Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 114 / 1 lutego 2012
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
© Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów - 652 osoby


Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.





2 x GOOGLE+


Zapraszam na dwa nasze nowe profile na Google+: Pressence Public Relations+ i Bogusław Feliszek.





MEDIA GAPA – LUTY 2012


"Nie chcę zaorać prokuratury wojskowej i przy okazji umorzyć śledztwa!" – Andrzej Seremet, prokurator generalny. Newsweek, 16.01.2012.

Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.





W numerze

  1. Gdyby oni mieli Twittera...
  2. W public relations przekaz jest ważniejszy od relacji
  3. Trzy kroki ku lepszym celom public relations
  4. Dobre szkolenie medialne
  5. Kiedy reporter wie za dużo
  6. Zostawiasz kasę na stole po prezentacji?
  7. 6 etapów przygotowania organizacji do kryzysu
  8. Konstruktywne wykorzystanie krytyki po prezentacji
  9. 10 porad jak pisać szybciej i lepiej
  10. Uśmiechnij się



1. Gdyby oni mieli Twittera...

Jesteśmy swoją pamięcią,
chimerycznym muzeum zmiennych kształtów,
stosem potłuczonych luster.
– Jorge Luis Borges

Twitter rośnie w siłę – jego wartość – jak pisała Gazeta Prawna – równa jest rocznemu PKB Malty.

Najbardziej popularny mikroblog jest najmodniejszym narzędziem komunikacji online dla firm, promujących dziwaczne idee głupców i błagających o chwilę uwagi narcyzów.

Niektórych ciekawych "wpisów" nigdy nie przeczytamy, bo ich autorzy zmarli dawno przed powstaniem Twittera.

Oto co 15 słynnych Polaków mogłoby napisać na Twitterze, gdyby to było możliwe (kolejność alfabetyczna):

1. Fryderyk Chopin, polski kompozytor i pianista: Nie ma nic wstrętniejszego niż muzyka bez ukrytego znaczenia. #muzyka @georgesandjestfajna

2. Bolesław Chrobry, pierwszy koronowany władca Polski: Jutro ujarzmię Czechy i Morawy, pojutrze kraj Węgrów aż po Dunaj, na deser podbiję Selencję, Pomorze i Prusy. @uzurpatorzyprecz

3. Kazimierz Deyna, polski piłkarz, wielokrotny reprezentant Polski: Strzelić gola rogalem to bułka z masłem, ale kto wie jak żyć?! #genialnygolzkornera @legiawarszawa

4. Witold Gombrowicz, polski powieściopisarz, nowelista i dramaturg: Za poważny może miałem stosunek do powagi, zanadto przeceniłem dorosłość dorosłych. #ferdydurke @koniecibomba

5. Jerzy Grotowski, polski reżyser, teoretyk teatru, pedagog: Przybyliśmy ze światłości, z miejsca, które jest światłością samą z siebie, która powstała i objawiła się w swych obrazach. @laboratorium

6. Władysław Jagiełło, król Polski i wielki książę litewski: Mieczów ci u nas dostatek, ale i te przyjmuję jako wróżbę zwycięstwa, którą mi sam Bóg przez wasze ręce zsyła. #grunwaldrulez @heroldcoswie

7. Jan Kochanowski, polski poeta epoki renesansu: Żona uczciwa ozdobą mężowi i najpewniejszą podporą domowi. #madrypolakposzkodzie @nicwiecznegonaswiecie

8. Krzysztof Komeda, polski kompozytor i pianista jazzowy: Interesowałem się muzyką poważną, potem taneczną, a w czasie studiów zacząłem grać muzykę jazzową zupełnie sam. #laryngolog @polskieradio

9. Mikołaj Kopernik, polski astronom, matematyk, prawnik, ekonomista: A cóż piękniejszego nad niebo, które przecież ogarnia wszystko co piękne?... #gwiezdnewojny #pocomieuro @torunpozdrawia

10. Tadeusz Kościuszko, polski generał, bohater narodowy: Największym zwycięstwem jest to, które odnosimy nad nami samymi. #kosynasztorc @jatadeusz

11. Jan Matejko, polski malarz, twórca obrazów historycznych i batalistycznych: Jak kiedyś znowu przyjdą Niemcy zakopcie Bitwę pod Grunwaldem we wsi pod Lublinem #trzywarstwywerniksu #zacheta @prostozesztalugi

12. Adam Mickiewicz, polski poeta, działacz i publicysta polityczny: Powiedział mi – rzekł Mieszek – przysłowie niedźwiedzie: Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. #donekkochajarka #jarekkochadonka

13. Józef Piłsudski, polski działacz niepodległościowy, dowódca, polityk, Naczelnik Państwa polskiego w latach 1918-1922: Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy. #jatezpotrafiewmordebic @gloslegionow

14. Stanisław Ignacy Witkiewicz, polski malarz, fotografik, pisarz, dramaturg i filozof: Symptomem najgorszego upadku jest to, jeśli zaczynamy zazdrościć ludziom żyjącym złudzeniami. #atanazy @pozegnaniejesieni

15. Zawisza Czarny z Garbowa, sławny polski rycerz, niepokonany w licznych turniejach, symbol cnót rycerskich: prawość, przyjaźń, lojalność. #chucknorris #Hollywood @ostryjakmiecz

Który Twój wpis na Twitterze może przejść do historii? Napisz o tym do mnie.

Góra



2. W public relations przekaz jest ważniejszy od relacji

Dyplomata to człowiek,
któremu dużo płacą za to,
by się długo namyślał zanim nic nie powie.
– Dwight D. Eisenhower

"Mam świeżutką i miękką szyneczkę. Kość dla pieseczka?" Wszystkie interesy opierają się na relacjach – także u rzeźnika.

W public relations liczy się subtelna dyplomacja, delikatna perswazja i słodkie kuszenie. Ale nie udawajmy świętoszków.

Fundamentem nowoczesnego PR jest założenie, że praktycy public relations zarządzają relacjami, których inni nie dostrzegają lub nie potrafią wykorzystać – stąd m.in. popularność mediów społecznościowych. Złożyłeś życzenia urodzinowe swemu szefowi? Podziękowałeś prelegentowi za oryginalną prezentację? Przygotowałeś raport dzień przed terminem? O tym właśnie mówię.

Nie jest łatwo. ACTA, europejski fundusz stabilizacyjny, ustawa refundacyjna... Wszędzie spotykamy się z ryzykiem reputacyjnym, każdy ma do czynienia z komunikacją kryzysową – dostawcy mogą sprawić takie same kłopoty jak pracownicy. Klienci są grymaśni, nielojalni i stale chcą więcej. Oczy i uszy trzeba mieć dookoła głowy.

Ale czy w tych tytanicznych staraniach, żeby dogodzić wszystkim nie zapominamy, że naszym podstawowym zadaniem jest komunikacja i zmiana zachowania. Klient nie musi być tylko szczęśliwy – klient ma być szczęśliwy, bo zmienił zachowanie po wysłuchaniu naszego komunikatu.

Od dyplomacji do filozofii

Praktyk public relations jest jednocześnie dyplomatą, dziennikarzem i (ratunku!) filozofem. Często w rozmowach z naszymi klientami posuwamy się jeszcze dalej: przypominamy, że dobre przesłania wiążą się z pewnym ryzykiem, a słowa zawsze trzeba zamieniać w czyny. Ambitny przekaz ("Jeśli nie zdasz matury, zwracamy pieniądze za garnitur, który u nas kupiłeś") jest wyzwaniem rzuconym naszym krytykom (interesariuszom także!).

Możesz mieć kapitalne relacje z mediami, klientami, liderami opinii, pracownikami, Myszką Miki i wszystkimi drapieżnikami świata, ale jeśli nie zrealizujesz tego, do czego się zobowiązałeś ani się obejrzysz jak będziesz ronił krokodyle łzy!

W public relations relacje są ważne, ale ważniejsze jest przygotowanie i przekazywanie komunikatów. Poprawiamy relacje między ludźmi nie przez spełnianie wszystkich zachcianek, ale przekazywanie wartościowych i zrozumiałych komunikatów, które są konsekwentnie wprowadzane w życie.

Zaufanie, wpływ i relacje

Praktycy PR budują relacje. Ale relacje nie są gwarancją ani polisą ubezpieczeniową – nie są nawet najlepszą inwestycją. To, czego potrzebujemy najbardziej to dobre zachowanie i solidna komunikacja.

Moim zdaniem, zdobywanie przyjaciół nie jest wystarczającym warunkiem zyskiwania na nich wpływu. Zaufanie nie jest taką samą relacją jak przyjaźń czy wspólny wypad na narty. W reputacji liczą się nie tylko relacje.

Może jeszcze inaczej. Często mam zaufanie do ludzi lub instytucji, których nie znam lub nawet nie czuję sympatii. Nie mam żadnych relacji z sędziami, strażakami, lekarzami pogotowia ratunkowego, zawiadowcami na stacji PKP i hydraulikami – i wcale za nimi nie tęsknię. Chcę tylko mieć do nich zaufanie.

Wystarczy porównać dwa przemówienia premiera Donalda Tuska, z 2007 i 2011 roku. Pierwsze wygłosił człowiek, który wierzył w relacje (kochajmy się!) – drugie polityk, który już wie, że cudów nie ma: każda obietnica musi być zrealizowana. Złamanego słowa nie uratuje żadna polityka miłości.

Długa ręka komunikacji

Najlepsze PR słychać, ale go nie widać. To znaczy, że skuteczne public relations korzysta z pośrednich relacji z grupami docelowymi – przez media, ekspertów, ambasadorów marki, online lub w realnym świecie.

Długą (i niewidzialną) rękę PR "widać" także – jak to pokazał Edward Bernays w "Torches for Freedom" w 1929 roku – kiedy doprowadza do zmiany przez zorganizowanie wydarzeń, które budują nowy społeczny konsensus lub zmieniają zdanie opinii publicznej. Emancypacja kobiet? Proszę bardzo – niech palą papierosy na ulicy jak mężczyźni. "Wolność wyboru." Jasny i prosty przekaz. A że w tym kontekście głupi, to zupełnie inna sprawa.

Dlatego wracam do zasadniczego pytania: jeśli relacje są najważniejsze, to z kim? Oczywiście większość instytucji i firm pragnie dobrych relacji z klientami, liderami opinii, parlamentarzystami, wrogami, sąsiadami i redakcją tygodnika "Wprost".

Problem polega na tym, że większość tych grup nie ma czasu na budowanie relacji z Tobą – a w relacjach jak w tangu potrzebne są dwie strony. Wszyscy natomiast mają czas na właściwe komunikaty we właściwym momencie przez właściwy kanał (dlatego czytasz ten newsletter).

Konkluzja

Konkurencja nie musi Cię lubić. Opinia publiczna nie musi padać na kolana. Media nie muszą uwielbiać. Wystarczy, że wszyscy Cię rozumieją i darzą zaufaniem, bo to, co komunikujesz jest szczere, autentyczne, oparte na faktach i uczciwe.

A puste relacje? Zostaw je hyclom i tym, którzy nie mają nic do powiedzenia.

Jak zarządzać kampanią informacyjną

Góra



3. Trzy kroki ku lepszym celom public relations

Doniesionym do celu nie wolno twierdzić,
że cel ten zdobyli.
– Marie von Ebner-Eschenbach

"Zwiększenie sprzedaży" to nie jest dobry cel programu public relations.

Podobnie źle brzmi "zwiększenie liczby odwiedzin na witrynie WWW" lub "zwiększenie znajomości marki" lub "zwiększenie liczby klientów".

Dlaczego?

Bo nie można zmierzyć poziomu sukcesu tak opisanego zamiaru. Jeśli niemożliwy jest obiektywny pomiar wyniku, jaki pożytek z takiego celu?

Walczę z nudnościami kiedy widzę w planie komunikacji PR niejasne cele. Takie cele nie mają sensu i nie warto się nimi zajmować. Zgoda, że dają przez jakiś czas kilku ludziom zajęcie, ale jest to praca pozorowana – trud nie przełoży się na wyniki.

Powiedzmy, że Twój pomysł lub program pozwolił zdobyć jednego klienta. Czy to sukces? Tak, jeśli płaci Ci Boeing, gdzie jeden klient oznacza wielomilionowy kontrakt. Jeśli pracujesz dla KFC, trudno o euforię, prawda?

Tworzenie lepszych celów

O wirtualnych celach można porozmawiać na Facebooku – w realnym świecie, gdzie o realne zlecenia (i prawdziwe pieniądze) rywalizują realne agencje PR, potrzeba konkretnych celów i mierzalnych efektów.

Sensowny cel wyróżniają trzy składniki:

1. Zmiana – Co będzie poprawione?

2. Jednostka pomiaru – Jak bardzo będzie poprawione?

3. Termin – Kiedy praca będzie zakończona?

Jeżeli agencja PR deklaruje na prezentacji, że celem jest zwiększenie sprzedaży w tym roku, zapytaj o ile i do kiedy.

Jeśli mówią, że poprawią Twoją reputację online, zapytaj jaki mają plan i metodę pomiaru efektu.

Wezwanie do działania

Nie czarujmy się – czasy są trudne. Klient musi mieć pewność, że jego pieniądze będą dobrze wydane.

Każdy w public relations wie, że końcowy efekt często trudno jednoznacznie opisać – nie rzucaj sobie kłód pod nogi i nie obiecuj czegoś, czego nie jesteś w stanie zrealizować. Trudno na przykład, powiązać bezpośrednio program PR ze zwiększeniem sprzedaży, ale zawsze można porównać to, na co masz wpływ (cel jednostkowy) z tym, co od Ciebie nie zależy (cel strategiczny).

Na przykład, zamiast "poprawa reputacji online" spróbuj coś takiego:

CEL: Poprawa reputacji online [nazwa marki] przez:

1. zwiększenie proporcji pozytywnych komentarzy online o firmie do negatywnych i neutralnych opinii o 10% w ciągu sześciu miesięcy.

2. zwiększenie liczby wzmianek online o [nazwa marki] o 15% do końca marca 2012.

3. skrócenie czasu odpowiedzi na pytania klientów o [nazwa produktu] na Twitterze do dwóch godzin do końca lutego 2012.

To prawda, że dużo zależy od czynników zewnętrznych i trudno wszystko przewidzieć.

Przygotuj się do rzeczowej dyskusji o nowych szansach i zagrożeniach po zakończeniu programu. Nie daj się jednak zniechęcić do zdefiniowania praktycznych celów na początku programu PR.

Jak określasz cele swoich programów public relations online? Napisz o tym do mnie.

Góra



Chcę być w świetle reflektorów

Premiera oryginalnego produktu. Praktyczny wynalazek. Zdecydowana poprawa standardu usługi. Przedłużenie bezwarunkowej gwarancji. Cenna akcja społeczna.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się w świetle reflektorów.

Aby zostać dostrzeżonym, trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

W pierwszej kolejności musisz uruchomić prosty "generator zainteresowania". Potem przedstaw zwięzłą i przekonującą argumentację, która pokaże szczegóły i korzyści. Na koniec zrezygnuj z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wejść w światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




4. Dobre szkolenie medialne

Wyszukanie oferty szkolenia medialnego jest dziecinnie proste – wystarczy wpisać w wyszukiwarce hasło: "szkolenie+medialne". Znalezienie szkolenia, które pomoże komunikować się z dziennikarzami i budować wartościowe relacje z mediami jest dużo trudniejsze.

Brałeś udział w szkoleniu, na którym siedziałeś w sali wypełnionej tłumem nieznanych ludzi, słuchając przez większość czasu wykładu prelegenta, a na koniec otrzymałeś teczkę z materiałami i 3% rabatu na kupno dodatkowych książek? Jak większość ludzi, mało się nauczyłeś, a w głowie od natłoku informacji szumiało jeszcze przez trzy dni.

Materiały z warsztatu leżą w szufladzie – na pewno kiedyś je przeczytasz. Twoje kontakty z mediami wyglądają tak samo jak przed "szkoleniem".

Wcale nie musi tak być.

Na dobrym szkoleniu medialnym każdy traktowany jest indywidualnie. Słyszysz pytania, które zachęcają do twórczego myślenia w konkretnych sytuacjach. Masz czas na omówienie własnych pomysłów i sprawdzenie ich w praktyce. Trener przekazuje praktyczne informacje i porady w dawkach, od których nie kręci się w głowie. Wychodzisz z sali szkoleniowej nie tylko wiedząc jak postępować, ale także czujesz, że potrafisz to zrobić.

Efektem końcowym dobrego szkolenia medialnego jest zmiana zachowania prowadząca do lepszych relacji z mediami.

Dobre szkolenie medialne:

1. koncentruje się na TWOICH umiejętnościach i osobowości, a nie na osobie trenera,

2. jest prowadzone w małej grupie (max. 6 osób),

3. polega na transferze wiedzy i doświadczenia trenera oraz informacji przekazywanych sobie w dyskusji i na ćwiczeniach przez uczestników,

4. jest dopasowane do prawdopodobnych sytuacji oraz potrzeb i zainteresowań uczestników,

5. jest podzielone na szereg krótkich segmentów, co umożliwia samodzielną analizę nowego materiału, sprawdzenie nowych umiejętności pod kierunkiem trenera i omówienie wyników,

6. oferuje uczestnikom szczerą i obiektywną ocenę przekazaną w przyjazny i nieapodyktyczny sposób,

7. podwyższa samoocenę i dodaje pewności siebie,

8. zapewnia wartościową interakcję z trenerem i innymi uczestnikami.

9. gwarantuje komunikację w bezpiecznym środowisku (informacje ze szkolenia nie "wyciekają" na zewnątrz).

Unikaj szkoleń medialnych, których wyróżnikami są:

1. trenerzy z kosmicznym ego, którzy wymuszają powielanie ich stylu komunikacji,

2. programy, w których ponad 50% czasu zajmuje słuchanie (prezentacja, wykład, prelekcja, itp.),

3. metoda szkoleniowa polegająca wyłącznie na wymianie wiedzy i doświadczeń pomiędzy uczestnikami,

4. ogromne sale konferencyjne wypełnione po brzegi uczestnikami,

5. trenerzy, którzy sprzedają dodatkowe materiały (książki, skrypty, płyty DVD),

6. trenerzy "hurraoptymiści", którzy nie mają odwagi obiektywnie ocenić postępów uczestników (efekt pollyanny).

Konkluzja

Jeśli zamierzasz zainwestować czas i pieniądze w swój rozwój zawodowy, podejmij przemyślaną decyzję, której efektem będzie nie tylko nowa wiedza, ale przede wszystkim zmiana zachowania i zbudowanie lepszych relacji z mediami.

Porady dziennikarzy

Góra



5. Kiedy reporter wie za dużo

Zdaję sobie sprawę, że tytuł brzmi złowieszczo i wygląda na cytat z powieści Mario Puzo o mafii. Ten ponury nagłówek jednak idealnie pasuje do sytuacji kiedy dziennikarz wie coś, czego nie możesz oficjalnie potwierdzić.

Informacja jest prawdziwa, ale z różnych powodów nie możesz się do tego publicznie przyznać.

Być może dziennikarz dowiedział się o planowanej fuzji lub przygotowywanej zmianie na kluczowym stanowisku. Może ktoś mu powiedział o dobiegających końca negocjacjach w sprawie ugody prawnej lub o tajemnym porozumieniu między dwiema konkurencyjnymi firmami. Może ktoś wyniósł z firmy ważny raport.

Z wielu powodów nie możesz potwierdzić prawdziwości informacji. Gdybyś to zrobił, milionowy kontrakt nie byłby sfinalizowany, doszłoby do złamania zasady poufności albo przygotowywany od miesięcy program premiery innowacyjnego produktu straciłby rację bytu.

Priorytety przed decyzjami

Oto moje cztery wzięte z praktyki porady co wziąć pod uwagę w takich okolicznościach:

1. Oceń swoje priorytety.

Zastanów się co jest ważniejsze: utrzymanie faktu w tajemnicy czy zachowanie dobrych relacji z dziennikarzem. To nie jest łatwa decyzja, ale trzeba się głęboko zastanowić przed podjęciem jednego z trzech kroków.

2. Negocjuj.

W niektórych przypadkach warto negocjować czas publikacji informacji, oferując reporterowi na przykład, kontakt z ważnymi pracownikami lub inne kluczowe szczegóły.

Często korzystałem z tego rozwiązania – zwykle z dobrym skutkiem. Reporterzy zgadzają się na taką "wymianę uprzejmości", bo dostają bogatszą dokumentację tematu (której by nie zdobyli w innym źródle), a firma zachowuje kontrolę nad datą publikacji faktu.

3. Wyprzedź reportera.

Opublikuj sporną informację przed dziennikarzem. Zwykle to demoluje dotychczasową strategię medialną, ale zyskujesz coś bardzo wartościowego: informacja dociera do opinii publicznej w kontekście jaki sam sobie wybierzesz. To Twój kontekst zdecyduje jak będzie ona komentowana, przynajmniej w początkowej fazie.

To rozwiązanie sprawdza się w przypadku kontrowersyjnych faktów, kiedy wersja opowiedziana przez dziennikarza może być gorsza od samych faktów. Ale uwaga: jeśli postąpisz tak z wpływowym dziennikarzem, licz się z przykrą retorsją w przyszłości.

4. Sprawdź zdolność reportera do weryfikacji faktów.

Co naprawdę wie? Może się zdarzyć, że dziennikarz nie będzie w stanie napisać artykułu bez potwierdzenia faktów przez Ciebie. Oceń jakość źródła jego informacji. Jeśli jesteś jedynym źródłem, na jakie może się oficjalnie powołać, nie musisz nic mówić – Twoim komentarzem jest milczenie.

Błąd w kluczowej kwestii?

Dodatkowo, sprawdź czy reporter nie myli się w kluczowej kwestii. Nawet jeśli ma rację na 90%, możesz z ręką na sercu powiedzieć: "Nie mogę potwierdzić tej informacji, gdyż dyskutowanie o trwających negocjacjach może zepsuć końcowy wynik. Nie wszystkie podane przez pana fakty są zgodne z prawdą. Artykuł będzie nieprawdziwy jeśli pójdzie do druku w takiej formie."

Ale ostrożnie: jeżeli reporter myli się tylko w drobnym szczególe, ryzykujesz ośmieszenie – pamiętaj, że to ryzykowna taktyka.

Możesz mieć się z pyszna jeśli artykuł jednak ukaże się w gazecie bez Twojej współpracy. Trenerzy medialni doradzają takie rozwiązanie tylko w ekstremalnych okolicznościach.

Góra



6. Zostawiasz kasę na stole po prezentacji?

Wyobraź sobie, że wchodzisz do pokoju, w którym na stole leżą pieniądze. Nie wiesz jaka to kwota, ale plik banknotów jest pokaźny. Żeby stać się ich właścicielem, musisz przedstawić prezentację. Im lepsze wystąpienie, tym więcej pieniędzy w Twojej kieszeni.

Po prezentacji dostajesz 500 złotych i wracasz do domu z zadowoloną miną. Następnego dnia dowiadujesz się przez przypadek, że na stole czekało na Ciebie 1,000 złotych. Co teraz myślisz o swoim wystąpieniu?

Zwykle oceniamy jakość wystąpienia publicznego wielkością sukcesu. Problem w tym, że nie wiemy co mogliśmy zrobić lepiej. Bez względu na końcowy efekt, nie wiemy ile kasy zostało na stole.

Dobrze i lepiej

Wczoraj po prezentacji na konferencji prelegent chwalił się przy kawie, że pięć osób poprosiło go o wizytówki. Bardzo dobrze, ale co z dwoma tuzinami słuchaczy, którzy bez słowa wyszli z sali?

Znajomy sprzedawca oprogramowania dla banków wyjawił mi, że 90% nowych klientów decyduje się na zakup już po pierwszej prezentacji. Fenomenalny wynik. Zamówił u mnie szkolenie, którego celem jest podwyższenie efektywności do 95%. On nie lubi zostawiać kasy na stole.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że każde wystąpienie publiczne jest "aktem sprzedaży" – każde ma jakiś cel. Czasem sprzedajemy produkty, czasem pomysły lub przekonania.

Nie tylko gotówka

Kiedy kierownik występuje przed pracownikami, "sprzedaje" pomysł nowej procedury lub rozwiązania problemu. Rodzic "sprzedaje" krytykę złego zachowania, dziecko "sprzedaje" argumenty za poszerzeniem jego sfery wolności. Naukowiec "sprzedaje" potrzebę finansowania dalszych badań. Polityk "sprzedaje" pomysł nowej ustawy. Związkowiec "sprzedaje" potrzebę waloryzacji płac.

Poprawa umiejętności prezentacji i wystąpień publicznych pozwala zgarnąć większą pulę ze stołu. Celem może być gotówka, zmiana myślenia lub modyfikacja zachowania – właściwie dobrane szkolenie podniesie poziom sukcesu.

Góra



Chcę być poza światłem reflektorów

Wadliwy produkt. Kryminalne lub kłopotliwe zachowanie pracownika. Adwersarz zyskuje poparcie mediów. Podwładny krytykuje w mediach Twoje decyzje i popiera go Twój... przełożony.

Role w przedstawieniu rozdane i Tobie przypadła rola czarnego charakteru. Widzisz, że szukanie kozła ofiarnego jest ważniejsze od rozwiązania problemu.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się poza światłem reflektorów.

Na nic wyrywanie włosów w rozpaczy – trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

Najpierw trzeba znaleźć prawdziwego winowajcę – autora zamieszania. Potem skup się na tym CO i KTO naprawi błąd. Następnie opracuj proste w zrozumieniu i wykonaniu rozwiązanie, którym zajmie się zespół wiarygodnych ludzi. Na koniec, wprowadź rozwiązanie w życie. Musisz też zrezygnować z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wyjść poza światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




7. 6 etapów przygotowania organizacji do kryzysu

Szef marketingu w firmie budowlanej z Katowic pyta:

Jak przygotować firmę do kryzysu?

Żyjemy w nieidealnym świecie i kryzys może doświadczyć każdego – zyski spadają, rosną koszty zatrudnienia, wichura niszczy budynek fabryki, niezadowoleni pracownicy grożą strajkiem, itp.

W zarządzaniu kryzysem trzeba jednocześnie myśleć o przejściowej sytuacji (kryzys) i przyszłości (długoterminowe skutki kryzysu).

1. Oceń stan przygotowania organizacji do zarządzania kryzysem. Dokonaj przeglądu wszystkich aktualnych procedur opisujących postępowanie po wybuchu pożaru, wstrzymaniu dostawy prądu, wystąpieniu złej pogody, odnotowaniu niekorzystnych wyników finansowych i wystąpieniu wypadków zagrażających życiu pracowników.

2. Weź pod lupę obowiązujące w firmie listy zadań w sytuacji kryzysowej i przetestuj ich przydatność (czy zalecane postępowanie daje pożądane efekty?). Weź pod uwagę wszystkie możliwe kryzysy dotyczące strat finansowych, szkód strukturalnych oraz sytuacji niebezpiecznych dla zdrowia i życia.

3. Przeprowadź audyt firmowego planu zarządzania kryzysem – zbadaj zapasy środków bezpieczeństwa, wiedzę i umiejętności pracowników w sytuacji konkretnych zagrożeń. Opisz wyniki, przekaż je szefom firmy i doprowadź do usunięcia słabych punktów.

4. Sprawdź w praktyce jak działa obecny plan kryzysowy. Przeprowadź symulację badającą przygotowanie pracowników do najpoważniejszych i najbardziej prawdopodobnych kryzysów. W czasie próbnych alarmów skup się na szybkiej ewakuacji wszystkich osób z zagrożonego terenu i sprawnym uruchomieniu adekwatnych procedur.

5. Zorganizuj spotkanie z kierownictwem firmy, na którym sprawdzisz czy członkowie sztabu kryzysowego rozumieją co i w jakiej kolejności mają robić. Przetestuj tę wiedzę zadając pytania dotyczące hipotetycznego kryzysu. Wybierz kilka przypadkowych osób z kierownictwa i oceń ich decyzje i komunikację w zarządzaniu wymyślonym, ale prawdopodobnym kryzysem.

6. Wyznacz dzień w miesiącu kiedy będziesz monitorować zachowanie załogi w sytuacji kryzysowej. Popraw nieskuteczne lub nieaktualne dokumenty kryzysowe, procedury i zarządzenia. Opisz wnioski w raporcie i oceń indywidualny poziom przygotowania pracowników.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Góra



8. Konstruktywne wykorzystanie krytyki po prezentacji

Kierownik public relations w firmie komputerowej z Łodzi pyta:

Jak konstruktywnie wykorzystać krytykę po prezentacji?

Jednym z trudniejszych aspektów wystąpień publicznych jest poproszenie publiczności o ocenę i wykorzystanie zebranych informacji. Nikt nie lubi być oceniany, ale bez życzliwej i konkretnej krytyki nie ma postępu.

Nie każdy komentarz jest pozytywny – niektóre na pierwszy rzut oka mogą swoją bezpośredniością zepsuć humor największemu entuzjaście. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo :-)

Jeżeli chcesz systematycznie poprawiać jakość i skuteczność swoich prezentacji, musisz zrezygnować z dobrego samopoczucia i dowiedzieć się jak jesteś oceniany.

Oto kilka podpowiedzi jak konstruktywnie wykorzystywać krytykę (także tę niezbyt konstruktywną):

1. Naucz się oddzielać obiektywne komentarze od subiektywnych.

Kiedy w ankiecie po prezentacji widzisz zdanie: "Prelegent nie podobał mi się ani przez chwilę," możesz pomyśleć: "Byłem do niczego!" Bez przesady. Taka ocena słuchacza – na pewno prawdziwa z jego perspektywy – jest bardzo subiektywna i mało pożyteczna.

Jeżeli natomiast przeczytasz: "Prelegent mówił za szybko," wiesz, że następnym razem być może powinieneś trochę zwolnić tempo.

Pieczołowite oddzielanie subiektywnych (nieprzydatnych) komentarzy od obiektywnych (przydatnych) – pierwsze to typowe opinie podczas gdy drugie zawierają fakty – nauczy Cię wykorzystywać konstruktywne oceny do odczuwalnej poprawy swoich wystąpień.

2. Oceniaj się po każdym wystąpieniu.

Nie polegaj wyłącznie na cudzych opiniach. Miej odwagę szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie: "Czy naprawdę dałem z siebie wszystko?"

Nie oszukujmy się – tylko Ty możesz odpowiedzieć na takie pytania:

a. Czy poświęciłem wystarczająco dużo czasu na dokumentację tematu wystąpienia?

b. Co zrobiłbym inaczej, gdybym miał powtórzyć to wystąpienie?

c. Czy dałem z siebie 100% czy były momenty kiedy ''odpuszczałem''?

d. Czy były chwile kiedy zaczynałem się nudzić?

Dobrzy mówcy nie boją się takich pytań. Nie musisz szczegółowo odpowiadać na nie na piśmie, ale bądź ze sobą szczery – bez tego nie ma poprawy.

3. Umieść obserwatora wśród publiczności.

Poproś przyjaciela, znajomego lub kolegę o ocenę wystąpienia – posadź go na sali wśród słuchaczy i posłuchaj co powie na koniec.

Życzliwa osoba może udzielić zaskakujących wskazówek, ale nie traktuj tego, co powie emocjonalnie. Jeśli szybko się obrażasz, nie stosuj tej metody.

4. Opracuj własną ankietę.

Po zebraniu pierwszych doświadczeń z kilku prezentacji na pewno wiesz więcej jakich informacji potrzebujesz, żeby poprawiać ich jakość.

Kiedy dojdziesz do tego etapu, opracuj własną ankietę z pytaniami do słuchaczy po wystąpieniu.

Konkluzja

Nie bój się podejmować ryzyka wystawienia się na ocenę. Publiczność i tak ocenia – dla Ciebie ważne, żebyś wiedział co ludzie myślą. Takie podejście pomoże zwiększyć skuteczność Twoich wystąpień publicznych.

Góra



9. 10 porad jak pisać szybciej i lepiej

Bloger z Poznania pyta:

Czy można pisać szybciej i lepiej?

Jest taka anegdota o Jamesie Joysie. Wieczorem spotkał znajomego w pubie. "Napisałem dziś tylko siedem słów," powiedział. Kolega był zdumiony – to dużo jak na Joyce'a. Widząc zdziwienie pisarz dodał: "Ale nie wiem w jakim ustawić je porządku."

Przyznaję, że pisanie to trudne zajęcie. Czy są metody umożliwiające szybsze i zarazem lepsze pisanie? Czy pisarz może być jednocześnie autorem, redaktorem i czytelnikiem?

Czy to nie Ernest Hemingway powiedział: "Najtrudniejsze w pisaniu jest to, że zawsze trzeba posprzątać w lodówce."?

W czasie pisania nie myśl o głośnej lodówce – ważna jest maksymalna koncentracja.

Jeśli chcesz dobrze i szybko pisać, musisz ćwiczyć koncentrację. Co więcej, musisz nauczyć się utrzymać wysoki poziom skupienia przez określony czas.

Psycholodzy nazywają stan ogromnego skupienia "przepływem" (flow). Mamy z nim do czynienia kiedy robimy coś jakby "uskrzydleni".

Oto 10 metod, które pozwalają poprawić umiejętność koncentracji i utrzymać wysoki "flow" podczas pisania:

1. Zmiana

Czy piszesz trochę bardziej starannie kiedy kupisz nowe pióro? Mimo krótkotrwałego efektu, zmiana zawsze jest korzystna. Od czasu do czasu zmień miejsce (idź do parku, kawiarni, kuchni – gdziekolwiek) lub metodę (pisz długopisem, ołówkiem, kredką, w innym edytorze tekstu lub systemie operacyjnym).

2. DS

Jeśli brakuje Ci jakiejś informacji, nie odrywaj się od pisania. Wpisz w to miejsce DS (Do Sprawdzenia). Na przykład, "Kiedy Lech Wałęsa dotarł do DS MIEJSCE, nie wiedział jak długo potrwa strajk." DS łatwo odnaleźć, gdyż rzadko pojawia się normalnym tekście.

3. Kropla i skała

Woda jest miękka i skała jest twarda, ale kropla może wydrążyć skałę dzięki cierpliwości i konsekwencji. To samo dotyczy pisania. Kilka słów dziennie (w logicznej kolejności) da na koniec roku niezły wynik. Jeśli będziesz o tym pamiętać, łatwiej o motywację do regularnego pisania.

4. Przeszkody

Wyłącz radio, telewizor, sygnał w telefonie i RSS. Zamknij drzwi i program pocztowy. Wyłącz wszystkie urządzenia, które mogą przeszkadzać w pisaniu. Pralka chodzi za głośno?

5. Muza

Muza pracuje dla Ciebie, nie na odwrót. Potraktuj ją jak niesfornego pracownika. Ustal priorytety, wyznacz terminy, każ przychodzić do pracy o stałej godzinie, oceniaj efekty, udzielaj pochwał, itd.

6. Maraton

Zamiast przebiec maraton, powiedz znajomym, że napiszesz 42 195 słów w uzgodnionym czasie. Jeśli to zrobisz, zafundują Ci drobny upominek. Jeśli nie, nici z nagrody. Społeczna presja znakomicie motywuje do pracy.

7. Limit słów

Napisz 500 słów i zrób przerwę. Badaj efekty w arkuszu kalkulacyjnym. Niektórzy czują większą motywację kiedy widzą postęp w pracy.

8. Medytacja

Zacznij pisanie od krótkiej... medytacji. Usiądź w cichym pokoju, skrzyżuj nogi i zacznij liczyć oddechy. 1, 2, 3...

9. Sztafeta

Pisz przez 45 minut i zrób kwadrans przerwy. I jeszcze raz.

10. Haczyk

Kiedy skończysz pisać, zostaw w tekście kilka notatek, które pomogą pokonać początkową inercję kiedy wrócisz do pisania następnego dnia.

Góra



10. Uśmiechnij się

Przegląd prasy – Ogłoszenia

1. Potrzebujesz porady PR? Chcesz porozmawiać? Pierwsza środa miesiąca. Przyjdź z własnym krzesłem.

2. Lubisz dalekie podróże? Mamy pracę w fabryce fajerwerków.

3. Serdecznie dziękujemy [imię i nazwisko] za zakup w naszym supermarkecie paczki chipsów. Zapraszamy codziennie!

4. Pies na sprzedaż: je wszystko i lubi dzieci.

5. Osoba, która ulepiła bałwana w parku nad rzeką 31 stycznia 1987, proszona jest o kontakt. Tel. ...

6. Na sprzedaż: zadbane krzesło barmańskie, które można przerobić na stolik i fotel na biegunach.

7. Używane auta: Nie daj się oszukiwać za darmo. Przyjdź do nas.

8. Prywatna klinika zatrudni ambitnego chirurga. Musi mieć własne narzędzia.

9. Na sprzedaż: diamenty 200 złotych, mikroskopy 15 złotych.

10. Uczciwy praktyk public relations szuka pracy. Zrobi wszystko.

Góra



Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.

Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Facebook
Google+
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10–11/33
45–056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e–mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14