Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 92 / 1 kwietnia 2010
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
(C) Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów - 610 osób


Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.





MEDIA GAPA KWIECIEŃ 2010


"Szczerze przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Nigdy nie uważałem, że Polska to dziki kraj, natomiast mam zastrzeżenia do niektórych ludzi." - Mirosław Drzewiecki, były minister sportu. TVN24 "Kropka nad i", 31.03.2010

Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.





W numerze

  1. Wiosenne porządki w agencji PR
  2. Lepsze PR kontra dobre PR
  3. Co nowego w relacjach z mediami
  4. Dlaczego nie jestem dziennikarzem
  5. Nie bój się serwisów społecznościowych
  6. Senyszyn, Palikot, Doda i ja w jacuzzi, czyli odlot na blogu
  7. Telewizyjny wywiad "na żywo"
  8. 45 pytań przed sprzedażą usługi
  9. Ciekawe materiały do wystąpienia
  10. Uśmiechnij się



1. Wiosenne porządki w agencji PR

Nikt nigdy nie zgłębił zamysłów wiosny.
- Bruno Schulz

Myślałeś, żeby w ramach wiosennych porządków w swojej agencji public relations zrezygnować z połowy klientów? To nie jest żart primaaprilisowy.

Koncepcja optymalizacji zysków wywodzi się z założenia, że warunkiem utrzymania rozwoju firmy jest stała zmiana polegająca na regularnym pozbywaniu się najmniej efektywnych klientów i wypełnianiu luki nowymi, lepszymi kontraktami z klientami, którzy pomogą wejść agencji PR na wyższy poziom.

Po części ten proces odbywa się bez udziału agencji (klienci z własnej woli rezygnują z jej usług kierując się być może tą samą filozofią), częściowo agencja PR analizując efektywność i koszt obsługi klienta ustala kto jest jej priorytetowym klientem i kto jest "zbyt wymagający".

Takie podejście pomaga oszczędzić czas, pieniądze, środki i - co też ważne - redukuje stres.

Do zarządzania kosztami w taki sposób przekonują dwie tezy:

1. Więcej pracy nie oznacza lepszych efektów.

Kiedy zakładamy firmę naszym priorytetem jest zdobycie jak największej liczby klientów. Pracujemy do upadłego aż dochodzimy do wniosku, że należy zatrudnić ludzi, którzy przejmą część obowiązków. Kiedy projekty się kończą szukamy nowych zleceń, aby utrzymać zatrudnienie.

W efekcie, znowu bierzemy każdego klienta i projekt, bo tylko tak możemy utrzymać się na fali. W wyniku tego:

2. Próżnia wciąga.

Wierzę w istnienie we wszechświecie PR prawa sprawiającego, że próżnia przyciąga jak magnes.

Naszym zadaniem jest doprowadzenie do tego, żeby praca z nowym klientem była łatwiejsza, mniej stresująca, bardziej ambitna, zgodna naszą wizją, misją i filozofią działania oraz przynosiła więcej zysków.

To, że próżnia działa jak magnes nie znaczy, że musimy automatycznie poddawać się temu procesowi. Zawsze można odrzucić nową propozycję współpracy na starych zasadach. Inna opcja to zmiana stylu (formy) prowadzenia interesów. Można na przykład, skupić się na wybranej specjalności public relations: lobbing, sponsoring, zarządzanie kryzysem.

Na przykład, przez długi czas nosiłem się z zamiarem poszerzenia portfolio usług naszej agencji o zarządzanie ryzykiem, ale ze względu na obsługę klientów nigdy nie było na to czasu. Dwa lata temu zrezygnowałem z połowy klientów i wygospodarowany czas przeznaczyłem na przygotowanie nowej oferty, która wzmocniła naszą pozycję wobec konkurencji. Jeżeli nie wierzysz, sprawdź, która z polskich agencji public relations specjalizująca się w zarządzaniu komunikacją kryzysową zajmuje się także zarządzaniem ryzykiem. Dziś pracujemy mniej za te same pieniądze.

Efekt? Mniej pracy i mniej stresu - więcej satysfakcji i więcej pieniędzy.

Inne korzyści z optymalizacji kosztów

Opisana filozofia optymalizacji kosztów działalności może być zastosowana także w innych obszarach:

1. Zwolnienie połowy pracowników.

Podziękuj za pracę najmniej efektywnym osobom, pozostałym podwyższ pensje o połowę; jeżeli pojawi się taka potrzeba, zatrudnij kilka osób o wyższych kwalifikacjach.

Skoro zrezygnowałeś z kilku klientów i tak nie potrzebujesz tylu pracowników!

2. Zmniejszenie o połowę portfolio usług.

Utrzymanie usługi, na przykład jej promocja, jest kosztem. Zasada Pareto mówi, że 20% oferowanych usług daje 80% przychodów. Na pewno wiesz, które usługi sprzedają się najlepiej. Inwestuj w nie i osoby, które je świadczą. Odrzuć te, które są kosztem i takim pozostaną.

Wolny czas możesz wykorzystać na burze mózgów poświęcone analizie rynku, opracowaniu nowych usług, zmianie strategii, itp.

3. Redukcja o połowę liczby projektów.

Każda agencja PR pracuje (lub pracowała) nad projektem, który ma (lub miał) małe szanse powodzenia, nie mówiąc o zwrocie nakładów. Zakończ takie projekty - tak po prostu. A jeszcze lepiej, nawet nie zaczynaj.

Mnie niestety też to się zdarza. Kiedy przez otwarte okno wpada pszczoła przerywam pracę i zaczynam gonitwę po biurze, bez refleksji nad efektem mojego polowania. To typowy przykład "pracy" nad bezwartościowym projektem.

Z czasem zacząłem też doceniać kontakt z zewnętrznym obserwatorem, który nie boi się powiedzieć: "Boguś, nie bądź głupi, nie rób tego." Ostatnio słyszałem taką poradę od dwóch moich doradców trzy dni temu i jestem za nią wdzięczny. Czasem trzeba schować dumę i powiedzieć: "Dobrze, nie zrobię, mimo że mam na to ogromną ochotę."

Konkluzja

Być może redukcja wszystkiego o 50% to zbyt ryzykowny ruch. Może 30%, może 25%. Ale cięcie kosztów, skupienie się na priorytetach, zatrudnienie zewnętrznych usługodawców tam gdzie jest to możliwe (ktoś musi na przykład, prowadzić księgowość) może znakomicie poprawić efektywność i wydajność, zwiększyć zyski i dzięki temu pozwoli patrzeć w przyszłość z większym optymizmem.

Poza tym, czyż praca nie jest przyjemniejsza kiedy dostarcza radości?!

Góra



2. Lepsze PR kontra dobre PR

Lepsze jest wrogiem dobrego.
- Wolter

Jest taka tendencja, żeby postrzegać organizacje, o których pojawia się w mediach dużo pozytywnych informacji jako te, które wiedzą jak się "robi" dobre public relations. To nie zawsze jest prawda. Liczba informacji nie powinna być miernikiem sukcesu.

Public relations polega na tworzeniu stałych, pozytywnych i wzajemnie korzystnych relacji z różnymi grupami otoczenia ważnymi dla Twojej organizacji. Mówiąc inaczej - mam pozytywne relacje z dwoma najlepszymi przyjaciółmi; rozmawiamy co tydzień i spotykamy się raz w miesiącu.

Ale bycie w przyjaźni nie znaczy, że rozmawiamy bez przerwy, wysyłamy e-maile i smsy. Jesteśmy w kontakcie i rozmawiamy kiedy pojawia się taka potrzeba. Jesteśmy zadowoleni z takiego układu. Nasze relacje ułatwia też chyba to, że wszyscy trzej jesteśmy spod tego samego znaku Zodiaku - Skorpiona :-)

Gdyby jeden z nas zaczął codziennie dzwonić do pozostałych, prawdopodobnie naruszyłby równowagę, którą wspólnie akceptujemy i gdyby nie miał po temu ważnego powodu, mógłby nas nieźle wkurzyć.

To samo zachowanie dotyczy - moim zdaniem - relacji organizacji z klientami i kluczowymi interesariuszami. Jeżeli rozmawiają za rzadko mogą o sobie zapomnieć lub przestać się rozumieć. Kiedy rozmawiają za często konwersacja staje się... nudna.

Jak więc wypracować optymalną równowagę w tych relacjach? Ustalając liczbę i rodzaj kontaktów w public relations należy uwzględnić cztery czynniki:

1. Strategiczne cele biznesowe organizacji - jak liczne i głębokie zmiany zachodzą w organizacji i w związku z tym co trzeba przedyskutować? Czy organizacja ma ambitny długoterminowy cel? Pogodzenie krótko i długoterminowych celów organizacji nie jest łatwe, ale trzeba umieć to zrobić. Większość znanych mi organizacji skupia się na tych pierwszych, zapominając o drugich.

2. Charakter organizacji - czy marka pozycjonowana jest jako typ cichy i intelektualny czy towarzyski i gadatliwy? Powiedzmy to jasno: charakter marki często jest kojarzony z osobowością jej szefa. Z tego powodu nie zabieraj się do tworzenia planu public relations firmy przed poznaniem jaki naprawdę jest jej prezes.

3. Konkurencja - błędnie zakłada się często, że musisz poświęcać public relations więcej czasu, środków i pieniędzy niż rywal. Nie musisz. Zamiast tego musisz robić to lepiej i oferować bardziej autentyczne public relations. Ludzie chcą prawdziwej rozmowy, nie krzykliwej.

4. Oczekiwania - osiągnięcia z przeszłości wpływają na to, czego się od nas oczekuje w przyszłości. Zmiana stylu i częstotliwości komunikacji zachęca do zadawania pytań. Zależy Ci na takiej ciekawości?

Jako praktycy public relations w wirze pracy zapominamy czasem, że ludzie zapamiętają tylko wspaniałe projekty public relations (lub wyjątkowo okropne). Tworząc plan PR trzeba skupić się na jakości, nie ilości. Powiem jeszcze tak: ilość jest kosztem, jakość - inwestycją.

Czy interesom firmy lepiej służy jeden temat na pierwszej stronie co pół roku niż sześć krótkich notatek w tym samym okresie? Nie zawsze się z tym zgodzę, ale coraz częściej odpowiem: TAK.

Jeszcze raz potwierdza się prawda - mniej znaczy lepiej.

Chcesz PR?

Góra



3. Co nowego w relacjach z mediami

To tylko w telewizji istnieje taka teoria,
że każdy nowy milion telewidzów
zmusza do obniżenia poziomu programu.
- Karol Badziak

Wszyscy znamy te narzekania: Stacje informacyjne nie są obiektywne. Media są liberalne i popierają Donalda Tuska. Radio jest bardziej konserwatywne. Dziennikarze gonią za sensacją.

Skupmy się zatem na tym co nowe, jak zmieniły się media i jak to wpływa na współpracę praktyków PR z dziennikarzami.

Oto siedem zmian i refleksje jak one wpływają na zarządzanie relacjami z mediami:

1. Zmiana służby

Media informacyjne przeszły ze służby publicznej (przynajmniej z nazwy) do służby komercyjnej, a to wiąże się z większym naciskiem na zyski i rozrywkę. Program informacyjny musi mieć wysoką oglądalność i podobać się widzom, a bardziej dokładnie - musi być przyjemny w oglądaniu.

Na przykład, temat, który wcześniej był ignorowany, bo był zbyt ekstrawagancki, odważny lub kontrowersyjny teraz może trafić na pierwsze miejsce serwisów. Inny temat niezauważany przez redaktorów nagle może być źródłem medialnego (czyli sztucznie nagłośnionego) kryzysu.

Krótko mówiąc, bądź przygotowany na telefony od dziennikarzy w sprawach, które według Ciebie są marginalne lub zupełnie bezwartościowe.

2. Sąsiad w telewizji

W niezwykle konkurencyjnym środowisku medialnym każdy może stać się źródłem informacji: sąsiad komentujący kłótnię domową, rozżalony pracownik, świadek wypadku drogowego, itp. Kamery cyfrowe, nowoczesne telefony komórkowe i serwisy społecznościowe takie jak YouTube wykreowały "e-dziennikarza" - quasi reportera, który jest w stanie "wyprodukować" materiał dla mediów kiedy przez przypadek znajdzie się we właściwym miejscu we właściwym czasie.

Kompromitujące zdjęcie lub skandaliczne nagranie video może być dostępne w Internecie zaraz po tym kiedy się wydarzyło. Redakcja dostaje gotowy film - nie wie w jakich okolicznościach powstał, co się działo przed nagraniem, co się wydarzyło potem.

W pogoni za sensacją redakcje rezygnują z obowiązku sprawdzania informacji w dwóch niezależnych źródłach, obniżają standardy dokładności i poszerzają spektrum "obyczajowej poprawności".

3. Student dziennikarstwa

Spodziewaj się więcej kontaktów z początkującymi dziennikarzami. Rozwój mediów tradycyjnych i nowych mediów kształtowany przez ekonomiczne naciski na redakcje oznacza, że młodzi dziennikarze wcześniej niż ich starsi koledzy są dopuszczani do ważnych tematów.

W redakcjach kręci się więcej tzw. wolnych strzelców (dziennikarzy nieetatowych), a to oznacza dla Ciebie więcej czasu na "prowadzenie dziennikarza za rękę" i oczywiście więcej cierpliwości. Na przykład, nie zakładaj, że reporter ma głęboką wiedzę w temacie, który opisuje lub sam przyzna się do swej ignorancji. Sprawdzaj czy dobrze rozumie Twoje wyjaśnienia.

Jeżeli masz wątpliwości, to znaczy, że na pewno nie rozumie. Ale uwaga: żadnego lekceważenia czy robienia łaski. Tłumacz cierpliwie, powtarzaj, pomagaj, zachęcaj dziennikarza do kontaktu.

4. Teatr informacji

Zauroczenie celebrytami zmienia kanony dziennikarstwa. Dzienniki telewizyjne przypominają wydarzenie teatralne, w którym prezenterzy występują w roli gwiazdorów. Pomyśl: Kamil Durczok, Piotr Kraśko.

Porywające czołówki, dynamiczna muzyka, nietypowe ujęcia kamer już w pierwszych sekundach programu zapowiadają fascynujące widowisko. Niektórzy nazywają to "tabloidyzacją" serwisów informacyjnych.

Nawet jeśli Ci się to nie podoba, nie ma powodu, żeby nie lubić reporterów. Oni tylko wykonują swoją pracę. Przygotują relację z Twoją pomocą lub bez niej. Więc lepiej współpracować.

5. Szybka piłka

Przygotuj się na szybsze odpowiedzi na zapytania mediów. Dzięki telewizji kablowej i Internetowi newsroomy pracują dziś "na okrągło": 24 godziny na dobę. Programy telewizyjne przerywają emisję audycji kiedy wydarzy się coś niezwykłego; na pasku wyświetlane są najnowsze doniesienia.

Opinia publiczna oczekuje dostawy "świeżego towaru" i dostaje czego chce. Dziennikarze wymagają podobnego tempa pracy od Ciebie. W kryzysie masz kwadrans na udzielenie pierwszej informacji - kwadrans czyli maksimum 15 minut.

6. Ważne gazety

Nie lekceważ gazet. Sprzedaż dzienników spada, ale nadal więcej jest reporterów prasowych niż internetowych. Najważniejsze informacje są zdobywane i publikowane przez prasę drukowaną.

Lokalne gazety "rozdają karty" w większości miast. Telewizja, Internet i w mniejszych stopniu radio powtarzają informacje prasowe.

Poznaj dziennikarzy, którzy piszą na tematy bliskie Twej organizacji i dbaj o pozytywne relacje z nimi.

7. Skurczone cytaty

Cytaty są coraz krótsze. Dwadzieścia lat temu wypowiedź w głównym wydaniu Dziennika Telewizyjnego mogła trwać 20 sekund. Dziś nawet prezydent RP nie może liczyć na tyle.

Osiem sekund i basta. Dłuższy cytat osłabiłby tempo narracji. Liczą się zwięzłe, mocne i barwne wypowiedzi.

Zauważyłeś nowy trend w mediach informacyjnych? Napisz o tym do mnie.

Góra



Chcę być w świetle reflektorów

Premiera oryginalnego produktu. Praktyczny wynalazek. Zdecydowana poprawa standardu usługi. Przedłużenie bezwarunkowej gwarancji. Cenna akcja społeczna.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się w świetle reflektorów.

Aby zostać dostrzeżonym, trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

W pierwszej kolejności musisz uruchomić prosty "generator zainteresowania". Potem przedstaw zwięzłą i przekonującą argumentację, która pokaże szczegóły i korzyści. Na koniec zrezygnuj z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wejść w światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




4. Dlaczego nie jestem dziennikarzem

"Dobry dziennikarz powinien być przede wszystkim dobrym człowiekiem" - pisał Ryszard Kapuściński. Tylko tyle?

Lektura jego kontrowersyjnej biografii pióra Artura Domosławskiego "Kapuściński Non-Fiction" pokazuje, że bycie dobrym dziennikarzem jest trudniejsze niż mogłoby się wydawać.

Nie jestem dziennikarzem. Jestem praktykiem PR i twórcą treści. Dlaczego? I jaka to różnica?

1. Gdybym był dziennikarzem, przed przystąpieniem do pisania artykułu dokonałbym wnikliwej i wszechstronnej dokumentacji tematu.

Nie pisałbym o czymś tylko dlatego, że uważałbym to za ciekawe. Ale nie jestem dziennikarzem. Wybieram tematy, które mnie pasjonują, dotyczą moich klientów, zmieniają życie na lepsze, pokazują, że łatwe i tanie rozwiązania rzadko są trwałe. Czasem nie mam racji, ale zawsze bronię swego zdania.

2. Gdybym był dziennikarzem, nie przyjąłbym prezentu od firmy, o której piszę.

Dlaczego? Nie pracuję w dziale marketingu i nigdy nie zajmowałem się akwizycją reklam - pośrednio czy bezpośrednio. Nie rozumiem dlaczego szef miałby zlecić mi pochlebny artykuł o firmie jako specjalny bonus za wykupywanie u nas najwięcej reklam, nawet gdyby był to artykuł prawdziwy. Kasa z reklam i treść redakcyjna gazety to dwa rozdzielne światy.

Na szczęście, nie jestem dziennikarzem. Na moim blogu nigdy nie było i nie będzie reklamy obcej firmy. Promocja to dla mnie część kosztu prowadzenia firmy i nie ma nic wspólnego z tym, co mówię i piszę.

3. Gdybym był dziennikarzem piszącym o sporze, konflikcie lub kryzysie, uwzględniłbym racje wszystkich stron, a nie tylko tych najbardziej skrajnych.

Opisanie konfliktu to coś więcej niż wizyta w supermarkecie tuż przed zamknięciem. Nie można wrzucać wszystkiego w pośpiechu do jednego koszyka. Pisanie o kryzysie wymaga namysłu i rozmysłu.

Na szczęście dla Ciebie nie jestem dziennikarzem. Zajmuję się zarządzaniem kryzysem i komunikacją kryzysową i nie chodzę do supermarketów w godzinach największego ruchu. Dokumentacja tematu w moim wykonaniu nie polega na wpisaniu w ostatniej chwili do wyszukiwarki hasła kluczowego.

4. Gdybym był dziennikarzem, nie prawiłbym czytelnikom morałów.

"Dziennikarstwo moralnego niepokoju" czuć starymi gazetami i tanią kawą.

Podstawowym sensem pracy dziennikarza jest informowanie o tym, co się dzieje. Czytanie gazety to nie lektura elementarza dla pierwszoklasistów, a dziennikarz nie jest od udzielania instrukcji, z wyjątkiem sytuacji kiedy pisze "Podręcznik użytkownika [nazwa sprzętu]". Każdy ma swój rozum i powinien z niego korzystać.

Kiedy dziennikarz wciela się jednocześnie w rolę reportera i kaznodziei nie otrzyma braw za żadną z tych kreacji. Na szczęście, nie jestem dziennikarzem i mogę sobie pozwolić, żeby zostawić każdemu prawo do własnej oceny. Także dziennikarzowi.

5. Gdybym był dziennikarzem, ignorowałbym wszystkie informacje od agencji PR, które trafiają do mojej skrzynki pocztowej.

Nigdy bym się nie dowiedział o wielu wspaniałych inicjatywach gospodarczych, projektach społecznych i przedsięwzięciach biznesowych. Na szczęście dla Ciebie, nie jestem dziennikarzem. Dla mnie fakt jest faktem, informacja informacją - pod warunkiem, że jest pełna i rzetelna.

6. Gdybym był dziennikarzem umiałbym przyznać się do błędu i publikowałbym bez zwłoki sprostowania dotyczące faktów.

Nie spekulowałbym nie mając ku temu żadnych podstaw. Nie straszyłbym czytelników i nie wyolbrzymiał problemów. Pokazywałbym wszystko w prawdziwych proporcjach pamiętając, że ludzie wierzą w to, co czytają w mojej gazecie.

Wszyscy się mylimy i uznanie własnej omylności tylko zwiększa moją wiarygodność. Na szczęście, nie jestem dziennikarzem i jako praktyk PR mogę przyznawać się do swoich potknięć szybko i bezwarunkowo.

7. Gdybym był dziennikarzem, nie myślałbym, że pozjadałem wszystkie rozumy i nie narzucałbym wszystkim swego zdania, a przynajmniej wiedziałbym, że nie powinienem tego robić.

Na szczęście, nie jestem dziennikarzem i znajdę czas na rozmowę z każdym kto przeczyta ten artykuł. Chcę przyczynić się do rozwoju public relations i poprawy wizerunku praktyków PR wśród dziennikarzy. Interesują mnie konkretne i wartościowe projekty. Chcę wprowadzać zmiany i pragnę Ciebie do nich przekonywać. Może to brzmi trochę melodramatycznie, ale tak to właśnie jest.

Każdy magister dziennikarstwa wie, że tego zawodu nie można nauczyć się w szkole. Dlaczego? Dziennikarstwo to dużo więcej niż umiejętność szybkiego robienia notatek, relacjonowania wydarzeń, zadawania dociekliwych pytań i tworzenia chwytliwych tytułów. Dziennikarstwo to nie profesja, ale powołanie.

Do wykonywania zawodu wystarczy szkolenie. Powołanie wymaga talentu, pasji i świadomości. W dziennikarstwie chodzi właśnie o to drugie.

Dlatego gdybym był dziennikarzem, kierowałbym się następującymi zasadami:

  1. Bądź dokładny, nie obiektywny.
  2. Bierz odpowiedzialność za swoje źródła, tematy i działania - redaktor naczelny Cię nie obroni i nawet nie powinien tego robić.
  3. Słuchaj ludzi i ucz się od nich, bo wiedzą więcej od Ciebie.
  4. Przestań informować - zacznij dzielić się informacjami.
  5. Nie daj się wodzić za nos. Nikomu.
  6. Pytaj i sprawdzaj odpowiedzi.
  7. Rozmawiaj z ludźmi tam gdzie są, nie tam gdzie chciałbyś, żeby byli.
  8. Bądź przede wszystkim obywatelem i dopiero potem dziennikarzem.
  9. Kieruj się sercem, nie pokusą efektownej puenty w artykule.
  10. Pamiętaj, że liczy się to, żeby mówić prawdę, nie, żeby być pierwszym.

Jeżeli jesteś takim dziennikarzem lub chcesz być, napisz do mnie jak Ci się wiedzie.

Porady dziennikarzy

Góra



5. Nie bój się serwisów społecznościowych

Lista serwisów społecznościowych jest imponująca: Facebook, Twitter, GoldenLine, LinkedIn, Pinterest, YouTube, Vimeo. Łatwo pogubić się w dżungli nowych mediów, więc wiele firm bierze po prostu na przeczekanie. Myślą: "Zobaczmy co się z tego urodzi."

Niektóre firmy zajmują pozycję wyczekującą, bronią status quo, nie chcą się wyróżniać – boją się, że taka ekspozycja narazi je na dodatkowe ataki. Pojawienie się w serwisach społecznościowych kojarzy im się z rzuceniem ich ukochanej marki lwom na pożarcie.

Serwisy społecznościowe nie niszczą marek i nie wywołują kryzysów public relations. Wręcz przeciwnie – serwisy społecznościowe mogą służyć wzmocnieniu wizerunku i reputacji marki oraz zmienić firmę na lepsze w czasie kryzysu.

Nowe media to ludzie

Zdumiewające jest to jak zmienia się punkt widzenia w zależności od tego, po której stronie stołu siedzisz. Dla konsumentów i fanatyków nowych mediów kryzysy medialne gorąco komentowane w Internecie są źródłem ciekawych informacji. Wykorzystują serwisy społecznościowe do wzmocnienia swej pozycji w relacjach Dawid (konsument) kontra Goliat (marka). Dla krytykowanych marek i firm sama myśl o tym, że mogą znaleźć się na językach przyprawia je o kosmiczny zawrót głowy.

Nowe media mogą być niebezpieczne, to prawda. Ale zamykanie oczu i zatykanie uszu nie poprawi Twej odporności na kryzys. Przeciwnie – wystawi Cię na jeszcze większe niebezpieczeństwo.

Wiara, że ci, którzy siedzą cicho mogą czuć się bezpiecznie jest przeżytkiem. Jak to mówią Rosjanie? Im ciszej jedziesz, tym dalej zajdziesz... Nieprawda! Naprawdę wierzysz, że lepiej milczeć kiedy wszyscy o Tobie mówią? I to nie są komplementy? Bzdura!

Nieważne kogo reprezentujesz: spółkę giełdową czy lokalną kwiaciarnię. Klienci zawsze rozmawiają o Tobie. Jedynym efektem upartego milczenia jest wyłączenie się z konwersacji na własne życzenie. Taka taktyka nie czyni Cię niewidzialnym – sprawia tylko, że wybierasz rolę niemowy. Niemowa public relations. Dobre sobie :-(

Serwisy społecznościowe to nie Twitter czy Facebook. To nie wpisy na blogach. Serwisy społecznościowe to Twoi klienci – obecni i przyszli. Serwisy społecznościowe to ludzie. Szkoda, że tak mało firm sobie to uświadamia.

Bez względu na to jak WIELKI jest strach powstrzymujący Cię przed zaangażowaniem się w autentyczną rozmowę z konsumentami i zabraniem głosu w ważnych dla Ciebie sprawach, musisz go pokonać. Ludzi nie interesuje to czy i jak bardzo się boisz. Widzą tylko, że nie chcesz z nimi rozmawiać.

Działanie z planem

Przygotuj plan działania w serwisach społecznościowych, podobny do planu współpracy z mediami tradycyjnymi. Wykorzystaj go do zwiększenia zainteresowania marką, przekazania wartościowych informacji i komentarzy, rozmowy z niezadowolonymi klientami, poznania ich potrzeb i oczekiwań. Jeżeli nie powiedzą Tobie co ich boli, na pewno wyżalą się komuś innemu.

Chcesz zachować się jak prawnicy Almy, którzy próbowali zablokować emisję krytycznego reportażu telewizyjnego nagranego m.in. z użyciem ukrytej kamery w Lublinie? Sąd odrzucił ten wniosek. A może marzy Ci się los Constaru? Widziałeś ostatnio produkty tej marki na półkach? I kto ma się z pyszna? Jeżeli nie masz czasu na słuchanie opinii klientów lub udajesz, że nie dostrzegasz tego, co inni widzą gołym okiem, szykuj się na zimny prysznic i przykry powrót do rzeczywistości.

Strach przed skokiem bungee kończy się w chwili odbicia się z podestu. Potem jest tylko "lot", czyli prowadzenie aktywnej polityki komunikacyjnej. Jeśli nie chcesz, żeby Twoja marka stała się negatywnym bohaterem czołówek serwisów informacyjnych i społecznościowych, masz we mnie partnera. Zmieniaj klientów w sojuszników, twórz wartościowe relacje i inwestuj w prawdziwe przyjaźnie.

Wyjdź konsumentom naprzeciw i zachęcaj, żeby postępowali tak samo. Nie trać czasu na fałszywe związki. Wykorzystuj serwisy społecznościowe do budowania prawdziwych kontaktów.

Konkluzja

Decyzja czy będziesz działać w serwisach społecznościowych należy tylko do Ciebie, ale musisz wiedzieć, że Twoja marka jest już tam obecna i nie ma sposobu, żeby to zmienić. Możesz przejąć kontrolę nad tym, co się o niej mówi lub schować się pod biurkiem.

Moim zdaniem, jedyną metodą zwiększenia "poczucia bezpieczeństwa" na stronach serwisach społecznościowych jest aktywna "w nich" obecność. Teraz czas na ruch z Twojej strony.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Góra



6. Senyszyn, Palikot, Doda i ja w jacuzzi, czyli odlot na blogu

Joanna Senyszyn, Janusz Palikot i Doda siedzą ze mną w jacuzzi.

Wyobraź sobie taką scenę.

Na zewnątrz 10 stopni, wieje wiosenny wietrzyk, na szczytach gór widać śnieg.

A Ty siedzisz w ogromnej, kolorowej, okrągłej wannie w pięciogwiazdkowym hotelu – pięknym, stylowym, zabytkowym pałacyku. Czujesz się jakbyś był na innej planecie. Obok Ciebie trzy gwiazdy mediów – Joanna Senyszyn, Janusz Palikot i Doda!

Mówisz, że to wszystko wymyśliłem? Nic bardziej błędnego. Właśnie coś takiego przydarzyło mi się po śniadaniu!

No... może niedokładnie to, może nie... Relaksowałem się w jacuzzi, ale obok mnie nie było ani Joanny Senyszyn ani Janusza Palikota ani Dody. Ale oczywiście przez cały czas o nich myślałem. Cały czas! To się nie liczy? To tak jakby tam byli. Poza tym, 10 stopni, śnieg i wietrzyk to czysta prawda.

Teraz prawdopodobnie zastanawiasz się: Dlaczego prawdopodobnie normalny facet siedząc w jacuzzi myśli non-stop o Joannie Senyszyn, Januszu Palikocie i Dodzie? Opowiem po kolei.

Na początku tygodnia prowadziłem szkolenie medialne w Zakopanem. Jednym z modułów programu tego szkolenia było wykorzystanie blogów do zarządzania komunikacją kryzysową.

Na szkoleniu nie było ani Joanny Senyszyn ani Janusza Palikota ani Dody. Nie szkodzi. Byli natomiast ludzie, którzy m.in. pytali jak zarządzać kryzysem w Internecie i jak pozycjonować swoje blogi w wyszukiwarkach internetowych.

Jedna z osób powiedziała, że skuteczną metodą wywindowania bloga do czołówki wyników jest umieszczenie w treści wpisu nazwisk popularnych celebrytów: polityków, sportowców, piosenkarzy, aktorów i zawodowych skandalistów. "Nie ma siły, żeby wyszukiwarka ich nie zauważyła!" - padł argument z sali. Natychmiast pojawiły się inne opinie – że to nieetyczne, że sztucznie zwiększa zainteresowanie blogiem, że może wzbudzić niechęć do autora, który manipuluje czytelnikami. O dziwo, nikt nie powiedział zdecydowanie NIE.

Kiedy więc kilka dni później relaksowałem się w wannie wypełnionej bulgoczącą źródlaną wodą zdecydowałem wypróbować skuteczność tej metody na moim blogu – MediaGapa.

Co by było gdybym w artykule o szkoleniu medialnym jak najwięcej razy wymienił nazwiska trzech gwiazd mediów? Na przykład, Joanny Senyszyn, Janusza Palikota i Dody, najlepiej w różnych przypadkach.

Jaki by to dało efekt gdybym wymieniał te nazwiska w zmiennej kolejności: Janusz Palikot, Joanna Senyszyn, Doda – Joanna Senyszyn, Doda, Janusz Palikot – Doda, Joanna Senyszyn, Janusz Palikot?

I co by się stało gdybym umieścił nazwiska gwiazd mediów w tytule artykułu: Joannę Senyszyn lub Janusza Palikota lub Dodę? Albo jeszcze lepiej: Joannę Senyszyn i Janusza Palikota i Dodę?

Dlatego tytuł tego artykułu powinienem chyba zmienić na:

"Dlaczego każdy potrzebuje szkolenia medialnego... Nawet Joanna Senyszyn, Janusz Palikot i Doda."

I dalej...

"Lech Kaczyński namawia gwiazdy mediów do zakładania blogów. Ciekawe co o apelu prezydenta sądzą: Joanna Senyszyn, Janusz Palikot i Doda."

Trochę lepiej:

"Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski zgodnie namawiają gwiazdy mediów do zakładania blogów. Ciekawe co o tym apelu sądzą: Joanna Senyszyn, Janusz Palikot i Doda."

I dalej...

"Donald Tusk zastanawia się kogo Joanna Senyszyn, Janusz Palikot i Doda mogliby uczyć jak prowadzić popularne blogi?"

Oczywiście musiałbym napisać też kilka prowokujących zdań zachęcających Joannę Senyszyn, Janusza Palikota i Dodę do odwiedzenia mojego bloga:

"Czy Joanna Senyszyn i Janusz Palikot chcieli zostać kochankami? Jak długo siedzieli w luksusowym jacuzzi w Zakopanem? Kto robił im podwodne zdjęcia?"

I dalej...

"Joanna Senyszyn zaśpiewa w chórku na najnowszej płycie Dody. Teksty do wszystkich piosenek obiecał napisać Janusz Palikot. Tylko na moim blogu poznasz szczegóły współpracy tego egzotycznego tercetu!"

I dalej...

"Doda planuje start w wyborach prezydenckich jeżeli poprą ją Joanna Senyszyn i Janusz Palikot. Dlaczego jeszcze się waha? Przeczytaj szczegóły."

Tak sobie wykombinowałem, że jeżeli zaśmiecę blogosferę bezwartościowymi wzmiankami o Joannie Senyszyn, Januszu Palikocie i Dodzie, wszyscy, którzy wpiszą do wyszukiwarki nazwiska tych osób w końcu trafią na mój blog, mimo że chodziło im nie o szkolenie medialne, ale o Joannę Senyszyn, Janusza Palikota lub Dodę. Sprytne, prawda?

I kto wie? Jeżeli nazwiska Joanny Senyszyn, Janusza Palikota i Dody pojawią się w tym artykule wystarczająco często, to Joanna Senyszyn lub Janusz Palikot lub Doda albo jeszcze lepiej Joanna Senyszyn i Janusz Palikot i Doda, przeczytają mój wpis i zechcą go skomentować na swoich blogach.

Wszystko to sobie dokładnie przemyślałem i zaplanowałem. Już niebawem zostanę gwiazdą medialną zapraszaną do popularnych programów telewizyjnych... jak Joanna Senyszyn, Janusz Palikot i Doda – i na szkoleniach medialnych będę opowiadać jak to się robi w jacuzzi :-)

Góra



Chcę być poza światłem reflektorów

Wadliwy produkt. Kryminalne lub kłopotliwe zachowanie pracownika. Adwersarz zyskuje poparcie mediów. Nieszczere publiczne przeprosiny jeszcze bardziej pogorszyły Twoją sytuację.

Role w przedstawieniu rozdane i Tobie przypadła rola czarnego charakteru. Widzisz, że szukanie kozła ofiarnego jest ważniejsze od rozwiązania problemu.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się poza światłem reflektorów.

Na nic wyrywanie włosów z rozpaczy - trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

Najpierw trzeba znaleźć prawdziwego winowajcę - autora zamieszania. Potem skup się na tym CO i KTO naprawi błąd. Następnie opracuj proste w zrozumieniu i wykonaniu rozwiązanie, którym zajmie się zespół wiarygodnych ludzi. Na koniec, wprowadź rozwiązanie w życie. Musisz też zrezygnować z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wyjść poza światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.




7. Telewizyjny wywiad "na żywo"

Kierownik marketingu w firmie doradztwa finansowego z Katowic pyta:

O czym należy pamiętać w czasie telewizyjnego wywiadu na żywo?

Telewizyjny wywiad na żywo uważany jest za najbardziej stresujący rodzaj kontaktu z drugim człowiekiem. Słyszę o tym od uczestników naszych szkoleń medialnych; podobnie mówią początkujący dziennikarze :-)

Wywiad na żywo mimo kilku wad (stres, ograniczony czas: od 2 do 4 minut, brak możliwości usunięcia niefortunnego zdania) ma także jeden ogromny atut: daje możliwość bezpośredniego kontaktu z widzami – bezpośredniego, czyli nie podlegającego ingerencji dziennikarza. Oczywiście, wywiad jest rozmową, w której należy odpowiadać na pytania, ale to co powiesz dociera do odbiorcy dokładnie tak jak to powiesz.

Oto dziesięć porad jak przeżyć wywiad na żywo:

1. Poznaj styl pracy dziennikarza. Trudno o udany wywiad bez poznania osobowości i stylu pracy (modus operandi) dziennikarza. Każdy pracuje trochę inaczej. Musisz umieć rozpoznawać taktykę dziennikarza i dostosować się do niej. Obserwuj go w pracy – włącz telewizor lub radio. Rób notatki.

2. Mów do rzeczy i do ludzi. W przekazie słownym nie widać znaków interpunkcyjnych: kropek, przecinków, średników, wykrzykników, znaków zapytania, itp. Słowa otrzymują kształt dzięki intonacji, tempie, pauzie i akcencie. Kiedy powiesz coś ważnego, zatrzymaj się na trzy sekundy, żeby dać słuchaczom czas na przetworzenie i zapamiętanie informacji. Używaj wyrażeń w rodzaju "Najważniejsze jest, żeby..." lub "Naszym priorytetem jest, żeby..." lub "Sukces zależy od..." Takie słowa ułatwiają przyswojenie kluczowych przekazów.

3. Udzielaj pełnych odpowiedzi. Im dłużej mówisz, tym mniej pytań zada dziennikarz. Udzielając odpowiedzi pamiętaj, żeby przekazane informacje zostały umieszczone w kontekście umożliwiającym ich zrozumienie. W typowym wywiadzie telewizyjnym odpowiedź nie powinna przekroczyć 40 sekund: 25% tego czasu (10 sekund) należy przeznaczyć na odpowiedź na pytanie dziennikarza, 75% (30sekund) na własne komunikaty.

4. Odpowiadaj na wszystkie pytania. Wyrażając zgodę na wywiad, zgadzasz się jednocześnie odpowiedzieć na wszystkie pytania reportera. Nie oznacza to jednak, że musisz odpowiedzieć na każde pytanie zgodnie z oczekiwaniem dziennikarza lub w zakresie jakiego od Ciebie oczekuje. "Nie wiem." jest dobrą odpowiedzią kiedy nie wiesz. "Bez komentarza" nigdy nie jest dobrą odpowiedzią. Najlepsza odpowiedź z Twego punktu widzenia to taka, w której bezpośrednio odnosisz się do pytania dziennikarza i zaraz potem przechodzisz do jednego z swych kluczowych punktów.

5. Ignoruj plotki. Doświadczeni dziennikarze wiedzą jak sprowokować rozmówcę do niekontrolowanej reakcji. To nieetyczne, ale się zdarza. W czasie rozmowy, najczęściej na początku, dziennikarz może być nienaturalnie przymilny. Uważaj! To tylko poza. Za chwilę możesz usłyszeć niesmaczną plotkę lub skandaliczny komentarz. "I co pan na to?" Plotka to tylko plotka – nie musisz się do niej odnosić bezpośrednio. Odrażający komentarz? Im bardziej elegancko się do niego odniesiesz, tym większe zrobisz wrażenie. Pamiętaj, że wywiad ma służyć Tobie i Twojej sprawie... nie dziennikarzowi i poprawieniu jego dobrego samopoczucia.

6. Nie powtarzaj negatywnych słów i wyrażeń W normalnej konwersacji mamy zwyczaj odnosić się bezpośrednio do tego, co usłyszeliśmy. "Czy nie obawiasz się, że...?" "Nie, nie obawiam się..." Wywiad na żywo rządzi się innymi prawami. Negatywne słowo wypowiedziane przez dziennikarza i powtórzone przez Ciebie staje się TWOIM słowem. Nikt nie zapamięta pytania dziennikarza, ale wszyscy zapamiętają Twoją wypowiedź.

7. Liczy się zachowanie i postawa. Ludzie (widzowie lub słuchacze) zapamiętają 10% z tego co powiesz, ale w ich pamięci na długo pozostanie wrażenie jakie zrobiłeś. Dłużej będą pamiętać to, co zobaczyli od tego, co usłyszeli. Dlatego dbaj o dobre maniery, stosowne do sytuacji w jakiej występujesz. Jeżeli przedstawiasz nowy produkt, promieniuj entuzjazmem. Kiedy komentujesz kryzys pokaż powściągliwość, troskę i skupienie.

8. Nie kłóć się na antenie. Nigdy nie przypominaj dziennikarzowi błędów jakie popełnił on lub jego kolega w przeszłości. Nie spieraj się. Nie trać panowania nad sobą i tym co mówisz. Jeżeli dziennikarz przerwie Ci w połowie zdania, to nie dlatego, że jest źle wychowany, ale pokazuje w ten sposób, że nie jest zadowolony z odpowiedzi – prowokuje tym samym do zmiany treści. Rozwiązanie: mów bardziej rzeczowo i na temat.

9. Trzymaj ego na wodzy. Nie popisuj się wiedzą. Nie pozwalaj sobie na dygresje odbiegające od głównego nurtu rozmowy. Odpowiadaj tylko na te pytania, które zostały jasno zadane. Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie. Pamiętaj o głównym celu Twojej obecności w studiu.

10. Kontroluj upływ czasu. Telewizja i radio są niewolnikami czasu. W przypadku wywiadu na żywo masz do dyspozycji ograniczoną liczbę minut. Sprawdź przed rozpoczęciem rozmowy ile potrwa rozmowa i czy zaplanowane są także wypowiedzi innych osób. W punkcie 3 mówiłem o kompletnych odpowiedziach. Pełne odpowiedzi mogą być zwięzłe. Jeżeli będziesz mówił rozwlekle reporter może wejść Ci w słowo. Kiedy dziennikarz nie pozwala Ci skończyć myśli, nie przekrzykuj się z nim, bo odbiorca nic z tego nie zrozumie. Jeśli chcesz coś dodać powiedz: "Powiem o tym za chwilę, teraz dokończę odpowiedź, bo to ważna informacja."

Konkluzja

Dziennikarz przeprowadzający wywiad stara się jak najlepiej wykonywać swoją pracę polegającą na zadawaniu pytań i egzekwowaniu odpowiedzi ciekawych dla widza lub słuchacza.

W Twoim interesie leży powiedzieć tylko to, co jest dla Ciebie istotne i dopiero w drugiej kolejności to, co za ważne uzna dziennikarz. A najlepiej tak poprowadź wywiad, żeby dziennikarz uznał, że to są te same rzeczy.

Jazda PRóbna - symulowany wywiad z dziennikarzem

Góra



8. 45 pytań przed sprzedażą usługi

Kierownik w agencji reklamowej z Krakowa pyta:

Jestem w agencji odpowiedzialna za pozyskiwanie klientów. Jak - Twoim zdaniem - powinna wyglądać pierwsza rozmowa z potencjalnym klientem?

Początkujący sprzedawcy korzystają z gotowych scenariuszy, bo to zwiększa ich pewność siebie i pozwala uniknąć rażących błędów. Scenariusze są pożyteczne i łatwe w użyciu, ale mało skuteczne jeżeli wierzymy, że każdy klient jest taki sam i każda rozmowa ma perfekcyjny przebieg.

Doświadczeni sprzedawcy mają własny system, który łączy konkretną strategię z zestawem metod wspomagających tę strategię. Aliści, sposób wykorzystania tego systemu bardziej przypomina sztukę niż naukę.

Należy także pamiętać, że sposób prowadzenia rozmowy jest często ważniejszy od jej szczegółowej treści. To jak pytasz jest bardziej istotne od tego o co pytasz. Treść pytań ulatuje z pamięci, wrażenie zostaje dłużej.

Po tych zastrzeżeniach przedstawiam listę 45 pytań stosowanych przez nas w rozmowach z nowymi klientami.

I. Pierwsza rozmowa telefoniczna:

1. Czy moje nazwisko lub nazwa firma brzmi znajomo? (Stosowane w celu oderwania myśli rozmówcy od tego co robił przed odebraniem telefonu.)

2. Wiem, że nie czekał Pan na mój telefon i jest Pan bardzo zajęty, ale jeśli poświeci mi Pan 30 sekund wytłumaczę dlaczego dzwonię i sam Pan zdecyduje czy będziemy rozmawiać dłużej. Czy zechce Pan mi dać te 30 sekund? (Celem jest wyrażenie zgody na wysłuchanie Twojej 30-sekundowej reklamy.)

3. Jestem ___________________ i specjalizuję się w __________________.

Zazwyczaj pracuję z odnoszącymi sukcesy _____________ takimi jak Pana, które zadowolone są z _________________, ale frustruje je lub martwi to, że:

a. ______________________________________________________________,

b. ______________________________________________________________,

c. ______________________________________________________________.

Czy któryś z tych problemów może dotyczyć Pana firmy? (30 sekund promocji jak rozwiązujesz opisane wyżej w trzech punktach problemy, aby ustalić czy możesz coś zrobić dla nowego klienta.)

4. I nigdy nie miał Pan problemów z ____________?

5. Nikt nie jest idealny, nawet my. Gdyby była jedna dziedzina, w której chciałby Pan poprawić efekty swej działalności, czego by ona dotyczyła?

6. Czy uzna Pan za stosowane zaprosić mnie na spotkanie w celu bardziej szczegółowego omówienia rozwiązania tego problemu? (Aby umówić się na spotkanie.)

II. Określanie oczekiwań:

7. Ile czasu wyznaczył Pan na nasze spotkanie?

8. Jakiego efektu oczekuje Pan po tym spotkaniu?

9. Czy zgodzi się Pan, że na początek zadam kilka pytań?

10. Jeżeli w trakcie tego spotkania zauważy Pan rozbieżność pomiędzy tym czego Pan oczekuje i tym co proponuję, czy może mi Pan to powiedzieć?

III. Omówienie problemu:

11. Po co tu jestem? Dlaczego zostałem tu zaproszony?

12. Poproszę o więcej informacji na ten temat…

13. Poproszę o więcej konkretów...

14. Proszę podać przykład...

15. Jak często to się powtarza?

16. Od jak dawna ten problem istnieje?

17. W jaki sposób próbował Pan go rozwiązać do tej pory?

18. Jakie były efekty?

19. Jak to wpływa na sytuację w firmie?

20. Jak to wpływa na Pana osobiście?

21. Jak Pan się z tym czuje?

22. Czego Pan oczekuje ode mnie?

23. Co jeszcze zechciałby Pan powiedzieć mi o tym problemie/tych problemach?

24. Jak ważne są to sprawy?

25. Czy rzeczywiście jest Pan zdecydowany rozwiązać te problemy?

IV. Odpowiedzi na pytania i obiekcje:

26. Cieszę się, że Pan poruszył ten temat i czy mogę dowiedzieć się dlaczego jest to dla Pana ważne?

27. Dobre pytanie. Pyta Pan, bo zapewne jest jakiś powód?

28. Załóżmy, że powiedziałbym ________, co by Pan odpowiedział?

29. Nie jestem pewny czy dobrze zrozumiałem, mogę prosić o pomoc?

V. Omówienie budżetu klienta:

30. Czy ma Pan określony budżet na ten cel?

31. Czy może mi go Pan podać w przybliżeniu?

32. Teraz kiedy wiemy ile to będzie Pana kosztować i ile czasu to zajmie, czy nadal jest Pan zdecydowany to zrealizować?

VI. Omówienie procesu decyzyjnego:

33. Jak wygląda proces podejmowania decyzji w takich sprawach w Pana firmie?

34. Kto jeszcze, oprócz Pana, bierze udział w podejmowaniu decyzji?

35. Czy to znaczy, że nikt nie doradza Panu w tej sprawie: nikt z zarządu czy działu finansów?

36. Kiedy mogę spodziewać się podjęcia decyzji w tej sprawie?

37. Dlaczego ta data jest ważna?

VII. Wywoływanie zaangażowania:

38. Gdybym przedstawił rozwiązania problemów, o których rozmawialiśmy w sposób zgodny z tym jak podejmowane są decyzje w Pana firmie, proponując inwestycję zgodną z wyznaczonym budżetem, czy jakaś przeszkoda, która uniemożliwi Panu akceptację lub odrzucenie mojej propozycji po prezentacji rozwiązania?

39. Na skali od jednego do dziesięciu, gdzie dziesięć oznacza zgodę i jeden oznacza brak zainteresowania współpracą z nami, jak Pan określi naszą pozycję?

40. Co chciałby Pan zobaczyć lub usłyszeć, żeby powiedzieć dziesięć?

41. Jakiego działania oczekuje Pan ode mnie w tej chwili?

VIII. Potwierdzenie sprzedaży:

42. Co mogłoby doprowadzić do rezygnacji z podpisania umowy?

43. Kiedy konkurencja dowie się, że podpisał Pan z nami umowę, co – Pana zdaniem – planuje zrobić? Co Pan zrobi w takiej sytuacji?

44. Jak często powinniśmy się spotykać, żeby omówić stan realizacji projektu, abyśmy mieli pewność, że pracujemy zgodnie z Pana oczekiwaniami?

45. Gdy przyjdzie moment kiedy spełnimy Pana oczekiwania lub je przekroczymy, chciałbym prosić Pana o pomoc w kontakcie z innymi ludźmi podobnymi do Pana, którzy także mogą skorzystać z naszych usług. Czy zgodzi się Pan pomóc nam w takich kontaktach?

Powodzenia :-)

Test jakości obsługi klienta

Góra



9. Ciekawe materiały do wystąpienia

Konsultantka public relations z Warszawy pyta:

Gdzie mogę znaleźć ciekawe materiały do wystąpienia na Kongresie PR?

Ciekawe idee, oryginalne źródła, świeże pomysły...

Ten temat często pojawia się na naszych szkoleniach oraz w zapytaniach od klientów. Odnoszę wrażenie, że chodzi o jakieś proste rozwiązanie: adres strony WWW lub tytuł książki. Moim zdaniem, takie źródła są mało oryginalne. Książki drukowane są w tysiącach egzemplarzy, witrynę w Internecie może zobaczyć każdy kto potrafi włączyć komputer.

Każdy z nas ma dużo ciekawego do powiedzenia (na przykład, historie, którymi dzielimy się ze znajomymi), ale nie traktujemy ich jako tematy do publicznych wystąpień. Bycie zajmującym mówcą polega na stałym poszukiwaniu fascynujących historii, porównań, metafor i objaśnień, które krążą wokół nas w opowieściach przyjaciół, znajomych i kolegów z pracy.

Kiedy usłyszysz coś świeżego, oryginalnego lub poruszającego postaraj się to zapamiętać – zapisz na kartce lub na pulpicie komputera.

Jednym z fascynujących zjawisk w życiu jest to, że zazwyczaj znajdujemy to, czego szukamy, świadomie lub nie. Jeżeli szukasz agresywnego alkoholika na męża, bo Twój ojciec wpadał w furię po trzecim piwie, najprawdopodobniej właśnie taki kandydat stanie kiedyś przed Tobą.

Kiedy byłem uczniem liceum dojeżdżałem do szkoły autobusem. Mogłem iść pieszo, ale wolałem miejski autobus, bo z kolegami mogliśmy obserwować ruch na ulicy z innej perspektywy. Poranna jazda trwała kwadrans, powrót po południu do domu trochę krócej. Wymyśliliśmy z przyjaciółmi grę, która polegała na liczeniu wszystkich małych fiatów na drodze. To był wtedy nasz ulubiony samochód :-)

Każdy zauważony maluch to był jeden punkt. Samochód prowadzony przez kobietę – dwa punkty. Czerwone auto – trzy. Maluch na parkingu – cztery.

Na początku roku szkolnego wyniki oscylowały wokół 50 punktów. Pod koniec roku zwycięski zespół zdobywał z łatwością 150. Czy w tym czasie potroiła się liczba maluchów na ulicach? Nie. Po prostu wyćwiczyliśmy nasze oczy w wyszukiwaniu małych fiatów.

Jeżeli chcesz być bardziej ciekawym mówcą, musisz stale doskonalić oczy i uszy w wynajdywaniu nowych tematów, historii i przykładów, dzięki którym Twoje prezentacje i wystąpienia będą się pozytywnie wyróżniać wśród innych.

Jeżeli będziesz ich konsekwentnie szukać, na pewno kiedyś staną przed Twymi oczami i pozwolą, żebyś je wykorzystała.

Góra



10. Uśmiechnij się

Trzy blondynki o Wielkanocy

Trzy blondynki zginęły w wypadku samochodowym. Po śmierci stają przed bramą niebios. Święty Piotr wita je słowami:

- Możecie dostać się do nieba, jeśli odpowiecie na jedno proste pytanie religijne: co to jest Wielkanoc?

Pierwsza blondynka odpowiada:

- Wielkanoc to święto, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich...

- Źle! Odpowiada Święty Piotr. - Nie przestąpisz bram królestwa niebieskiego, bezbożna ignorantko!

Odpowiada druga blondynka:

- Ja wiem! To takie święto, kiedy stroi się choinkę, śpiewa kolędy i rozdaje prezenty!

Załamany Święty Piotr patrzy z resztką nadziei na ostatnią blondi.

Ta uśmiecha się i słodko szczebiocze:

- Wielkanoc to święto Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany przez Rzymian. Po tym, jak oddał życie za wszystkich ludzi, został pochowany w pobliskiej grocie, do której wejście zostało zamknięte głazem. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstał...

- Świetnie! Wykrzykuje Święty Piotr. - Widzę, że znasz Pismo Święte.

Zachęcona blondynka ciągnie:

- ...Jezus w czasie Wielkanocy odsuwa głaz i wychodzi z groty, patrzy na swój cień i jeśli go zobaczy, to zima będzie sześć tygodni dłuższa.

Góra



Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowszy artykuł na blogu Media Gapa.

Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
www.facebook.pl/Bogusław-Feliszek
www.goldenline.pl/Bogusław-Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14