Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 148 / 1 grudnia 2014 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Liczba prenumeratorów – 681 osób
Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś/aś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś/aś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
MEDIA GAPA – GRUDZIEŃ 2014
"To na pewno nie jest czerwona kartka. W niektórych regionach można to zdefiniować jako ostrzeżenie." – Jacek Protasiewicz, przewodniczący dolnośląskiej PO, o przegranej z PiS-em. RMF FM "Kontrwywiad", 18.11.2014.
Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym, co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.
W numerze
1. Kiedyś wiedziałem o PR dużo więcej
Wiedza, to ta część naszej niewiedzy,
którą uporządkowaliśmy i skatalogowaliśmy.
– Ambrose Bierce
Jedną z wyjątkowych cech ludzkiego umysłu jest umiejętność wyobrażania sobie, że wiemy coś czego nie wiemy.
Jest tyle przepięknych rzeczy, które kiedyś wiedzieliśmy.
Wiedzieliśmy na przykład z czego zbudowany jest wszechświat. Tworzyły go protony, elektrony i neutrony, które składały się z kwarków i całej armii jeszcze mniejszych cząsteczek. Kilka lat temu dowiedzieliśmy się, że 96% wszechświata składa się z materii, o której nic nie wiemy.
Nazywamy ją ciemną energią i ciemną masą, bo nie wiemy co to właściwie jest. To nie ma nic wspólnego z gwiazdami i protonami. Nie wiemy nawet jak tego szukać.
Zaledwie 40 lat eksperci obwieścili światu o katastrofalnych zmianach klimatycznych. Początkowo straszyli globalnym oziębieniem. Kilka lat temu – ku naszemu zdumieniu – zmienili zdanie i zaczęli ostrzegać przed... efektem cieplarnianym.
Przez setki lat (może nawet tysiące) byliśmy przekonani, że choroby są sprowadzane na nas przez stare wiedźmy, cuchnące wyziewy lub rozgniewanych bogów. Teraz uczymy się o mikrobach i genetyce.
Wydawać by się mogło, że tyle wieków błądzenia nauczyło nas odrobiny pokory. Nic z tego.
Tak doszliśmy do tematu public relations.
Kiedyś wydawało nam się, że wiemy wszystko o PR. Bo to coś podobnego do... reklamy, tylko, że za darmo. Im więcej poznawaliśmy PR, tym częściej dochodziliśmy do wniosku, że to inna forma komunikacji.
Nie mieliśmy wątpliwości jak działają media społecznościowe. Z czasem przekonaliśmy się, że wpływ tych mediów na zachowanie konsumentów (czyli decyzje o kupnie produktów) bardzo odbiega od pierwotnych wyobrażeń.
Telewizja miała zabić radio. Internet miał wykończyć telewizję. Tablety mają zastąpić laptopy, a telefony komórkowe wyrugować telefony stacjonarne.
Cały PR ma przenieść się do Internetu...
Pomyłki niczego nie uczą.
Natomiast jak pączki w maśle mają się eksperci, którzy jeżdżą z konferencji na konferencję, z gabinetu do gabinetu, z jednego studia telewizyjnego do drugiego – ludzie, którzy wiedzą WSZYSTKO. Wiedzą czego potrzebujemy i jak mamy to zrobić. Doskonale też wiedzą ile mamy za to zapłacić.
Problem w tym, że nic nie wiedzą na pewno – w najlepszym przypadku mogą tylko coś przypuszczać. Każdy kto traktuje ich poważnie jest idiotą.
Szkoda, że kiedyś wiedzieliśmy dużo więcej.
PS. Nadal nie wiem co bardziej szkodzi: kawa czy herbata?
Zobacz też:
2. 20 rzeczy, które powinien wiedzieć klient agencji PR
Wiedzę buduje się z faktów, jak dom z kamienia;
ale zbiór faktów nie jest wiedzą, jak stos kamieni nie jest domem.
– Henri Poincaré
Chcesz trafić na pierwsze strony wszystkich gazet? Chcesz, żeby o Tobie mówiono w telewizji i radio? Chcesz zostać gwiazdą Internetu?
Zrób skok na bank i powiedz o tym policji. Wbiegnij na murawę boiska w czasie ważnego meczu piłkarskiego. Daj się zjeść rekinowi.
Naprawdę tego chcesz?
PR jest procesem. Na wartościowy rezonans w mediach trzeba zapracować i... poczekać.
Nie wszyscy klienci to rozumieją.
Oto 20 rzeczy, które powinien wiedzieć każdy klient agencji PR:
1. PR nie jest darmową reklamą. PR kosztuje – czasem więcej niż myślisz.
2. Nie wszyscy muszą Cię lubić. Wystarczy, że 10% Cię kocha.
3. Nie znamy wszystkich dziennikarzy w Polsce. Nawet ci, z którymi czasem chodzimy na piwo nie zawsze odbierają nasze telefony.
4. Jeśli nie powiesz nam czego potrzebujesz, może sami się tego domyślimy. A może nie. Nie bój się mówić nam o swoich problemach.
5. Nieważne, że Twój produkt jest najlepszy na świecie. Ważne co o nim sądzi reporter.
6. Praktyk PR nie dyktuje reporterowi tekstu artykułu. Nie podpowiada jaki wybrać tytuł. Nie wybiera zdjęć. Nie decyduje o dacie publikacji.
7. Media społecznościowe nie są narzędziem sprzedaży bezpośredniej.
8. Media społecznościowe nie kończą się na Twitterze i Facebooku.
9. Nie ma prywatnych rozmów w mediach społecznościowych. Wszystko jest publiczne. Nawet najbardziej prywatne konwersacje mogą być skopiowane i udostępnione w dowolnym miejscu online.
10. Jeśli wszystkie wpisy na Twoich firmowych profilach musi zatwierdzić dział prawny, nie oczekuj sukcesu w mediach społecznościowych.
11. Czy każda informacja prasowa musi być zatwierdzona przed sześć osób? Nie przestawiaj przecinków w naszych informacjach prasowych przed wysyłką do mediów, żeby pokazać, że je przeczytałeś.
12. Kiedy reporter mówi, że nie jest zainteresowany tematem o Twojej firmie, to znaczy, że nie jest zainteresowany tematem o Twojej firmie.
13. Twoje odpowiedzi w wywiadzie są ważniejsze od pytań dziennikarza. Nie trać 100 godzin na zastanawianie się nad możliwymi pytaniami, bo nie masz nad nimi żadnej kontroli.
14. Dziennikarz zadaje różne pytania, ale to TWOJE słowa tworzą treść wywiadu i dają mu wartość, na której zależy reporterowi.
15. Dziennikarz może pytać o wszystko, ale Ty nie musisz mu mówić wszystkiego.
16. Jesteś doskonale przygotowany do ostatniego kryzysu. A co z następnym?
17. Media w sytuacji kryzysowej nie są na Ciebie złe. Chcą tylko wiedzieć dlaczego jesteś takim draniem i powiedzieć o tym światu.
18. Napisanie planu kryzysowego jest proste. Trudna jest jego realizacja.
19. Łatwiej jest dobrze zarządzać sytuacją kryzysową niż tłumaczyć się mediom z błędów.
20. Dobry praktyk PR nie musi mieszkać w Warszawie. Może mieszkać wszędzie. Ważne czy wiesz gdzie mieszka.
Co jeszcze powinien wiedzieć klient agencji PR? Napisz o tym do mnie.
Zobacz też:
3. Nowe wspaniałe media społecznościowe
Czysto logiczne rozumowanie nie da nam żadnej wiedzy o realnym świecie.
– Albert Einstein
Z kryzysami opisywanymi w gazetach i pokazywanymi w telewizji czujemy się jako tako oswojeni, ale tak naprawdę najciekawsze rzeczy – tak twierdzą niektórzy – dzieją się na Twitterze, Facebooku, Instagramie i YouTube.
Taka opinia może nieco zaskoczyć tych, którzy nie zajmują się na co dzień komunikacją kryzysową, na przykład ekspertów od zarządzania ryzykiem lub ciągłością działania.
Czy mamy do czynienia z prawdziwą, głęboką i trwałą zmianą?
Tak i nie. Bo wszystko się zmieniło i nic się nie zmieniło.
Wiem co teraz myślisz: "Dlaczego ci ludzie od PR nie potrafią prosto odpowiedzieć na proste pytanie?"
Potrafią jeśli pytanie jest proste :-)
Co się zmieniło i co się nie zmieniło
Nie zmieniły się podstawy skutecznej komunikacji. W sytuacji kryzysowej opłaca się aktywnie komunikować z mediami (aktywnie czyli przejmować inicjatywę, dostarczać najnowsze informacje, ucinać plotki) oraz uważnie obserwować i nastroje reakcje opinii publicznej. Należy na bieżąco informować o tym, co się dzieje pracowników, kontrahentów i przedstawicieli organów kontrolnych.
Czyny są ważniejsze od słów, ale bez efektywnej komunikacji trudno w sytuacji kryzysowej o skuteczną ochronę reputacji i wizerunku. To się – jak widać – nie zmieniło.
Zmieniło się coś innego. I to bardzo.
W przeszłości mieliśmy do czynienia z komunikacją z góry do dołu. Kiedyś mówiliśmy do ludzi (na przykład pracowników, dziennikarzy i konsumentów). Obecnie z nimi rozmawiamy.
Dzisiaj mamy do czynienia z komunikacją wielokierunkową. Trzeba jednocześnie słuchać i mówić. Tak – wiem, że to trudne.
Nikt nie każe Ci reagować na zaczepki na firmowym profilu na Facebooku. Możesz udawać, że to nie ma nic wspólnego z obsługą klienta. Ale Twoje milczenie wcale nie zniechęci ludzi do publikacji kolejnych komentarzy. Czyż nie lepiej mieć plan reakcji w takiej sytuacji?
Nie wdawaj się w słowne utarczki. Pokaż, że wiesz o problemie i powiedz co zamierzasz zrobić. Odpowiadaj na pytania, wyjaśniaj i pomagaj.
Jeśli ktoś Cię atakuje na Facebooku, odpowiadaj na Facebooku. Jeśli na Twitterze, trzymaj się Twittera.
Pokaż, że potrafisz słuchać, ale masz także swoje zdanie. Trzymaj się faktów i szanuje cudze opinie.
Kwadrans na pierwszą reakcję
Kiedyś mieliśmy w zarządzaniu sytuacją kryzysową tzw. złotą godzinę, która dawała czas (nie zawsze pełną godzinę) na przygotowanie komunikatów dla mediów i innych interesariuszy. Media społecznościowe skróciły tę godzinę do kwadransa.
Szybkość reakcji na kryzysowe wydarzenia pokazuje czy i jak jesteś przygotowany do prawidłowej (czyli takiej jakiej oczekują od Ciebie główni interesariusze). Z punktu widzenia komunikacji kryzysowej, jeżeli ludzie nie wiedzą, że zajmujesz się rozwiązaniem problemu, znaczy, że nic w tej sprawie nie robisz.
Trudno przecenić siłę pierwszego wrażenia w sytuacji kryzysowej. Co wcale nie oznacza zdobycia wszystkich informacji (w kryzysie to pobożne życzenie). Pozytywne wrażenie oznacza pokazanie, że wiesz o problemie i masz plan i środki, żeby go rozwiązać.
Twitter jest idealny do publikacji krótkich komunikatów i oświadczeń (max. 140 znaków). Można na nim także umieszczać zdjęcia, infografiki, nagrania video oraz linki (odsyłacze) do większych materiałów (pełne teksty informacji prasowych i oświadczeń, relacje z konferencji prasowych, raporty, itp.)
Internet ułatwił i utrudnił monitoring mediów. Utrudnił, bo w krótkim czasie pojawia się mnóstwo informacji z różnych źródeł i w wielu formatach. Ułatwił, bo dzięki internetowym wyszukiwarkom i specjalistycznym serwisom (często darmowym) można szybko odnaleźć najważniejsze treści.
Konkluzja
Media społecznościowe zakończyły epokę mówienia do ludzi. Teraz się z nimi rozmawia.
Słuchaj tego, co się mówi online o Twojej marce. Odpowiadaj na komentarze krótko, grzecznie i rzeczowo wtedy kiedy to pomaga rozwiązać problem, rozwiać wątpliwości i poprawić relacje.
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
Zobacz też:
4. Dlaczego dobry rzecznik prasowy nie uczy się odpowiedzi na pamięć
Kilka lat temu zdarzyło mi się spędzić 24 godziny (bez snu) przygotowując dokument z listą możliwych pytań od dziennikarzy i gotowych odpowiedzi przed ogłoszeniem fuzji – firma mojego klienta łączyła się z partnerem z Wielkiej Brytanii.
Sporządziłem dokładne zestawienie odpowiedzi na wszystkie – przyjazne i nieprzyjazne – pytania jakie mogli zadać rzecznikowi prasowemu przedstawiciele mediów. Przećwiczyliśmy je kilka razy przed kamerą – rzecznik nauczył się wszystkich odpowiedzi prawie na pamięć.
Dzisiaj po wielu szkoleniach medialnych uważam, że takie perfekcyjne przygotowanie może zaszkodzić rzecznikowi.
Dlaczego? Sądzę, że większość osób, które posługują się słowami napisanymi przez kogoś innego nie brzmi w mediach wystarczająco wiarygodnie.
Nie prowadziłem żadnych naukowych badań, ale na naszych szkoleniach osoby, które mówią "własnym tekstem" są bardziej naturalne i przekonujące od tych, które korzystają z gotowych, cudzych odpowiedzi.
Kiedy mówię o tym na szkoleniu zawsze jestem zasypywany wątpliwościami: "Ale jesteśmy publiczną instytucją. To są delikatne kwestie prawne i każde słowo musi być dokładnie przemyślane. Wszyscy muszą mówić to samo. Nasz dział prawny nalega, żeby..."
Rozumiem te zastrzeżenia i nie sugeruję, żeby listę pytań i odpowiedzi wyrzucić do kosza. Ale zawsze kiedy to możliwe – zwłaszcza kiedy najważniejsza jest wiarygodność (na przykład w sytuacji kryzysowej) – nie należy trzymać się kurczowo gotowego tekstu. Rzecznik powinien wiedzieć co powiedzieć, ale nie może być niewolnikiem tego, co mu napisał ktoś inny.
Oto co radzę na naszych szkoleniach medialnych:
1. Przygotuj listę możliwych pytań i daj rzecznikowi czas, żeby sam opracował najlepsze odpowiedzi. Oceń jego propozycje i dokonaj niezbędnych poprawek. Razem wybierzcie najlepsze wyrażenia.
2. Przygotowując kluczowe komunikaty nie zapisuj wszystkiego dokładnie – słowo po słowie. Skup się na głównym przesłaniu. Wybierz z rzecznikiem słowa, fakty, przykłady, porównania i opowieści, które najlepiej przekażą to przesłanie.
Na koniec, odpowiedź dla działu prawnego, który upiera się przy szczegółowej liście gotowych odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Konkluzja
Doświadczenie Pressence Public Relations pokazuje, że tylko co dziesiąty rzecznik prasowy potrafi efektywnie komunikować się z mediami w sytuacji kryzysowej wykorzystując pisemne odpowiedzi. Wielu całkiem je ignoruje. Inni nie potrafią ich zapamiętać. A w komunikacji kryzysowej bez wiarygodności i naturalności trudno osiągnąć zadowalający efekt.
Zobacz też:
5. Opowiedz mi ciekawą historię
Dawno, dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma lasami w potężnym królestwie żył król, który nie znał żadnej opowieści. Prawie codziennie królewskie gazety i stacje telewizyjne prosiły, żeby opowiedział jakąś ciekawą historię, gdyż tego domagali się czytelnicy i widzowie. Ale król tylko wydawał oficjalne oświadczenia, pełne kluczowych komunikatów, pisane przez nadwornego rzecznika prasowego.
Poddani nie rozumieli długich, publicznych oświadczeń, w których roiło się od trudnych i ważnych słów. Ludzie wkrótce przestali słuchać króla. Gazety i stacje telewizyjne przestały prosić o historie.
Umiejętność opowiadania ciekawych historii jest jednym z głównych wyróżników dobrego rzecznika prasowego. Co ważne – nie mówię tutaj o wyszukanych teatralnych technikach, których uczy się na modnych warsztatach opowiadania historii. Chodzi o takie zebranie i przekazanie faktów i opinii, które zachęci do słuchania, zainspiruje lub czegoś nauczy.
Opowiadanie historii rozwija spostrzegawczość, wyobraźnię i empatię. Ułatwia zapamiętywanie. Buduje lepsze relacje pomiędzy narratorem i słuchaczami.
Historie mogą być prawdziwe lub wymyślone, krótkie lub długie. Krótkie zwykle są lepsze. Długie nie mogą być nudne.
Może to być jedna dłuższa opowieść lub kilka krótszych historii połączonych w logiczną całość. Ale jak nauczyć rzecznika prasowego opowiadania historii?
Na naszych szkoleniach medialnych ćwiczymy opowiadanie krótkich historii (nie więcej niż trzy minuty) opartych na własnych przeżyciach.
Oto 10 tematów, które dają najlepsze efekty:
1. Opowiedz o swoich najpiękniejszych wakacjach z rodziną.
2. Opowiedz o swojej najbardziej niebezpiecznej przygodzie.
3. Opowiedz o najbardziej zabawnej sytuacji z pracy.
4. Jaką osobę najbardziej cenisz? Dlaczego?
5. Jak spotkałeś/aś swoją żonę/swojego męża?
6. Opowiedz o swojej pierwszej pracy.
7. Jaki był Twój największy sukces sportowy?
8. Co w Twojej firmie przypomina Ci czasy kiedy byłeś nastolatkiem?
9. Czego nauczył Cię pierwszy rok w szkole i czy możesz to wykorzystać w swojej pracy?
10. Jaka najgorsza przygoda spotkała Cię w podróży?
Po wysłuchaniu pięciu lub sześciu opowieści razem oceniamy które były najlepsze i które najgorsze – z punktu widzenia narratora i słuchacza (na przykład dobór przykładów i porównań, poczucie humoru, stopniowanie napięcia, operowanie głosem, itd.).
Na koniec robimy krótką burzę mózgów jak wykorzystać opowieści w przekazach dla mediów i wykonujemy kilka ćwiczeń (wszystkie ze stoperem w dłoni).
Zobacz też:
6. Ale ja się na tym nie znam!
Nie mam dużo do powiedzenia na ten temat. To nie jest moja specjalność. Co mam powiedzieć publiczności?
Raczej nie jesteś drugim Sokratesem, Galileuszem ani Albertem Einsteinem. Poza tym, nie ma takiej potrzeby.
Nikt nie czeka na wystąpienie, w którym udowodnisz, że jesteś największym żyjącym autorytetem na świecie – jeżeli oczywiście nie piszesz tak o sobie w swoich materiałach marketingowych. Osobiście bym to odradzał – nawet gdybyś mi pokazał jak chodzisz po wodzie.
Publiczność musi wierzyć od samego początku (czyli zanim jeszcze coś powiesz), że jesteś właściwą osobą – najlepiej ekspertem – do wypowiedzi na ten temat. To samo dotyczy Ciebie.
Nie możesz mieć wątpliwości czy powinieneś zabierać głos w tej sprawie. Musisz znać swoje kompetencje. Musisz także znać swoje ograniczenia.
Nie oszukuj. Nie udawaj kogoś kim nie jesteś. Powiedz to, co masz do powiedzenia wykorzystując swoją zawodową wiedzę, doświadczenie i przekonanie.
Opisz dokładnie trzy obszary:
1. Oto co wiem.
2. Oto czego doświadczyłem.
3. Oto w co wierzę.
Zbuduj swoje wystąpienie na podstawie tego, co wiesz i czego osobiście doświadczyłeś.
1. Z jakimi ekspertami rozmawiałeś na ten temat?
2. Jakie przeczytałeś prace naukowe?
3. Jakie znasz ciekawe historie związane z tym tematem?
4. Jakie zauważyłeś prawidłowości?
5. Jakie przeprowadziłeś badania?
6. Jakie opublikowałeś artykuły?
7. Co pisałeś na ten temat na swoim blogu? Masz taki, prawda?
Konkluzja
Jeżeli sam nie jesteś wybitnym ekspertem i autorytetem (lub takim się nie czujesz), wejdź w rolę fachowego referenta aktualnej wiedzy i osoby, która potrafi wytłumaczyć podstawowe kwestie.
Zobacz też:
7. Co motywuje reporterów do pracy
Rzecznik prasowy w firmie odzieżowej z Poznania pyta:
Co motywuje reporterów do pracy?
Kiedy chcesz sprzedać produkt lub usługę, zaczynasz od zebrania informacji o swoich klientach. Badasz czego chcą i dlaczego jest to dla nich ważne. Analizujesz ich problemy i zastanawiasz się jak Twój produkt może je rozwiązać.
Wyobraź sobie teraz jak wykorzystać to samo podejście do relacji z mediami.
Każda rozmowa z reporterem przypomina klasyczną transakcję sprzedaży – produktem jest temat, którym chcesz go zainteresować.
Co wiesz o reporterach, z którymi się kontaktujesz? Kim są? Czego chcą? I co ważniejsze: dlaczego tego chcą?
Reporterzy stale potrzebują nowych ciekawych i ważnych tematów. To jasne. Ale dlaczego?
Oto 7 powodów dlaczego reporterzy czasem mówią tak i czasem mówią nie:
1. potrzeba codziennego dostarczania czytelnikom, widzom i słuchaczom nowych informacji,
2. praca pod presją czasu,
3. rywalizacja z konkurencyjnymi redakcjami (chęć bycia pierwszym),
4. rywalizacja z dziennikarzami z tej samej redakcji (chęć bycia lepszym),
5. większy popyt (czytelnictwo, oglądalność, słuchalność) zwiększa zyski,
6. brak zaufania do praktyków PR,
7. wzmacnianie własnego ego, na przykład przez zdobycie prestiżowej dziennikarskiej nagrody.
Konkluzja
Pamiętając dlaczego reporter chce tego, czego chce możesz lepiej dopasować się do jego potrzeb i pokazać się jako źródło informacji, które rozwiążą część jego problemów. To zachęci go do częstszych kontaktów i zwiększy liczbę publikacji o Tobie w mediach.
Zobacz też:
8. Dlaczego nie każda firma musi być w mediach społecznościowych
Kierownik marketingu w firmie budowlanej z Warszawy pyta:
Czy każda firma musi być w mediach społecznościowych?
Kilka lat temu potencjalni klienci raczej bez entuzjazmu traktowali propozycję włączenia mediów społecznościowych do programu PR. Większość nie widziała korzyści z komunikacji na Facebooku, Twitterze lub YouTube.
Teraz jest inaczej – prawie każdy uważa, że powinien mieć profil na Facebooku i Twitterze, ale wielu firmom komunikacja online nie przynosi odczuwalnych korzyści.
W tym miesiącu zgłosiły się do mnie dwie firmy zdecydowane na założenie profilu na Facebooku – jedna jest producentem sprzętu medycznego, druga produkuje hale fabryczne. Moim zdaniem, obydwie powinny przeznaczyć większość energii i środków na zbudowanie znakomitej strony WWW – Facebook nie jest im potrzebny.
Może zbytnio upraszczam, ale jeśli Twoi konsumenci lub najważniejsi interesariusze nie szukają kontaktu z Tobą na Facebooku, nie widzę powodu, żeby prowadzić w tym serwisie firmowy profil.
Nie twierdzę, że potencjalni klienci zainteresowani sprzętem medycznym lub halami fabrycznymi nie korzystają z Facebooka. Może jednak być tak, że używają go głównie do rozmów ze znajomymi oraz publikacji i wymiany zdjęć i filmów. Facebook jest dla nich tylko serwisem towarzyskim (nie zawodowym) i nie zamierzają na nim niczego kupować.
Wyjątkiem są oczywiście dobra konsumenckie. Wszystkim naszym klientom, którzy sprzedają produkty przeznaczone do indywidualnego użytku zalecamy mocną obecność i widoczną aktywność w popularnych serwisach społecznościowych, bo takie są właśnie oczekiwania konsumentów.
Innym wyjątkiem jest jeszcze YouTube. Każda firma potrzebuje YouTube do publikacji nagrań video. W większości przypadków te nagrania powinny być także na stronie WWW. Dzięki YouTube umieszczenie video na firmowej stronie jest proste i nic nie kosztuje.
Konkluzja
Przed decyzją o założeniu firmowych profilów w mediach społecznościowych zrób krótki sondaż wśród swoich konsumentów i innych najważniejszych interesariuszy i zbadaj czy rzeczywiście chcą tam mieć z Tobą kontakt.
Zobacz też:
9. Pytania i odpowiedzi w prezentacji to ruletka
Kierownik PR w firmie finansowej z Wrocławia pyta:
Dlaczego mam zawracać sobie głowę przygotowaniem prezentacji skoro mogę po prostu odpowiadać przez cały czas na pytania publiczności?
To jedno z pytań, które często słyszę na naszych szkoleniach. Zadają je zwykle szefowie firm, którzy nie lubią być w centrum uwagi lub uważają, że nie mają nic odkrywczego do powiedzenia.
Kiedy prelegent nie wie co powiedzieć, rzeczywiście sesja pytań i odpowiedzi wydaje się całkiem rozsądnym rozwiązaniem. Ludzie pytają, on odpowiada.
Moim zdaniem, to jednak zbyt ryzykowna konwencja.
Największy problem bierze się z oddania inicjatywy publiczności. To, co powie mówca zależy prawie w całości od słuchaczy. Oczywiście, zawsze można zrobić unik lub odmówić odpowiedzi, ale to nie robi dobrego wrażenia. Ludzie myślą, że coś się przed nimi ukrywa – prelegent jest nieprzygotowany lub boi się powiedzieć co myśli, itp.
Co więcej, improwizowane odpowiedzi zwiększają ryzyko, że mówca powie coś niestosownego. Jeżeli na sali będzie reporter, taka wypowiedź może szybko trafić do mediów.
Nie można też wykluczyć tego, że prezentacja zakończy się przykrym akcentem, na przykład jeżeli ktoś zapyta w ostatniej minucie: "A co pan sądzi o skandalu korupcyjnym?"
Ale nawet w przypadku pozytywnych pytań i rzeczowych odpowiedzi, prelegentowi mogą zdarzyć się przejęzyczenia lub niejasne wypowiedzi. Poza tym, kto nie lubi zbyt długo mówić na temat, który zna bardzo dobrze?
Prezentacja składająca się z pytań i odpowiedzi to ryzykowna loteria.
Jest jeszcze jedna komplikacja: bardzo trudno jest przekazać w prezentacji jedno spójne przesłanie w formacie pytań i odpowiedzi. Trudno jest opowiedzieć jedną logiczną historię.
Zostawienie sesji pytań i odpowiedzi na koniec sprawia, że niezmiernie trudno będzie prelegentowi zakończyć wystąpienie przekazem, na którym mu najbardziej zależy.
Jak zminimalizować to ryzyko? Zachęcaj publiczność do zadawania pytań od samego początku prezentacji i zostaw sobie kilka minut na własne podsumowanie. Dzięki temu ludzie na pewno usłyszą na koniec coś, co warto zapamiętać.
Zobacz też:
Panie Andrzeju...
Jadę autobusem. Siedzę daleko od kasownika. Obok stoi mężczyzna. Jak go poprosić o skasowanie biletu? Per "ty" czy per "pan"?
Autobus jest ekspresowy. Mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku, więc chyba jedzie do mojej dzielnicy. Ma kwiaty – czyli jedzie do kobiety. Kwiaty są piękne, więc kobieta też musi być piękna.
Na moim osiedlu mieszkają dwie piękne kobiety – moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki mężczyzna nie jedzie, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony.
Żona ma dwóch kochanków: Piotra i Andrzeja. Piotr jest teraz na nartach z rodziną...
– Panie Andrzeju, mógłby mi pan skasować bilet?
Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, Szkolenia medialne, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś/aś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
PRESSENCE PR NA TWITTERZE
Wiesz, że mamy profil na Twitterze?
Zobacz o czym teraz piszemy. Może do nas dołączysz?
Reklama
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś/aś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i nas zasmucić), wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Facebook Google+ | Pressence Public Relations pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole | WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl tel. +48 77 441 40 14 |