Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 42 / 15 września 2003
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
(C) Pressence Public Relations



Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.



W numerze

  1. PR, czyli percepcja rzeczywistości
  2. Od kryzysu do katastrofy
  3. Smakowite michałki, czyli krótkie artykuły poradnicze
  4. 50 dziennikarzy, których lepiej nie słuchać
  5. Dziwne e-maile
  6. Jak wypromować imprezę dobroczynną dla dzieci?
  7. Zarządzanie i komunikacja
  8. Skąd ten tytuł?
  9. Po ósme – nie kłam
  10. Uśmiechnij się



1. PR, czyli percepcja rzeczywistości

"Robię sobie jutro oczy," od niechcenia wyznaje znajoma dziennikarka jakby już kiedyś mi o tym mówiła.

"Żeby widzieć lepiej czy być widzianą?" pytam, bo nie pamiętam. Mówi, że wzrok ma znakomity, ale nie jest zadowolona z kształtu lekko opadających powiek. Masaż, naciągnięcie, przykurczenie i powieki będą jak nowe. Szerokie spojrzenie i błysk w oku.

Podobno to coraz bardziej popularny zabieg. Nie wiem doprawdy co o tym sądzić. Do głowy mi nie przyszło, żeby podnosić sobie powieki. Jak wysoko? Na szczęście nie muszę już codziennie występować w telewizji i zwolniony jestem z tego nieformalnego atawistycznego kontraktu pomiędzy widzem i prezenterem, który daje jednej stronie prawo do krytyki wyglądu, a drugiej – do jego sztucznego poprawiania.

Wszyscy wiemy, że nasz wygląd wpływa na to, co inni o nas sądzą, jak reagują na naszą obecność i w efekcie oddziałuje bardziej lub mniej pozytywnie na komunikację z nami. Wszystko to liczy się w interesach, polityce, sprzedaży, marketingu i oczywiście public relations. Ale czy te reakcje mogą się zmienić lub poprawić jeśli wyglądamy lepiej niż oczekiwano? Czy rozbudzimy sceptycyzm lub co gorsza – szyderstwo? Czy te zęby mogą być prawdziwe?

Podstawowym celem operacji plastycznej jest nie tyle poprawa zdrowia ile cofnięcie zegara. Ekstremalnym przykładem tego, czego może dokonać wprawny chirurg plastyczny jest piosenkarka Cher, która dzisiaj jest już repliką siebie samej. Tak po prostu nie można wyglądać w tym wieku. Sam to widzę w lustrze :-)

Dokąd zmierza to długie wprowadzenie?

Do tego, że sami dążymy do uprzedmiotowienia nas samych. Do zamieniania wszystkiego w towar. Do urynkowienia naszego wizerunku. Dostosowania wyglądu do potrzeb masowego odbiorcy poprzez podnoszenie powiek, biustów i nosów. A wkrótce także bioder :-)

Rzadko celem tych zabiegów jest poprawa zdrowia. Zamiast tego osiągamy efekt kosmetyczny, który – jak wierzymy lub słyszymy – zwiększa popyt na nas na rynku pracy lub w życiu prywatnym. Niektórym tak to się podoba, że wpadają nawet w obsesję swojego wizerunku i stale coś poprawiają dla samego ulepszania. Lalka Barbie i Ken doskonale wiedzą o czym mówię.

Kiedy nie udaje nam się odnaleźć w rzeczywistym świecie, wygląd daje nam iluzoryczne poczucie kontroli nad materią. W rzeczywistości – jest dokładnie odwrotnie – nie mamy żadnej kontroli. Uciekamy się więc do sztucznych zabiegów, które pomogą nam tę kontrolę odzyskać.

Rzeczywistość i jej percepcja to dwa połączone światy public relations. Kluczem do skutecznego wpływu na opinię publiczną jest uznanie rzeczywistej sytuacji taką jaka jest i zaprezentowanie jej w sposób, który stworzy jak najmocniejsze pozytywne wrażenie. To biznes napędza maszynę PR – nie odwrotnie. Szefowie firm powinni mieć się na baczności, kiedy poczują, że ogon zaczyna machać psem.

Jednym z przykładów jest zarządzanie kryzysem. Rzeczywistość kryzysu może być prezentowana na różne sposoby. Zadaniem public relations jest dokładne przedstawienie faktów i zbudowanie ich pozytywnej percepcji.

Naszym zadaniem w public relations jest zapewnienie pozytywnych relacji z klientami. Łączymy rzeczywistość z percepcją w nową jakość, która wzmacnia publiczny wizerunek organizacji i jej osiągnięcia. Temat dla mediów, konferencja prasowa, wywiad – wszystkie te narzędzia podporządkowane są strategii marketingowej organizacji.

Public relations jest efektywnym narzędziem budowania wizerunku i reputacji, wspomagającym plan biznesowy i cele organizacji. PR samo z siebie nie stworzy zadań lub celów. Percepcja jest oczywiście ważna – i jakże często atrakcyjna i kusząca – ale może opierać się tylko na solidnych fundamentach rzeczywistości.

Góra



2. Od kryzysu do katastrofy

Jedynym ratunkiem dla niektórych wielbłądów
jest wskazanie im drogi do wodopoju
i stałe przypominanie, że są spragnione.
– Bogusław Feliszek

Kryzys to punkt zwrotny, sytuacja wprowadzająca zmianę. Kryzys to także moment niepewności, wahania w polityce, gospodarce lub życiu społecznym.

Katastrofa to wydarzenie powodujące zniszczenie, destrukcję i rozpacz. Katastrofa to poważne niepowodzenie. W języku potocznym to całkowita porażka.

W słynnym przemówieniu w 1950 roku amerykański prezydent John F. Kennedy zauważył, że słowo kryzys pisane po chińsku składa się z dwóch znaków. Jeden przedstawia niebezpieczeństwo i drugi pokazuje szansę.

Dlaczego to przypominam? Bo nie każdy kryzys musi przerodzić się w katastrofę. Często kojarzymy osobę lub organizację, która wpadnie "w szpony" kryzysu z kłopotami. To prawda. Ale dlaczego tak często automatycznie zakładamy, że jest to równoznaczne z katastrofą?

Po pierwsze, kryzys sam z siebie nie jest zły. Kryzys to punkt zwrotny, sytuacja wprowadzająca zmianę. Jeżeli jest dobrze zarządzany, staje się okazją do wykazania odwagi, zdecydowania, zdolności przewodzenia. Szkoda, destrukcja, żal nie są nieodłącznymi składnikami definicji kryzysu. Tworzą natomiast komponenty tego czym kryzys może się stać, to znaczy – są wyróżnikami katastrofy.

Po drugie – zgódźmy się, że niektóre organizacje wychodzą z opresji tylko dzięki wyjątkowemu szczęściu, niecodziennemu zbiegowi okoliczności, zupełnie niezasłużonej łasce opatrzności – tak po prostu chciał los.

Ale łut szczęścia lub przeznaczenie nie mogą być odpowiedzialne za przyszłość organizacji. Za miejsca pracy lub życie ludzi. A co może?

Pomiędzy kryzysem, a katastrofą jest miejsce na jedno słowo. Przygotowanie. Doświadczenie uczy, że w chwilach kryzysu inicjatywę przejmują ci, którzy są lepiej przygotowani.

To przygotowanie przyjmuje różne formy. Analizując niektóre z nich możemy dowiedzieć się dlaczego katastrofy – poważne niepowodzenia – przytrafiają się tylko niektórym organizacjom w kryzysie.

Oto 10 powodów dlaczego kryzys kończy się katastrofą (lub nie)

1. Lekceważenie (wersja nr 1): Przykre rzeczy przytrafiają się tylko innym.

Jest ludzką naturą przyjmować, że kłopoty innych wynikają z ich błędów lub braku szczęścia. Na tej samej zasadzie sądzisz, że takie rzeczy nie mogą przydarzyć się Tobie. Nikt przecież wsiadając do samochodu nie zakłada, że wpadnie na drzewo. Efekt? Brak przygotowania. Niektórzy jednak zapinają pasy. Czyli nie jest tak źle.

2. Lekceważenie (wersja nr 2): Damy sobie radę w każdej sytuacji.

Cytat z listu niedoszłego klienta, "Zatrudniamy najlepszych specjalistów zarządzania kryzysem. Oni nie potrzebują żadnych planów reagowania w kryzysie. Oni po prostu dobrze wykonują swoją pracę." Efekt? Brak przygotowania. Lew Rywin chyba myślał podobnie.

3. Brak planu zarządzania kryzysem lub zły plan.

Niektóre organizacje popełniają grzech zaniechania. Myślą, że taki plan nie jest im potrzebny. Dlaczego? Po prostu – nie potrzebują takiego planu. Koniec dyskusji. Ich kuzyni, którzy mają złe plany, na przykład wygenerowane przez standardowe aplikacje komputerowe nie uwzględniające specyfiki organizacji nie są w lepszej sytuacji.

4. Nieskuteczne szkolenia zachowania się w kryzysie.

"Nie jestem zainteresowany rozmową z panią," mówi do dziennikarki uciekając przed kamerą zdenerwowany minister sprawiedliwości.

Nawet najlepsze plany są bezużyteczne, jeżeli ludzie, którzy mają je wprowadzać w życie nie odbyli przeszkolenia. Regularne treningi muszą prowadzić osoby z doświadczeniem. Powinny obejmować pracowników na nowych stanowiskach jak i tych, którzy zastępują odchodzących pracowników.

5. Brak regularnego testowania planu.

Skąd pewność, że plan zadziała, kiedy pojawi się kryzys? Nawet ćwiczenie "na sucho" jest lepsze od całkowitej bezczynności.

Odpowiedzialne podejście polega na różnych formach testowania – od prostych symulacji na papierze do ćwiczeń na pełną skalę z syrenami i telefonami do pracowników w środku nocy. Tylko takie sprawdziany pozwolą ocenić mocne i słabe strony planu PRZED wybuchem kryzysu.

6. Brak systematycznego monitoringu wewnętrznego i zewnętrznego otoczenia.

Pamiętasz ze szkoły co stało się z organizmami, które nie były w stanie monitorować zmian w ich otoczeniu? Brak danych o zmianach, na przykład o temperaturze, nie dawał im szans na reakcję. Podobnie jest z pojawieniem się w okolicy żądnego krwi agresora. Jak przygotujesz się do obrony (lub nawet ucieczki), jeżeli nie wiesz o jego obecności?

Rozwój elektronicznych technologii przesyłania informacji na pewno utrudnia monitoring, ale nie może podważać jego zasadności. Ktoś kto sam rezygnuje z prawa do monitorowania informacji rezygnuje na własne życzenie z szansy wybrania optymalnego momentu na reakcję.

7. Ignorowanie lub przeoczenie zwiastunów i sygnałów ostrzegawczych.

No dobrze. Powiedzmy, że prowadzisz stały monitoring tego, co otoczenie mówi o Twojej organizacji. Codziennie na Twoje biurko spływają raporty – prawdziwe informacje i plotki. Setki stron, tysiące zdań, miliony słów.

Czy wygrywa ten kto ma najgrubszy raport? Liczy się ANALIZA danych. Co to znaczy? Czy dostrzegasz trendy? Tak? Czy wymagają Twojej reakcji? Jakiej?

8. Wprowadzenie prostego systemu reagowania na skomplikowane kryzysy.

Czy zauważyłeś jaki wiele spraw sądowych ma swoje implikacje także poza salą rozpraw? Dlaczego chamstwo kilku uczniów może poruszyć opinię publiczną w całym kraju? Jak zmiany w systemie awansowania nauczycieli wpływają na politykę edukacyjną, regulaminy, związki zawodowe, plany zawodowe i życie rodzinne nauczycieli? Czy nowelizacja kodeksu etyki lekarskiej interesuje tylko lekarzy? Jaka jest w tym rola mediów?

To nie przypadek, że skuteczne i wydajne zarządzanie kryzysem jest efektem pracy skutecznego i wydajnego ZESPOŁU zarządzania kryzysowego. W skład takiego zespołu wchodzą specjaliści różnych dyscyplin współpracujący ze sobą nad analizą kryzysu i opracowujący plan ograniczenia szkodliwych skutków.

9. Ogrom lub uciążliwość kryzysu przekracza dostępne środki.

Nie ma takiego przygotowania, które zagwarantuje organizacji pełne bezpieczeństwo w każdym kryzysie. Jednak praktyka życia codziennego pokazuje, że mądre przygotowanie prawie zawsze łagodzi skutki kryzysu.

10. Przygotowanie do kryzysu koncentrujące się na opracowaniu szczegółowego scenariusza i zachowań zamiast na kształtowaniu i rozwijaniu umiejętności pozwalających członkom zespołu kryzysowego dostosować się do potrzeb chwili i wyjątkowych okoliczności.

Ci, którzy zarządzali kiedyś kryzysem powiedzą Ci, że prawdziwy kryzys rzadko – albo nigdy – nie przebiega zgodnie z tym co opisuje plan kryzysowy i czego uczą na szkoleniach.

Dobre plany kryzysowe i skuteczne szkolenia oparte na tych planach sprzyjają tworzeniu innowacyjnych rozwiązań. Plan i szkolenie to tylko narzędzia. Pokazują jak trzymać młotek i gdzie wbić gwoźdź tak, żeby nie zburzyć domu.

Plan kryzysowy to nie szczepionka dająca odporność na katastrofę. Ale tak jak szczepionka przeciw grypie zmniejsza niebezpieczeństwo zachorowania i powikłań. Możesz oczywiście siedzieć dalej z założonymi rękami i liczyć na łut szczęścia. Wystawiasz w ten sposób na szwank reputację organizacji, jej zasoby i przyszłość.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Góra



3. Smakowite michałki, czyli krótkie artykuły poradnicze

Smakowite michałki, czyli krótkie artykuły poradnicze

Weź ze stoiska z czasopismami pierwszy z brzegu magazyn, przekartkuj kilka stron i policz ile znalazłeś krótkich artykułów.

Krótkie quizy, poradniki, artykuły z odsyłaczami do innych źródeł – mówiąc potocznie "michałki".

Redaktorzy przepadają za nimi. Nie targuj się o honorarium. Zapłacą – dobrze. Nie zapłacą – też nie problem :-)

Oto 7 powodów dlaczego krótkie artykuły poradnicze cieszą się powodzeniem i jak mogą Tobie pomóc w medialnej promocji:

1. Ze względu na małą objętość redaktor wydania może wykorzystać je jako "wypełniacz" wolnego miejsca na kolumnie. 100 słów ma większą szansę na publikację niż artykuł składający się z 1000 wyrazów.

2. Krótkie artykuły budują Twój wizerunek eksperta w swojej dziedzinie.

3. Chętnie czytane są przez osoby, które nie potrafią skupić się na dłuższym tekście.

4. Są łatwe w pisaniu. Nie musisz wstępnie pytać redakcji czy jest zainteresowana tematem. Gotowy tekst wysyłasz faksem lub pocztą (tradycyjną lub elektroniczną).

5. Inaczej niż w proponowaniu tematu wybranemu dziennikarzowi krótkie artykuły możesz wysyłać do wielu mediów. Redakcje nie wymagają w takim wypadku prawa wyłączności i nie boczą się kiedy ujrzą ten sam tekst u konkurencji.

6. W artykule możesz położyć większy nacisk na promocję siebie, produktu, usługi lub sprawy niż w klasycznym materiale dziennikarskim.

7. Krótkie artykuły są znakomitym narzędziem promocji nowego produktu, szczególnie kiedy oferujesz bezpłatne porady związane z tym produktem. Możesz dodać adres URL i inne dane kontaktowe ułatwiające czytelnikom zakup.

Rodzaje krótkich artykułów

Krótkie artykuły maja występują w wielu kształtach, rozmiarach i formatach.

  1. Jak-to-się-robi. Maksimum 400 słów. Im krócej, tym lepiej.
  2. Poradniki. Zestaw porad na jednej stronie formatu A4: tytuł, wprowadzenie, zestaw praktycznych porad w punktach i na koniec dane kontaktowe. Redaktorzy lubią je ze względu na łatwość korekty. Nie ma żadnego problemu ze skróceniem oryginalnej wersji o kilka punktów. Oto przykłady:
  3. Quizy
  4. Źródła. Czasem zależy Ci tylko na dostarczeniu redakcji zestawu źródeł na wybrany temat. Jesteś ekspertem PR? Przygotuj listę pięciu najbardziej wartościowych witryn WWW na ten temat (także swojej), tytuły pięciu książek, pięciu kaset video z poradami dla przedsiębiorców. Taka krótka informacja może być wykorzystana samodzielnie lub jako suplement do pełnego artykułu na ten temat napisanego przez dziennikarza.
  5. Dyskusja. Zaproś 6-7 ekspertów z danej dziedziny i zadaj im identyczne pytanie. W skondensowanej formie przedstaw ich opinie. Gdybym ja – na przykład – pisał taki artykuł, zaprosiłbym do dyskusji kilku specjalistów zarządzania kryzysem i zadał im jedno pytanie: "Jakiej rady udzielicie klientom Pressence Public Relations, którym nagle przyjdzie zmierzyć się z kryzysem?" Większość będzie zadowolona z zaproszenia, bo to może wzmocnić ich autorytet.
  6. Definicje. Wyjaśnij znaczenie fachowych słów w danej branży, szczególnie kiedy są to terminy nowe lub rzadko używane.
  7. Nowe produkty. Wiele magazynów prowadzi sekcje poświęcone nowym produktom. Wyjaśnij jaką korzyść odniosą klienci z zakupu Twojego produktu. Dodaj bezpłatne porady.
  8. Pytania i odpowiedzi (Q&A). Niektóre publikacje zamieszczają krótkie biogramy w formacie pytań i odpowiedzi. Tak możesz promować, na przykład szefa firmy. Przygotuj kilka pytań i krótkich odpowiedzi. Dołącz zdjęcie.
  9. Ankiety i sondaże. Twoje ankiety i sondaże nie muszą spełniać kryteriów profesjonalnych badań. Nie taki jest ich cel. Po prostu – wyślij ankietę do setki osób, dołącz list wyjaśniający o co chodzi, kopertę z adresem zwrotnym i znaczkiem i powiedz, że w zamian wyślesz im wyniki. W raporcie zbiorczym przedstaw najważniejsze wnioski. Jeżeli zamierzasz odwołać się do wyników z poprzednich badań, zawsze zaczynaj od najnowszych danych.

Za honorarium czy za darmo?

Wielu tzw. wolnych strzelców, którzy przecież żyją z pisania, z miejsca odrzuci propozycję zrobienia czegoś za darmo. Ale osoby, które mają inne cele niż zarobienie kilku groszy za napisanie krótkiego artykułu na temat, który dobrze znają, wiedzą, że korzyści ze zgody na darmową publikację mogą być dużo większe.

Zysk dla gazety nie polega wyłącznie na zaoszczędzeniu kilku złotych. Redaktor nie musi wypełniać nudnych formularzy z Twoimi danych osobowymi i numerem PESEL oraz zwolniony jest z uruchomienia całej procedury księgowej z sakramentalnym pytaniem na końcu: "Czy pieniądze są już na koncie?".

Czasem większe gazety zapłacą symboliczne honorarium. Doceń to, bo to znaczy, że masz do czynienia z profesjonalistami, którzy znają i szanują znaczenie słowa honorarium.

Jak współpracować z redaktorami

Jak jeszcze inaczej wykorzystać krótkie artykuły


Oto przykład jak może wyglądać taki krótki artykuł.


Bogusław Feliszek                             Wysyłka jednoczesna do niekonkurencyjnych redakcji
pl. Teatralny 11                                376 słów
45-056 Opole
tel. 77 441 40 14


7 porad jak zaistnieć w mediach

Jeżeli uda Ci się przekonać reportera, że Twoja informacja zainteresuje czytelników gazety, a jemu uda się przekonać redaktora wydania, to Twoja informacja zamieni się w wiadomość, ponieważ opublikuje ją prasa, powie o niej radio lub pokaże telewizja.

7 porad jak zamienić temat w wiadomość:

  1. Pokaż lokalny aspekt tematu. Każda ważna wiadomość ma wymiar lokalny. Jeśli jest wydarzenie na skalę krajową lub międzynarodową, reporterzy w Opolu będą chcieli wiedzieć jak to wpływa na czytelników w województwie opolskim, a dziennikarze z Poznania – na mieszkańców Wielkopolski. Dziennikarze piszący o edukacji interesują się tematami o nauczycielach i studentach. Reporterzy piszący o komputerach śledzą nowinki technologiczne. Obydwie grupy na pewno zainteresują się nowymi formami nauczania przez Internet. Dopasuj temat do grupy, dla której pisze dziennikarz.
  2. Mów o ludziach. Wiadomości dotyczą ludzi i rzeczy, które wpływają na ich życie. Im więcej osób odczuwa skutki zmiany, tym ciekawszy temat. Dlatego na przykład tak ważne są informacje o pogodzie. To czy będzie padać lub zaświeci słońce interesuje wszystkich. Jeśli chcesz przekonać reportera do Twojego produktu, pokaż mu jak wpływa na nasze życie.
  3. Daj się zauważyć. Spraw, aby Twój temat był wart zapamiętania. Stolarz montujący stolarkę okienną nikogo nie ciekawi. Ten sam stolarz otwierający sklep jest już ciekawszy. Sklep nazywa się "Okno na świat"? W sklepie nie ma okien i drzwi? Także w zimie? Jeżeli w tym szaleństwie jest metoda, chcemy wiedzieć jaka.
  4. JA jestem tematem. Dla każdego najważniejsze słowo to JA. Dlatego najważniejsza historia to historia o mnie. Uczyń mnie bohaterem tematu i przekonaj reportera. Inaczej – kogo to obchodzi?
  5. Pomóż lokalnej społeczności. Duży datek dla organizacji charytatywnej sam z siebie staje się wydarzeniem. Prowadzisz restaurację? Kolacja wigilijna dla biednych i bezdomnych zainteresuje media. Pamiętaj o dodatkowym nakryciu dla nieobecnego.
  6. Rozwiąż problem/stwórz okazję. Picie herbaty wzmacnia kości i zmniejsza ryzyko ataku serca. Każdy interesuje się zdrowiem. Dlatego tematy o ochronie zdrowia tak często pojawiają się w mediach.
  7. Mów ciekawie. Nie musisz być inteligentny i dowcipny, choć to na pewno pomaga. Musisz mieć jednak coś ciekawego do powiedzenia.

Konkluzja

Nie czekaj aż dziennikarze Ciebie znajdą. Pokaż, że masz coś wartościowego do powiedzenia, a to, co robisz, nie polega tylko na zarabianiu pieniędzy.

Góra



4. 50 dziennikarzy, których lepiej nie słuchać

Na szkoleniach medialnych trenerzy uczą aktywnego słuchania. Na naszych szkoleniach uczymy też niesłuchania. Tak, dobrze słyszysz :-)

Niesłuchanie wybranych dziennikarzy też jest umiejętnością.

W końcu "słuchać lepiej" także znaczy "słuchać bardziej dojrzale".

Dlatego nie słuchaj dziennikarzy, którzy:

1. nie mają zielonego pojęcia o czym mówią.

2. mówią Ci co jest dobre a co złe.

3. mówią w co masz wierzyć.

4. próbują wprawić Cię w zakłopotanie.

5. żądają, żebyś spędził cały tydzień w bibliotece zanim zgodzą się z Tobą porozmawiać.

6. wszystko robią po swojemu.

7. nie dotrzymują słowa.

8. kierują się w pracy uprzedzeniami, stereotypami i fobiami.

9. ostatnią książkę przeczytali na studiach.

10. słuchają piąte przez dziesiąte.

11. nie słuchają samych siebie.

12. mówią, że [grupa ludzi] ZAWSZE zachowują się tak samo.

13. mówią, że na rynku nie ma miejsca na nowe produkty i usługi.

14. wierzą, że na świecie są tylko "dwa rodzaje praktyków public relations".

15. krzyczą do słuchawki, że nie są zdenerwowani i wszystko jest w porządku.

16. powtarzają, że nie są rasistami, seksistami, alterglobalistami, itd. Kiedy mówią, że są, zwykle nie są i kiedy zaprzeczają najczęściej kłamią.

17. chcą Cię zmusić do zrobienia czegoś na co nie masz ochoty.

18. nie napisali niczego mądrego przez ostatni rok.

19. uważają, że płaci im się także za to, żeby myśleli za Ciebie.

20. chcą, żebyś traktował ich opinie jak fakty.

21. oceniają innych ludzi według własnych wartości.

22. mówią, że młode pokolenie jest beznadziejne.

23. słuchają głosu serca, ale go nie słyszą.

24. mówią, że to, co robisz jest dziwne i eklektyczne.

25. nigdy nie są zadowoleni z tego, co robisz.

26. są zainteresowani wyłącznie Twoimi pieniędzmi.

27. marnują Twój czas.

28. polują na Twój genialny mózg; czasem wyglądają jak przybysze z kosmosu i nie ubiór mam na myśli :-)

29. mówią, że nie dasz sobie rady w public relations, bo "tam jest zbyt duża konkurencja".

30. zasypują Cię komplementami.

31. mają dla Ciebie tylko obelgi.

32. oferują "przyjacielskie porady", po których nie możesz spać dwie noce.

33. mówią, żebyś czegoś nie robił, bo to dla Ciebie "za trudne".

34. przekonują, że "jeśli nie robisz tego teraz, nie zrobisz nigdy".

35. obrażają i ośmieszają innych.

36. nie szanują swoich czytelników, słuchaczy i telewidzów.

37. próbują uśpić Twoje sumienie.

38. uważają, że to, co robisz jest nieważne i nieciekawe.

39. kłamią: a. za pieniądze, b. za darmo, c. dla przyjemności.

40. mówią, że coś jest złe tylko dlatego, że tego nie lubią.

41. mówią, że "nic nie da się z tym zrobić".

42. uważają, że tylko Ty nie możesz się mylić.

43. nie słuchają, tylko czekają kiedy będą mogli otworzyć usta.

44. oferują Ci kłamstwa, którymi okłamują samych siebie.

45. dowodzą, że nie można zarobić na zbieraniu pustych butelek.

46. są przekonani, że królik lubi kiedy się go ciągnie za uszy.

47. tłumaczą godzinami jacy są inteligentni.

48. zawsze zamawiają w restauracjach danie firmowe.

49. nie potrafią ustalić podstawowych faktów.

50. nie mają służbowych wizytówek.

I na koniec...

Nie słuchaj praktyków public relations, którzy tworzą absurdalnie długie listy, jakich dziennikarzy nie słuchać. Zamiast tego, zrobisz własną?

No właśnie... Jakich dziennikarzy (nie) słuchasz?

Góra



5. Dziwne e-maile

W poczcie znalazłem list zatytułowany INFORMACJA PRASOWA. Zastanawiam się co autor miał na myśli wybierając tak "oryginalny" tytuł.

Wyobraź sobie, że dziennikarz dostanie jednego dnia 30 tak zatytułowanych przesyłek. Która ważniejsza? Która ciekawsza? Którą warto przeczytać? Którą zapamiętać? Efekt? Wszystkie lądują w koszu.

Oto jeszcze inne dziwne zachowania autorów korespondencji elektronicznej.

  1. Ogólne powitanie w rodzaju "Drogi Panie Redaktorze." Zawsze używaj imienia redaktora. Nie znasz? To nie wysyłaj.
  2. W linii tematu pojawiają się duże litery lub wykrzykniki. Wyglądają nieładnie i są łatwą zdobyczą dla programów filtrujących pocztę.
  3. Dziwnie łamane linie. Żadna z linii nie powinna przekraczać 65 znaków. Textpad to edytor do pisania w ASCII, który automatycznie sformatuje e-mail.
  4. Nieznane znaki/litery. Czasem widzisz mały kwadracik w środku zdania. Dzieje się tak, kiedy niektóre znaki, szczególnie z edytora Microsoft Word, nie są rozpoznawane przez program pocztowy. E-mail dobrze wygląda przed wysyłką, ale odbiorca czasem dostaje go już w gorszej formie. Wszystko zależy od programu, którego używa do obsługi poczty. Dlatego pisząc list w Wordzie i przenosząc jego kopię do listu, przetestuj go wysyłając do kilku osób używających różnych programów. Dopiero po pozytywnym wyniku takiej próby możesz wysyłać e-mail do mediów.
  5. Zerwane linki. Nie stawiaj żadnych znaków po adresie URL
    Długi adres URL umieść w osobnej linii.
  6. Niedokładne lub niepełne dane kontaktowe.
  7. Wysyłanie plików w załączniku, w tym informacji prasowej (bez zgody odbiorcy).
  8. Adresy e-mail dziennikarzy wysyłane w kopii CC (carbon copy). Nigdy tego nie rób. Zdarzyło mi się poznać listy kontaktów medialnych osób wysyłających do mnie listy tylko dlatego, że nie przestrzegały tej zasady.
Góra



5. Jak wypromować imprezę dobroczynną dla dzieci?

Specjalistka ds. promocji w organizacji charytatywnej pyta:

Przygotowujemy akcję pomocy dla dzieci z biednych rodzin. Chcemy zaopatrzyć je w buty i ubrania na zimę. Ciepłe rzeczy dostarczy lokalny supermarket. Nie mamy dużego budżetu na promocję dlatego nie wchodzą w grę wystawne imprezy. Czy można zrobić "coś z niczego"?

Promocja takiej akcji nie powinna być trudna. W końcu pomaganie biednym i słabym to powinność każdego przyzwoitego człowieka. W dobroczynności kluczowe jest wykazanie jak datek pozytywnie zmienia życie dzieci, na przykład jak poprawia ich samoocenę.

Oto 8 propozycji:

  1. Zorganizuj w supermarkecie pokaz mody zimowej. Przygotuj proste zasady rekrutacji "modelek/modeli" (wiek, minimalny dochód na osobę w rodzinie, itp.). Wyślij informację prasową, że spełniające podane kryteria rodziny mogą w wybranym dniu, na przykład w sobotę w godzinach 10:00-11:00 kupić potrzebne ubrania, a pokaz mody zaplanuj na 11:00-11:30 (dzieci oczywiście wystąpią w nowych ubraniach). Wszystko co muszą zrobić to włożyć nowe rzeczy i pospacerować w nich przez kilkanaście minut w wydzielonej części sklepu. Możesz zrobić jeszcze więcej. Zorganizuj ciepłe przekąski, napoje, drobne prezenty. Taka impreza przyciągnie też innych sponsorów. Możesz poprosić dzieci o napisanie listów z podziękowaniami dla sponsorów. Wykorzystaj je do promocji akcji w przyszłym roku.
  2. Zaproś do współpracy dziennikarzy z różnych lokalnych redakcji. Każde dziecko otrzyma swojego opiekuna-dziennikarza, który pomoże mu wybrać koszulę, spodnie, czapkę, kurtkę, skarpety, bieliznę, buty, itd. To bardzo ważne, żeby dzieci miały możliwość swobodnego wyboru koloru i kroju. Żadnych rodziców, którzy jak zwykle będą zmuszać dzieci do kupna rzeczy o rozmiar większych (żeby dłużej służyły).
  3. Pokaz mody możesz zorganizować w lokalnej szkole. Część dzieci pokaże swoje najnowsze ubrania. Inne zaprezentują fantazyjne kreacje na różne okazje. Na przykład, bezpieczne pantalony na ślizgawkę, melonik bałwana, rękawiczki-niezapominajki, itp. Przygotuj nagrody dla autorów najbardziej podziwianych przebrań. Możesz zaprosić do poprowadzenia pokazu strojów popularnego dziennikarza lub dyrektora domu towarowego.
  4. Porozmawiaj z lokalną rozgłośnią. Niektóre stacje chętnie przyjmują medialne patronaty nad takimi akcjami. Może "zaadoptuje" także Twoją grupkę dzieci. Większość lokalnych dzienników chętnie napisze o Twoich zamiarach i potrzebach. Może uda Ci się dokoptować lokalną gwiazdę sportu (albo jego żonę).
  5. Wyślij do bardzo starannie wyselekcjonowanej grupy lokalnych przedsiębiorców zaproszenia do ufundowania zimowych rzeczy dla dzieci. Dołącz ich zdjęcia.
  6. Skontaktuj się z organizacją zrzeszającą lokalne elity. Zaproponuj zorganizowanie pokazu mody pod hasłem "Najlepszy/sza w klasie". Modelami będą dzieci członków klubu. Każdy wie jak rodzice lubią chwalić się swoimi pociechami. Datki na ubrania mogą pochodzić z licytacji. Wysokość jednego datku to koszt ubrania dziecka od stóp do głów.
  7. Przygotuj konkurs "Zanim przyjdzie zima". Udział w nim może wziąć każdy kto przekaże na konto akcji 10 złotych. Nie mniej, nie więcej. Każdy datek przypisany jest do jednego dziecka. Losowo wybierany jest jeden datek i przypisane do niego dziecko otrzymuje bon na 500 złotych z prawem zakupu ubrań na zimę.
  8. Skontaktuj się z największymi firmami w mieście i poproś o umieszczenie informacji o akcji charytatywnej w ich wewnętrznych biuletynach. Może zgodzą się też na wyłożenie ulotek i powieszenie plakatów w stołówce, na tablicach ogłoszeń.
Góra



7. Zarządzanie i komunikacja

Właściciel agencji ochrony mienia w Łodzi pyta:

Otrzymałem oferty od dwóch agencji PR. Jedna mówi, że specjalizuje się zarządzaniu kryzysem. Druga – w komunikacji kryzysowej. Jaka to różnica?

Niestety niektóre agencje wymiennie posługują się wyrażeniami komunikacja kryzysowa i zarządzanie kryzysem. Jest wyraźna i ważna różnica pomiędzy tymi dwoma terminami. Brak wiedzy na ten temat może okazać bardzo ryzykowny dla firmy w kryzysie, która wynajmuje agencję PR tylko po to, aby przekonać się, że nie jest ona w stanie podołać potrzebom i oczekiwaniom.

Pressence Public Relations zajmuje się zarządzaniem kryzysowym i komunikacją kryzysową.

Zarządzanie kryzysem dotyczy realnego kryzysowego zdarzenia. Komunikacja kryzysowa dotyczy percepcji tego zdarzenia.

Zarządzanie kryzysem składa się wielu składników. Komunikacja kryzysowa jest jednym z tych składników. Prawda, że bardzo ważnym składnikiem.

Jak sprawdzić czy agencja zajmuje się zarządzaniem kryzysowym? Trzeba zapytać czy w jej ofercie są:

  1. audyty podatności na kryzys (crisis vulnerability audits)
  2. planowanie antykryzysowe i szkolenie zarządu
  3. testowanie i ocena planu zarządzania kryzysowego
  4. konsultacje dla zarządu w zarządzaniu kryzysem
  5. strategie decyzyjne po wybuchu kryzysu
  6. interwencje w agendach rządowych w imieniu klienta
  7. doradztwo kancelariom prawnym pracującym dla klienta w lepszym służeniu jego interesom
  8. post mortem (plusy i minusy zarządzania kryzysem po jego zakończeniu)
  9. komunikacja z otoczeniem wewnętrznym i zewnętrznym, w tym z mediami

Wszystko więc – jak zwykle – zależy od potrzeb, obecnych i przyszłych. Agencja PR, która zajmuje się zarządzaniem kryzysem koordynuje wszystko, także komunikację – przed kryzysem, w jego trakcie i po zakończeniu.

Czy jesteś gotowy na kryzys?

Góra



8. Skąd ten tytuł?

Rzecznik prasowy firmy produkującej obuwie:

Mam za sobą pierwszy wywiad dla lokalnego dziennika. Nie było tak źle. Dziennikarz był miły. Zadawał konkretne pytania. Sam poprosił o autoryzację. Ale ten tytuł. "Ale nam szyją buty!!!" Szok. Ta dwuznaczność jest mi bardzo nie w smak. Jak reagować?

Reporterzy obarczani są odpowiedzialnością za wiele błędów i nieścisłości w swoich materiałach – czasem nawet słusznie.

Niestety nie wszyscy wiedzą za co dziennikarz nie jest odpowiedzialny. Jeżeli nie podoba Ci się to, co widzisz w druku, nie wydzwaniaj od razu do reportera z pretensjami. Dowiedz się kto zawinił i do niego kieruj swoje żale.

Oto lista rzeczy, za które reporter NIE odpowiada:

  1. Tytuł/podtytuł. Reporterzy rzadko są autorami tytułów. Zazwyczaj powstają one w głowie redaktora. Nie podoba Ci się tytuł? Dzwoń do redaktora wydania.
  2. Podpisy pod zdjęciami. To też dzieło redaktora.
  3. Niekorzystne zdjęcia. Fotoreporterzy, edytorzy zdjęć i wydawca razem decydują jakie zdjęcie wybrać do ilustracji tematu.
  4. Zwiastuny. Jeśli widzisz na pierwszej stronie zwiastun tematu lub zapowiedź audycji telewizyjnej, dzwoń do redakcji i pytaj kto jest autorem.
  5. Komentarze. Kiedy redakcja drukuje nieprzychylny komentarz, nie kieruj złości na reportera (autora artykułu). Komentarze są pisane przez komentatorów lub członków kolegium redakcyjnego. Nie podoba Ci się komentarz? Napisz list polemiczny do redakcji.

Jeżeli przydarzy Ci się "przygoda" z tej listy, nie karaj dziennikarza odmową rozmowy w przyszłości lub przekazywaniem najcenniejszych informacji konkurencji. Sam najbardziej odczujesz skutki takiego działania. Jest kilka osób, które wygrały potyczki lub bitwy z mediami, ale jeszcze nikt nie wygrał wojny.

Góra



9. Po ósme – nie kłam

Pracownica działu marketingu w firmie budowlanej z Warszawy pyta:

Czy lepiej, kiedy informacja dla prasy wysyłana jest z adresu e-mail agencji PR czy firmy? Od niedawna w naszym dziale marketingu pracuje osoba, która ukończyła studia PR na prestiżowej uczelni. To ona zasugerowała, żeby stworzyć fikcyjną agencję, bo to podobno zapewnia lepszą reakcję mediów. Przyznam, że nie wiem co o tym myśleć.

Pierwsze wrażenie jest jedno – ta osoba kariery w public relations nie zrobi. Dlaczego?

1. Nigdy nie okłamuj mediów. Dotyczy to także numerów telefonów, faksów, adresów e-mail i fikcyjnych pracowników, którzy kierują wirtualnymi biurami. Mam nadzieję, że wzorem niektórych stanów w USA także w Polsce kiedyś będzie wprowadzone prawo zabraniające świadomego oszukiwania mediów. Celowo okłamałeś dziennikarza? Idziesz do "paki".

2. Jeżeli zostaniesz przyłapany na kłamstwie, może się okazać, że samo kłamstwo przerośnie sprawę, której dotyczy. Pamiętasz jak zaczęła się afera Watergate? Nie od włamania do biura politycznych rywali, ale od kłamstwa prezydenta w tej sprawie.

3. Dla mediów nie jest ważne skąd pochodzi informacja. Jeśli jest wartościowa, będzie wykorzystana. Jeśli dziennikarz będzie chciał dowiedzieć się więcej, na pewno skorzysta z podanego kontaktu.

Uwaga: Upewnij się, że osoba podana jako kontakt jest osiągalna pod podanym numerem przez cały czas (nie tylko w godzinach pracy) i potrafi odpowiedzieć kompetentnie na pytania mediów.

Góra



10. Uśmiechnij się

Trzy a może pięć

Kiedy Mojżesz dotarł do Morza Czerwonego nie wiedział jak iść dalej. Egipcjanie byli tuż, tuż... a morze blokowało drogę. Zebrał więc doradców (niezależnych konsultantów PR), aby naradzić się co począć.

Nikt nie przedstawił sensownego rozwiązania. Po spotkaniu brat Mojżesza, Aaron zaprosił go na krótki spacer.

Aaron wczuł się w rolę szefa działu public relations (albo komunikacji korporacyjnej) swego brata. Zaprowadził go na brzeg, wszedł w sandałach do wody i powiedział: "Proponuję prosty plan działania. Staniesz tutaj i jedną ręką odsuniesz morze w prawo a drugą w lewo. Powstanie tunel, którym nasi bracia przejdą suchą stopą na drugą stronę. Kiedy nadciągną Egipcjanie, poczekasz aż wejdą do tunelu, opuścisz ramiona i po kłopocie. Wszystkich pochłoną fale. Jak Ci się to podoba?"

"Aaronie, czy wierzysz, że mogę rozłożyć ramiona tak szeroko?," zapytał Mojżesz.

"Nie mam bladego pojęcia," usłyszał po chwili. "Ale o jednym mogę Cię zapewnić. Jeśli się uda, gwarantuję Ci co najmniej trzy księgi w Starym Testamencie.

Góra



Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.

Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i nas zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
tel. +48 77 441 40 14
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl