Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 130 / 1 czerwca 2013 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Liczba prenumeratorów – 667 osób
Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś/aś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś/aś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
MAM PYTANIE
Rozpoczynam czwartą kampanię informacyjną "Mam pytanie".
Jako praktyk PR i trener medialny codziennie pomagam moim klientom współpracować z dziennikarzami. Pytania, które słyszę z obydwu stron są czasem tak zaskakujące, że trudno o nudę i łatwo o pasjonujące wyzwania.
W ramach tej kampanii proszę Cię o zadanie mi trudnych pytań na temat public relations.
Odpowiem na każde pytanie o tym:
Z doświadczenia wiem, że najlepiej pytać wprost. Mam nadzieję, że moja skrzynka pocztowa to wytrzyma :-)
Kliknij tutaj i zadaj mi pytanie.
Bogusław Feliszek,
Pressence Public Relations.
Mój biogram.
Wolisz zadzwonić? 77 441 40 14.
MEDIA GAPA – CZERWIEC 2013
"Nigdy nie złamałem prawa ani nie dopuściłem się żadnych zachowań, które mogłyby narazić na szwank dobre imię polskiej policji. Nie zhańbiłem i nie splamiłem munduru policjanta." – inspektor Dariusz Wierzbicki, komendant powiatowy w Strzelcach Opolskich, w oświadczeniu dla mediów po publikacji informacji, że utrzymywał kontakty z prostytutkami. Nowa Trybuna Opolska, 28.05.2013.
Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym, co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.
W numerze
1. Dlaczego w PR drożej nie znaczy lepiej
Jeżeli coś nie ma ceny,
nie ma również wartości.
– Albert Einstein
Jako konsumenci, przygotowując się do kupna nowego produktu, na przykład pralki, zwykle decydujemy się na droższy model. Dlaczego? Z doświadczenia wiemy, że tańsze urządzenia częściej się psują i nie będą służyć długo.
Kiedy właściciele firm szukają usług PR kierują się innymi kryteriami. Nie wiedzą, że większa, bardziej znana i droższa agencja PR wywiąże się ze zleconego zadania tak samo jak mniejsza. Różni je jedynie cena za wykonaną pracę.
Duża nie musi być lepsza
Jest wiele powodów dlaczego firmy wybierają droższe agencje PR zamiast nawiązać współpracę z mniejszymi i tańszymi agencjami. Często jest to przekonanie, że tylko duża agencja (najlepiej warszawska) jest w stanie świadczyć usługi PR na najwyższym poziomie.
To tak jakby myśleć, że w Warszawie są największe i najlepsze restauracje, salony fryzjerskie i sklepy z pralkami. Wiadomo, że są duże i małe, dobre i złe, drogie i tanie – te największe nie są najlepsze.
Duże agencje PR znane są z tego, że na pierwsze spotkanie z nowym klientem wysyłają najważniejszych pracowników, ale po podpisaniu umowy to nie oni pracują dla klienta (ich czas jest zbyt cenny), ale szeregowi pracownicy.
W małej agencji szef osobiście nadzoruje obsługę klientów (bo jest ich mniej) i sam wykonuje najtrudniejsze zadania (bo on to robi najlepiej i musi znaleźć na to czas).
W naszej agencji PR klienci mają gwarancję bardzo dobrego "prania" po niższej cenie bez uszczerbku na jakości. Dlaczego? Bo ludzie, których spotkasz na pierwszym spotkaniu, będą także potem dla Ciebie pracować. U nas nie ma "praktykantów" public relations.
Lista klientów i kontaktów w mediach
Inny powód dlaczego klienci wybierają duże agencje to imponująca lista obsługiwanych klientów. Mniejsze agencje nie mogą pochwalić się takim bogatym portfolio, doświadczeniem i szerokimi kontaktami w ogólnopolskich mediach. Ale nie każdy klient szuka od razu kontaktu z "Gazetą Wyborczą".
Małe, specjalistyczne agencje PR mają mniej kontaktów, ale są to kontakty bliższe i dzięki temu bardziej skuteczne.
Niektóre duże agencje PR zwracają się czasem do nas o pomoc w zadaniach, w których nie czują się pewnie (na przykład szkolenia medialne lub komunikacja kryzysowa). Szkoda, że – z wiadomych powodów – nie możemy pochwalić się tym publicznie. Ale mogę Cię zapewnić, że są na tej liście wyższe szkoły, znani producenci i popularne marki.
Nie płać za widok z okna
Zastanów się dwa razy zanim wybierzesz dużą agencję PR i będziesz co miesiąc dopłacać za "gwarancję pewności". W PR wyższa cena nie gwarantuje lepszej jakości. To, co dopłacasz jest wydawane na wynajem błyszczących biur w wieżowcach z widokiem na centrum Warszawy i najnowsze modele modnych samochodów dla dyrektorów agencji.
Dokładnie rozważ wszystkie za i przeciw przed podpisaniem umowy, bo agencja PR nie działa jak pralka – większa i droższa nie jest automatycznie lepsza. Jeśli mimo moich porad wybierzesz większą agencję, mam nadzieję, że nie będziesz tego żałować. Zresztą wszystko i tak wyjdzie w praniu.
Jak wybrać agencję public relations
2. Twitter jako całodobowe biuro obsługi klienta
Jeśli chcemy mieć 20 milionów klientów,
to oznacza, że chcemy mieć 20 milionów sklepów.
– Jeff Bezos
Masz firmowy profil na Twitterze? To znaczy, że masz całodobowe biuro obsługi klienta – czynne 7 dni w tygodniu.
Być może dla Ciebie Twitter jest tylko dodatkowym kanałem komunikacji, ale dla klientów to także kanał kontaktu z Tobą w czasie rzeczywistym. Kiedy mówię rzeczywistym, to znaczy, że klienci oczekują szybkich reakcji.
Mówisz, że masz tylko 140 znaków na odpowiedź? Ale rozżalony klient też ma tylko 140 znaków na krytykę.
Jeśli nie monitorujesz tego, co mówi się o Twojej marce, produktach i/lub usługach online, możesz przegapić ciekawą ofertę, przeoczyć ważny komentarz lub stracić klienta.
Dlaczego firmy niechętnie rozmawiają z klientami online?
Powody są dwa:
1. Strach
Firmy boją się, że kontakt z niezadowolonym klientem nagłośni problem. Ale to przecież tylko od firmy zależy sposób załatwienia reklamacji. Twitter może klientów jeszcze bardziej zirytować lub – jeśli firma szybko zareaguje – zmniejszyć poziom krytyki.
2. Zasoby
Twitter nie kończy pracy o 17:00 i nie ma wolnych weekendów. Klienci często korzystają z Twittera wieczorami lub dni wolne od pracy – kiedy Twoich pracowników nie ma w firmie/biurze. Ale tu nie chodzi o Twoją wygodę, tylko o oczekiwania klientów. Jeśli nie możesz monitorować komentarzy poza godzinami pracy, zleć to zewnętrznej firmie.
Oto jak wykorzystać Twittera do poprawy obsługi klientów:
1. Uruchom alerty (na przykład Alerty Google) do monitoringu Twojej marki na Twitterze. Ludzie rozmawiają o Tobie nie tylko na Twoim firmowym profilu. Alerty pomogą szybko wychwycić wszystkie informacje.
2. Jeżeli nie zamierzasz (lub nie możesz) prowadzić stałego monitoringu, dobrze jest podać informację o "godzinach urzędowania". Powiedz kiedy jesteś dostępny online. Umieść tę informację w miejscu biogramu na Twitterze lub dodaj tam odsyłacz do podstrony na swojej witrynie WWW z pytaniami i odpowiedziami.
3. Przygotuj szczegółową listę pytań i odpowiedzi zlinkowaną z biogramem na Twitterze. Powinny znaleźć się tam odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, godziny pracy, kontakty e-mail i numery służbowych telefonów.
4. Opracuj zestaw najlepszych praktyk i protokołów obsługi klienta. Naucz pracowników jak wykorzystać Twittera do kontaktu z klientami i rozwiązywania problemów.
5. Przygotuj i przećwicz procedurę komunikacji kryzysowej. Kto powinien odpowiadać na skargi klientów i załatwiać reklamacje. Jak rozpoznawać źródła potencjalnych konfliktów? Jasno opisz kto jest za co odpowiedzialny.
Konkluzja
Każda firma – duża lub mała – która prowadzi profil na Twitterze powinna liczyć się z tym, że klienci oczekują możliwości kontaktu o każdej porze dnia.
Jeśli w Twojej strategii komunikacji na Twitterze zabrakło tych pięciu punktów, czas szybko odrobić zaległości.
Gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody.
Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą.
– Andrzej Sapkowski
Zarządzanie sytuacją i komunikacją kryzysową często przypomina pracę ratownika.
Wyobraź sobie tonącego człowieka. Miota się w wodzie. Chwyta się instynktownie wszystkiego i każdego. Nie interesują go potrzeby innych ludzi. Wymachuje rozpaczliwie rękami i nogami. Walczy o życie.
Jeśli zbliżysz się do niego, sam możesz znaleźć się w niebezpieczeństwie.
Tonący nie chce zrobić Ci krzywdy – nie jest chamski, agresywny lub brutalny. Jedyne czego chce to odrobina powietrza. Nic więcej.
Jaki to ma związek z zarządzaniem sytuacją kryzysową?
Bardzo duży.
Wyobraź sobie kogoś kto chce mieć realny wpływ na swoje decyzje i to, co się dzieje w jego otoczeniu. Jeśli straci tę kontrolę, sprzeciwi się każdemu kto stanie na jego drodze. W innych okolicznościach byłby miłym, uczynnym i sympatycznym człowiekiem.
Jeśli spotkasz go w chwili poważnego zagrożenia, zachowa się jak ktoś kto wpadł do głębokiej wody – zrobi wszystko, żeby choć przez chwilę poczuć grunt pod stopami.
Potrzeby emocjonalne są równie ważne jak fizyczne. To nie są zachcianki, kaprysy czy dziwactwa. To są potrzeby. Jeśli nie są zaspokojone, ludzie tracą głowę.
Nie każdy ma takie same potrzeby emocjonalne. Jedni potrzebują całkowitej kontroli, wyzwań i szacunku. Inni szukają zabawy, przygód i akceptacji. Większość (ale nie wszyscy) potrzebuje wsparcia, zachęty i uznania.
Ktoś kto potrzebuje szacunku może nie rozumieć potrzeby zabawy. Osoba, która łaknie bezpieczeństwa nie musi rozumieć potrzeby przygody.
Ktoś kto chce znać wszystkie fakty nie musi rozumieć potrzeby akceptacji.
Każdy z nas ma trochę inne potrzeby emocjonalne. Nie zawsze rozumiemy dlaczego ktoś potrzebuje czegoś, co dla nas nie jest istotne.
Jeśli nie potrafimy zaspokoić potrzeb innych ludzi (pracowników, dziennikarzy, inwestorów, akcjonariuszy), sprawiamy, że czują jakby nagle wpadli do głębokiej wody. Jest zdziwienie, strach, agresja – czasem panika.
Możemy opanować sytuację rzucając koło ratunkowe. Tym kołem będzie pokazanie, że znamy i rozumiemy ich potrzeby.
Ważnym elementem zarządzania kryzysem jest rozpoznanie i zaspokojenie potrzeb "tonącego" – nie ich lekceważenie czy negacja.
Czy tak właśnie zarządzasz sytuacją i komunikacją kryzysową?
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
4. Jesteśmy dumni, podekscytowani i wyjątkowi
Kiedy firma ogłasza premierę produktu lub usługi wszyscy, którzy nad tym pracowali czują dumę, ekscytację i zadowolenie. To zrozumiałe.
Ten entuzjazm często widać także w informacjach prasowych wysyłanych z tej okazji mediom.
Warto jednak zastanowić się co czują reporterzy, którzy jednego dnia otrzymują kilkanaście podobnych informacji: "Jesteśmy niesłychanie dumni, że...", "Z ogromną przyjemnością informujemy, że...", "To przełomowy dzień dla naszej firmy...".
Widzisz te grymasy na twarzach? Słyszysz ironiczne komentarze?
Oto wyrażenia jakich należy wystrzegać się w informacjach prasowych:
1. "Z dumą/przyjemnością/satysfakcją/zadowoleniem informujemy..."
2. "To wyjątkowy/wspaniały/przełomowy dzień..."
3. "Oferujemy klientom rewolucyjny/prekursorski/reformatorski produkt, który..."
4. "Najlepszy w swojej klasie/kategorii/grupie..."
5. "Pionierska/wyjątkowa/niezwykła usługa..."
6. "Unikatowe/perfekcyjne/idealne rozwiązanie..."
7. "Bezkonkurencyjna oferta..."
8. "Jedyna taka okazja w życiu..."
9. "Tego nie można przegapić..."
10. "Ten dzień przejdzie do historii..."
Informacja prasowa powinna być napisana prostym językiem, bez zbędnych ozdobników. Im szybciej przejdziesz do sedna, tym większa szansa, że reporter przeczyta Twoją informację do końca.
5. Zaskakujący "prezent" w wywiadzie
Wiele osób, które zgadzają się na wywiad w radiu lub telewizji popełnia jeden duży błąd. Sądzą, że rozmowa będzie dotyczyć wyłącznie tematu uzgodnionego z dziennikarzem lub producentem programu.
Rzecznik prasowy gromadzi i porządkuje potrzebne informacje oraz rozmawia z ekspertami, którzy wyjaśniają wszystkie wątpliwości. Przed wejściem do studia uważa, że nic go nie może zaskoczyć.
Otóż... może...
Jako Dyrektor Finansowy firmy "Prezenty dla każdego" zgodziłeś się udzielić wywiadu gospodarzowi popularnego porannego programu na temat wyśmienitych wyników finansowych w pierwszym kwartale tego roku. Inne firmy narzekają, ale Twoja należy do niewielu, których kondycja finansowa jest coraz lepsza. W głowie masz wszystkie najnowsze dane.
Szef firmy podzielił się z Tobą uwagami na temat "strategicznych planów" rozwoju przez najbliższe 12 miesięcy. Razem uzgodniliście co powiesz dziennikarzowi. Możesz wchodzić do studia.
I rzeczywiście pierwsze trzy minuty wywiadu przebiegają bez niespodzianek. Odpowiadając na pytania niemal czujesz jak z każdym słowem rośnie wartość akcji Twojej firmy.
Nagle zaskoczenie...
Kolejne pytanie: "A co pan powie o najnowszych doniesieniach o spotkaniu w modnej restauracji szefa "Prezentów świata", czyli waszego najważniejszego konkurenta, z prezesem waszej firmy? Szykuje się fuzja czy wykup?"
Albo: "Jak pan skomentuje informacje jakie dotarły do nas rano z Brukseli, że Komisja Europejska planuje radykalnie zaostrzyć przepisy regulujące normy dotyczące metod pakowania prezentów, które mogą bardzo podwyższyć koszty działalności w waszej branży?"
"Ratunku! Nic o tym nie wiem." – myślisz. "To koniec."
Morał z tej historii? To, że jesteś przygotowany do rozmowy na temat X, nie znaczy, że dziennikarz nie zapyta o Y i Z.
Przygotowując się do wywiadu sprawdzaj najnowsze wiadomości, które dziennikarz może wykorzystać w wywiadzie. Nie zakładaj, że rozmowa będzie dotyczyć tylko uzgodnionego tematu. Dziennikarz może zadać dodatkowe pytania jeżeli uzna je za uzasadnione i ciekawe.
Jeśli masz zaproszenie do porannego programu, posłuchaj wieczornych wiadomości w radiu, obejrzyj podsumowanie dnia w telewizji i rzuć okiem na nagłówki w informacyjnych portalach w Internecie.
Rano poproś taksówkarza, żeby włączył radio w drodze do studia. Nie daj się zaskoczyć wiadomością z ostatniej chwili.
Jeśli potrzebujesz pomocy w przygotowaniu się do wywiadu lub masz pytanie o komunikacji z mediami, prosimy o kontakt. Nasz telefon: 77 441 40 14.
6. Trzy rzeczy jakich nauczył mnie ten prelegent
Na warsztacie szkoleniowym jeden prelegent nauczył mnie trzech rzeczy:
1. Twoja zawodowa wiarygodność (i firmy, którą reprezentujesz) w każdym wystąpieniu publicznym jest wystawiona na ryzyko.
2. Możesz mówić z pasją, mieć ogromną wiedzę i być najlepszym na świecie w swej specjalności, ale to nie wystarczy jeśli nie potrafisz ciekawie i jasno o tym mówić.
3. Konkurencja cieszy się kiedy widzi Twoje słabe prezentacje.
Wiem, że nie o to chodziło w jego prezentacji, ale właśnie tego mnie nauczył. Zrobił to naprawdę skutecznie i przekonująco.
Prawdę mówiąc to nic trudnego. Każdy może to zrobić. Ty też jeśli rzeczywiście Ci na tym zależy.
Oto co trzeba zrobić:
1. Zacznij od nudnego wprowadzenia.
"Przepraszam, ale nie wiem jak włączyć ten mikrofon..."
"Toalety są zaraz za windą..."
"Jestem trochę przeziębiony..."
2. Mów dużo o sobie i swoich kwalifikacjach zawodowych.
3. Pokaż, że slajdy są ważniejsze od publiczności i tego, co masz do powiedzenia.
"Gdyby grupa była mniejsza, mielibyśmy więcej czasu na rozmowę. Ale skoro jest nas tak dużo, skupię się na pokazaniu wszystkich slajdów."
4. Mów bez przerwy przez kilkanaście minut.
5. Pokaż, że nie jesteś przygotowany do wystąpienia.
"Nie wiem skąd wziął się ten slajd."
"Hmm... O czym to ja mówiłem?"
"Spodziewałem się mniej osób..." (mimo że jest jeszcze wiele wolnych miejsc)
6. Pokazuj nieczytelne lub niedopracowane slajdy.
"Wiem, że z daleka trudno to przeczytać, ale..."
Konkluzja
Tak – prelegent naprawdę wszystko to zrobił w jednej prezentacji. Mimo że opowiadał o rewelacyjnej ofercie swojej firmy, nie zrobił pozytywnego wrażenia na publiczności.
Mam nadzieję, że Twoje prezentacje są lepsze i to, co mówisz jest lepiej dopasowane do tego jak to robisz.
7. 13 odpowiedzi na pytanie ile kosztuje PR
Kierownik marketingu w szkole językowej z Warszawy pyta:
Ile kosztuje PR?
Jak rozsądnie odpowiedzieć na to pytanie kiedy pada zbyt wcześnie, bez znajomości potrzeb i sytuacji klienta oraz bez nabrania do siebie nawzajem choć odrobiny zaufania?
Każda zła odpowiedź zniechęci klienta.
Oto jak nie odpowiadać na pytanie o honorarium za usługę PR:
1. Podaj dowolną sumę jaka przyjdzie Ci do głowy.
2. Udawaj zaskoczonego lub nieprzygotowanego do odpowiedzi ("Co pan/pani ma na myśli?")
3. Zacznij narzekać ("Wszyscy w kółko pytają tylko o pieniądze...")
Niektóre odpowiedzi, które proponuję pasują do każdej sytuacji, niektóre wymagają nieco odwagi, jeszcze inne są zastrzeżone tylko dla wybranej kategorii klientów.
Oto 13 propozycji odpowiedzi na pytanie ile kosztuje PR:
1. "Dużo. Dlaczego pan/pani pyta?"
2. "Chyba za wcześnie na konkretną odpowiedź, bo nie wiem co pana/panią interesuje?"
3. "Chętnie odpowiem, ale czy najpierw mogę zadać trzy krótkie pytania?"
4. "Mamy specjalną ofertę dla znajomych i przyjaciół, ale ponieważ nie znamy się zbyt dobrze, czy mogę zadać kilka pytań, które pomogą mi przedstawić atrakcyjną propozycję?"
5. "Jakieś kilka milionów złotych jeśli nie wiem co konkretnie mogę dla pana/pani zrobić. Czy mogę prosić o kilka informacji, które pozwolą mi przedstawić bardziej atrakcyjną ofertę?"
6. "Dobra wiadomość jest taka, że to nie musi kosztować milion złotych. Zła jest taka, że to nie wygląda na problem za sto złotych. Jeśli ma pan/pani kilka minut, chciałbym zadać trzy ważne pytania, które pomogą nam obojgu zrozumieć o jakiej inwestycji mówimy."
7. "Jeśli się uda, pieniądze chyba nie są najważniejsze. Jeśli się nie uda, szkoda nawet złotówki."
8. "Porozmawiajmy najpierw o tym, co chce pan/pani osiągnąć, a potem przejdziemy do honorarium."
9. "Projekt o jaki pan/pani pyta wymaga inwestycji od X do Y złotych. Czasem trochę więcej, rzadko mniej. Czy możemy przejść do szczegółów?"
10. "Czuję, że jeśli podam kwotę z kapelusza, zepsuję sobie reputację. Czy mogę zadać kilka pytań, żeby lepiej poznać pana/pani cele, potrzeby i oczekiwania? Potem porozmawiamy o kwocie dopasowanej do tej konkretnej sytuacji."
11. "Jesteśmy w podobnej sytuacji. Pan/pani chce podjąć mądrą decyzję dotyczącą wyboru agencji PR. Ja muszę mądrze odpowiedzieć na pytanie o honorarium. W tej chwili mam za mało informacji. Czy możemy porozmawiać teraz o konkretach czy spotkamy się w innym terminie?"
12. "Wygląda na to, że cena jest najważniejsza. Rzeczy, których nie potrzebujemy zawsze są za drogie. Czy możemy porozmawiać o państwa potrzebach i potem przejdziemy do honorarium?"
13. "Każda suma jaką podam bez poznania potrzeb i celów będzie za wysoka. Może najpierw porozmawiamy o tym co pana/panią do mnie sprowadza? Jeśli będę mógł pomóc, przedstawię nasze oczekiwania finansowe. Jeśli nie będę mógł pomóc, podam kontakt do innej agencji PR. Czy to uczciwa propozycja?"
8. Co robić kiedy reporter nie jest zainteresowany tematem
Kierownik marketingu w hotelu z Łodzi pyta:
Co robić kiedy reporter nie jest zainteresowany tematem?
Kiedy reporter mówi, że nie jest zainteresowany proponowanym przez Ciebie tematem, pojawia się uczucie zakłopotania, rozczarowania lub odrzucenia. Czasem nawet przychodzi myśl, że kampania PR może się nie udać.
Nie można tak myśleć.
Weź się w garść. Opanuj emocje. Podciągnij skarpety, popraw kokardy i do dzieła!
Właśnie to powiedziałem na koniec prezentacji o zarządzaniu relacjami z mediami grupie właścicieli małych firm.
Oto moje rady:
1. Nie traktuj odmowy osobiście.
To, że reporter odrzucił propozycję tematu nie znaczy, że Cię nie lubi. Być może niedawno pisał o podobnej sprawie. Może musi zastąpić chorego kolegę i ma w tej chwili za dużo pracy. Szukaj kontaktu z dziennikarzem, który czeka na Twój temat. Proste.
2. Zapytaj "Może mogę pomóc w przygotowaniu innych tematów, o których pan/pani pisze?"
Bywa, że reporter lub bloger jest zainteresowany tematem, ale nie ma czasu na zebranie informacji. Jeśli dziennikarz uzna, że jesteś wartościowym źródłem informacji w następnym artykule, na pewno zechce podtrzymać kontakt.
3. Zapytaj: "Czy mogę pomóc w inny sposób?"
Powiedzmy, że rozmawiasz z blogerem, który tłumaczy, że pisał na podobny temat w zeszłym tygodniu. Zapytaj co go jeszcze interesuje. Może zaproponuje Ci napisanie gościnnego tekstu na swoim blogu. Nigdy byś o tym nie wiedział, gdybyś wcześniej nie zapytał.
4. Zaoferuj się jako źródło informacji.
Zachęć reportera do kontaktu jeśli będzie potrzebował w przyszłości wartościowych informacji, fachowego komentarza lub eksperckiej wiedzy.
5. Zapytaj czy możesz przesłać zdjęcia, nagranie video lub inne materiały po imprezie.
Jeśli reporter nie będzie na imprezie, zaoferuj przekazanie zdjęć, nagrania video, komentarza, listu do redakcji po jej zakończeniu. Lokalne media chętnie umieszczają takie materiały na swoich stronach WWW. Ale pamiętaj, że to, co jest opublikowane online, zostaje w Internecie na zawsze.
Konkluzja
Nigdy nie namawiaj reportera do zmiany decyzji. Nie znaczy nie. Reporter zna swoich czytelników i wie co ich interesuje. Ty tego nie wiesz.
9. 10 powodów dlaczego warto być na Google+
Właściciel firmy komputerowej z Wrocławia pyta:
Czy warto być na Google+?
Serwis Google+ ma dzisiaj ponad 500 milionów zarejestrowanych użytkowników. Jeśli nie założyłeś jeszcze profilu na Google+, ponieważ nie masz czasu, nie chcesz się nauczyć jak to zrobić lub uważasz, że tego nie potrzebujesz, czas zmienić zdanie, gdyż:
1. Firma aktywna w serwisie Google+ może liczyć na lepsze pozycjonowanie w wynikach wyszukiwarki Google.
2. Funkcja "+1" na Google+ jest podobna do "Udostępnij" na Facebooku. Wszystkie "+1" pokazują Google, że ludzie czytają Twoje wpisy i udostępniają je innym użytkownikom.
3. Google+ automatycznie integruje Twoje treści z pocztą Gmail, Dokumentami i serwisem YouTube.
4. Funkcja "Kręgi" pozwala dzielić znajomych w dowolne grupy i kierować do nich wybrane treści.
5. Google+ ułatwia dzielenie się treściami z odpowiednimi odbiorcami.
6. Google bardziej skutecznie od Facebooka chroni Twoją prywatność.
7. Coraz więcej Twoich klientów już jest na Google+.
8. Czytelna organizacja strumienia wiadomości na Google+ znakomicie ułatwia dzielenie się multimediami (zdjęcia, dźwięk i video).
9. Funkcja "Hangouty" (video spotkania) umożliwia rozmowy video z wieloma użytkownikami.
10. Na swoim profilu możesz umieścić odsyłacze do profilów w innych serwisach społecznościowych (Facebook, Twitter i LinkedIn).
PS. Zobacz nasz profil na Google+.
15 sygnałów, że pracujesz za długo w PR
Jak długo pracujesz w public relations? Tydzień? Rok? 10 lat?
Masz wrażenie, że za długo?
Oto 15 sygnałów, że pracujesz w PR za długo:
1. Idziesz do pracy wkurzony, dzwonisz do dziennikarza wkurzony, pijesz kawę wkurzony, prowadzisz zebranie wkurzony, jesz kanapkę wkurzony i idziesz spać wkurzony.
2. Nikt w agencji nie mówi Ci po imieniu.
3. W swoim biurze masz bokserski worek treningowy podwieszony do sufitu.
4. Na spotkaniu Twego klienta z dziennikarzem potrafisz nie odezwać się ani słowem.
5. Nie dziwi Cię kiedy w czasie godzinnej prezentacji nikt nie zadaje żadnego pytania.
6. Znudziło Ci się jedzenie w ekskluzywnych restauracjach.
7. Dużo czasu spędzasz w agencji na prywatnych rozmowach z atrakcyjnymi praktykantkami.
8. Nie pamiętasz kiedy ostatnio przeczytałeś coś dla własnej przyjemności.
9. Wiesz więcej o prywatnych problemach reporterów lokalnej gazety niż o tym, co myślą Twoi najbliżsi.
10. Uważasz, że na Kongres Profesjonalistów Public Relations w Rzeszowie przyjeżdżają sami nudziarze.
11. Na swoim profilu na Facebooku masz codziennie nie mniej niż 15 nowych krytycznych wpisów.
12. Nie widzisz nic dziwnego w tym, że odwołujesz w ostatniej chwili zebranie, którego przygotowanie zajęło cztery tygodnie.
13. Co najmniej raz w tygodniu cytujesz Einsteina.
14. Kupujesz markowe T-shirty za 300 złotych.
15. Uważasz, że prawda zależy od punktu widzenia.
Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, Szkolenia medialne, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś/aś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
PRESSENCE PR NA TWITTERZE
Wiesz, że mamy profil na Twitterze? Zobacz o czym teraz piszemy. Może do nas dołączysz?
Reklama
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś/aś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i nas zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Facebook Google+ | Pressence Public Relations pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole | WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl tel. +48 77 441 40 14 |