstwach i obelgach.

Negatywne kampanie być może są takim samym elementem kultury politycznej jak miejskie auta z napędem na cztery koła, fastfoody, solaria, salony tatuażu i skandale celebrytów. I być może stosowane z większym umiarem mogą okazać się kuszącym dodatkiem - powtarzam: dodatkiem. Więcej pozytywnych przekazów pozwoli wyborcom podejmować bardziej przemyślane decyzje i zachęci do aktywnego udziału w życiu politycznym.

Kampanie polityczne powinny być okazją do społecznej refleksji, uczciwego sporu na argumenty i dialogu opartego na szacunku dla poglądów drugiej strony. Zamiast wypowiedzi w mediach obrzydzających konkurencję chciałbym usłyszeć co DOBREGO, jak i kiedy chce zrobić kandydat ubiegający się o mój głos.

Kiedy już uporamy się z negatywnymi hasłami będziemy mogli zająć się innym problemem: pustymi pozytywnymi przekazami. Na przykład: "Zgoda buduje.", "Człowiek jest najważniejszy.", "Polska jest najważniejsza."

Jak zarządzać problemami

Góra



3. Wojna atomowa, czyli siedem mitów zarządzania kryzysem

Każdy mit jest jakąś wersją prawdy.
- Margaret Atwood

Największe zniszczenia po wybuchu bomby jądrowej wywołuje nie sama eksplozja, ale radioaktywny pył, który przemieszcza się na ogromne odległości i powoduje katastrofalne skażenie terenu. Podobnie jest z kryzysem.

To nie pierwsze uderzenie jest najgroźniejsze - nie ono zadecyduje o przyszłości Twojej firmy, ale to, co zrobisz po eksplozji - jeżeli oczywiście ją przeżyjesz.

Każda firma jest właściwie w stanie permanentnego "kryzysu" lub w miarę kontrolowanej zmiany. Czy zmiana sama z siebie jest kryzysem? Nieprawda. To mit.

Oto siedem mitów zarządzania kryzysem:

Mit 1: Kryzysy są nieuchronne.

Fakt: Mimo najlepszej prewencji niektórych kryzysów nie można uniknąć. Ale tylko niektórych. Nawet jeżeli pewne kryzysy są nieuniknione, to jeszcze nie znaczy, że nic nie można zrobić. Kiedy przychodzi powódź można siedzieć z założonymi rękami albo ratować ludzi i dobytek. Imperatyw działania jest taki: zrób wszystko co w Twej mocy, żeby zapobiec kryzysowi, ale jeśli to się nie uda, pomagaj poszkodowanym. Zaniechanie takiego działania może być potem badane przez sąd, a na pewno będzie ocenione przez opinię publiczną i media.

Ludzie, którzy rozumieją ten moralny imperatyw są w stanie stawić czoła tytanicznym wyzwaniom i paradoksalnej naturze budowania i destrukcji, życia i śmierci, porządku i chaosu. Prawdziwe zarządzanie kryzysem nie jest reaktywne i skierowane na usuwanie szkód, ale aktywne i interaktywne, świadome potrzeby stałego uczenia się.

Mit 2: Zarządzanie kryzysem opóźnia postęp i rozwój.

Fakt: Nie zgadzam się z argumentami Aarona Wildavsky'ego, że nadmiar środków bezpieczeństwa opóźnia postęp. Oczywiście, że społeczeństwo domagające się rozwiązań wykluczających jakiekolwiek ryzyko traci możliwość działania. Zero ryzyka to gwarancja samozagłady.

Sedno w tym, żeby szefowie znani z lekceważenia zasad bezpieczeństwa nie mieli prawa podejmowania decyzji bez jakiegokolwiek nadzoru. Ich styl działania bez względu na zakres akcji prewencyjnych generuje kryzysy. Nikt nie uważa, że psychopaci powinni dostawać zezwolenie na kupno i testowanie automatycznej broni.

Zabronienie niektórym kierownikom podejmowania niebezpiecznych działań nie jest krokiem przeciwko postępowi. Nierozróżnianie tego jest niezwykle niebezpieczne. Niedostrzeganie tych różnic jest jeszcze gorsze.

Mit 3. Zmiany w firmie wywołują kryzysy.

Fakt: Firma, która się nie zmienia i nie rozwija skazuje się na zagładę. Organizacje, które rozumieją istotę zmiany wiedzą, że: 1. nie można uciec lub schować się przed zmianami, 2. każda zmiana niesie niepewność, 3. zmiany lepiej przygotowują firmy do nowych wyzwań.

Doświadczenia budowane na bazie teorii chaosu pokazują, że prezesi, którzy na siłę utrzymywali status quo i lekceważyli sygnały ostrzegawcze sami generowali kryzysy, podczas gdy szefowie elastycznie dostosowujący się do zmian w środowisku biznesowym łagodniej absorbowali uderzenie kryzysu.

Mit 4: Zarządzanie kryzysem nie ma nic wspólnego z prowadzeniem działalności biznesowej.

Fakt: Dziś wszystkie interesy prowadzi się w kryzysie lub jego cieniu. Szefami firm są ludzie i różnych usposobieniach i temperamentach. Są zwolennicy rewolucyjnych zmian, ale bywają również tacy, którzy lubią ciepło stabilizacji. Wszystkim staram się tłumaczyć jak wykorzystać nieuchronne zmiany do poprawienia rynkowej pozycji firmy i wzmocnienia reputacji i jak ograniczyć szkody wywołane zaskakującymi kryzysami. Nie można tego zrobić bez strategicznej analizy i diagnozy otoczenia.

Mit 5: Szefowie organizacji powinni mieć pełną kontrolę nad wszystkim co dzieje się w kryzysie.

Fakt: Kryzysu nie można kontrolować, można tylko nim zarządzać lub jak kto woli, dyrygować. W organizacjach dobrze przygotowanych do kryzysu najważniejsze funkcje zarządcze są podzielone pomiędzy członków zarządu (marketing, public relations, finanse, kadry, prawo, technika), którzy kierują swoimi zespołami.

Mit 6: Lepsza technologia wyeliminuje kryzysy.

Fakt: Nowoczesna technika wyeliminuje pewne kryzysy (lepiej nazywać je wypadkami), ale wyprodukuje nowe błędy. Zarządzanie kryzysem nie dotyczy w pierwszej kolejności technologii i nie jest związane ze sprawami bezpieczeństwa i higieny pracy (one mają bardziej techniczną specyfikę), ale wykracza poza nie. Przede wszystkim bliżej jest skomplikowanych problemów politycznych, medycznych, prawnych, społecznych, organizacyjnych, moralnych, etycznych, egzystencjalnych i naukowych.

Mit 7: Nie wiemy jak zapobiegać kryzysom.

Fakt: Nie wiemy wszystkiego o zarządzaniu kryzysem (i chyba nie dotyczy to tylko tej dziedziny), ale mamy bogatą wiedzę jak przygotować się do kryzysu i ograniczyć jego szkodliwe skutki. Problemem nie jest dostęp do wiedzy i ekspertów czy ewentualne koszty, ale chęć i dobra wola, żeby tę wiedzę przyswoić.

Konkluzja

Gdyby bomba atomowa (a tym bardziej wodorowa) spadła na Twoją firmę, nawet byś tego nie zauważył. Ale nie licz na to. Bardziej prawdopodobne jest, że po wybuchu wojny nuklearnej (nikt w nią nie wierzy) odczujesz fatalne skutki fali uderzeniowej i radioaktywnego skażenia. A na to można się przygotować. Przygotowania możesz rozpocząć od analizy siedmiu mitów o zarządzaniu kryzysem.

Nikt nie jest odporny. Kryzysy są niezwykle demokratyczne - dotykają wszystkich. Nieważne kto staje im na drodze - duża czy mała firma. Nikt nie wynalazł szczepionki na kryzys.

Jedynym skutecznym lekarstwem jest przygotowanie strategicznego planu. Taki plan pokazuje na czym się skupić, jakie są priorytety i cele. Organizacja, która ma taki plan nawet jeśli zbłądzi, to tylko na chwilę, bo kompas, jakim jest ten plan, szybko pokaże właściwą drogę.

Peter Drucker powiedział: "Najefektywniejszym sposobem radzenia sobie ze zmianą jest jej tworzenie. [...] Organizacja, która tego nie rozumie nie przetrwa." Dobry szef widzi w kryzysowej zmianie szansę na poprawę i rozwój - nie groźbę nuklearnej zagłady.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Góra



Chcę być w świetle reflektorów

Premiera oryginalnego produktu. Praktyczny wynalazek. Zdecydowana poprawa standardu usługi. Przedłużenie bezwarunkowej gwarancji. Cenna akcja społeczna.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się w świetle reflektorów.

Aby zostać dostrzeżonym, trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

W pierwszej kolejności musisz uruchomić prosty "generator zainteresowania". Potem przedstaw zwięzłą i przekonującą argumentację, która pokaże szczegóły i korzyści. Na koniec zrezygnuj z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wejść w światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




4. Medialne lekarstwo na wybujałe ego

Masz duże ego?

Oczywiście, że nie.

Masz znajomych, przyjaciół, współpracowników, którzy mają wybujałe ego?

Problem z ludźmi, którzy mają nieproporcjonalnie duże ego polega na tym, że w rozmowach z dziennikarzami lubią popisywać się wiedzą i elokwencją. Zasypują reportera gradem faktów, wymieniają mnóstwo liczb, sypią jak z rękawa przykładami - 1259 faktów i tylko trochę mniej liczb. W efekcie reporter z 1259 informacji sam wybiera trzy dla niego najważniejsze i umieszcza je w artykule.

Następnego dnia prezes WIELKIE EGO ze zdziwieniem czyta artykuł w gazecie. Dlaczego akurat te informacje? Kogo zatrudniają w tej redakcji? Przecież inne fakty były o wiele ciekawsze. Odpowiedzialność spada na dziennikarza, który nie potrafił wybrać najlepszych informacji. Gdyby był tak mądry i inteligentny jak ja, na pewno wybrałby coś zdecydowanie lepszego.

Wielu moich klientów jak ulał pasuje do tego profilu. Oto jak sobie radzę w takiej sytuacji.

Ja: "Panie Wielkie Ego, kto wie więcej o firmie, produkcie, usłudze i branży? Kto lepiej zna temat? Pan czy reporter, który przed chwilą wrócił z otwarcia mostu, rano był na konferencji prasowej klubu radnych i pisze też na dwadzieścia innych tematów gospodarczych?"

Pan Wielkie Ego: "Oczywiście, że ja."

Ja: "Jeżeli przekaże pan dziennikarzowi w czasie godzinnego wywiadu 49 różnych informacji, spośród ilu może wybierać reporter?"

Pan Wielkie Ego: "To proste - spośród 49."

Ja: "Czy w typowym artykule można znaleźć więcej niż trzy kluczowe przesłania?"

Pan Wielkie Ego: "Nie można."

Ja: "Czyli po wywiadzie ma pan szanse 3 do 49 (6%), że w tekście znajdą się dokładnie te informacje, na których panu najbardziej zależy. Czy podoba się panu to prawdopodobieństwo?"

Pan Wielkie Ego: "Oczywiście, że nie."

Ja: "Ktoś musi podjąć decyzję, które informacje trafią do tekstu. Wyboru dokona reporter, któremu niekoniecznie zależy, żeby pokazać firmę w najlepszym świetle, albo pan. Kto to zrobi lepiej?"

Pan Wielkie Ego: "Ja!"

Ja: "Zmierzamy w dobrym kierunku. Jeżeli chce pan zwiększyć swoje szanse, należy przekazać w wywiadzie nie więcej niż trzy informacje. Te kluczowe przekazy trzeba powtarzać w rozmowie w różnych kontekstach, wyjaśniać za pomocą różnych przykładów, opowiadać ciekawe historie, które pokażą dlaczego są takie ważne. Na koniec wywiadu reporter będzie mieć w notatniku trzy tematy i tylko te tematy mogą trafić do artykułu. Teraz prawdopodobieństwo wykorzystania w tekście właśnie tych informacji jest dużo większe, prawda?"

Przytoczony dialog może wyglądać trochę sztucznie, ale jest niezmiernie skuteczny. Kiedy uda Ci się przekonać jak ważny jest w wywiadzie wybór trzech kluczowych komunikatów, żeby zachować kontrolę na tym co trafi do druku, poczujesz się jak rodzic, który nauczył dziecko otwierać pudełko z czekoladkami. Takiej umiejętności się nie zapomina!

Lubię ludzi z OGROMNYM ego, gdyż po pierwsze, też nie jestem najskromniejszą osobą na świecie i po drugie, tacy klienci robią najszybsze i największe postępy.

Góra



5. Nie bądź taki dosłowny

- Bałwan jesteś!

- Idź się utop!

- Zabieraj zabawki i wracaj do piaskownicy!

Każdy z nas usłyszał takie zdania kiedyś w dzieciństwie. Dorastając przekonaliśmy się, że nie należy traktować ich dosłownie. Doświadczenie nauczyło, że takie wyrażenia najczęściej słyszymy kiedy kogoś zdenerwujemy.

Wielu poważnych biznesmenów i znanych polityków lubi zachowywać się bezpośrednio i także "prosto z mostu" odpowiadać na pytania dziennikarzy. Tak pokazują siłę, pewność siebie i zdecydowanie. Jeżeli zadasz im konkretne pytanie, usłyszysz nie mniej konkretną odpowiedź. Na pierwszy rzut oka wygląda to całkiem dobrze. Jasne pytanie, jasna odpowiedź. Ale w kontaktach z mediami takie zachowanie liderów, ekspertów i rzeczników prasowych może wywołać przykre konsekwencje.

Na przykład, reporter pyta premiera: "Czy martwi pana wysokość stale rosnącego długu publicznego i czy obawia się pan, że z tego powodu straci pan stanowisko w przyszłym roku?"

Premier odpowiadając bezpośrednio na to pytanie może powiedzieć: "Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że dług publiczny stale rośnie. Wielu ekonomistów mówi, że najgorsze mamy już za sobą. Nie obawiam się, że stracę stanowisko. Moi ministrowie ciężko pracują i jeżeli wyborcy tego nie widzą, trudno, niech mnie odwołają."

Mocna odpowiedź, prawda? Premier odpowiedział na pytanie w dosłowny sposób. Ale jakie wywarł wrażenie? Odpowiedź premiera jest bierna, defensywna i zaczepna. Trudno znaleźć w niej jakiś nowy, pozytywny akcent.

Wyobraź sobie, że premier odpowiedział na to pytanie mniej bezpośrednio. Znający reguły medialnej gry polityk przekształciłby to pytanie w taki sposób: "W jaki sposób reforma publicznych wydatków zmieni poziom długu publicznego w przyszłym roku?"

Nagle pozornie trudne pytanie staje się dużo łatwiejsze i pozytywna odpowiedź sama ciśnie się na usta: "Jestem dumny, że nasza nowa ekonomiczna inicjatywa [bla, bla, bla...] sprawdza się w praktyce i pierwsze efekty odczujemy wszyscy już za kilka miesięcy."

Proszę zauważyć, że NIE chodzi tutaj o ucieczkę od odpowiedzi. Reporterzy nienawidzą ludzi, którzy unikają odpowiedzi. Jeżeli odnosisz się do sedna pytania, reporter nie może mieć pretensji, że wymigujesz się od odpowiedzi.

Zawsze należy odpowiadać na pytania dziennikarza, ale nie zawsze trzeba to robić w sposób dosłowny.

Porady dziennikarzy

Góra



6. Wyćwiczona spontaniczność wystąpienia publicznego

Uwielbiam filmy i sztuki teatralne. Najlepsze przedstawienia sprawiają wrażenie autentycznie spontanicznych, gdyż aktorzy ćwiczyli swoje role dopóki, dopóty nie poczuli, że mogą o nich całkowicie zapomnieć.

Warto wziąć z nich przykład w wystąpieniach publicznych. Po opracowaniu głównego przesłania ćwicz jego prezentację aż poczujesz, że możesz je swobodnie powtórzyć bez żadnej ściągi.

Muzycy mają na próbach przed sobą nuty. Tancerze przygotowują się do występu w rytm muzyki. Profesjonalni mówcy ćwiczą w oparciu o gotowy tekst wystąpienia.

Nauczenie się treści wystąpienia jest najtrudniejszym elementem przygotowań. Właściwie jest to tak trudne, że gdybyśmy ograniczali się do przyswojenia sobie wystąpienia na pamięć, nikt nie chciałby się za to brać. I doskonale to rozumiem!

Na szczęście, ćwiczenie nie ma nic wspólnego ze szkolnym wykuwaniem na pamięć słów, wyrażeń i zdań. Zostawmy to zawodowym aktorom. Dla reszty mówców uczenie się tekstu na pamięć jest równie zniechęcające jak wykopywanie rowu po to tylko, żeby go znowu zakopać.

Oto na czym należy się skoncentrować w ćwiczeniu wystąpienia:

1. Przyswojenie sobie podstawowych tez wystąpienia.

2. Wyrobienie poczucia czasu.

3. Przekonanie się co dobrze wychodzi.

4. Sprawdzenie co się nie udaje, jak można to poprawić lub jeżeli jest to niemożliwe, co usunąć z prezentacji.

5. Oswojenie się z rekwizytami i urządzeniami, które wykorzystasz w wystąpieniu, na przykład, laptop, rzutnik, pilot, wskaźnik laserowy.

6. Dokonanie drobnych zmian i poprawek w planie wystąpienia.

7. Utrwalenie głównych wątków historii i anegdot, które opowiesz pierwszy raz (uwaga: to nie to samo co uczenie się na pamięć).

W życiu jest niewiele rzeczy, które trzeba przekazać dokładnie - słowo w słowo. Jeżeli w Twoim wystąpieniu znajduje się taki fragment (nie dłuższy niż 30 sekund), możesz odczytać go z kartki. Ale musi być po temu rzeczywiście niezmiernie ważny powód, inaczej publiczność przestanie słuchać.

Na szkoleniach medialnych zwykle opracowujemy kluczowe przekazy w grupie. Potem ćwiczymy wystąpienia przed kamerą. Czasem potrzeba nawet godziny, żeby osiągnąć zadowalający efekt - przekonujące kilkusekundowe przesłanie. Potem przepisujemy je na ogromnych płachtach papieru, które przyklejamy na ścianie tak, żeby łatwo je odczytać z odległości.

Najczęściej uczestnicy szkolenia nie powtarzają napisanych na kartach przekazów verbatim - zmieniają je trochę tak, żeby brzmiały bardziej naturalnie. Nowe wersje rzadko są lepsze od oryginału. Jeżeli jednak jest inaczej, zmieniamy treść przekazów rozwieszonych na ścianie.

Powtarzanie kluczowego przesłania zgodnie ze scenariuszem jest trudne, bo przypomina dynamiczny taniec na małej powierzchni. Ale najlepsi tancerze nie potrzebują ogromnego parkietu.

Co robić, aby wywrzeć wrażenie, że występ jest naturalny i spontaniczny? Trzeba ćwiczyć dopóki, dopóty będzie wyglądać naturalnie i spontanicznie :-)

PS. Czy masz nagrane na dvd lub video swoje wystąpienie w telewizji? Możemy dokonać bezpłatnej analizy Twojego wystąpienia, wywiadu, udziału w debacie pokazując dobre i słabe strony.

Wyślij nam swoje nagranie na adres:

Pressence Public Relations

pl. Teatralny 11/33

45-056 Opole

Góra



Chcę być poza światłem reflektorów

Wadliwy produkt. Kryminalne lub kłopotliwe zachowanie pracownika. Adwersarz zyskuje poparcie mediów. Sanepid wykrył w dwóch Twoich produktach spożywczych niebezpieczny dla zdrowia poziom bakterii.

Role w przedstawieniu rozdane i Tobie przypadła rola czarnego charakteru. Widzisz, że szukanie kozła ofiarnego jest ważniejsze od rozwiązania problemu.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się poza światłem reflektorów.

Na nic wyrywanie włosów z rozpaczy - trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

Najpierw trzeba znaleźć prawdziwego winowajcę - autora zamieszania. Potem skup się na tym CO i KTO naprawi błąd. Następnie opracuj proste w zrozumieniu i wykonaniu rozwiązanie, którym zajmie się zespół wiarygodnych ludzi. Na koniec, wprowadź rozwiązanie w życie. Musisz też zrezygnować z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wyjść poza światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




7. Jak kamera video pomaga poprawić wystąpienie publiczne

Rzecznik prasowy z Poznania pyta:

Jak wykorzystać kamerę video do poprawy wystąpienia publicznego?

Często zdarza się, że po prezentacji o zarządzaniu relacjami z mediami podchodzą do mnie osoby z pytaniem jak korzystać z video do poprawy komunikacji. Zapamiętałem zdanie: "Kiedyś brałem udział w dużej konferencji. Wszystkie wystąpienia były nagrywane na video. Kiedy obejrzałem swoje nagranie wpadłem w panikę. To wyglądało okropnie. Od tego czasu nie występuję publicznie."

Wyobraź sobie, że spoglądasz w lustro rano tuż po przebudzeniu i w ciągu dnia nie masz czasu ponownie sprawdzić wyglądu. Gwarantuję, że szybko znienawidzisz lustra. Widziałbyś siebie tylko kiedy wyglądasz najgorzej i nie używałbyś lustra do poprawy swego wyglądu. Z powodu lustra być może nawet przestałbyś siebie lubić. Czy to znaczy, że lustra są bezużyteczne w poprawie naszego wizerunku?

Oczywiście, że jest dokładnie odwrotnie. Lustra są pomocne, gdyż możemy dzięki nim sprawdzać swój wygląd na każdym etapie porannej toalety, makijażu, ubierania się i poprawiania fryzury. Odbicie w lusterku umożliwia drobne korekty wyglądu twarzy i ubioru przed pokazaniem się reszcie świata. Ale lustro wykonuje swoją misję skutecznie wyłącznie kiedy korzystamy z niego regularnie w krótkich odstępach czasu.

Kamera video działa podobnie. Nie zalecam korzystania z kamery raz od wielkiego dzwonu. To tak jakby spoglądać w lustro jedynie raz w ciągu dnia... tuż po przebudzeniu. Efekt może być rzeczywiście zniechęcający.

Oto cztery porady jak wykorzystać video do przygotowania lepszego występu publicznego lub wywiadu w mediach:

1. Nagraj się na video i obejrzyj nagranie. Co Ci się podoba - co nie? Zauważyłeś coś denerwującego lub niepokojącego o czym do tej pory nie wiedziałeś? Zrób notatki.

2. Powtórz nagranie. Tym razem skup się na kontroli denerwujących manier zauważonych na pierwszym nagraniu. Pamiętaj też o swoich mocnych stronach zachowania się przed kamerą. Obejrzyj i oceń.

3. Powtórz nagranie. Teraz skoncentruj się na wzmocnieniu atutów dostrzeżonych na poprzednich nagraniach. Poczujesz się trochę dziwnie, ale naprawdę efekt jest coraz lepszy. Obejrzyj i oceń.

4. Powtórz nagranie. Postaraj się wypaść jeszcze lepiej, ale zrób to naturalnie, bez wysiłku, z uśmiechem. Pokaż pewność siebie. Obejrzyj i oceń.

Jeżeli chcesz poczuć w pełni korzyści z użycia kamery video, nagraj co najmniej cztery wersje prezentacji, wystąpienia lub wywiadu w krótkich odstępach tego samego dnia. W innym przypadku, kamera video będzie bezwartościowa jak lustro, w które spoglądasz tylko raz dziennie... zaraz po przebudzeniu.

Góra



8. Jak przygotować się do wywiadu w radiu internetowym

Właściciel salonu meblowego z Lublina pyta:

Jak przygotować się do wywiadu w radiu internetowym?

Wywiad w radiu internetowym nie różni się zasadniczo od występów w innych mediach, ale warto pamiętać o dwóch niuansach:

1. Większość internetowych stacji radiowych ma niewielu słuchaczy i jeszcze mniej słuchających programu na żywo. Zdecydowana większość słucha audycji pobranych w dowolnym dniu o dowolnej porze. A to znaczy, że należy łączyć wypowiedzi z konkretną datą lub godziną (nie mówić na przykład: dzisiaj, jutro, za kilka dni), gdyż mogą być odsłuchane miesiące lub nawet lata po publikacji w Internecie.

2. Każdy może być gospodarzem internetowego programu radiowego, stąd niekoniecznie musi to być osoba z profesjonalnym wykształceniem i doświadczeniem. Profil słuchaczy też może zaskakująco odbiegać od tego, do czego przyzwyczaiło nas tradycyjne radio AM lub FM.

We wstępnej rozmowie możesz oczywiście zasypać producenta pytaniami o demograficzny profil i liczbę stałych słuchaczy, ich zainteresowania, liczbę wejść na radiową witrynę WWW, liczbę pobranych plików, średni czas słuchania programu, itd. Ale moim zdaniem to strata czasu z dwóch powodów: 1. nikt nie podaje prawdziwych informacji o liczbie słuchaczy, 2. więcej czasu zajmie Ci sprawdzenie danych demograficznych od samego wywiadu.

Jeżeli radio cieszy się dużą słuchalnością, to super. Jeżeli słuchaczy można policzyć na palcach obu rąk, nie tracisz więcej niż pięć minut rozmowy - takich zmarnowanych kontaktów z klientami mamy codziennie kilka.

Jeżeli otrzymasz zaproszenie do popularnej stacji, warto umówić się na wywiad w studio. Jeśli nie możesz liczyć na wielu słuchaczy, wystarczy rozmowa przez telefon.

Oto cztery powody dlaczego warto występować w radiu internetowym:

1. Występy w radiu internetowym są znakomitym treningiem przed wywiadami w innych mediach nadających dla większych grup odbiorców.

2. Na swojej stronie WWW, blogu i w serwisach społecznościowych możesz umieścić odsyłacz (link) do programu radiowego z Twoim wywiadem wzmacniając tym samym reputację eksperta wśród klientów, przyjaciół i znajomych.

3. Wykorzystuj instynkt stadny dziennikarzy. Im częściej pojawiasz się w mediach, tym więcej otrzymujesz próśb o nowe wywiady.

4. Rozwijasz zawodowe relacje z autorami i producentami programów. Ktoś kto dzisiaj prowadzi program w niszowej stacji internetowej, jutro może zostać wydawcą w TVN24. Nie odrzucaj zaproszeń i nie ryzykuj trafienia w przyszłości na czarną listę.

Nie uważam, że należy myśleć kategoriami "radio internetowe", "radio tradycyjne" czy "radio satelitarne" - każde ma swoich fanów i słuchaczy. Dla Ciebie to okazja do rozmowy, odpowiedzi na pytania dziennikarza i słuchaczy i dzielenia się wiedzą, doświadczeniem i opiniami.

Góra



9. Jaki budżet na public relations

Kierownik PR w firmie komputerowej z Wrocławia pyta:

Ile powinienem wydać na public relations w przyszłym roku? Dodam, że nie jestem zadowolony z obecnych wyników PR.

Prawdopodobnie wydajesz za mało i na pewno współpracujesz z niewłaściwą agencją PR.

Jeżeli nie wiesz ile wydać na public relations, przeczytaj krótką ankietę, która pomoże zaplanować inwestycje na promocję wizerunku i reputacji.

1. Jak opiszesz swoją firmę?

A. Mała firma.

B. Firma średniej wielkości.

C. Duża firma, która w atrium nad gabinetem prezesa może pomieścić trzy małe firmy.

2. Jak opiszesz kondycję finansową firmy?

A. Interesy idą dobrze.

B. Dajemy sobie radę, ale było już lepiej.

C. Z trudnością wiążemy koniec z końcem. Znajomi dziwią się dlaczego jeszcze to ciągnę.

3. Jaki jest stosunek zarządu firmy do public relations?

A. Szczerze interesuje się tym, co robi dział PR.

B. Zajmuje się PR tylko kiedy jest taka potrzeba.

C. Zajmuje się wyłącznie kontaktami z klientami (grą w golfa).

4. Jaki jest wizerunek prezesa firmy w mediach?

A. Znakomicie wypada w mediach i zawsze powie w wywiadzie coś ciekawego.

B. Dziennikarze go lubią, ale czasem wyraża się niejasno i mówi bez przekonania.

C. Jest całkowicie pochłonięty grą w golfa i nie ma czasu na wywiady dla mediów.

5. Jaka jest pozycja Twojej firmy na rynku?

A. Branżowy lider na ustabilizowanym rynku.

B. Firma, której ambicją jest zdobycie pozycji rynkowego lidera.

C. Firma próbuje stworzyć coś nowego i nie musi porównywać się z liderem branży.

6. Gdyby ktoś ocenił Twój produkt lub usługę, jaką ocenę by wystawił?

A. 5 gwiazdek (na pięć możliwych).

B. 3 gwiazdki.

C. Nie pozwolilibyśmy mu przetestować produktu lub usługi, ale skierowalibyśmy go na naszą firmową witrynę WWW, gdzie jest REWELACYJNA prezentacja tego produktu lub usługi.

7. Jaki jest stosunek szefa firmy do blogowania?

A. Prowadzi znakomity blog chętnie czytany przez klientów i dziennikarzy.

B. Prowadzi blog, ale nie dba o jego rozwój i promocję.

C. Uważa, że blogi to przemijająca moda i gazety wkrótce odzyskają dominującą pozycję.

8. Jak często firma ma coś naprawdę ciekawego i wyjątkowego do zakomunikowania?

A. Co kilka dni.

B. Raz w miesiącu.

C. Coś ciekawego? Czy możesz wyjaśnić jak rozumieć słowo "ciekawego"?

9. Jak firma wykorzystuje Twittera i Blipa?

A. Codziennie umieszcza na Twitterze i Blipie informacje, komentarze i odsyłacze do ciekawych treści.

B. Umieszcza na Twitterze i Blipie informacje, komentarze i odsyłacze do ciekawych treści raz w tygodniu.

C. Co to jest Twitter i Blip?

Podsumowanie

Za każdą odpowiedź A dodaj sobie 10 punktów, za B masz 0 punktów, za C odejmij 10 punktów.

Po podliczeniu punktów możesz ocenić ile musisz zainwestować w public relations. Jeśli dziewięć razy wybrałeś A, masz 90 punktów - jesteś małą firmą, która powinna wydawać na PR 4,000 PLN miesięcznie plus 90%. Innymi słowy, Twój optymalny miesięczny budżet na PR wynosi 7,600 PLN netto.

Jeżeli wybrałeś A na pierwsze pytanie i C na wszystkie pozostałe, masz wynik minus 70. To znaczy, że powinieneś wydawać miesięcznie 1,200 PLN, czyli 4000 - 2800 (70% z 4,000). To nie jest suma, którą należy proponować agencji za efektywną obsługę PR.

Jeśli wybrałeś za każdym razem B, jesteś średniej wielkości firmą, która panuje nad sytuacją. W takim przypadku na PR należy wydawać 5% przychodów.

Jeżeli za każdym razem zdecydowałeś się na odpowiedź C, wkrótce firma z dużej skurczy się do średniej. Prawdopodobnie rozglądasz się już za nową pracą i przypuszczam, że planowanie wydatków na PR nie jest Twoim priorytetem.

Jeżeli jednak - jakimś dziwnym trafem - myślisz o budżecie na przyszły rok, powinieneś wiedzieć, że Twoja firma nie dba o public relations i z tego powodu PR nie pomoże jej rozwiązać problemów (szef jest całkowicie pochłonięty golfem, więc Ty - zamiast planowaniem budżetu PR - zajmij się rozmowami kwalifikacyjnymi w sprawie nowej pracy).

Zależy mi na podkreśleniu (czasem w sposób przerysowany) dwóch punktów:

1. są pewne minimalne kwoty, które należy regularnie inwestować w public relations,

2. poziom inwestycji w PR powinien zależeć od przychodów firmy i umiejętności pełnego wykorzystania tego, co dzięki PR można osiągnąć.

Rzecznicy prasowi, którzy nie mają czasu dla dziennikarzy, przestarzałe produkty i kulejąca firma nie są ukochanymi dziećmi PR. Upadająca firma może liczyć na znakomite public relations jeżeli zarząd ma pomysł na wyjście z kryzysu i w pełni angażuje się w realizację planu PR, bo wierzy, że public relations jest kluczem do sukcesu.

Konkluzja

Niektórzy praktycy public relations mogą mieć odczucie, że średnie firmy z przeciętnymi produktami muszą więcej inwestować w public relations. Tak. Ale w takim przypadku przed przedstawieniem budżetu PR należy pokazać zarządowi (i dyrektorowi finansowemu) cały potencjał public relations i przekonać do celowości inwestycji w PR.

Jeżeli zarząd uwierzy w skuteczność inwestowania w PR, dostaniesz każdą złotówkę, o którą poprosisz. Kiedy firma wykorzystuje wszystkie możliwości public relations i widzi rezultaty, nikt nie podważa potrzeby inwestowania jeszcze większych środków w PR.

Góra



10. Uśmiechnij się

4WD

Po przemówieniu na spotkaniu opłatkowym prezes firmy motoryzacyjnej krzyczy na swoją asystentkę PR.

- Zamawiałem wystąpienie na piętnaście minut, a to trwało całą godzinę!

- Ale tam były cztery egzemplarze... - tłumaczy asystentka.

Góra



Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Trener Medialny, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.

Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
www.facebook.pl/Bogusław-Feliszek
www.goldenline.pl/Bogusław-Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14