Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 33 / 1 maja 2003
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
(C) Pressence Public Relations



Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.



W numerze

  1. Czy w niebie jest telewizja?
  2. Czy rozmiar jest ważny?
  3. Szkolenie medialne? Nie, dziękuję
  4. Jak radzić sobie z tremą
  5. Co o tym myślisz?
  6. PR w księgarni
  7. Przykrość w pracy
  8. Komunikacyjny pilot
  9. Kiedy szkolenie medialne zawodzi
  10. Uśmiechnij się



1. Czy w niebie jest telewizja?

"Czy w niebie trzeba myć naczynia po obiedzie?", zapytała moja 7-letnia siostrzenica. Wytłumaczyłem, że nie wiemy co dzieje się w niebie, bo nikt jeszcze nie wrócił stamtąd, aby zdać nam raport z organizacji obowiązków domowych. Dziewczynka jest przekonana, że wystarczy tylko dosiąść białego rumaka i wybrać się do nieba na krótki zwiad.

Wróćmy na ziemię. Najlepsze pomysły na prowadzenie interesów, strategie marketingowe, komunikację z otoczeniem - i sukces w życiu - urodziły się w głowach ludzi, którzy patrzą na świat oczami dziecka.

Wszyscy pamiętamy bajkę o "królu, który był nagi". Nikt - oprócz dziecka - nie miał odwagi powiedzieć coś oczywistego. Obecnie czuje się coraz większe zapotrzebowanie na podobnych kontestatorów - ludzi, którzy zapytają z dziecięcą naiwnością: "Dlaczego nie?". Jeśli chcesz wygrać z konkurencją, nie widzę innego wyjścia.

Popatrzmy na "zarządzanie zmianą". Jaką zmianą zarządzasz w tym tygodniu: zmianą, która nastąpiła bez Twojego udziału czy zmianą, którą sam zainspirowałeś? Czy Twoje podejście do zmiany można opisać pospolitym pytaniem "dlaczego?" czy "dlaczego nie?"

Dlaczego tak?

Ostatnia dekada minionego stulecia była w Polsce okresem politycznej poprawności. Polityczne elity próbowały udowodnić *masom*, że indywidualne myślenie nie zasługuje na szacunek i nie może wykreować nic wartościowego. Liczyły się tylko te idee, które przemawiały do wszystkich i nikogo nie raziły.

Przykład? Proszę bardzo. Kiedy powstało pierwsze ogólnopolskie radio katolickie, na którego antenie można było pierwszy raz usłyszeć radykalne poglądy, natychmiast odezwały się krytyczne głosy oburzenia. Skąd? Od ćwiartki samozwańczych elit, które same nie mają własnych opinii - jedynie wstępnie zatwierdzone i stworzone na podstawie konsensusu myśli.

Najostrzejsza reakcja przyszła od tych obrońców liberalizmu, którzy jak ognia unikają kontrowersji i odpowiedzialności. Ostre opinie na falach eteru wzbudziły popłoch w ich szeregach. Wyrażając własne zdanie musimy przecież wziąć za nie odpowiedzialność. Takich rozterek nie mają ci, którzy wyrażają zbiorowe opinie.

Budowanie konsensusu robi furorę. Nie można już zgadzać się na niezgodę. Każdy musi myśleć tak samo. Nie można cyganić, bo to obraża uczciwych Cyganów. Górę bierze *szare myślenie* - ani czarne, ani białe. Nikt nie chce przecież nikogo obrazić.

Dlaczego mamy uciekać przed polaryzacją stanowisk i publiczną debatą? Przecież do wygenerowania nowych idei potrzeba twórczego fermentu. Każdy twórczy rząd potrzebuje kreatywnej opozycji. Taka jest esencja demokratycznego sprawowania władzy. Jak bez takiej debaty można stworzyć nową politykę? Jak rozwiązać problem naszych emerytur?

Dlaczego nie?

Pytanie "dlaczego nie?" jest znakomitą strategią ożywiającą sposób działania organizacji i wyszukiwania nowych metod rozwiązywania problemów. Pokaż mi jedną organizację lub branżę, w której nic się nie zmienia. Czy tam jeszcze ktoś pracuje? Bierze za to pieniądze? Myślę, że nie potrwa to długo. Bez pracy nie ma kołaczy. Bez ryzyka nie ma sukcesu.

Biurokracja, która ucieka przed zmianą jest biurokracją skazaną na porażkę. Innowacja to dla niej zakazany owoc. Pyta "dlaczego?" myśląc "dlaczego nie może zostać tak, jak jest do tej pory." Ten typ biurokracji bardzo dobrze czuje się na spotkaniach poświęconych *doskonaleniu efektywności pracy* i imprezach *podsumowujących efekty*. Kontestatorzy traktowani są jak wrogowie ludu, szaleńcy i egotyści.

Prawdziwym sprawdzianem testującym wartość pytania "dlaczego nie?" jest rozważne sprawdzanie co można w firmie poprawić. Dlaczego nie wcielić się w adwokata diabła, aby na przykład prześwietlić zakresy obowiązków pracowników? Dlaczego nie zapytać ich jak poprawić organizację pracy, funkcjonowanie administracji i obsługę klientów?

Czasem opłaca się zapytać "dlaczego?", jeśli to poprowadzi do bardziej sensownej odpowiedzi na pytanie "dlaczego nie?". Bardziej sensownej to znaczy prowadzącej do twórczej i konstruktywnej zmiany. Ale oczywiście zadanie tego pytania może oznaczać dodatkową pracę, a kto lubi pracować więcej? Jeżeli nie jesteś gotowy pracować więcej, to po co bierzesz się za interesy? Czy naprawdę chcesz się jeszcze liczyć za rok?

Konkluzja

F. Scott Fitzgerald napisał: "Testem inteligencji najwyższej jakości jest umiejętność jednoczesnego rozważania dwóch sprzecznych koncepcji bez utraty zdolności do działania". O wiele łatwiej jest powiedzieć NIE, niż TAK. NIE pozwala nam iść utartym szlakiem i spoglądać na znajome drogowskazy.

Rozważne i strategiczne pytanie "dlaczego nie?" powinno prowadzić do twórczej debaty i stymulować kreatywność - powinno poprawić usługi i produkty, podnieść morale i zwiększyć wydajność. Czy jest w tym coś złego? Dlaczego więc nie zapytać: "dlaczego nie?"

PS. Czy w niebie jest telewizja?

Góra



2. Czy rozmiar jest ważny?

Czy wielkość agencji PR, która pomaga Ci w komunikacji strategicznej jest ważna?

Zdecydowanie nie. Przecież na koniec nie liczy się kto gotował, tylko czy gościom smakował obiad. Czy ktoś sprawdza ile metrów kwadratowych ma kuchnia? Z ilu garnków korzysta kucharz? Czy robi to pierwszy lub setny raz?

Roztropny klient wie, że wielkość agencji jest tylko jednym z elementów do rozważenia przed decyzją o podjęciu współpracy. Bardziej liczy się konkretny zespół, który będzie go obsługiwać i chemia między ludźmi po stronie agencji i klienta.

Dlatego na początek warto zadać sobie trzy pytania:

1. Czy mam zaufanie do agencji?

2. Czy agencja jest zdeterminowana pracować najlepiej jak potrafi?

3. Czy agencja interesuje się moją branżą, moimi pracownikami i moją firmą?

Elastyczny gigant

Przystosowując się do zmian na rynku nawet duże agencje przekształcają się w firmy konsultingowe. Dla wielu organizacji współpraca z agencją w ramach wybranego projektu, a nie na bazie miesięcznego ryczałtu ma swoje mocne ekonomiczne uzasadnienie, także w czasie stabilnej gospodarki. Pozwala to na więcej krótkoterminowych działań bez potrzeby związywania się długoterminową umową.

Oto najważniejsze argumenty za i przeciw dużym agencjom:

ZA

1. Pieniądze, pieniądze, pieniądze. Duże agencje mają więcej pieniędzy, które mogą zainwestować w ludzi, technologię i inne środki służące lepszej obsłudze klienta. Giganci PR mają dostęp do kapitałów, które pomagają przetrwać ciężkie czasy i dokapitalizować się w fazie szybkiego rozwoju.

2. Bogate doświadczenie. Duża firma może w krótkim czasie zmobilizować grupę specjalistów dysponujących doświadczeniem w wielu dziedzinach, na przykład, relacje z mediami, relacje inwestorskie, zarządzanie kryzysem. Może szybciej dostosowywać się do zmieniających się potrzeb klienta.

3. Szeroki zakres wiedzy. Typowy boutique nigdy nie dorówna olbrzymowi w obsłudze różnorodnych branż. Jest też bardziej niż prawdopodobne, że duża agencja jest w stanie nie tylko zająć się premierą produktu, ale także pomóc klientowi w medialnej obsłudze fuzji, organizacji imprezy specjalnej, konferencji prasowej i sponsoringu.

4. Zasięg geograficzny. Do realizacji międzynarodowego programu nadaje się najlepiej agencja o globalnym zasięgu. Duże agencje z powodzeniem stosują program monitoringu zgodny z obrotem kuli ziemskiej (follow-the-sun). Pracownicy oddziału agencji w Tokio przygotowują raporty dla kolegów z Londynu. Ci z kolei pracują dla zespołów w Nowym Jorku. Duże agencje mogą więcej zainwestować w nowoczesne narzędzia do analizy i pomiaru efektów. Dysponują nieporównywalnie większymi bazami danych.

PRZECIW

1. Standaryzacja. Jeżeli uda się wypracować model służący maksymalizacji zysków, trudno się oprzeć pokusie wprowadzenia tego modelu we wszystkich oddziałach. Na ironię, takie modele pojawiają się w czasach kryzysu, kiedy to najbardziej liczy się indywidualna obsługa klienta. Standard jest czymś przeciętnym i rzadko kojarzy się z wyjątkowym traktowaniem klienta. Ryzykowne będzie jednak twierdzenie, że skutkiem ubocznym takiej standaryzacji jest mniejsza kreatywność.

2. Czarna robota. Duże agencje uzależnione są od dużych budżetów. W polskich warunkach ekonomicznych takimi dysponują tylko firmy zagraniczne. Oferują siedziby w luksusowych budynkach i znane nazwiska, ale codzienną obsługą klienta zajmują się zwykle dużo młodsi i mniej doświadczeni pracownicy. To właśnie oni wykonują "czarną robotę" – dzwonią do dziennikarzy, organizują konferencje prasowe, imprezy specjalne, itd.

3. Jeden z wielu. Duże agencje naturalnie obsługują dużo, dużo, dużo więcej klientów niż małe firmy. Najprawdopodobniej będziesz jednym z kilkudziesięciu klientów, a nie jednym z dwóch czy czterech. Typowa agencja PR najwięcej uwagi poświęca klientom, którzy najwięcej płacą. Jednak praktyka pokazuje, że tylko od agencji zależy czy potrafi tak zorganizować pracę, aby z jednakową atencją traktować grube ryby i płotki.

Jak wybrać?

Sensowne wydaje się poszukiwanie agencji public relations, która jest gotowa pracować nad określonym projektem lub przystosować się do zmiennego budżetu w zależności od bieżących potrzeb klienta. Jeśli projekt się powiedzie, można pomyśleć o bliższej współpracy. Taki projekt to "jazda próbna" – dla agencji i klienta. Prosty sposób sprawdzenia czy współpraca dobrze się układa.

Oto kilka porad przed podjęciem decyzji o wyborze partnera w strategicznej komunikacji:

1. Twoje potrzeby i budżet mogą zmieniać się z miesiąca na miesiąc. Agencja powinna wykazywać elastyczność w tej sprawie. Większość agencji będzie domagać się płatności honorarium z góry. Cały czas poświęcony omówieniu projektu zaliczany jest do godzin pracy agencji/konsultanta.

2. Sprawdź czy konsultant rozumie specyfikę Twojej firmy, technologii i rynku. Poproś, żeby zapoznał się z treścią Twojej witryny WWW przed pierwszym spotkaniem.

3. Agencję lub konsultanta PR możesz znaleźć poprzez kontakty biznesowe, rekomendacje zaufanych osób, przeszukiwanie Internetu (hasła kluczowe: public relations, agencja PR, konsultant PR, marketing) lub lekturę informacji prasowych konkurencji. Pamiętaj, że wszystkie agencje, które się reklamują lub są członkami stowarzyszeń branżowych doliczą do honorariów koszty z tym związane.

4. Zwróć uwagę na "strukturę" pierwszego spotkania. Czy przedstawiciel agencji słucha Ciebie, czy "z marszu" stara się sprzedać jak najwięcej? Skoro nie słucha, skąd może wiedzieć czego potrzebujesz?

5. Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja – nie! Prestiżowy adres nie poprawia jakości pracy agencji. Nie zwiększa rezonansu w mediach. Chcesz płacić za widok z okna w sali konferencyjnej agencji PR czy za wyniki?

6. Agencje uwielbiają rzucać "od niechcenia" nazwy i adresy redakcji, z którymi są w kontakcie. Ale to wcale nie muszą być akurat redakcje najważniejsze dla Twojej firmy. Profesjonalni specjaliści public relations są w stanie nawiązywać nowe kontakty zgodnie z potrzebami klienta.

7. Przejrzyj firmową księgę wycinków prasowych. Nie daj się zwieść ich liczbie, a już na pewno nie tym dotyczącym dużych organizacji. Wypytaj natomiast dokładnie o to, co agencji udało się zrobić dla klienta podobnego wielkością i budżetem do Twojej firmy. Ludzie, którzy będą o tym opowiadać powinni być tymi samymi, którzy teraz będą pracować dla Ciebie.

8. Zewnętrzni konsultanci PR mają ograniczone środki. Często pracują dla kilku klientów. Sprawdź czy mają wolne "moce przerobowe" i są w stanie wykonać zlecenia w terminie.

9. Chemia jest ważna – będziesz w stałym kontakcie z konsultantem PR. Pamiętaj, że nikt nigdy nie pokaże Ci złych referencji. Dlatego ufaj swojemu instynktowi.

Konkluzja

Komunikacja PR jest inwestycją. Wybór partnera, który najlepiej dopasuje się do kultury Twojej organizacji jest najlepszą gwarancją zwrotu poniesionych nakładów.

Jak wybrać agencję public relations

Góra



3. Szkolenie medialne? Nie, dziękuję

Jest taki list, do którego wracam co najmniej raz w miesiącu. Podpisał go rzecznik prasowy firmy spożywczej. Kiedy firma wpadła w tarapaty z powodu niekorzystnych wyników kontroli Sanepidu wysłałem mu list z planem zachowania się wobec mediów. Rzecznik odpowiedział, że nie potrzebuje porady.

W archiwum prasowym o tej sprawie mam kilka artykułów, w tym jeden opisujący jak dziennikarz bez skutku szukał przez kilka dni kontaktu z prezesem firmy. Przechowuję ten list w najwyższej szufladzie biurka jako dowód, że organizacje, które znalazły się w kłopotach często mówią, że nic się nie stało i nie potrzebują pomocy.

Nie zakładam oczywiście, że już jutro Twoja firma stanie się zwierzyną łowną dla setki żądnych sensacji dziennikarzy. Przedstawiam tylko listę pięciu najczęściej powtarzanych powodów, dla których szefowie odrzucają propozycję szkolenia medialnego.

1. "Nasz dział prawny zdecydowanie odradza mi jakikolwiek komentarz w tej sprawie dla mediów."

Nie bez kozery umieściłem to jako punkt nr 1. Jest to największy błąd popełniany przez firmy w kontaktach z mediami. Nie ma sytuacji, kiedy stwierdzenie "bez komentarza" można uznać za fortunne. Nie musisz osobiście odpowiadać na wszystkie pytania dziennikarzy. Musisz jednak być osiągalny i reagować w sposób okazujący troskę i zrozumienie. Pamiętasz Rywina?

2. "Na pytania dziennikarzy odpowiada mój dział PR."

Prezesi stają się często nieosiągalni, gdy w firmie dzieje się coś złego. Jednakże właśnie wtedy powinni reagować szybko i pokazać otwartość i szczerość. Konferencja prasowa organizowana tydzień po przykrym wydarzeniu to musztarda po obiedzie.

3. "Mam dyplom MBA i zarabiam miesięcznie 100,000 złotych, więc nikt nie będzie mnie uczyć jak odpowiadać na pytania dziennikarzy."

No tak, Panie Prezesie. Mam Pan rację. Doświadczeni i agresywni trenerzy medialni nigdy nie uczą nikogo jak odpowiadać na pytania. Szkolenie medialne pokazuje jak pogodzić dwie potrzeby: ciekawość (czasem natarczywość i wścibskość) reportera z tym, co chcesz mu powiedzieć. Trening skupia się na kształtowaniu i rozwijaniu umiejętności trzymania się tego, co chcesz przekazać, a nie tego jak odpowiadać na pytania.

4. "Dziennikarze to banda liberałów, którzy nienawidzą dużych firm."

OK. Często to słyszałem, kiedy pracowałem w telewizji. To prawda, że większość dziennikarzy pracujących w telewizji publicznej ma lewicowe poglądy. Ale przecież są też stacje prywatne. Jestem przekonany, że sondaż preferencji politycznych dziennikarzy w całym kraju nie będzie zbytnio odbiegał od upodobań wszystkich wyborców: 25% lewica, 25% prawica, reszta niezależna. Inteligentny lider odkłada na bok polityczne preferencje i szuka kontaktów z mediami, bo to skuteczne narzędzie marketingowe.

5. "Obojętnie co powiem i tak to przekręcą i wyjdę na głupka."

Przypuszczalnie Pan Prezes ma na myśli strony z komentarzami i opiniami, a nie kolumny informacyjne. Bardzo możliwe, że nie rozumie czym się różnią. Być może właśnie z tego powodu Panu Prezesowi przyda się szkolenie medialne. Proszę zatem o uwagę. Panie Prezesie, media mają ogromną siłę oddziaływania. W kryzysie można to nazwać siłą rażenia. Proszę to przemyśleć.

Ta lista może być dłuższa - ale na razie wystarczy. Nie ma tygodnia, abym nie wpadł w szok po niezręcznej wypowiedzi polityka lub lidera biznesu świadczącej o braku zrozumienia potrzeb mediów i ignorującej co najmniej jeden z wymienionych punktów.

Możesz ten artykuł wyciąć i położyć szefowi na biurku. Może wyrzuci Ciebie z pracy albo awansuje na zastępcę. Nie wiem. Ale nie przejmuj się. Życie - podobnie jak kontakty z mediami - pełne jest niespodzianek. Doświadczenie uczy (i mogę to udowodnić), że udzielanie wywiadów to ryzykowne wyzwanie, które warto podjąć pod warunkiem, że wiesz dokładnie co robisz i dlaczego to robisz.

Czego można nauczyć się na treningu medialnym

Góra



4. Jak radzić sobie z tremą

Nie byłem sobą tamtego sobotniego poranka 18 lat temu. Kolega zaniemógł i musiałem go zastąpić. Ludzie jak za mgłą, burczenie w brzuchu, palce zimne jak lód. "Po co Ci to?" pytałem retorycznie, "Po co ten występ, skoro kosztuje tyle nerwów."

Za kilka minut tysiące ludzi będą Ciebie oglądać na żywo.

Żadnego telepromptera. Żadnego scenariusza. Żadnych notatek.

W tamtych czasach transmisja na żywo odbywała się tylko od wielkiego dzwonu - naprawdę miałem "stracha".

Kiedy zobaczyłem czerwone światło nad kamerą poczułem nagły przypływ adrenaliny. Trema znikła. Mózg pracował na najwyższych obrotach. Słowa same układały się w zdania. Przydało się kilka lat reporterskiego doświadczenia. Miałem szczęście.

Witamy w przerażającym świecie publicznych występów.

Czy trema zawsze zżera

Trema przed publicznym występem może być pozytywną emocją, która pozwoli osiągnąć lepszy rezultat!

Przed rozpoczęciem nauki publicznego występowania, istotne jest upewnienie się czy jesteś gotów do takich prezentacji. Trema to zjawisko, które trzeba nauczyć się kontrolować.

Mówiąc dokładniej - trema nie jest najlepszym określeniem do opisania nerwowości związanej z publicznym występem. Dlaczego? Bo największa niepewność towarzyszy Ci do momentu wejścia na scenę. Kiedy już tam jesteś, strach zazwyczaj mija.

Pomyśl o strachu jak o sprzymierzeńcu, który wyostrza zmysły - pozwala widzieć, słyszeć i czuć lepiej. Wyzwala energię, dodaje oczom blasku i rozpala rumieńce. Trema przypomina o właściwej postawie i kontrolowaniu oddechu. Wszystko to pozwoli Ci lepiej wyglądać i wywołać mocniejsze wrażenie.

Trema pozwala Ci wejść w dobre towarzystwo. Wielu najlepszych mężów stanu, aktorów, sportowców doskonale zna to uczucie. Trema może pojawić się, ustąpić lub zmniejszyć, ale najczęściej nie znika całkowicie. Dlatego musisz przyzwyczaić się do jej obecności w czasie publicznych występów.

Jeszcze nikt nie umarł na scenie z powodu tremy. Ale - jeśli wierzyć badaniom - wiele osób woli śmierć od publicznego występu. No tak - tylko dlaczego umierać w tak młodym wieku?

Lepiej nauczyć się kontrolować tremę i wykorzystać ją do lepszej prezentacji.

Symptomy tremy

  1. Suche usta
  2. Ściśnięte gardło
  3. Spocone dłonie
  4. Zimne dłonie
  5. Drżące ręce
  6. Ludzie ratunku! (Tak mi się tylko wyrwało :-)
  7. Nudności
  8. Szybsze bicie serca
  9. Kolana jak z waty
  10. Drżące wargi
  11. Łzawiące oczy (to tylko katar sienny, ale widownia pomyśli, że płaczesz)
  12. Każde obiegające od normy uczucie lub zachowanie przed występem lub podczas rozpoczęcia publicznej prezentacji

Całkiem niezła wyliczanka jak na kogoś kto czuje suchość w gardle :-)

Jak zmniejszyć tremę

Oto kilka prostych strategii zredukowania tremy.

Nikt nie reaguje identycznie i dlatego nie ma uniwersalnej "szczepionki". Wybierz dowolne propozycje z listy i wypróbuj, które pomagają, a które nie.

Wizualizacja

  1. Skoncentruj się na swoich najmocniejszych stronach w publicznych wystąpieniach.
  2. Wyobraź sobie, że rozmawiasz z grupą znajomych.
  3. Zamknij oczy i wyobraź sobie publiczność zasłuchaną, śmiejącą się i bijącą brawo.
  4. Przywołaj szczęśliwe chwile z przeszłości.
  5. Pomyśl jak bardzo pragniesz pomóc Twojemu audytorium.

Strategie przygotowujące do publicznego występu

  1. Przygotuj się dobrze.
  2. Zapisz się na kurs prezentacji.
  3. Posłuchaj ulubionej muzyki.
  4. Przeczytaj wiersz.
  5. Pomyśl o trudnych i łatwych pytaniach.
  6. Uporządkuj notatki.
  7. Naucz się na pamięć wprowadzenia. Czy potrafisz je wyrecytować wyrwany z głębokiego snu w środku nocy?
  8. Ćwicz, ćwicz, ćwicz. Szczególnie przydatne mogą okazać się kilkuminutowe "koła ratunkowe" do wykorzystania w stresujących momentach.
  9. Dbaj o kondycję fizyczną. Z doświadczenia wiem, że to działa.

Strategie przed występem

Pamiętaj, że trema zazwyczaj ustępuje przed startem. Najtrudniejsze chwile to czas tuż przed wystąpieniem.

  1. Przyjdź do sali najpóźniej na godzinę przed występem i trzykrotnie sprawdź działanie wszystkich urządzeń (rzutniki, projektory, video, itp.). To także czas na przyjacielską pogawędkę z innymi uczestnikami występu.
  2. Przyglądaj się rzeczom wokół Ciebie. Zastanów się, które z tych rzeczy możesz wykorzystać w swoim wystąpieniu (szczególnie we wprowadzeniu).
  3. Wdaj się w pogawędkę z osobami, które siedzą obok Ciebie. Bardzo uważnie słuchaj wszystkiego, co usłyszysz.
  4. Ziewnij, aby rozluźnić gardło.
  5. Narysuj nowy samochód, który planujesz kupić.
  6. Rzuć okiem na notatki.
  7. Włóż między notatki zdjęcia bliskich osób.
  8. Idź na krótki, szybki spacer.
  9. Weź kilka łyków letniej wody.
  10. Nie pij alkoholu, kawy ani herbaty.
  11. Skoncentruj się na tym, co chcesz powiedzieć.
  12. Pomyśl o publiczności.
  13. Posłuchaj muzyki.
  14. Przeczytaj wiersz.
  15. Wykonaj kilka ćwiczeń napinających i rozluźniających mięśnie.
  16. Powiedz kilka słów do kogoś, aby upewnić się, że głos dobrze brzmi.
  17. Stań przed lustrem i sprawdź czy dobrze wyglądasz.
  18. Oddychaj głęboko, równo i wolno przed kilka minut.
  19. Nie jedz, jeżeli nie jesteś głodny i nie zażywaj żadnych środków uspokajających.

Strategie na początku występu

  1. Jeżeli czujesz drżenie nóg, oprzyj się o pulpit/stół.
  2. Przez pierwszą minutę nie bierz mikrofonu do ręki.
  3. Nie trzymaj w dłoni notatek. Publiczność może zobaczyć jak drżą Ci ręce. Lepiej korzystaj z kartek formatu 7x12cm, które łatwo mieszczą się w dłoniach.
  4. Patrz ludziom w oczy. Poczujesz się mniej wyobcowany.
  5. Spoglądaj na najbardziej przyjaźnie wyglądające osoby wśród publiczności.
  6. Żartuj ze swojej nerwowości. Które wino najlepiej pasuje do czerwonych paznokci/krawata w paski?

Pamiętaj, że publiczność nie widzi nawet 10% całej Twojej nerwowości. Przed każdym występem przygotuj listę 10-ciu rzeczy, które poprawią Ci samopoczucie. Zmieniaj ich kombinacje. Nigdy nie dowiesz się, co Ci służy zanim tego nie wypróbujesz.

Góra



5. Co o tym myślisz?

Jak brzmi najważniejsze zdanie jakie mogą usłyszeć od Ciebie Twoi pracownicy, partnerzy biznesowi, klienci i dziennikarze? Kocham Cię? Lubię? Nie. Zapytaj ich: "Co o tym myślisz?"

Henry Kissinger znany był z ciągłego zadawania politykom i dziennikarzom prostego pytania: "Co o tym myślisz?" Kissinger szybko wspinał się po szczeblach kariery w amerykańskiej dyplomacji dbając o to, żeby wszyscy jego rozmówcy czuli, że naprawdę ciekawiły go ich opinie.

Może go ciekawiły, może nie. Nie wiem.

Ludzie lubią dzielić się opiniami

Jeżeli masz prezentację dla małej grupy, nigdy nie zrobisz błędu pytając słuchaczy co myślą o temacie wystąpienia. Takie podejście ma dwa wymiary.

Po pierwsze, jako mówca lub inicjator spotkania, musisz przedstawić swoje zdanie w jasny, ciekawy, zrozumiały i łatwy do zapamiętania sposób.

Po drugie, dobrze jest poprosić słuchaczy o opinie w sposób pokazujący, że rzeczywiście Ciebie to interesuje. A to stwarza okazję do przedstawienia nowego punktu widzenia na ten sam temat, nawet jeśli nie jest to tak zwięzłe i przemyślane jak Twoje wystąpienie.

Ludzie uwielbiają dzielić się opiniami i chętnie wchodzą na chwilę w rolę głównego mówcy. Większość uznaje fakt, że ktoś ich słucha uważnie za dowód inteligencji, czyli kiedy pytasz o zdanie z miejsca jesteś postrzegany jako osoba jeszcze bardziej inteligentna :-)

Inne korzyści

Jeżeli jesteś zdenerwowany lub spięty przed spotkaniem lub prezentacją, możesz – zadając pytanie – zyskać trochę czasu na zebranie myśli i rozluźnienie. Słuchając odpowiedzi możesz wyrównać oddech i co ważne, zejść na chwilę na drugi plan.

Ta taktyka daje dobre efekty także w prezentacjach dla dużej widowni. Jedyna różnica, że nie możesz pytać o opinie w czasie wystąpienia. Możesz natomiast zadzwonić do kilku losowo wybranych uczestników prezentacji i zapytać co myślą na temat, o którym będziesz mówić w przyszłym tygodniu. Kiedy już poznasz ich opinie, możesz tę wiedzę wpleść do treści przygotowywanej prezentacji ("Kiedy w zeszłym tygodniu zadzwoniłem do... z pytaniem co myśli o... usłyszałem...").

Całe wystąpienie nabiera dzięki temu świeżości, jest bardziej spontaniczne, a Ty jako mówca pokazujesz, że odrobiłeś "pracę domową" – to nie jest to samo wystąpienie sprzed dwóch tygodni w innym mieście.

To proste pytanie można też zadać większym grupom. Ale najlepiej wtedy działa jako pytanie retoryczne – tzn. wiesz, że chcą powiedzieć: "Ależ tak!" lub "Oczywiście, że nie!" Trudno liczyć na efektywną wymianę opinii z tysiącem słuchaczy, ale stwarzasz przynajmniej pozory interakcji i podtrzymujesz uwagę widowni.

Co o tym myślisz?

Góra



6. PR w księgarni

Właściciel księgarni z Katowic pyta:

Razem z żoną otwieramy księgarnię. Nie ukrywam, że nie mamy na początek dużo pieniędzy. Ile pieniędzy muszę przeznaczyć na public relations?

Ach, ten ograniczony budżet na promocję. Wszyscy w public relations znamy to bardzo dobrze.

Nawet przy ograniczonych środkach nie trać wiary. Nie ma złotej zasady, która mówi, że na public relations trzeba wydawać 20, 15 lub 10 procent środków. W dodatku, oprócz pieniędzy bardziej liczy się kreatywność i oryginalność.

Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci wybrać kierunek wykorzystania środków i energii:

1. Podstawy. Kup dobrej jakości wizytówki, papier firmowy i firmową broszurę. W broszurze skup się na tym jak możesz pomóc klientowi, a nie na tym czym się zajmujesz. Z tyłu wizytówki umieść rekomendacje zadowolonych klientów.

2. Płatna reklama. Na początek nie wydawaj na nią pieniędzy. Dużo kosztuje i nie zawsze się zwraca. Są lepsze sposoby promocji. Oto one:

1. Mów, mów, mów. Występuj za darmo przed publicznością, która jest częścią Twojego rynku. Będą to izby handlowe, stowarzyszenia przedsiębiorców. Takie wystąpienia budują wiarygodność.

2. Pisz, pisz, pisz. Pisz artykuły poradnicze (na przykład, recenzje książek) dla lokalnych gazet. Zachowaj prawa autorskie tak, abyś mógł wysyłać ten sam artykuł do kilku redakcji. Jeśli nie potrafisz pisać, zleć to komuś kto to zrobi za pieniądze.

3. Prowadź lekcje. Być może w szkole potrzeba kogoś, kto poprowadzi lekcje szybkiego czytania. Nie zarobisz na tym, ale nauka da Ci potrzebny rozgłos w środowisku.

4. Udzielaj wywiadów. Na przykład, o szybkim czytaniu. Zadzwoń do lokalnych redakcji z propozycją współpracy. Powiedz, że chętnie opowiesz jak przygotowywałeś się do otwarcia księgarni i jak rozwiązujesz problemy. Takie tematy w okresie bezrobocia są bardzo chętnie poruszane.

5. Publikuj newsletter. Przygotuj elektroniczny biuletyn z praktycznymi poradami. Newsletter w Internecie pozwoli Ci zaoszczędzić na papierze i druku. Jeżeli masz stronę WWW, umieść na niej odsyłacz do newslettera.

6. Buduj bazę klientów. Odwiedź strony internetowe konkurencji. Zastanów się co możesz robić lepiej. Podkreślaj tę różnicę. Pokazuj, że jest cenna dla klienta. Wyjątkowość eliminuje (lub co najmniej ogranicza) konkurencję. Na wszystko co robisz patrz oczami klienta.

6. Buduj strategiczne alianse. Nawiązuj kontakty z innymi przedsiębiorcami, którzy nie są dla Ciebie konkurencją i sprzedają swoje produkty podobnym klientom. Oferuj im promocję w zamian za podobną przysługę. Zanim to zrobisz, upewnij się czy możesz ich polubić i zaufać.

7. Działaj pro publico bono. Oferuj swoje usługi wpływowej grupie non-profit. Na przykład, książki po niższej cenie, karty stałego klienta. Może dzięki nim nawiążesz nowe cenne znajomości.

8. Organizuj w księgarni darmowe imprezy. Na przykład, znany aktor czyta dzieciom bajki. Na początek może sam poczytasz. Przygotuj specjalny strój. Dzieci to lubią.

9. Zapraszaj pisarzy na premiery ich książek. Pomogą Ci w tym wydawnictwa. Wizyta poczytnego autora na pewno zainteresuje też media.

10. Uśmiechaj się nawet w czasie rozmowy przez telefon. Klienci lubią robić zakupy u zadowolonych sprzedawców bez względu na to, co jeszcze innego wyróżnia ich spośród konkurencji.

Powtarzaj działania, które przynoszą korzyści. Zrezygnuj z tych, które "nie wypaliły". Na pewno doczekasz chwili, kiedy usłyszysz, "O Twojej księgarni mówi całe miasto!".

Góra



7. Przykrość w pracy

Radca prawny agencji reklamowej z Warszawy pyta:

Jeden z byłych pracowników podał naszą agencję do sądu pracy za niesłuszne - jego zdaniem - zwolnienie. Sprawę wygraliśmy, ale w prasie ukazał się artykuł, który splendoru nam nie dodał. Jak to wygląda z perspektywy public relations?

Jest oczywiste, że zapobieganie nieprzyjemnym sytuacjom jest o wiele bardziej skuteczne od reakcji na nie.

Ze strony public relations można mówić o trzech podstawowych zasadach wywodzących się z zapobiegania kryzysom:

  1. Percepcja jest rzeczywistością.
  2. Procedura, która nie uwzględnia szkolenia, nadzoru i wsparcia najczęściej prowadzi do kryzysu.
  3. Każdy pracownik jest odpowiedzialny za public relations organizacji.

Z doświadczenia mogę powiedzieć, że wiele organizacji jest święcie przekonanych o tym, że ich polityce pracowniczej nie można niczego zarzucić. Ale w niektórych przypadkach pracownicy byli odmiennego zdania. Niektórzy wnosili sprawy do sądu pracy. I bez względu na końcowy werdykt reputacja firmy zawsze ponosiła uszczerbek.

Wielu pracowników stosowało niezwykle skuteczną broń, przed którą obrona jest piekielnie trudna - rozsiewali plotki wśród innych pracowników, klientów, dziennikarzy.

Pełny audyt podatności organizacji na szkody powinien zawierać przegląd procedur pracowniczych zarówno pod kątem prawnym jak i public relations. Lepiej zacząć od zgodności z prawem, potem przejść do praktyki "dnia codziennego". Do przygotowania takiego audytu pomogą następujące pytania:

  1. Czy pracownicy rzeczywiście rozumieją obowiązujące procedury?
  2. Jeżeli sądzisz, że tak, to na czym opierasz tę wiedzę? (Wskazówka: jeśli odpowiedź brzmi "ponieważ podpisali oświadczenie o zaznajomieniu się z procedurą," przyda się bardziej "życiowe" rozwiązanie.)
  3. Czy pracownicy uważają, że słowa przekładają się na czyny, jeśli w oficjalnych dokumentach organizacja gwarantuje "przyjazne środowisko pracy"?
  4. Czy wiesz jak pracownicy opisują swoje środowisko pracy w prywatnych rozmowach z rodziną i znajomymi?

Zespołowa praca pomiędzy działami kadr, prawnym i public relations może przyczynić się do ograniczenia szkód spowodowanych przez niezadowolonych pracowników.

Więcej o audycie komunikacyjnym.

Góra



8. Komunikacyjny pilot

Właściciel biura podróży z Wrocławia pyta:

Od roku prowadzę małe biuro podróży. Do tej pory wszystko robiłem sam, ale interes tak się rozkręca, że przed nowym sezonem chcę zatrudnić dwóch pilotów wycieczek. Nie wiem jak poprowadzić rozmowę rekrutacyjną. Co radzisz?

"Lubię rozmawiać ze sobą. Oszczędzam czas i nie muszę się kłócić," pisał Oscar Wilde.

OK. Renomowany pisarz nie musi dbać o kontakty ze światem. Reszta - czyli większość - musi doskonalić umiejętności komunikacyjne. Bez nich trudno o sukces.

Do pracy w biurze podróży potrzeba ludzi, którzy umieją się szybko nawiązywać kontakty i zjednywać sobie zaufanie i sympatię. Jak sprawdzić czy kandydat potrafi słuchać, działać z innymi i skutecznie się komunikować? Nikt nie chodzi w koszulce z wydrukowanymi skłonnościami i predyspozycjami.

Jeśli chodzi o sprawności komunikacyjne możesz oddzielić ziarno od plew przy pomocy następujących pytań:

1. Opowiedz mi o sytuacji, w której musiałeś pozyskać do współpracy grupę osób, która zupełnie Ciebie nie zna?

2. Opisz sytuację, w której musiałeś pomóc koledze rozwiązać problem. Jaki był efekt?

3. Podaj na przykładzie jak wyjaśnisz klientowi skomplikowane szczegóły wycieczki. (Wskazówka: Zakończ rozmowę, jeżeli kandydat powie, że powtórzy szczegóły głośniej ;-(

4. Powiedz mi o sytuacji, kiedy ten sam problem musiałeś wyjaśnić różnym ludziom. Jaką zastosowałeś metodę?

5. Podaj na przykładzie jak wyjaśnisz skomplikowane zadanie komuś kto ma je wykonać pierwszy raz.

6. Opisz decyzję, którą podjąłeś w oparciu o informacje otrzymane poprzez zadawanie pytań.

Jeszcze jedno. Przed rozpoczęciem rozmowy miej jasny obraz wymagań i standardów, które stawiasz przed kandydatami. Zadawaj tylko takie pytania, które rozjaśnią ten obraz i pomogą wybrać najlepsze osoby.

Góra



9. Kiedy szkolenie medialne zawodzi

Kierownik public relations w firmie kosmetycznej z Łodzi:

Zainwestowaliśmy dużo czasu i pieniędzy w szkolenie medialne prezesa naszej firmy. Niestety, szef w kontaktach z dziennikarzami jest nadal spięty, zimny i nieprzekonujący. Co robić?

Słowa to pieniądze. Powiedz szefowi, aby myślał o wypowiadanych słowach jak o wydawanych złotówkach. Jak widać, uczenie się na pamięć nawet bardzo mądrych zwrotów nie daje pewności siebie. Skoro pozna wartość każdego słowa, będzie je "wydawał" bardziej przemyślanie.

Każda publiczna wypowiedź zwiększa lub zmniejsza wartość firmy - jej akcje idą do góry lub w dół. Większość prezesów zna się na finansach. Więc porównanie słów do złotówek jest czymś do czego łatwo im się odnieść.

1. Odblokuj psychikę. Trening medialny nie przyniesie spodziewanych korzyści, jeżeli nie uda się usunąć kilku przeszkód takich jak:

  1. Strach przed porwaniem. Coraz więcej prezesów obawia się porwania członka rodziny po ujawnieniu ich statusu majątkowego. Czują, że ich zamożność jest nadmiernie eksponowana. Zdarzyło mi się rozmawiać z właścicielem zakładu spożywczego, który zgodził się na wywiad pod warunkiem niefilmowania bardzo szczegółowo wymienionych elementów z wyposażenia jego domu.
  2. Zawiłe odpowiedzi. Lekarze, prawnicy, inżynierowie szczególnie powinni przykładać się do jasnego i klarownego wyrażania się. Specyfika ich zawodów wymaga precyzyjnej komunikacji. Ta precyzja zmusza ich do używania fachowych wyrażeń, które są jednak niezrozumiałe dla laików. Często mają kłopot z wyborem tego, co najważniejsze. Mówią za dużo i za długo.
  3. Trwoga. Trzeba usunąć trwogę z twarzy po włączeniu kamery. Myślenie jak ocenią wystąpienie znajomi lub pracownicy bywa niezmiernie paraliżujące. Skupianie się na tym, co powiedzą lub pomyślą inni uniemożliwia lub utrudnia skoncentrowanie się na treści wypowiedzi.

Jeżeli ponowne próby szkolenia zakończą się niepowodzeniem nie pozostaje nic innego jak wybór innej osoby na rzecznika firmy. Twoim celem jest przygotowanie najlepszej osoby do reprezentowania organizacji w mediach. Skoro prezes do tego się po prostu nie nadaje, jedynym rozsądnym posunięciem jest wybór kogoś innego.

2. Nie strasz trenera. Autorytet prezesa bywa tak ogromny, że trener nie jest w stanie szczerze i otwarcie mówić o błędach. Dlatego trzeba zatrudniać tylko takich szkoleniowców, którzy potrafią prosto w oczy mówić całą prawdę o medialnych występach prezesów i których osobowość najlepiej pasuje do indywidualnego stylu prezesa.

3. Rozbudź emocje. Rozwijaj u szkolonych osób pasję w mówieniu. Przed kamerą nie mogą wyglądać jak zaprogramowane roboty. Monotonnej wypowiedzi nie ożywią nawet najbardziej kontrowersyjne opinie.

Jak wyzwolić emocje? Nagraj wywiad o prywatnych pasjach i rodzinie prezesa. Kiedy mówimy o kimś bliskim, trudno robić to z twarzą pokerzysty. Pokaż mu potem nagrane na video zmiany mimiki twarzy. To, co zobaczy pozwoli powtórzyć te gesty, kiedy będzie mówić o swojej firmie i jej produktach.

Porady dziennikarzy

Góra



10. Uśmiechnij się

Pytanie nr 5

Czy nie negujesz faktu swojego sprzeciwu wobec potwierdzenia braku poparcia dla wycofania inicjatywy zaprzeczenia przez Prezydenta RP zrezygnowania z odmowy ratyfikacji układu akcesyjnego z UE?

Góra



Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.

Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
tel. +48 77 441 40 14
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl