Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 29 / 1 marca 2003
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
(C) Pressence Public Relations



Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.



W numerze

  1. Strategia od końca
  2. Studenci w agencji PR
  3. Twórcze myślenie w zarządzaniu kryzysem
  4. Jak odzyskać zaufanie
  5. W absolutnym zaufaniu
  6. Rozgłos nie na żarty
  7. Blitz PR
  8. 10-30-60
  9. Kiedy wysłać informację?
  10. Uśmiechnij się



1. Strategia od końca

Jedną sprawą jest przygotowanie strategii. Ale już zupełnie odmienną rzeczą jej realizacja, szczególnie wtedy, gdy współpracujemy z obcymi ludźmi.

Doświadczył tego każdy kto był zaangażowany w komunikację podczas fuzji, negocjowania kontraktu, umów partnerskich, itp. Ty masz swoją strategię i cele; oni mają swoje.

W idealnym świecie wszyscy mają identyczne cele. Na przykład, wszyscy chcą zarabiać pieniądze. Diabeł tkwi w szczegółach, bo nie wszyscy chcą to robić w ten sam sposób.

Twoje postrzeganie rzeczywistości może różnić się od tego, co sądzi partner w interesach. Nawet jeśli mówicie tym samym językiem, interpretacja poszczególnych słów może być odmienna. Co masz na przykład na myśli mówiąc: "Pod koniec roku"? Chodzi o rok kalendarzowy czy podatkowy? Podobnie, odczytanie danych z bilansu, rachunku wyników lub sprawozdań statystycznych nie musi być identyczne.

Interpretacje i percepcje mogą się różnić. Wszyscy mówimy po polsku, czyli posługujemy się tym samym językiem. Prawda? Błąd. "Zrobimy to wszystko jak najszybciej" oznacza dla wielu ludzi, że wszystko może znaczyć mniej lub więcej w dłuższym lub krótszym czasie.

To samo odnosi się do definicji. Spójrzmy na "rozwój gospodarczy". Powiedzmy, że jesteś prezydentem miasta. Co znaczy ten termin? Zwiększenie podatków? Opracowanie strategii rozwoju miasta? Obniżenie podatków dla inwestorów? Przyjrzyj się następnie temu z perspektywy przedstawicieli branży, którą chcesz skusić swoimi propozycjami. Jak oni rozumieją rozwój gospodarczy?

Załóżmy, że przygotowałeś projekt i znalazłeś inwestora. Masz poparcie społeczne. Dysponujesz przyjazną dla środowiska technologią. Ale z jakiegoś powodu ktoś z ekipy rządzącej patrzy na Twoje działania krzywym okiem. Jego celem też jest rozwój gospodarczy i dobro mieszkańców, ale ze względu na inną interpretację Twoich działań patrzy na nie sceptycznie.

Mówiąc najprościej, dostrajasz się do jego sposobu rozumowania i formułujesz odpowiedzi, których celem jest rozwianie wszystkich wątpliwości i wyjaśnienie nieporozumień. Budujesz lub rekonstruujesz pojęcia i definicje. Taka dekonstrukcja jest swego rodzaju reaktywną strategią komunikacyjną. Służy lepszemu wyjaśnieniu i zrozumieniu Twojej strategii.

Wszystkie skuteczne strategie zaczynają się od końca. Zadanie polega na jasnym i klarownym zaplanowaniu kroków do wyznaczonego celu i wyjaśnieniu ich wszystkim, którzy będą uczestniczyć w realizacji wytyczonej strategii.

W Pressence Public Relations bardzo lubimy określenie komunikacja strategiczna. Ma w sobie tyle powagi i wagi ;-) Mówiąc strategiczna komunikacja czujemy się jak piloci kosmicznego statku lub dowódcy przesuwający pułki na sztabowej planszy.

Może właśnie z tego powodu niektórzy nas pytają: "Hmmm, to co tak właściwie robicie?"

Robimy to, co sami doradzamy naszym klientom, czyli najchętniej zaczynamy... od końca.

Popatrzmy na to tak. Masz samochód i pełny bak z wysokooktanową benzyną. Przed Tobą szeroka droga. Włączasz ulubioną płytę. Czujesz się wspaniale! Możesz jechać szybciej lub wolniej. W dowolnym miejscu możesz zatrzymać się na kawę.

Żadna z Twoich decyzji nie będzie ani dobra ani zła, ponieważ nie masz żadnego planu podróży. Twoje decyzje nabiorą znaczenia dopiero w chwili, kiedy określisz cel podróży.

Przed włożeniem kluczyka do stacyjki musisz zdecydować jak daleko i jak szybko pojedziesz. Jeżeli z Opola wybierasz się nad morze, jazda przez Kraków nie przybliży Ciebie do celu. Podobnie w planie komunikacji strategicznej, pytanie o cel lub kierunek nadaje sens wszystkim decyzjom taktycznym.

Oczywiście bywa czasem tak, że siadasz za kółkiem i jedziesz przed siebie bez celu. W strategii komunikacyjnej nazywamy to próbnym balonem. Mimo, że nie ma określonego celu, jest pewien zamiar – chcemy zobaczyć co jest dalej lub co się wydarzy.

Razem z kolegą pracuję nad nowym szkoleniem. Korzystając z porównania do jazdy samochodem, kiedy rozmawialiśmy o programie zaczęliśmy od końca: czego chcemy nauczyć, jakich umiejętności i w jakim zakresie. Słowem – skąd będziemy wiedzieć, że jesteśmy nad morzem?

Jeśli podoba Ci się nasz sposób pracy nad strategią PR, zapraszamy do współpracy. Nasz telefon: 77 441 40 14.

Góra



2. Studenci w agencji PR

Nie ma tygodnia, żeby nie napisał do mnie student public relations zainteresowany pracą lub praktyką w agencji. Po niezliczonych rozmowach z tymi wspaniałymi, ambitnymi, młodymi ludźmi, zastanawiam się skąd wiedzą, że agencja jest najlepszym miejscem dla ich kariery zawodowej.

Jeżeli studiujesz public relations albo rozpocząłeś pracę i rozważasz możliwość związania się z agencją PR, proponuję wnikliwe przeczytanie kilku życzliwych uwag.

I. Agencje nie są tak wspaniałe jak Ci się wydaje (lub jak opowiadają znajomi).

Rozbawiła mnie do łez opowieść przy piwie o pracownikach agencji (nie powiem której) spędzających każdy weekend na konnych przejażdżkach i relaksujących się w salonach odnowy biologicznej. Większość polskich agencji PR to małe lub średnie firmy, których nie stać na takie luksusy. Jeśli mamy na nie ochotę, musimy ciężko zapracować. Nie stoi za nami majętny wujaszek. Nie możemy też sięgnąć do kieszeni podatnika.

W public relations spotkasz ludzi ciekawych, nudnych, inteligentnych, tępych, pięknych, brzydkich, znających się na swojej pracy lub tylko robiących takie wrażenie. Nie spotkasz Bogusława Lindy, Lecha Wałęsy ani zespołu Wilki.

Skoro mówię o "wydarzeniach specjalnych", na początku Twoje obowiązki będą polegać na sprawdzaniu jak działają mikrofony i czy kanapki dotarły na czas. To prawda, że public relations przypomina trochę świat Hollywood: tysiące utalentowanych młodych ludzi pracujących w nie swoim zawodzie (większość kelnerów w Hollywood to nieznani nikomu aktorzy czekający na życiową szansę), a tylko kilkoro uznanych pławi się w dostatku.

II. Agencje to firmy, które muszą zarabiać pieniądze.

Obojętnie czy pracujesz dla agencji Wesoła Nutka Sp. z o.o., Polskiej Akcji Humanitarnej czy Wodociągów Miejskich, musisz umieć napisać informację prasową. Różnica polega na tym, że agencja da Ci mniej czasu i będzie oczekiwać konkretnych rezultatów w prasie. Dlaczego? Ponieważ sprzedaje Twój czas, czyli część budżetu przeznaczonego na obsługę klienta. Jeśli będziesz uczyć się za wolno, agencja stwierdzi, że za dużo ją kosztujesz.

W Wodociągach Miejskich są "ludzie od PR" i reszta załogi (administracja, pracownicy fizyczni obsługujący urządzenia techniczne, ekipy usuwające awarie, portierzy, itd.). Większość załogi nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo to, co robi wpływa na efekty pracy "ludzi od PR". W agencji public relations to MY jesteśmy załogą.

Jeżeli szukasz wygodnego miejsca, gdzie przez kilka miesięcy będziesz dopracowywał do perfekcji korporacyjne logo, przygotowywał witrynę WWW lub pisał artykuł do firmowego biuletynu, agencja nie jest tym miejscem. W agencji tempo jest szybkie i większy nacisk kładzie się na biznesowe efekty pracy. Plusem jest na pewno bardziej urozmaicona praca i większe wyzwania.

III. W public relations liczą się trzy umiejętności.

1. Praktyczna znajomość narzędzi PR. Umiejętność klarownego i przekonującego pisania. Ortografia, poprawna polszczyzna, solidna kompozycja. Pasja zrozumienia zawiłości skomplikowanego świata polityki, gospodarki, finansów i mediów. Znajomość historii i nauk społecznych. Język angielski obowiązkowy. Drugi język to atut.

2. Umiejętność pracy z ludźmi. Ciekawość ludzi i chęć ich zrozumienia. Talent "odczytywania" konkretnej sytuacji. Zdolność budowania zaufania. Czar osobisty. Pewność siebie nie przeradzająca się w zadufanie. Umiejętność bycia liderem lub członkiem zespołu, w zależności od potrzeb.

3. Żyłka do interesów. Zrozumienie reguł handlu i potrzeb firmy. Umiejętność czytania bilansu. Nos do interesów i wsłuchiwanie się w rytm pracy organizacji, które odnoszą sukcesy.

Do sukcesu na posadzie rządowej, samorządowej, w instytucji lub organizacji non-profit, wystarczą pierwsze dwie umiejętności. Do powodzenia w agencji potrzebujesz wszystkich trzech.

IV. Kto może spróbować sił w agencji PR?

Dla osób, które - mówiąc potocznie - radzą sobie w życiu praca w agencji może być niepowtarzalnym doświadczeniem. Dla tych, którzy przepracują kilka lat znakomitym treningiem. Dlaczego?

Ponieważ "agencja public relations" jest w "branży PR" tym czym "zjazd na nartach w ekstremalnych warunkach" dla "eksperta PR".

Warto rozważyć możliwość pracy w agencji public relations (i każda dobra agencja rozpatrzy Twoją kandydaturę), jeżeli pozytywnie odpowiesz na co najmniej sześć z ośmiu pytań:

1. Czy szybko się nudzisz?

2. Czy masz poczucie humoru, które pozwala Ci pogodzić się ze zmiennością kolei losu, sprzecznościami i absurdami świata?

3. Czy dostrzegasz zawsze dwie strony problemu i potrafisz bronić z przekonaniem każdego argumentu - jeżeli będzie taka potrzeba?

4. Czy chcesz pracować (chociaż przez jakiś czas) nad najbardziej fascynującymi problemami, stykać się z wyjątkowymi sytuacjami, stawiać czoło niepowtarzalnym wyzwaniom takim jak na przykład, restrukturyzacje, fuzje, przejęcia, nowe produkty i usługi, kontrowersyjne problemy, kryzysy w organizacji?

5. Czy jesteś kreatywny w działaniu i potrafisz skupić się na rozwiązaniu problemu?

6. Czy szybko nawiązujesz kontakty i przechodzisz do sedna sprawy?

7. Czy jesteś pewny siebie, nie boisz się sprzeciwić autorytetom, potrafisz mówić i pisać z przekonaniem?

8. Czy potrafisz bez przerwy pytać: "Dlaczego?"

Prawie reklama PR

Pamiętam reklamę rekrutującą ochotników do amerykańskiej piechoty morskiej: "Poszukiwani: kilku dobrych ludzi zainteresowanych ekstremalnym niebezpieczeństwem, długimi godzinami pracy, złym jedzeniem, gryzącymi insektami i przerażającymi warunkami pracy."

Wielu młodych ludzi studiujących public relations nie nadaje się do pracy w agencji. Nie będzie czuć się w niej dobrze i nie odniesie sukcesu zawodowego. Ten artykuł adresowany jest do innej grupy - do ludzi, którzy z wypiekami na twarzy przeczytają taką ofertę:

"Jeżeli masz we krwi ogromną pasję wykorzystania całej swojej wiedzy i doświadczenia w sytuacji ciągłego stresu; jeżeli nad bezpieczeństwo stawiasz wyzwanie; jeżeli przyjemność sprawia Ci podniecenie i poczucie zagrożenia wywołane najtrudniejszym w Twoim życiu problemem w komunikacji; jeżeli chcesz być najlepszy, pracować z najlepszymi i współzawodniczyć z najlepszymi, przyjdź i porozmawiaj z nami".

Góra



3. Twórcze myślenie w zarządzaniu kryzysem

Potrafisz twórczo myśleć w sytuacji kryzysowej?

Oto cztery proste pytania. Odpowiedz na nie zanim sprawdzisz prawidłowe odpowiedzi:

1. Jak włożyć żyrafę do lodówki?

2. Jak włożyć słonia do lodówki?

3. Król dżungli zwołał zebranie wszystkich zwierząt. Jedno zwierzę jest nieobecne. Które?

4. Stoisz na brzegu rzeki nawiedzanej gromadnie przez aligatory. Musisz przeprawić się na drugą stronę. Co robisz?

Większość uczestników naszych szkoleń kryzysowych nie potrafi poprawnie odpowiedzieć na wszystkie pytania. Co ciekawe, przedszkolaki nie mają kłopotów z odpowiedziami.

Czego to uczy nas o zarządzaniu kryzysem?

Oto prawidłowe odpowiedzi na cztery pytania:

1. Otwórz lodówkę, wsadź do niej żyrafę i zamknij drzwi.

2. Otwórz lodówkę, wyjmij żyrafę, wsadź do środka słonia i zamknij drzwi.

3. Nie ma słonia. Słoń jest w lodówce.

4. Przepływasz rzekę wpław – wszystkie aligatory są na zebraniu.

Oto co sprawdzają poszczególne pytania:

1. Sprawdza czy masz skłonność do komplikowania prostych spraw i myślisz schematycznie. Nikt nie powiedział jak pojemna jest lodówka!

2. Sprawdza czy potrafisz uwzględniać efekty poprzednich decyzji i działań. Kto powiedział, że te cztery pytania są od siebie niezależne?

3. Sprawdza Twoją pamięć.

4. Sprawdza jak szybko się uczysz. Jeśli odpowiedziałeś na to pytanie prawidłowo, potrafisz twórczo myśleć i dobrze radzisz sobie z zarządzaniem kryzysem.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Góra



4. Jak odzyskać zaufanie

Było tak. Załamana przeciągającym się rozwodem klientka rozpoczęła terapię u psychologa. Jej mąż umówił się w tajemnicy na spotkanie z psychologiem, który - pech chciał - nie zorientował się w podstępie. Kobieta dowiedziała się o tym spotkaniu od ... męża. Czuła się nie tylko oszukana, ale również uznała, że psycholog - osoba, której całkowicie zaufała - przeszedł na stronę jej skonfliktowanego męża.

Psycholog zrobił błąd. Jednak, kiedy klientka opowiedziała mi tę historię, mówiła o nim w samych superlatywach. Dlaczego? Kiedy spotkała się z nim i zażądała wytłumaczenia powodu niefortunnego spotkania psycholog popatrzył jej prosto w oczy i powiedział, "To mój błąd. Przepraszam. Powinienem był poprosić panią o zgodę na rozmowę z mężem. Co mogę zrobić, aby naprawić mój błąd?"

Działając w stresie i pod presją czasu większość z nas wcześniej czy później powie coś czego pożałujemy. Może powiemy coś niestosownego. Może nieświadomie zawiedziemy zaufanie. Zawsze jednak możemy zrobić coś, aby naprawić błąd.

Zgrzyt na starcie

W początkowym okresie znajomości każdy jest poddany próbie. Współpraca pociąga za sobą ryzyko. Jeśli druga strona wykorzysta nas, poniesiemy straty. Jeżeli jednak sukces zależy od podjęcia współpracy, ktoś musi zrobić pierwszy krok.

Co robić, gdy pierwszy ruch okaże się falstartem? Opacznie zrozumiany komentarz lub krytyka kierownika przed pracownikiem. Może druga osoba nie doceni finezji dowcipu. Możesz wtedy powiedzieć coś w rodzaju "Nie o to mi chodziło" lub "Przepraszam, że ciebie obraziłem."

Żadnych zadań warunkowych. Nie mów: "Jeżeli obraziłem ciebie, to przepraszam" - to fałszywe przeprosiny. Sugerujesz, że druga strona może być przewrażliwiona lub być może egoistycznie domaga się przeprosin. Stwarzasz wtedy wrażenie, że nie przepraszasz za to, co zrobiłeś, ale za nieprzewidywalną reakcję drugiej osoby.

Nie pomaga też tłumaczenie swoich intencji. Słowa nie mają dużej wartości, kiedy obydwie strony nie znają siebie dobrze. Badania pokazują, że w nowych relacjach międzyludzkich wyjaśnienie intencji poprawia wprawdzie samopoczucie, ale bynajmniej nie zwiększa zaufania. O wiele lepiej działa przyjęcie odpowiedzialności za swoje zachowanie i pytanie co zrobić, aby odzyskać zaufanie. Przyznanie się do pomyłki jest jednoznaczne z przyznaniem się do swojej niedoskonałości. A to - o dziwo ! - może sprawić, że druga osoba pomyśli o nas lepiej niż przed wpadką.

Od słów do czynów

Czyny przemawiają głośniej niż słowa. Jeśli więc Twoim słowom nie dano wiary, być może zabrakło spójności pomiędzy tym, co mówisz, a zachowaniem. Dlatego:

  1. Upewnij się, że zachowanie niewerbalne i ton głosu są w zgodzie z tym, co mówisz. Same słowa, "Przepraszam" nie wystarczą, szczególnie, gdy nie brzmią szczerze.
  2. Kiedy przepraszasz, pokaż, że myślisz "Przepraszam, że ciebie zraniłem" lub "Przepraszam, że ciebie zawiodłem", a NIE "Przepraszam, że mnie na tym przyłapano."
  3. Patrz w oczy. Unikanie kontaktu wzrokowego jest odbierane jako próba ucieczki od odpowiedzialności.
  4. Nie bój się przyznać do błędu.
  5. Nie oczekuj natychmiastowego wybaczenia. Odbudowa zaufania wymaga czasu.
  6. Nie narzucaj się. Twoja nadgorliwość może być źle przyjęta - wtedy żadne przeprosiny nie pomogą.
  7. Nie okazuj złości, wrogości lub zniecierpliwienia bez względu na to ile czasu zajmie drugiej osobie wybaczenie.
  8. Jeżeli nie doczekasz się przebaczenia... trudno, musisz żyć dalej. Nigdy nie zapomnij czego nauczyło Ciebie to doświadczenie.

Kto to mówi?

Siedzisz w zakładowej stołówce i rozkoszujesz się deserem, gdy znienacka przysiada się koleżanka z pracy i zaczyna narzekać na nadmiar obowiązków, szefa i całą firmę. Nagle wyznaje, że zamierza się zwolnić. Koleżanka jest niezadowolona i gotowa coś zrobić kierowana impulsem lub złym samopoczuciem. Co powiedzieć w takiej sytuacji?

Kiedy ktoś mówi, "Zwalniam się," łatwo zostać mimowolnym doradcą. W końcu nie takie problemy rozwiązujesz codziennie "od ręki" i nie takich rad udzielasz, prawda? Bardzo łatwo jest udzielić jeszcze jednej porady, kierując się tym, co robiłeś do tej pory.

Wstępna interpretacja i pochopna porada może być błędna, gdyż jest zniekształcona i jednostronna. Kierujemy się bowiem "autobiograficznym nastawieniem." To, co radzimy wynika z naszego indywidualnego doświadczenia. "Selektywna percepcja" wkłada cudze słowa w ramy naszych doświadczeń. Reagujemy na to, co jest dla nas ważne, a treść porad zależy od nastawienia i od tego co przeżyliśmy.

Jeżeli chcemy, aby ktoś posłuchał naszej rady, musimy zwolnić tempo i oprzeć się pokusie szybkiej odpowiedzi. Zrozumienie problemu wymaga czasu. Tego czasu potrzeba na przyjrzenie się sytuacji z perspektywy osoby, której dotyczy, a nie naszej. Do tego z kolei potrzeba aktywnego słuchania. Musimy poznać i zrozumieć subiektywny punkt widzenia drugiej osoby zanim dokonamy własnej interpretacji i przedstawimy propozycję rozwiązania. Przedwczesne oceny i porady najprawdopodobniej powstrzymają drugą osobę od dalszych zwierzeń.

Jest przecież możliwe, że dramatyczne zdanie, "Odchodzę," jest tylko ogólnym stwierdzeniem i jego celem jest zwrócenie Twojej uwagi. Potrzeba więcej informacji, aby ocenić wagę problemu i udzielić stosownej porady.

Tak więc, jeśli pracownik deklaruje, "Odchodzę" lepiej jest powtórzyć, "Odchodzisz?" Pokazujesz w ten sposób, że słuchasz i chcesz wiedzieć więcej. Słysząc z Twoich ust jak dramatycznie to może brzmieć tym razem koleżanka powie, "No tak, czuję, że muszę chyba odejść." Co powiesz wtedy?

Parafrazuj

Zamiast zastanawiać się na tym, co usłyszałeś, lepiej sparafrazować usłyszaną wypowiedź, tzn. powtórzyć ją własnymi słowami. Na przykład, "Chcesz powiedzieć, że nie chcesz już dłużej tutaj pracować?" Dokonując parafrazy jednocześnie pokazujesz zainteresowanie i prosisz o więcej informacji. Sprawdzasz też czy dobrze zrozumiałeś treść wypowiedzi. Prawidłowa parafraza pokazuje, że wiernie zrozumiałeś wypowiedź.

Jest też możliwe, że koleżanka niedokładnie się wyraziła lub pomyliła w swojej ocenie. Parafraza daje szansę skorygowania pomyłki. Przypuśćmy, że powie, "Nie chodzi o to, że nie lubię tej pracy, ale kierownik się na mnie wyżywa, kiedy tylko coś źle zrobię."

W ten sposób poznałeś prawdziwe motywy decyzji. Co powiedzieć? Możesz powtórzyć sprawdzoną metodę. "Kierownik się wyżywa?" Możesz też uciec się do parafrazy, "Chcesz powiedzieć, że szef denerwuje się, kiedy się pomylisz i dlatego straciłaś motywację do pracy?" Parafrazowanie słów pozwala głębiej zrozumieć uczucia. Im dłużej trwa rozmowa, tym lepiej się zrozumiecie.

Poznaj uczucia

Po zrozumieniu wszystkich istotnych szczegółów, możemy skoncentrować się na uczuciach, szczególnie na tych emocjach, które nie zostały jasno wyrażone. Na przykład, koleżanka mówi, "Jestem wściekła na szefa. Już nigdy mu nie zaufam." Po dłuższej rozmowie możesz dojść do przekonania, że tak naprawdę idzie o coś innego. Na przykład, "Wygląda na to, że jesteś rozczarowana tym, że nie zostałaś kierownikiem nowego ważnego projektu." Otwarte wyznanie poczucia krzywdy może otworzyć drzwi do sensownego rozwiązania.

Komunikacja to 10% informacji i 90% uczuć. Słuchaczowi łatwiej jest pominąć uczucia i skupić się na faktach. Kiedy jednak w rozmowie dochodzi do impasu wynika to w zdecydowanej większości przypadków z powodu braku określenia i opanowania towarzyszących jej emocji.

Chcesz zablokować uczucia?

Oto cztery pewne sposoby zerwania więzi uczuciowej

  1. Pocieszanie: "Mogło być gorzej." "Nie jest tak źle. Dobrze, że nie widziałeś jak tutaj było kiedyś." To drugie stwierdzenie przypomina, "Kiedy byłem w twoim wieku musiałem codziennie brnąć pięć kilometrów w śniegu..."
  2. Wnioskowanie: "Jeszcze miesiąc temu mówiłaś jak dobrze ci się u nas pracuje. Skąd taka duża zmiana?"
  3. Ocena: "Wszyscy przechodzimy trudny okres związany z fuzją." "Nie powinnaś tak tego nazywać."
  4. Zaprzeczenie: "Tak naprawdę nie chcesz się zwolnić."

Kiedy pracownik jest sfrustrowany, nie interesuje go czy sytuacja może wyglądać jeszcze gorzej, tłumaczenie dlaczego miesiąc wcześniej zachwycał się pracą lub to czy wspólnie dzielicie kłopoty. Ważne dla niego jest tylko to jak się czuje i czy kogoś to obchodzi.

Wielki finał

Nie ma nic łatwiejszego od udzielania porad. Oto więc moja rada: Udzielaj rad tylko tym, którzy o to proszą. I tylko wtedy, gdy twierdząco odpowiesz na pytania:

  1. Czy rozumiesz naturę problemu?
  2. Czy potrafisz rozwiązać problem?
  3. Czy gotów jesteś wziąć na siebie część odpowiedzialności za rozwiązanie problemu?

Jeśli odpowiedź brzmi NIE, nic złego się nie stało. A jeśli TAK? Stoisz przed dużą szansą. W końcu, kiedy prosimy kogoś o poradę, zmniejszamy liczbę wrogów, nieprawdaż?

Test skuteczności przekonywania

Góra



5. W absolutnym zaufaniu

"Jak nam powiedział w absolutnym zaufaniu ... (tutaj Twoje imię i nazwisko) ... w tym tygodniu na pewno poznamy nazwisko nowego wojewody." Kiedy rozmawiasz z dziennikarzem musisz być przygotowany również na takie niespodzianki.

Dziennikarz może przyjść na wywiad z uprzedzeniem wynikającym z polityki redakcyjnej lub nastawienia do pewnego rodzaju organizacji (na przykład, urząd skarbowy, producent papierosów, lider polityczny), ale raczej jego zamiarem nie jest "dołożenie" rozmówcy. Po prostu reporter wykonuje swoją pracę i chce ze swego zadania wywiązać się jak najlepiej. Podobnie jak Ty, prawda?

Dziennikarz chce napisać interesujący artykuł - artykuł, który znajdzie uznanie w oczach wydawcy i czytelników. Obowiązuje go pewien kodeks etyczny, ale znajdziesz w nim przyzwolenie na zachowania, które mogą wydać Ci się trudne do zaakceptowania.

Twoim zadaniem jest przedstawienie swojego punktu widzenia. Wiesz z kim rozmawiasz. Reporter zadaje trudne i podchwytliwe pytania - pytania, które - jego zdaniem - chcieliby zadać czytelnicy. Oznacza to, że rozmawiając z przedstawicielem mediów tak naprawdę mówisz do jego czytelników, słuchaczy i telewidzów; musisz więc używać języka i argumentów, które ich przekonają.

Zależy Ci oczywiście na "wyważonej" opinii. Ta wyważona opinia nie oznacza publikacji, w której znajdą się wyłącznie słowa i komentarze Tobie przychylne. To wcale nie musi być - i zazwyczaj nie jest - artykuł napisany pod Twoje dyktando. Jedyne czego możesz oczekiwać to uczciwe przedstawienie Twoich racji i podobne zaprezentowanie argumentów stron, które mają inne zdanie.

Z tego właśnie powodu tłumaczę moim klientom, że media nie są najważniejszymi odbiorcami, gdyż są całkowicie nieprzewidywalne w tym, co napiszą. Media są oczywiście ważnym partnerem w komunikacji z najważniejszymi odbiorcami - pracownikami, klientami, inwestorami, liderami opinii, itp. Prawdą jest także to, że - obojętnie chcesz czy nie - media i tak będą pisać o tym, co je interesuje. Dlaczego więc nie spróbować zwiększyć swoje szanse na rzetelną komunikację?

Trening czyni mistrza

Reporterzy codziennie doskonalą umiejętności drążenia problemu i dochodzenia prawdy. Zanim wystartujesz na prawdziwych zawodach warto trochę poćwiczyć. Służą temu na przykład szkolenia medialne. Dzień lub dwa z doświadczonym instruktorem gry w tenisa lub jazdy konnej nie uczyni z Ciebie mistrza kortu lub padoku, ale na pewno da więcej pewności i pokaże najsłabsze punkty. Nie chcesz przecież przegrać pierwszego pojedynku do zera, prawda?

Oto 5 zasad sprawdzonych "w boju":

  1. To, co mówisz musi być dopasowane do potrzeb odbiorców. Fakt, że to odpowiada TWOIM potrzebom to jeszcze za mało.
  2. To, czego nie powiesz nie będzie wydrukowane. OK. Może się zdarzyć, że w gazecie włożą w Twoje usta słowa, których nie wypowiedziałeś. Ale to zdarza się bardzo rzadko. Zazwyczaj, kiedy ktoś twierdzi "Nigdy tego nie powiedziałem," po prostu myli się. Nie mówię, że kłamie. Chcę tylko powiedzieć, że ma najprawdopodobniej złą pamięć.
  3. Zacznij od rzeczy najważniejszych. W czasie wywiadu szukaj okazji do ich powtórzenia verbatim lub za pomocą innych wyrażeń.
  4. Nie musisz bezpośrednio odpowiadać na pytania. Zawsze możesz zacząć od tego co dla Ciebie jest WAŻNE i dopiero potem przejść do odpowiedzi. Niektórzy przebiegli rozmówcy korzystają z tej metody, aby uciec od odpowiedzi.
  5. Jeżeli reporter chce nagrać wywiad na taśmie, też możesz włączyć swój dyktafon. To gwarantuje, że reporter BARDZO dokładnie przesłucha nagranie, aby uniknąć przekłamań. W sytuacji, gdy dziennikarz korzysta tylko z długopisu i notatnika wyciąganie własnego magnetofonu wygląda niegrzecznie.

Na koniec specjalna porada tylko dla czytelników Pressence Newsletter.

Po zakończeniu wywiadu wyślij reporterowi e-mail lub faks z podziękowaniem za rozmowę i zainteresowanie tematem. Możesz dodać, "jeżeli mogę sobie pozwolić na krótkie podsumowanie, to - moim zdaniem - najważniejsze punkty, o których mówiliśmy są następujące:...." Tutaj możesz napisać 3-4 podstawowe myśli. Ważne, abyś to zrobił zanim reporter skończy pisać artykuł! W ten sposób zmniejszysz prawdopodobieństwo, że przeczytasz w artykule coś czego nie powiedziałeś lub co - Twoim zdaniem - jest mniej istotne. Tę metodę polecam szczególnie wtedy, gdy reporter polega tylko na swoich odręcznych notatkach.

Jazda PRóbna - symulowany wywiad z dziennikarzem

Góra



6. Rozgłos nie na żarty

Studentka public relations z Poznania pyta:

Nie jest ważne czy mówią o nas dobrze czy źle. Ważne, że w ogóle mówią. Czy tak jest naprawdę?

To stwierdzenie nie ma uzasadnienia w marketingu i public relations. Doczekało się wielu interpretacji, ale według mojej wiedzy jego korzenie sięgają początków Hollywood, sportu i branży rozrywkowej w Nowym Jorku.

Mike Tyson odgryzający przeciwnikowi kawałek ucha być może przejdzie do historii bokserskiego kanibalizmu. Madonna w nowym staniku ma szansę zwiększyć obroty w butikach na Polach Elizejskich. To prawda.

W marketingowym kontekście show biznesu publiczne wpadki, gafy, słabości, pomyłki lub nawet przestępstwa mogą dodać sławnym postaciom ludzkich cech ("Och, jaki on jest ludzki!") i wygenerować sympatię lub współczucie ("Ale miała pecha!"). Początkujący aktorzy szukają rozgłosu dla niego samego, a nie ze względu na swoją wyjątkową cechę.

Budowanie marki produktów i usług rządzi się innymi prawami. Rozgłos i sława nie wystarczy. Marna aktorka, która po wypiciu nadmiernej ilości alkoholu będzie biegać w publicznym parku w niekompletnej garderobie, może trafić na czołówki gazet, ale wcale nie musi dostać za to Oscara. Jakość mleka w niektórych polskich mleczarniach skrytykowana przez kontrolerów z Unii Europejskiej rozpoczęła publiczną debatę, która wcale nie dodała splendoru producentom mleka. Choroba wściekłych krów kosztowała Unię Europejską krocie. Komu zależy na takim rozgłosie?

Są oczywiście zagorzali adwokaci innej interpretacji. Ludzie zapamiętają nazwę marki, a zapomną okoliczności w jakich się z nią spotkali. Zakłada się wtedy, że klienci mają słabą pamięć i niemalże narkotyczne uzależnienie od sławnych marek. Osobiście w to nie wierzę.

Bliżej mi do opinii, którą na ten temat wypowiedział amerykański pisarz John Updike, "Rozgłos jest jak nienażarty idiota, którego nie interesuje co połyka." Mnie interesuje co mam na talerzu.

Góra



7. Blitz PR

Kierownik marketingu firmy komputerowej z Bydgoszczy pyta:

Szef kazał mi opracować w trybie błyskawicznym plan poprawy obsługi klientów. Problem polega na tym, że nie mam na to czasu. Czy możesz mi pomóc?

Moja babcia często powtarzała, "Masz odwagę pytać i prosić tylko wtedy, gdy nie boisz się usłyszeć NIE."

Jakże często nie pytamy, ponieważ boimy się odpowiedzi. Pozbawiamy się w ten sposób wiedzy o przyczynach naszych sukcesów i niepowodzeń.

Poprawa obsługi klientów to praca bez końca. Codzienna praktyka nauczyła mnie zadawać pięć pytań w określonej sekwencji. Nie same pytania, ale kolejność jest ważna.

Zacznij od pytania, "Czy pomożesz mi lepiej pracować dla Ciebie? Będę wiedział jak lepiej pracować, jeśli zgodzisz się odpowiedzieć na kilka pytań."

5. "Dlaczego kupiłeś u mnie?"

Poznasz powody, uczucia i oferowane klientom korzyści, o których być może wcale nie pomyślałeś.

4. "Co sądzisz o mojej pracy?"

Dowiesz się w jaki sposób Twoje zachowanie zaważyło na decyzji o kupnie.

3. "Co Ci się najbardziej podoba?"

Dowiesz się o rzeczach, które mogą spodobać się także następnym klientom. Dzięki tej wiedzy możesz ponownie coś sprzedać Twojemu klientowi.

2. "Co byś zmienił lub jak byś postąpił, gdybyś miał dokonać ponownego zakupu?"

Dowiesz się dlaczego nie wszyscy jeszcze kupują u Ciebie. Odpowiedź na to pytanie warta jest dużych pieniędzy!

1. "Jak mogę Ciebie lepiej obsłużyć w przyszłości?"

Teraz dowiesz się co zrobić, aby więcej sprzedawać stałym klientom.

Właśnie w ten sposób powiedziałeś swoim klientom jak dobrze ich obsługujesz. Najwyższy więc czas, aby poprosić o referencje: "Wolałbym poświęcić czas i energię na obsługę obecnych klientów. Czy zatem możesz polecić mnie trzem znajomym, dla których będę pracować równie dobrze jak dla Ciebie?"

Góra



8. 10-30-60

Kierownik marketingu hurtowni leków z Legnicy pyta:

W tym roku pierwszy raz mamy wydzielony budżet na działania public relations. Jak najlepiej wydać te pieniądze?

Nie ma złotej reguły na efektywne wydawanie pieniędzy. Gdyby tak było, nie byliby potrzebni tacy ludzie jak ja :-)

Można jednak odwołać się do starej zasady w marketingu, która zaleca, aby 10% środków skierować do jak najszerszego grona odbiorców. Celem tych działań jest dotarcie do jak największej grupy osób - naszych potencjalnych klientów.

Kolejne 30% wydajemy na tych, którzy pozytywnie zareagują na nasze starania. Zadzwonią do nas, poproszą o informacje lub materiały promocyjne, zaproszą na spotkanie lub prezentację. To jest już wydzielona grupa, której możemy wysyłać - po uzyskaniu zgody - biuletyn informacyjny (e-newsletter), pocztówki i katalogi.

Pozostałe 60% nakładów kierujemy do aktualnych lub byłych klientów. Ludzie, którzy kiedyś coś u nas kupili zdecydowanie szybciej zdecydują się na ponowny zakup.

Sądzę, że jednym z problemów marketingu jest skupianie się na pozyskiwaniu nowych odbiorców przy jednoczesnym niedocenianiu potencjału byłych klientów.

Góra



9. Kiedy wysłać informację?

Konsultantka public relations z Radomia pyta:

Kończę pracę nad pierwszą informacją prasową dla nowego klienta (bardzo dla mnie bardzo ważnego). Informacja nie jest "gorąca", tzn. sama mogę wybrać dzień, który uznam za najbardziej efektywny. Jaki jest najlepszy dzień tygodnia, aby wysłać informację prasową do mediów?

Idealnie byłoby, gdybyś znała czas zamykania wydania gazety. Wysłanie informacji tuż zamknięciu daje pierwsze miejsce w kolejnym numerze. Przynajmniej na początku. Jeżeli nie masz takich danych, wtorek wydaje się najlepszy.

10:00 lub 14:00 we wtorek to - moim zdaniem - najlepsze rozwiązanie. Niezły jest też czwartek. Moje doświadczenie pokazuje, że dziennikarze wtedy najchętniej czytają informacje prasowe.

Trudno jest mi uzasadnić dlaczego. Czytałem gdzieś (nie pamiętam gdzie, ale na pewno to było we wtorek :-), że właśnie wtorek jest najbardziej efektywnym dniem pracy w tygodniu.

Jeden z moich przyjaciół wysyła informacje TYLKO we wtorki i czwartki po 13-tej i też jest zadowolony.

Jak pisać informacje prasowe

Góra



10. Uśmiechnij się

Jak pisać dobrze*

Oto garść porad dla autorów informacji prasowych

  1. Wszystkie uogólnienia są niesprawiedliwe.
  2. Zanim wypłyniesz na suchego przestwór oceanu wyrzuć za burtę wyświechtane metafory.
  3. Anuluj anachroniczne aliteracje.
  4. Zrezygnuj z przydługich zdań, które ciągną się kilometrami bez wytchnienia jak droga pełna zakrętów... i nawet, kiedy myślisz, że już dotarłeś do celu podróży przekonujesz się, że wcale nie tak łatwo powiedzieć STOP, bo...
  5. Nie epatuj wykoncypowanym słownictwem.
  6. Nie używaj wielkich słów tam, gdzie wystarczą MAŁE.
  7. Nie oddawaj papieżowi co papieskie, nie siej wiatru w chińskich ciemnościach, nie szukaj bez świecy i przestań mieszać we frazeologii.
  8. Nie zbaczaj z raz wybranego kursu, który znajduje się na wszystkich mapach świata ulokowanych w przepastnych lukach pamięci, które żyją swoimi prawami, które są zgodne z siłami natury, która jak wszystkim wiadomo ma swoje jasne i ciemne strony, których jest więcej niż cztery, które...
  9. Nie używaj zakręconych wyrażonek slangowych.
  10. Unikaj niedokończonych...
  11. Eliminuj i wyrzucaj zbędne wyrazy, których jest za dużo.
  12. Nadmierne używanie wykrzykników może irytować!!!!!
  13. Umiejętnie korzystaj z pytajnika?
  14. Sprawdź czy w tekście ma błędów.
  15. Zawsze kończ myśl: ważne.

* Autor nieznany :-)

Góra



Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.

Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
tel. +48 77 441 40 14
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl