Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 96 / 1 sierpnia 2010
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
© Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów - 634 osoby


Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.





NOWY BLOG


Zapraszam serdecznie na nowy blog o szkoleniach medialnych - Trener Medialny. Jeśli Ci się spodoba, zostań jego obserwatorem.





ESPRESSO QUIZ


W sierpniu EsPResso Quiz rozwiązywało 20 osób. Średni wynik - 12 pkt. Najlepszy rezultat - 19 pkt., 2 sierpnia. Gratuluję :-)

Zapraszam do pobicia tego rekordu tutaj.





MEDIA GAPA - SIERPIEŃ 2010


"Nie mam zamiaru podawać się do dymisji." - Michał Boni, szef doradców premiera. PAP, 1.08.2010.

Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.





W numerze

  1. Więcej niż 140 znaków
  2. Ku medialnej plotce
  3. 10 niezmiennych praw video w Internecie
  4. Astronauci, sportowcy i rzecznicy prasowi
  5. 7 metod radzenia sobie z trudnymi pytaniami
  6. Prezentacja w dwie godziny
  7. Jak wykryć kłamstwo online
  8. Jak działają listy na Twitterze
  9. 10 narzędzi oszczędzających czas na Twitterze
  10. Uśmiechnij się



1. Więcej niż 140 znaków

Zwięzłość jest siostrą talentu.
- Antoni Czechow

Ile czasu trzeba, żeby umieścić w Internecie 20 miliardów krótkich wiadomości, z których każda składa się maksimum ze 140 znaków? 200 lat? 20? 10?

20 miliardów wpisów pojawiło się w darmowym serwisie społecznościowym Twitter w cztery lata od założenia firmy w 2006 roku, podał serwis GigaTweet.

Ten wynik oznacza, że statystycznie każdy mieszkaniec naszej planety umieścił cztery wpisy, tak zwane tweety. Jeżeli zmniejszymy grupę do użytkowników Twittera, otrzymamy liczbę 200 wiadomości od jednego internauty.

Komunikat pojawił się dwa miesiące po informacji o przekroczeniu 15 miliardów wiadomości i pięć miesięcy po osiągnięciu 10 miliardów. Pierwsze 10 miliardów w 3,5 roku. Następne 10 miliardów w pięć miesięcy, w tym ostatnie 5 miliardów w dwa miesiące (czerwiec 2010). To daje 770 wpisów co sekundę przez ostatnie 5 miesięcy. Czyli 30 miliardów już za 100 dni. Niewiarygodne!

W lutym co sekundę przybywało 600 wpisów by w czasie Mistrzostw Świata w piłce nożnej pobić rekord 3 tysięcy. Dla porównania w 2007 roku – kiedy Twitter jeszcze raczkował – każdego dnia zasilało go 5 tysięcy wiadomości.

Te liczby pokazują oszałamiający wzrost popularności Twittera. Niebieski ptaszek (symbol Twittera) zdobył pozycję nie tylko nowego domownika, ale coraz bardziej ważnego partnera w interesach i korporacyjnej komunikacji.

Na blogu Twittera można przeczytać, że codziennie dołącza do tego mikrobloga 300 tysięcy internautów – w sumie jest ich ponad 120 milionów.

Według moich obliczeń 30-miliardowy wpis pojawi się na Twitterze w ostatnim tygodniu listopada 2010.

Twitter nie wypracował jeszcze modelu biznesowego umożliwiającego pobieranie opłat za wysyłanie tweetów (Facebook stoi przed podobnym problemem), ale nie mam wątpliwości, że z czasem takie rozwiązanie się pojawi. Korzystajmy więc póki darmo!

Dynamiczna ekspansja popularności Twittera pokazuje kierunek rozwoju bezpośrednich kanałów komunikacji, dzięki którym praktycy PR mogą komunikować się z rynkiem, klientami i mediami. Przed nami kolejny etap - rynek otwartych mediów, który w ciągu najbliższych pięciu lat wyrośnie na infrastrukturze serwisów społecznościowych.

Na początku chciałem to wszystko zmieścić w 140 znakach. Ale potem zmieniłem zdanie. Jakoś tak wyszło :-)

PS. Ile z tych 20 miliardów wiadomości na Twitterze należy do Ciebie?

Góra



2. Ku medialnej plotce

I zacni ludzie mają swój udział w rozsiewaniu plotek.
- Mikołaj Gogol

Plotka to stara jak świat technika komunikacji, dzięki której - jak twierdzi Robin Dunbar - język podlega ciągłej ewolucji.

Plotka jako krótki, anonimowy i niepotwierdzony przekaz o prawdopodobnym zdarzeniu przekazywany z ust do ust zastąpiła iskanie wśród naczelnych kiedy w grupach ponad 150 osób bezpośredni fizyczny kontakt zajmował zbyt dużo czasu i trudu (tzw. liczba Dunbara 150). Kontakt werbalny w takich społecznościach okazał się bardziej wygodny i praktyczny.

Jean-Noel Kapferer twierdzi, że plotka była pierwszym masowym medium w dziejach ludzkości.

Plotka zawsze jest w centrum wydarzeń i jest przekazywana, by jej wierzyć a nie - jak legenda - dostarczać rozrywki. W odróżnieniu od pogłoski i legendy plotka ma zwykle krótki żywot. Legenda bierze siłę z treści, plotka z możliwości szybkiego rozpowszechniania.

W tradycyjnej wiejskiej społeczności plotka służyła opisywaniu i porównywaniu społecznego statusu, kontroli zachowania i norm moralnych oraz piętnowaniu nagannych praktyk.

Uprzemysłowienie, urbanizacja i rozwój zdepersonalizowanych i emocjonalnie neutralnych relacji zmieniły społeczny model struktury komunikowania się ludzi. Anonimowość miejskiej społeczności i nowa organizacja przestrzeni współżycia częściowo zmieniły też styl plotkowania. Duży wpływ na te zmiany miały tradycyjne i nowe media.

Dzięki mediom ludzie odkryli nowe sposoby zaspokajania głodu na plotki przez przekształcenie plotek lokalnych na krajowe lub nawet globalne, prawdziwych na wirtualne, wirtualnych na prawdziwe.

Plotka medialna przybrała strukturę odmienną od plotki przekazywanej z ust do ust w tym sensie, że:

1. plotka nie jest przetwarzana i rozpowszechniana przez plotkarzy, ale z miejsca trafia do szerokiej opinii publicznej.

2. autorzy plotek ze zwykłych obywateli awansują do rangi oficjalnych źródeł informacji i wchodzą w strukturę produkującą wiadomości, dysponującą silniejszymi narzędziami obróbki i propagacji plotek (reporterzy, redaktorzy, wydawcy, itd.);

3. plotka przechodzi z komunikacji werbalnej do przekazu pisemnego i obrazów, a to oznacza, że może bardziej skutecznie niszczyć cudzą reputację, chętniej jest przekazywana i dłużej funkcjonuje w publicznym obiegu,

4. osoba, której plotka dotyczy zamiast czuć stopniowo gęstniejącą wokół niej aurę plotki, natychmiast staje z nią twarzą w twarz, gdyż sama jest częścią medialnego środowiska, w którym żyją plotki,

5. tworzenie i rozpowszechnianie plotek jest działalnością komercyjną - plotki są towarem: celebryci i media zarabiają na produkcji plotek.

Plotki i tradycyjne media

W świecie, w którym sąsiedzi i znajomi są częścią anonimowego tłumu, ludzie zwracają się do ich najbliższych substytutów - do celebrytów (aktorów, muzyków sportowców, gwiazd popkultury). Apetyt na plotki o celebrytach jest nie do zaspokojenia, gdyż medialna plotka to jedynie substytut tej prawdziwej a produkt zastępczy nigdy nie zastąpi prawdziwego doświadczenia. Gorący kubek nie smakuje jak prawdziwy rosół. Nawet najlepsza rozpuszczalna kawa nie ma aromatu przeciętnego espresso.

Media w pewnym stopniu zostały skolonizowane przez plotki (portale, magazyny i dodatki plotkarskie, itp.) Z drugiej strony, widać, że inwazja plotek zmusiła media do uwzględnienia w swoich regularnych przekazach informacji zawartych w plotkach. Pierwsza uległa temu trendowi prasa. Za nią poszła telewizja i Internet.

Medialne plotki o gwiazdach i celebrytach mieszają się w codziennej komunikacji z tymi opowiadanymi sobie przez ludzi. Czy medialna plotka różni się od tej opowiadanej twarzą w twarz? Czy zmieniło się jej społeczne znaczenie i pojawiły nowe funkcje?

Media masowe z łatwością wchłonęły model plotki do swej technologicznej struktury - na przykład, w TVN24 prawie non-stop rozmawia się o ludziach nieobecnych w studio.

W dziennikach informacyjnych jest miejsce właściwie tylko dla "złych wiadomości", gdyż pesymistyczne i negatywne informacje mogą być oceniane przez odbiorców jako bardziej pożyteczne. Jeśli jest dobrze, po co o tym mówić? Jaka jest tego wartość poznawcza?

Jakoś tak jest, że skłonni jesteśmy wierzyć, że źli ludzie nie są zepsuci do szpiku kości a dobrzy ludzie nie są tacy idealni jak można sądzić.

Łatwiej teraz zrozumieć dlaczego negatywne informacje (a taka jest treść większości plotek) wydają się bardziej interesujące od pozytywnych. Innymi słowy - ludzie wolą porównywać się z tymi, którym powodzi się gorzej, gdyż to podnosi ich samoocenę i poprawia samopoczucie.

Plotka daje nam chwilę oddechu i relaksu przed kolejną porcją dramatycznych wiadomości. Im większy zalew negatywnych informacji, tym większe zapotrzebowanie na plotki.

Takie wykorzystywanie plotek przez media masowe przypomina mechanizm nazwany przez Ervinga Goffmana wtrąceniem (footing). Jest to zachowanie polegające na rozluźnieniu atmosfery i zmniejszeniu napięcia przez wprowadzenie do rozmowy lżejszego wątku. Tym nowym elementem może być też prawdziwa optymistyczna wiadomość, ale redaktorzy i wydawcy z powodów podanych wyżej wolą plotki.

Media masowe otwierając szeroko drzwi plotkom zmieniły granice wolności słowa i prawa do prywatności. Jeżeli dzielimy z francuskim socjologiem i filozofem kultury Jeanem Baudrillardem niepokój wywołany przekształceniem informacji w reklamę, tym bardziej powinien niepokoić fakt, że serwisy informacyjne coraz bardziej przypominają parady plotek. Kiedy oglądam dzienniki w telewizji czuję to napięcie pomiędzy rzetelnym dziennikarskim rzemiosłem i blichtrem plotkarskiego świata.

Plotki w telefonach komórkowych i sieciach społecznościowych

Wynalazek i upowszechnienie telefonii komórkowej znacząco rozwinął zwyczaj plotkowania. Mężczyźni rozmawiają na te same tematy, co kobiety, ale chętniej o nich rozmawiają o sobie. Kobiety dzielą się plotkami z innymi kobietami i członkami rodziny, mężczyźni plotkują z kolegami i koleżankami z pracy i przyjaciółmi.

W czasie plotkowania kobiety są bardziej ożywione od mężczyzn, wymieniają więcej szczegółów i częściej zadają pytania.

Bardziej skomplikowana jest sprawa w serwisach społecznościowych. Struktura autoprezentacji jest bardziej złożona; składa się na nią podanie prawdziwych nazwisk, często zdjęć, osobistych profili oraz odsyłaczy do innych witryn WWW. Architektura sieci społecznościowych opiera się na modelu wzajemnych, publicznych odsyłaczy i nie zawsze daje użytkownikom gwarancję prywatności.

W rzeczywistości sieci społecznościowe są tak zaprojektowane, żeby użytkownicy ujawniali wiele prywatnych szczegółów bez zastanawiania się nad konsekwencjami. Na Facebooku i MySpace domyślnym ustawieniem profilu jest "widok publiczny", nie prywatny. Nie ma na nich rozróżnienia pomiędzy znajomymi, przyjaciółmi i bliskimi przyjaciółmi. Są tylko znajomi ("friends"). To zatarcie rozgraniczeń w ludzkich relacjach też nie jest przypadkowe.

Sieci społecznościowe to dziś ogromne kopalnie plotek. Być może to przejaw nowego trendu: ludzie nie chcą trzymać informacji o sobie w sekrecie. Wręcz przeciwnie, bardziej ich obchodzi ile osób przeczyta ich wpisy na blogach lub zajrzy na profile na Facebooku.

Przez wiele lat funkcjonowała w mediach taka uproszczona opinia, że każda publiczna osoba nie ma prawa do prywatności. Z takiego myślenia wywodzą się plotki o celebrytach. W tradycyjnych mediach funkcjonowały pewne granice wyznaczone kodeksami etycznymi i profesjonalnymi standardami, na przykład, nie mówimy o dzieciach polityków, nie pokazujemy ofiar gwałtów. Komunikacja w Internecie jeszcze nie dopracowała się takich norm.

Internet ma jednak jedną przewagę nad prasą: błędy można szybko poprawić a w drastycznych sytuacjach treść może być usunięta. Bloger, który udostępnia na swojej witrynie obraźliwe i niedyskretne opinie może być zmuszony do ich usunięcia. Ale racje mają ci, którzy mówią, że na blogach można więcej niż w tradycyjnym druku. Cyberprzestrzeń czeka na swój prawdziwy, nie wirtualny kodeks etyczny.

Konkluzja

Nowe i tradycyjne technologie komunikacji zmieniły strukturę i sposób funkcjonowania plotki poprzez natychmiastowe udostępnienie opinii publicznej prywatnych informacji oraz zamianę słowa na tekst, obraz i video. Tradycyjne media zwiększyły popyt na plotki zamieniając je na chodliwy towar, nowe media zwiększyły podaż plotek.

Plotki w serwisach społecznościowych zmieniają normy społeczne i sposób w jaki ludzie sami przekazują informacje o sobie: wymyślanie i rozpuszczanie plotek o sobie jest jednym z przejawów tego trendu.

Wygląda na to, że plotka mimo zmian nadal pomaga w uczeniu się tego, co jest społecznie dozwolone i kształtowaniu więzi społecznych. Istnieje jednak potrzeba stworzenia nowej etyki komunikacji w cyberprzestrzeni i tradycyjnych mediach, która uwzględni prawo do wolności wypowiedzi i zachowania prywatności oraz lepiej będzie chronić reputację.

Jak zarządzać problemami

Góra



3. 10 niezmiennych praw video w Internecie

Film to życie, z którego wymazano plamy nudy.
- Alfred Hitchcock

Eksperci obserwujący YouTube zauważyli, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy liczba nagrań video na tym portalu społecznościowym wzrosła o 1700 procent. Przyczyny tego kosmicznego skoku są trzy: 1. nowe telefony komórkowe mają funkcję video o przyzwoitych parametrach, 2. poprawiła się szybkość przesyłu danych i 3. łatwiej można dzielić się nagraniami video na serwisach społecznościowych.

Statystyki pokazują, że video w Internecie zwiększa średnio sprzedaż o 125%. Jesteś zainteresowany?

A może chcesz powiedzieć:

  1. "Nie wiemy jak robić video w Internecie."
  2. "Nie mamy na to pieniędzy."
  3. "Nie znamy żadnych fachowców i nawet gdybyśmy wiedzieli jak zrobić takie video nakład czasu i kosztów nie wyrównałby zysków."
  4. "Nawet gdybyśmy wyprodukowali video, kto chciałby je obejrzeć?"

Zgadłem?

Video w Internecie jest znakomitym narzędziem dla praktyków public relations pragnących podnieść skuteczność komunikacji przez opowiadanie historii w nowy i zajmujący sposób. Pytanie jest oczywiście jedno: "Jak to robić?"

Po ponad dziesięciu latach produkcji materiałów video dla naszych klientów, z których większość wykorzystywana jest na firmowych witrynach WWW, pokusiliśmy się stworzyć listę najważniejszych cech udanych projektów video. Nazywamy je "niezmiennymi prawami".

Zauważyliśmy też, że najsłabsze produkcje video w Internecie negatywnie wyróżnia lekceważenie podstawowych zasad. Możesz wydrukować ten artykuł, powiesić na ścianie nad biurkiem i odświeżyć jego treść zawsze kiedy będziesz przymierzać się do produkcji nowego materiału video - najlepiej dwa razy: na początku projektu i pod koniec pracy. Jeśli postąpisz zgodnie z naszymi radami, gwarantujemy, że Twoje video zrobi duże wrażenie na widzach i wypracuje lepsze rezultaty.

1. Masz tylko dziesięć sekund (nie więcej), żeby zdobyć uwagę widza. Video od pierwszego ujęcia musi być dramatyczne w obrazie i dźwięku. Tylko dynamiczne wejście może skłonić widza do obejrzenia całego materiału.

2. Ludzie oglądają video w Internecie z dwóch powodów: 1. informacja i 2. rozrywka. Najlepsze nagrania łączą informację z rozrywką. Opracowując kampanię i pisząc scenariusz video zdecyduj jak połączysz obydwie potrzeby - ciekawe, aktualne i praktyczne informacje pokazane w przyjemny, zaskakujący i działający na emocje sposób.

3. Informacyjne i zabawne video jest obowiązkowym elementem każdej prezentacji online - konsumenci chcą poznawać nowości szybko i bez problemów, jednym kliknięciem. Video umożliwia dynamiczne wykorzystanie wykresów, tabel, wypunktowań oraz ilustrację danych, z którymi nie radzi sobie standardowy druk. Zwykły tekst nie jest w stanie oddać emocji, tempa i tonu głosu nadawcy. Prezentacje, w których nie ma nagrania video uważane są za staromodne i nudne.

4. Każdy produkt, który ma fizyczny wymiar zmysłowy (wzrok, dotyk, smak, zapach) - na przykład, podróże, jedzenie, narzędzia, rozrywka, sztuka, rekreacja musi być pokazany na video. Bez tego nie można przekazać magii doświadczenia. Klienci chcą zobaczyć, usłyszeć i poczuć produkt lub usługę. Tysiące klientów zaczynają poszukiwania potrzebnego produktu od Internetu - tu szukają informacji, instrukcji, opinii i recenzji. Te, którym towarzyszy przekonujące video zwykle wygrywają z konkurencją.

5. O sukcesie nagrania video decyduje przede wszystkim oryginalny pomysł. Video w Internecie nie przyciąga już samą nowością. Telewizja ma ponad pół wieku. Każdy nowoczesny telefon komórkowy ma video. Ludzie potrafią odróżnić dobry film od złego. Przypomnij sobie ostatnie video, które zwróciło Twoją uwagę w Internecie - zdecydowana większość to produkcje profesjonalne. Producent bez polotu nie jest w stanie wyprodukować wybitnego video nawet na najlepszym sprzęcie, podczas gdy utalentowany reżyser zrobi rewelacyjne video najprostszą kamerą.

6. Video musi opowiadać poruszającą historię. W scenariuszu musi być mocny początek, jasna ekspozycja kolejnych punktów z kilkoma niespodziankami i zadowalające zakończenie z wezwaniem do działania. Jeżeli tematu nie można opowiedzieć szybko lub jeżeli niektóre fragmenty wymagają rozwinięcia, podziel całość na segmenty pozwalając widzom zdecydować co i jak dużo chcą obejrzeć.

7. Internetowe video nie może być nachalną reklamą. Nie wolno walić internautów młotkiem po głowie kiedy siedzą przed monitorem w swoim własnym domu. Podaj informacje w zabawny sposób... i na pewno zapamiętają autora.

8. Film video musi pokazywać osobowość Twojej firmy - całemu światu i także Twoim pracownikom. Oglądaniu video towarzyszą emocje (tak jak oglądaniu filmu w kinie) i powinny to być te same emocje, które mają kojarzyć się z Twoją firmą, marką, produktem lub usługą. Przygotuj video, w którym szef tłumaczy pracownikom nowe zasady planowania ścieżki kariery. Opowiedz jak pracownicy spędzają czas wolny. Co jeszcze? Krótkie wywiady z nowymi pracownikami (nowy szef działu obsługi klienta, nowy rzecznik prasowy), poradniki jak korzystać z produktów lub usług, reportaż z Dnia Otwartego, zapowiedź konferencji prasowej. Pokaż twarz swojej firmy.

9. Korzystaj z niskich kosztów, łatwości montażu i wielu kanałów dystrybucji. Zaplanuj regularne pokazy (tygodniowe lub miesięczne). Pokazuj na video produkty lub usługi, instrukcje obsługi i rekomendacje zadowolonych klientów. Wyprodukowane video po przeróbce może być wykorzystane jako "surówka" (b-roll), informacja video (VNR), multimedialny raport roczny, itp.

10. Nagranie video powinno zachęcać widzów do interakcji. Zachęcaj ludzi do zadawania pytań w serwisach społecznościowych, stwórz możliwość wybierania najlepszego nagrania, organizuj konkursy. Możesz na przykład przygotować konkurs, w którym internauci przygotują własne nagrania pokazujące Twój produkt lub usługę.

Konkluzja

Równanie jest proste:

Video + informacja prasowa + blog + Twitter = większa rozpoznawalność i szerszy zasięg marki.

Pytanie jest jedno: "Czy Ci na tym zależy?"

Góra



Chcę być w świetle reflektorów

Premiera oryginalnego produktu. Praktyczny wynalazek. Zdecydowana poprawa standardu usługi. Przedłużenie bezwarunkowej gwarancji. Cenna akcja społeczna.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się w świetle reflektorów.

Aby zostać dostrzeżonym, trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

W pierwszej kolejności musisz uruchomić prosty "generator zainteresowania". Potem przedstaw zwięzłą i przekonującą argumentację, która pokaże szczegóły i korzyści. Na koniec zrezygnuj z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wejść w światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




4. Astronauci, sportowcy i rzecznicy prasowi

Jeśli myślisz, że wszystko jest łatwe,
napotkasz tylko trudności.
- Laozi

Co powinno łączyć rzecznika prasowego z astronautami i sportowcami?

Ćwiczenia. Dużo ćwiczeń.

Kiedy astronauta otwiera luk śluzy i opuszcza statek kosmiczny, nie masz wątpliwości, że wcześniej wielokrotnie i dokładnie przećwiczył wszystkie manewry w obcym i nieprzyjaznym środowisku. Spędził mnóstwo godzin w symulatorach lotu i trenował zachowania w awaryjnych sytuacjach - wszystko jako maksymalnie realistyczne doświadczenie tego, co może naprawdę wydarzyć się w kosmosie.

Kiedy zespół koszykówki przegrywa dwoma punktami na trzy sekundy przed końcem finałowego meczu o mistrzowski tytuł, trener nie wysyła na parkiet zawodnika, który godzinami nie ćwiczył celnych rzutów za trzy punkty.

Codzienny trening

Kiedy ostatnio występowałeś przed telewizyjną kamerą? Kiedy mówiłeś do reporterskiego mikrofonu?

Gdyby wyznaczono dzisiaj Ciebie na rzecznika prasowego - może tylko na początku kryzysu albo przez cały czas jego trwania - wiedziałbyś jak się zachować? Gdybyś jednak pełnił inną rolę... gdybyś był szefem zespołu zarządzania kryzysowego, czy namawiałbyś szefa firmy do zorganizowania szkolenia medialnego wszystkich członków sztabu? Czy przeprowadziłbyś symulacje testujące różne scenariusze kryzysowe ZANIM kryzys wybuchnie?

Kiedy ostatnio ćwiczyliście w firmie umiejętności komunikacji z mediami w kryzysie? Jeżeli odpowiadasz: ponad dwa lata temu, jesteś w kłopocie. Nawet nie wiesz jak niestosowna w tym przypadku byłaby odpowiedź: "To jak jazda na rowerze. Tego się nie zapomina." Tak. Możesz wskoczyć na siodełko i niezdarnie pedałować kiwając się w lewo i prawo. Może nawet trafisz na zielone światło. Ale nikt nie pomyli Cię z Szurkowskim czy Langiem.

Kiedy staniesz wystraszony przed kamerą, z przekrzywionym krawatem i drżącym głosem odpowiesz zdawkowo i nieprzekonująco na pytania reportera (o kluczowych komunikatach oczywiście zapomnisz), widzowie (nie tylko reporterzy) będą świadkami zawstydzającego występu. Twój szef (nie tylko widzowie) może mieć wątpliwości czy nadajesz się na stanowisko rzecznika.

Jeżeli nie masz okazji do regularnych "kontaktów" z mikrofonem i kamerą, symuluj je!

Trening z marszu

Niektóre firmy z racji prowadzonej działalności lub pozycji na rynku mają więcej kontaktów z mediami. Swoje umiejętności medialne szlifują niejako w biegu, podczas regularnych wywiadów. Ale dużo więcej organizacji nie ma takich kontaktów. Medialny radar namierza je tylko w chwilach kryzysu i o te firmy martwię się najbardziej.

Kiedy dzieje się coś złego (wypadek pracownika, oskarżenie klienta, wycofanie produktu) nie ma czasu na nawet najkrótsze szkolenie medialne. W zarządzaniu kryzysem kluczowe są pierwsze godziny. Tego czasu nie można spędzać na szkoleniu - wtedy trzeba działać!

Na koniec naszych szkoleń medialnych przypominam klientom o potrzebie odświeżania nabytych umiejętności przez następne miesiące, na przykład, przez symulowanie kryzysów. Nowe umiejętności trzeba systematycznie utrwalać i najlepiej robić to pod kontrolą fachowca.

Raz w miesiącu na specjalnym zebraniu można wręczyć pracownikom scenariusz ćwiczenia kryzysowego. Co trzeba zrobić w pierwszej kolejności? Kto się tym zajmie? Kto pomoże? Czego brakuje? Czym to zastąpić? Kogo powiadomić? Jaki będzie pierwszy komunikat dla mediów? Co powiemy załodze? Kto będzie rzecznikiem prasowym? Kogo jeszcze należy powiadomić o wypadku? W jaki sposób?

Ćwiczenie pomaga

Im dłużej zajmuję się zarządzaniem kryzysem, z tym większą powściągliwością mówię: "Ćwiczenie czyni mistrza." Mistrz to ideał - a perfekcji nie ma.

Wiem jak trudno o perfekcję podczas zarządzania kryzysem, komunikacji z mediami i rozzłoszczonymi pracownikami. Ale regularne symulacje dodają pewności siebie i poprawiają efektywność działania pod presją dramatycznych wydarzeń.

Jak u astronautów i sportowców, szanse na sukces w trudnych chwilach kryzysu rosną wprost proporcjonalnie do liczby ćwiczeń i treningów. Stare wojskowe powiedzenie mówi, "Im więcej potu na poligonie, tym mniej krwi na wojnie." Stawka w kryzysie jest kosmicznie wysoka - w tym utrata reputacji organizacji i Twojej własnej.

Szkolenia medialne

Góra



5. 7 metod radzenia sobie z trudnymi pytaniami

Nie ma prelegenta, który zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Zawodowca od amatora można jednak odróżnić po reakcji na zaskakujące lub po prostu za trudne pytanie.

Oto siedem metod radzenia sobie w sytuacji kiedy otrzymujesz z sali pytanie, na które nie jesteś w stanie jasno i wyczerpująco odpowiedzieć:

1. Grupowa refleksja.

Powtórz głośno pytanie i skieruj je do publiczności, "Czy ktoś miał kiedyś do czynienia z tym problemem?" Jeśli dasz widowni szansę ocalenia Ci skóry, zrobi to nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Co więcej, ludzie jeszcze bardziej Cię polubią, gdyż dorośli uwielbiają dzielić się wiedzą i doświadczeniem. Po wysłuchaniu wszystkich sugestii i opinii krótko je podsumuj i dodaj własny komentarz.

2. Zaraz wracam.

Ta metoda działa pod warunkiem, że zrobisz trzy rzeczy. Pierwsza: zapisz pytanie na kartce. Wszyscy powinni to widzieć i wiedzieć co robisz. Ja dodaję, "Zapisuję to pytanie na ważnej kartce." Druga: powiedz pytającemu kiedy wrócisz do jego pytania. Otwarcie i dokładnie. Czy możesz to zrobić pod koniec prezentacji? Po przerwie na kawę lub obiad? Trzecia: poproś autora pytania o dane do kontaktu jeżeli nie będziesz w stanie odpowiedzieć przed zakończeniem wystąpienia. Wszystkie te czynności robią mocne wrażenie. Żadnego mydlenia oczu. Żadnych uników. Dla Ciebie to szansa poszerzenia wiedzy i wzmocnienia pozytywnego wrażenia na słuchaczach.

3. Może ekspert pomoże.

To bardziej wysublimowana forma metody grupowej refleksji. Czasem pytanie wykracza poza temat prezentacji. Dużo wiesz o komunikacji kryzysowej, ale pytanie dotyczy na przykład, technicznej obsługi programu archiwizacji danych komputerowych albo reakcji ludzi na stres. Na pierwsze pytanie powinien odpowiedzieć informatyk, na drugie psycholog. Jeżeli wśród słuchaczy są takie osoby, możesz zwrócić się do nich bezpośrednio o pomoc. Jeżeli nie ma, powiedz, że się z nimi skontaktujesz w wolnej chwili i wtedy udzielisz odpowiedzi.

4. Komplement dla pytającego.

Ta metoda działa tylko kiedy komplement jest szczery. Czasem moją czujność usypia przeświadczenie, że słyszałem już wszystkie pytania i odpowiedzi na temat komunikacji kryzysowej. I nagle ktoś zadaje pytanie, które nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy. Mówię wtedy, "To nowe spojrzenie. Nigdy tak na to patrzyłem. Czy ktoś z państwa ma podobne wrażenie?" Zauważyłem, że korzystam z tej metody nieświadomie - taka reakcja na nowość. I zawsze jestem w tym zdziwieniu naturalny. Ludzie czują szczerość i odbierają moje słowa jak autentyczny komplement. Można uzupełnić tę metodę pomysłem z "zaraz wracam".

5. Pytanie na pytanie.

Niektóre pytania są zbyt zawężone lub ogólne. Jako prelegent masz prawo do zadania własnego pytania wyjaśniającego. Kiedyś na szkoleniu medialnym jedna uczestniczka patrząc na klawiaturę komputera zapytała, "Do czego służy ten klawisz?" Nie miałem zielonego pojęcia, ale nie przyznałem się i sam zapytałem, "Dlaczego chce pani go nacisnąć?" Wyjaśniła jaką operację chce wykonać. Ponieważ wiedziałem jak to osiągnąć, wyjaśniłem co zrobić. Na szczęście klawisz, o który pytała nie był do tego potrzebny. Mimo że nie znałem odpowiedzi, nie powiedziałem, "Nie wiem", bo nie było to potrzebne. Ona była szczęśliwa i ja zadowolony.

6. Odpowiedź równoległa.

Jeżeli nie możesz rzeczowo odpowiedzieć na pytanie, powiedz co wiesz i ewentualnie zadaj pytanie dodatkowe. Kiedy jeszcze nie prowadziłem szkoleń i prezentacji z zarządzania ryzykiem, lepiej czułem się mówiąc tylko o komunikacji kryzysowej. Czasem zadawano mi pytanie o szczegół związany z zarządzaniem ryzykiem, na które nie mogłem od razu odpowiedzieć. Mówiłem wtedy, "Nie wiem, ale na pewno można tak postąpić w zarządzaniu sytuacją kryzysową. Zaraz zapiszę to pytanie. Sprawdzę na przerwie i wrócimy do tematu." Zwięzłość jest w tej metodzie najważniejsza.

7. Ustal zasady.

Możesz uniknąć niewygodnych sytuacji wywołanych zaskakującymi pytaniami przez ustalenie na początku zasad komunikacji. Jako prowadzący prezentację, czyli najważniejsza osoba, masz takie prawo. To Twoje wystąpienie i bierzesz za wszystko odpowiedzialność. Moje doświadczenie uczy: jeżeli przedstawiasz zasady z góry i je szanujesz, ludzie też Cię poważają. Jeżeli tworzysz zasady naprędce w trakcie wystąpienia, ludzie nie traktują Cię poważnie za brak wyobraźni i profesjonalizmu.

Liczba zasad zależy od tematu i celu wystąpienia. Kiedy prezentacja ma charakter techniczny (na przykład, szczegółowe wyjaśnienie funkcjonowania systemu komunikacji z członkami sztabu kryzysowego), ustalam na początku jasne zasady, "W czasie prezentacji proszę zadawać tylko pytania ogólne. Na pytania szczegółowe odpowiem indywidualnie podczas przerwy. Jako że mamy ściśle wyznaczony czas trwania naszego spotkania zastrzegam sobie prawo ograniczenia czasu na pytania i komentarze. Proszę tego nie traktować osobiście. Chcę zdążyć powiedzieć wszystko, co zaplanowałem."

Konkluzja

Nie znasz odpowiedzi na wszystkie pytania, choćby dlatego, że nikt jeszcze nie wymyślił wszystkich pytań. Liczy się to jak zachowasz się w takiej sytuacji. Przemyśl moje propozycje i na pewno zwiększysz pewność siebie w czasie wystąpienia i zrobisz lepsze wrażenie na słuchaczach.

Góra



6. Prezentacja w dwie godziny

Przed chwilą dowiedziałeś się, że za dwie godziny masz prezentację. Co robisz?

20 minut: Zbierz jak najwięcej informacji na temat, który będziesz przedstawiać. Nie ulegaj pokusie, żeby całe dwie godziny poświęcić na dokumentację. To błąd. Wydziel 20 minut i tyle - bez względu na okoliczności.

10 minut: Wybierz z zebranego materiału pięć najważniejszych, najciekawszych i najbardziej aktualnych punktów.

15 minut: Odszukaj w pamięci studia przypadku, wybierz przykłady, przypomnij sobie rozmowy z klientami, kolegami, ekspertami lub dziennikarzami, które można połączyć z wybranymi pięcioma punktami.

15 minut: Napisz prosty plan z pięcioma kluczowymi punktami - każdy dla jednego przesłania - i obok nich umieść notatki porządkujące zebrany materiał (przykłady, anegdoty, studia przypadku). Na koniec, wybierz dla każdego przesłania jeden lub dwa najciekawsze fakty. Plan wystąpienia powinien być napisany dużą czcionką (minimum 20 punktów) na jednej kartce.

20 minut: Przygotuj krótki dokument, w którym znajdą się pozostałe dane, fakty, liczby, wykresy i slajdy związane z tematem prezentacji. Forma dowolna (punkty lub krótkie akapity). Z tego tekstu nie będziesz korzystać w czasie prezentacji - wręczysz go zebranym po wystąpieniu, żeby lepiej zapamiętali kluczowe myśli i/lub poznali dodatkowe fakty. No i oczywiście, żeby pokazać wszystkim jak sumiennie przygotowałeś się do spotkania :-)

20 minut: Przećwicz tekst prezentacji tak jakbyś go przedstawiał prawdziwym słuchaczom. Nagraj swoje wystąpienie (lub co najmniej pierwszy kwadrans) na video, telefonie komórkowym, kamerze w notebooku lub innym urządzeniu. Obejrzyj całe nagranie (lub co najmniej pierwsze pięć minut) - wynotuj co Ci się podoba i co wymaga korekty.

20 minut: Dokonaj końcowych poprawek w planie wystąpienia. Ponownie nagraj próbę na video. Obejrzyj i oceń jakie robisz wrażenie.

Końcowa uwaga: Uśmiechaj się i zachowuj jakbyś pracował nad tym wystąpieniem przez co najmniej miesiąc mając na uwadze z jak ważną publicznością będziesz mieć kontakt.

Teraz jesteś gotowy do wystąpienia.

Góra



Chcę być poza światłem reflektorów

Wadliwy produkt. Kryminalne lub kłopotliwe zachowanie pracownika. Adwersarz zyskuje poparcie mediów. Straż pożarna wpisała Twoją firmę na listę zakładów zwiększonego ryzyka.

Role w przedstawieniu rozdane i Tobie przypadła rola czarnego charakteru. Widzisz, że szukanie kozła ofiarnego jest ważniejsze od rozwiązania problemu.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się poza światłem reflektorów.

Na nic wyrywanie włosów z rozpaczy - trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

Najpierw trzeba znaleźć prawdziwego winowajcę - autora zamieszania. Potem skup się na tym CO i KTO naprawi błąd. Następnie opracuj proste w zrozumieniu i wykonaniu rozwiązanie, którym zajmie się zespół wiarygodnych ludzi. Na koniec, wprowadź rozwiązanie w życie. Musisz też zrezygnować z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wyjść poza światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




7. Jak wykryć kłamstwo online

Kierownik marketingu w firmie internetowej z Krakowa pyta:

Jak wykryć kłamstwo w Internecie?

Język ciała i wyraz twarzy pomaga odczytać zachowania charakterystyczne dla kłamcy, ale bez tych informacji rozpoznanie kłamstwa w Internecie jest dużo trudniejsze.

Jeffrey Hancock, profesor komunikacji na Uniwersytecie Cornella w Ithaca w stanie Nowy Jork, szuka w rozmowach w Internecie symptomów kłamstwa. Wyniki jego badań mogą posłużyć do opracowania oprogramowania do wykrywania internetowych oszustów.

7 symptomów kłamstwa online:

  1. Długie informacje. Emaile ukrywające prawdę mają średnio 28% więcej słów od prawdziwych wiadomości.
  2. Nadmiar zbędnych szczegółów. Kłamcy wierzą, że dużo szczegółów zwiększy wiarygodność ich opowieści.
  3. "Oni", "on" i "ona". Kłamcy używają zaimków osobowych w trzeciej osobie, aby zdystansować się od treści kłamstwa.
  4. "Smutny", "zły", "nieszczęśliwy" i "zestresowany". Ludzie używają negatywnych słów do opisu emocji, gdyż sami również czują dyskomfort wywołany kłamaniem.
  5. "Widzieć", "czuć" i "słyszeć". Kłamcy nadużywają "czasowników zmysłów" próbując realistycznie opisywać sytuacje, które nigdy nie miały miejsca.
  6. Wyrachowane niedomówienia. Kłamcy unikają bezpośrednich odpowiedzi na proste pytania, bo te mogą zbyt szybko ujawnić ich ukryte zamiary.
  7. "Szczerze", "otwarcie" i "z całym szacunkiem". Wszystkie te wyrażenia znaczą coś zupełnie odmiennego. Uważaj!

Kłamstwo w marketingu i kontakcie z klientem lub szefem jest pozbawione sensu. W public relations kłamstwo jest szkodliwe jeszcze z jednego powodu: jest mniej ciekawe od prawdy.

Góra



8. Jak działają listy na Twitterze

Dziennikarz magazynu budowlanego pyta:

Jak działają i do czego służą listy na Twitterze (Twitter Lists)?

Lista umożliwia użytkownikowi Twittera tworzenie w swoim profilu podkategorii wybranych znajomych (followers).

Dla większości użytkowników Twittera lista to książka adresowa, gdzie pod wybranymi hasłami umieszczają podgrupy z profilami osób, których wpisów nie chcą przegapić.

Moim zdaniem, listę trzeba traktować nie jako statyczny katalog użytkowników, ale raczej monitorowany kanał najnowszych wpisów wybranych internautów.

Listy na Twitterze przypominają podobne funkcje na Facebooku czy FriendFeed do organizacji kontaktów według wybranych kategorii.

Listy na Twitterze są dwojakiego rodzaju:

1. Publiczne – dostępne dla wszystkich i każdy może śledzić co się na nich dzieje.

2. Prywatne – dostęp do nich ma tylko właściciel profilu. Nie widzą ich nawet osoby, które są na nich zapisane. To znaczy, że moja konkurencja może mnie wpisać na swoją prywatną listę i śledzić moje wpisy bez mojej wiedzy. Konkurencyjna firma oczywiście wie, że ja mogę postępować tak samo.

Można też obserwować co dzieje się na liście założonej przez innego użytkownika bez śledzenia konkretnego profilu. Dodajesz tę listę bez ręcznego kopiowania jej zawartości.

Do list można też dodawać profile zastrzeżone (protected accounts), ale dostęp do nich jest możliwy dopiero po akceptacji właściciela konta. To samo dotyczy osób, które śledzą taki profil – tylko użytkownicy, którzy uzyskali zgodę mają wgląd do treści.

1. Listy klientów

Jak stworzyć listę do celów marketingowych i public relations?

Zacznij od kilku pytań (blogerzy mogą zastąpić "klienta" słowem "czytelnik"):

  1. Kim są kluczowi klienci?
  2. Czy można ich podzielić na wyraźne segmenty z różnymi potrzebami i zainteresowaniami? Jeśli tak, opisz te segmenty.
  3. Jakie są ich cele związane z tym czym się zawodowo zajmujesz?
  4. Jakie informacje pomagają im osiągnąć cele?
  5. Jakiego rodzaju informacje najbardziej ich interesują?
  6. Kto na Twitterze systematycznie pisze na ten temat?
  7. Jakiego rodzaju informacje na Twitterze będą najcenniejsze dla tego segmentu klientów w osiągnięciu ich celów?

Mając gotowe odpowiedzi przygotuj listy adresowane do poszczególnych segmentów klientów.

Powiedzmy, na przykład, że jesteś deweloperem, który założył profil na Twitterze. Twoim celem jest przyciągnięcie potencjalnych klientów w okolice Opola. Zdecydowałeś, że swoją ofertę kierujesz do młodych małżeństw, które przymierzają się do kupna pierwszego domu i tych, którzy chcą przenieść się do większego lokum.

Odpowiadając na poniższe pytania stworzysz listę informacji potrzebnych małżeństwom planującym kupno pierwszego domu:

  1. Informacje o procesie kupna domu,
  2. Informacje o rodzajach kredytu hipotecznego i zasadach przyznawania,
  3. Porady jak i gdzie szukać domu i jak go wybierać,
  4. Informacje na co zwracać uwagę podczas oglądania domu,
  5. Porady jak dobrać wyposażenie domu,
  6. Informacje o lokalnej infrastrukturze (sklepy, szkoły, służba zdrowia, itp.),
  7. Rynek nieruchomości i trendy oprocentowania kredytów bankowych.

W oparciu o te punkty wyszukaj blogerów i wydawnictwa publikujące na Twitterze informacje o kupowaniu domu, kredytach, ubezpieczeniach, itd. Dodaj informacje o komforcie życia, bezpieczeństwie, rozrywkach i sposobach spędzania wolnego czasu.

Kompilujesz z tego wspólną listę, dodajesz swoje konto i dajesz jej nazwę: Mój Pierwszy Wymarzony Dom w Opolu.

2. Listy dziennikarzy

6 sugestii jak dziennikarze mogą korzystać z list:

  1. Stwórz listę wszystkich dziennikarzy w swej redakcji
  2. Stwórz prywatną listę swoich informatorów, według tematów, haseł kluczowych lub nazwisk osób, z którymi robiłeś wywiady.
  3. Stwórz prywatną listę swoich konkurentów umożliwiającą śledzenie ich pracy.
  4. Stwórz listy branżowe, na których umieścisz ekspertów.
  5. Stwórz listy informatorów według miast lub konkretnych rynków.
  6. Stwórz listy w oparciu o hashtagi (#) dla ludzi, którzy regularnie dyskutują na wybrany temat (na przykład, konferencja, ważne wydarzenie, rocznica, itd.)

3. Listy praktyków PR

6 sugestii jak praktycy public relations mogą korzystać z list:

  1. Stwórz listę klientów aktywnie korzystających z Twittera.
  2. Stwórz listę swoich współpracowników.
  3. Stwórz prywatną listę osób pracujących nad wspólnym projektem.
  4. Stwórz prywatną listę dziennikarzy, których wypowiedzi chcesz śledzić i którym chcesz proponować tematy.
  5. Stwórz listy dziennikarzy według różnych kryteriów (specjalizacja, miasto, medium, gotowość do współpracy, itp.)
  6. Stwórz listy organizacji medialnych do śledzenia tematów, którymi się zajmują; na przykład, lista najbardziej aktywnych użytkowników Twittera - zobacz moją listę dziennikarzy lub organizacji medialnych. Jak podoba Ci się moja lista zagranicznych mediów?

Masz na swoim profilu na Twitterze listę, która może mnie zaciekawić? Napisz o tym do mnie.

Góra



9. 10 narzędzi oszczędzających czas na Twitterze

Konsultantka public relations z Wrocławia pyta:

Namawiam klienta do założenia konta na Twitterze, ale on twierdzi, że nie ma na to czasu. Jak go przekonać?

Kiedy rozmawiam z szefami firm i dyrektorami marketingu o korzyściach z obecności na Twitterze większość mówi: "Nie mamy na to czasu." Prawda, że Twitter może okazać się wyjątkowo perfidnym złodziejem czasu, ale tylko wtedy kiedy nie wiemy jak z niego korzystać.

Jeżeli w planie dnia wydzielisz 15-20 minut na serwisy społecznościowe, w tym Twittera i Facebooka, możesz liczyć na pozytywne efekty marketingowe i public relations.

W Internecie jest wiele pożytecznych i bezpłatnych aplikacji oszczędzających czas i ułatwiających zarządzanie treścią na Twitterze. Część ma podobne funkcje, niektóre są naprawdę wyjątkowe:

1. SocialToo – Program, który po prawidłowej konfiguracji oszczędza mnóstwo czasu. Co robi za Ciebie? Śledzi aktywność tych, którzy obserwują Twoje wpisy i sam wypisuje z listy osoby, które przestają Cię śledzić. Wysyła automatyczne powitania do nowych znajomych. Dodatkowo możesz zamówić codziennie e-mail kto dołączył do grupy Twoich znajomych, kto zrezygnował i po jakim Twoim wpisie do tego doszło.

2. SocialOomph – Bogate portfolio usług ułatwiających zarządzanie treścią konta. Moje ulubione funkcje to monitoring słów kluczowych i planowanie umieszczania przyszłych wpisów. Dzięki temu możesz zaplanować publikację wpisów o różnych porach.

3. TwitterMail – Program dla osób, które wolą tweetować przez e-mail. Po rejestracji otrzymujesz adres e-mail, z którego wysyłasz wpisy na Twittera. Możesz również eksportować zdjęcia i zaplanować datę publikacji wpisów. Odpowiedzi też w poczcie e-mail.

4. TwitterFeed – Prosta aplikacja automatycznie łącząca nowe wpisy na blogu z Twitterem.

5. Twellow – Katalog (książka adresowa) Twittera według zawodów. Działa w dwie strony: pomaga znaleźć osoby z branży i umożliwia dodanie do rejestru swego nazwiska.

6. Twitter Karma – Program pokazuje wszystkich znajomych na Twitterze i daty ich ostatnich wpisów. Dzięki tym informacjom możesz usuwać nieaktywne konta i śledzić aktywność użytkowników wcześniej pomijanych.

7. TweetGrid – Witryna pozwala zarządzać wpisami, monitorować do dziewięciu różnych tematów i obserwować wyniki w czasie rzeczywistym. Z aplikacji można wysyłać własne wpisy i bezpośrednie komunikaty do znajomych.

8. All My Tweets – Mówiąc dokładnie, usługa nie udostępnia wszystkich wpisów, ale 3200 aktualizacji treści z wybranego profilu. Można na przykład sprawdzić o czym pisała konkurencja.

9. Topsy – Serwis pokazuje wzmianki i udostępnienia wpisów wybranego użytkownika.

10. Twitonomy – Mimo że nadal w fazie testowej serwis oferuje dużo możliwości (analiza indywidualnych tweetów, wzmianek, udostępnień, odpowiedzi i hashtagów, śledzenie interakcji, monitoring ulubionych użytkowników, filtrowanie list, itd.)

Konkluzja

Niektórzy niepotrzebnie utrudniają sobie życie na Twitterze. Dlaczego nie korzystać z programów, które oszczędzają czas i zwiększają efektywność działania?

Nie zasłaniaj się wymówką, że brakuje Ci czasu, bo Twoja konkurencja na pewno ma na to czas, m.in. dzięki polecanym przeze mnie narzędziom.

Góra



10. Uśmiechnij się

Po imprezie w Internecie

- Jak leci?

- Super, tylko palce mnie strasznie bolą.

- A co się stało?

- Wczoraj na czacie mieliśmy imprezę i całą noc śpiewaliśmy.

Góra



Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowszy artykuł na blogu Media Gapa.

Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
www.facebook.pl/Bogusław-Feliszek
www.goldenline.pl/Bogusław-Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14