Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 141 / 1 maja 2014 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Liczba prenumeratorów – 667 osób
Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś/aś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś/aś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
MEDIA GAPA – MAJ 2014
"My nie ingerujemy w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Nie ma tam agentów GRU i FSB." - Siergiej Ławrow, szef rosyjskiego MSZ. Dziennik.pl, 14.04.2014.
Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym, co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.
W numerze
1. List otwarty do mediów społecznościowych
Listy mądrego człowieka odzwierciedlają charakter ludzi,
do których są skierowane.
– Antoni Czechow
Drogie media społecznościowe!
Obawiam się, że nasza znajomość powoli się kończy. Odchodzę, bo co za dużo to niezdrowo...
Na początku wszystko układało się wyśmienicie (#wtomigraj)!
Oglądałem codziennie zdjęcia przyjaciół i znajomych, nagrania video psów bawiących się z kotami, zabawne przygody na wakacjach oraz z wypiekami na twarzy czytałem najnowsze wiadomości (#naobiadbyłakaszazryżem). Naprawdę pysznie się bawiłem :-)
I przyszło zmęczenie. To, co rozpoczęło się jako niewinna zabawa wkrótce zaczęło zabierać zbyt dużo cennego czasu (#właśniewybiłapółnoc).
Minęło pierwsze zauroczenie. Przyszła refleksja... Czy rzeczywiście muszę to wszystko wiedzieć?
No i te marki próbujące różnymi sztuczkami (#konkursdnia) wyłudzić ode mnie lajki i udostępnienia. Oczywiście wszyscy mówili oficjalnie tylko o konwersacjach, poznaniu potrzeb, rozwiązywaniu problemów i większym zaangażowaniu, ale nieoficjalnie – za zamkniętymi drzwiami – szefowie marketingu skrupulatnie liczyli nowe polubienia (#lajkidnia).
Aktualna LICZBA FANÓW była na każdym firmowym profilu najbardziej eksponowanym elementem.
Cierpliwie próbowałem tłumaczyć, że nie to jest najważniejsze. Chodzi przecież o słuchanie, uczenie się i wyciąganie wniosków. Ale nikt nie zwracał uwagi. Wszyscy w kółko powtarzali: social media, social media, social media...
Czuję, że media społecznościowe wymykają się spod kontroli. A ten kto ma siłę i wpływ powinien być także odpowiedzialny... (#cytatdnia).
Nie jestem pewny czy wiecie jak chcecie wykorzystać wszystkie zgromadzone informacje. Jeśli trafią w niepowołane ręce, wszyscy możemy mieć się z pyszna.
Nie chcę powiedzieć, że jako media (#SM) nie macie żadnej wartości, ale jako całość przekraczacie moje zdolności percepcji. Zbyt wiele kanałów, zbyt dużo hałasu, zbyt wiele świecidełek.
Wiem, że nie wybieracie się na podbój kosmosu. Zostajecie na Ziemi i dlatego chcę żyć z Wami w zgodzie.
Chcę wiedzieć jak się zmieniacie. Ale wolę to obserwować z dystansu – daleko od waszych drapieżnych i wścibskich oczu (oraz potężnych baz danych).
Na pewno tutaj wrócę – w jakiejś innej formie. Ale na razie się wypisuję i wylogowuję. Nie wiem na jak długo.
Mam nadzieję, że wykorzystacie swoje możliwości ku szczytnym celom. Chcę wierzyć, że dzięki Wam odbędzie się więcej ważnych, ciekawych i pożytecznych rozmów. Że poradzicie sobie ze spamem i trollami. I nie zamienicie się w wielki ściek przekazów reklamowych
Z poważaniem (#goodbyefornow),
Facet, Który Przegrał z Nadmiarem Informacji
2. Potrafisz zarządzać komunikacją kryzysową?
Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk, cierpień lub biedy,
tak jak okręt potrzebuje balastu, by płynąć prosto i równo.
– Artur Schopenhauer
Nikt nie wstaje rano z myślą, że właśnie tego dnia będzie musiał zmierzyć się w pracy z pierwszym w życiu kryzysem. Świeci słońce, zapowiada się ładny dzień, nic złego się nie wydarzy.
Wystarczy jednak włączyć wieczorem telewizor, żeby przekonać się jak wiele osób tego dnia doświadczyło dużego rozczarowania: kryzys przyszedł nagle i całkowicie zmienił ich zdanie o tym czy warto przygotować się do zarządzania komunikacją kryzysową.
Pressence Public Relations zajmuje się zarządzaniem sytuacją i komunikacją kryzysową ponad 10 lat. Wiemy z kim rozmawiać w mediach oraz co i kiedy powiedzieć.
Wielu klientów skorzystało z naszych szkoleń medialnych i warsztatów kryzysowych dla członków zarządu i kadry kierowniczej średniego szczebla.
Kryzysy przychodzą w najmniej oczekiwanym momencie i bardzo dziwnych okolicznościach.
Oto trzy scenariusze, które mogłyby wyrządzić duże szkody i zniszczyć reputację.
1. Zwłoki na zapleczu supermarketu
Na zapleczu popularnego supermarketu znaleziono w plastikowych pojemnikach poćwiartowane zwłoki kobiety. Zdjęcia z tego miejsca opublikowała lokalna gazeta.
Nagle dzwoni telefon. Dziennikarz mówi, że to są pojemniki z Twojego zakładu. Nic o tym nie wiesz. Być może reporter się myli.
W mediach społecznościowych pojawiają się komentarze łączące makabryczne znalezisko z Twoją firmą. Boisz się, że to może zaszkodzić Twojej marce.
Co robisz?
2. Zamieszanie w domu opieki społecznej
Prowadzisz dom opieki społecznej dla chorych na demencję. Poza pacjentami, wejść do budynku mogą tylko goście, którzy znają często zmieniany kod. Nikt nie może wyjść bez zgody personelu.
W czasie niedzielnych odwiedzin córka jednego z pacjentów wszczęła alarm kiedy nie znalazła ojca w jego pokoju. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania. Pacjent odnalazł się po godzinie w pobliskim parku – trochę wyziębiony, ale cały i zdrowy. Niestety, zgodnie z procedurą powiadomiono już policję i informacja przeciekła do mediów.
Nikt nie stawia nikomu z personelu konkretnych zarzutów, ale spekulacje nie ustają. Mimo szybkiego odnalezienia chorego, historia o tym incydencie może przez długi czas psuć dobrą opinię o ośrodku.
Co robisz w tej sytuacji?
3. Rozżalony pracownik
Musisz zwolnić dyscyplinarnie dyrektora finansów za picie alkoholu w godzinach pracy. Rozżalony pracownik publikuje na Facebooku i Twitterze informacje, które nie stawiają Twojej firmy w dobrym świetle. Wolałbyś, żeby opinia publiczna ich nie znała.
To, co pisze zwolniony pracownik nie ma charakteru pomówienia lub oszczerstwa. Ale jego komentarze są śledzone przez media i reporterzy dzwonią z prośbą o rozmowę.
Jaki jest Twój pierwszy krok?
Konkluzja
Jeżeli nie wiesz jak postąpić w tych trzech przykładowych sytuacjach, warto rozważyć potrzebę szkolenia medialnego lub warsztatu kryzysowego dla członków zarządu i kadry kierowniczej średniego szczebla.
Zadzwoń do nas, żeby omówić szczegóły. Nasz telefon: 77 441 40 14.
3. Symulacja kryzysowa przypomina rekina, który poczuł krew...
Świat należy do entuzjastów,
którzy umieją zachować zimną krew.
– Julian Tuwim
Prawdziwy kryzys trwale zmienia organizację i jej pracowników. Takie powinny być również udane symulacje kryzysowe.
Symulacje ujawniają słabe strony planu kryzysowego, testują efektywność współpracy członków sztabu kryzysowego i pokazują jak działa komunikacja.
Plusem symulacji kryzysowych jest to, że można je dopasować do limitów finansowych i czasowych. Przy bardzo ograniczonym budżecie można przeprowadzić krótki warsztat polegający na omówieniu swoich ról i zadań w sytuacji kryzysowej. Jeśli pieniądze nie są najważniejsze, można przeprowadzić realistyczną wielogodzinną symulację z prawdziwymi "ofiarami" i reporterami oraz służbami ratowniczymi (straż pożarna, pogotowie ratunkowe i policja).
Stres wywoływany przez media musi być odczuwalny i trwały. Reporterzy nie przebierają w środkach – często zachowują się jak rekiny, które poczuły ludzką krew. W ćwiczeniu komunikacji kryzysowej to też trzeba uwzględnić.
Oto sześć pomysłów jak to osiągnąć:
1. Kamery i mikrofony
Kamery telewizyjne i mikrofony deprymują. Konferencja prasowa i wywiady powinny być rejestrowane przez ekipę wyposażoną w profesjonalny sprzęt telewizyjny (kamera, statyw, mikrofon, światła). Kiedy rzecznik prasowy wejdzie do pokoju na symulowaną konferencję prasową co najmniej jeden operator powinien natychmiast do niego podejść z kamerą i włączonym reflektorem. Niech to przypomina prawdziwy wywiad. Rozmowa nie musi być miła. Pytania powinny być krótkie i konkretne.
2. Fotoreporterzy
Fotoreporterzy także wprowadzają dużo zamieszania. W pokoju powinno znaleźć się kilku fotoreporterów robiących dużo zdjęć i błyskających fleszami. Powinni chodzić po sali robiąc rzecznikowi zdjęcia z różnych ujęć.
3. Ludzie i telefony
W prawdziwej sytuacji kryzysowej jest mnóstwo rozmów telefonicznych. Dzwonią różni ludzie – nie tylko reporterzy. Przygotuj zespół co najmniej pięciu osób z różnymi nazwiskami i rolami.
1. osoba: dziennikarz lokalnych mediów.
2. osoba: dziennikarz krajowych mediów.
3. osoba: prezydent miasta, burmistrz lub wójt lub przewodniczący rady miasta.
4. osoba: przedstawiciel organu kontrolnego (na przykład Sanepid, inspekcja pracy lub policja).
5. osoba: zaniepokojony mieszkaniec.
Każda osoba otrzymuje skrypt z pytaniami jakie ma zadawać przez telefon w czasie symulacji, z dokładnie rozpisanym harmonogramem (godzina i minuta).
Chodzi o to, żeby w pierwszej godzinie kryzysowego ćwiczenia uczestnicy skupili się wyłącznie na przygotowaniu komunikatów dla mediów, a telefony odbierali ich asystenci.
4. Trudne pytania
Reporterzy są natarczywi i agresywni podczas prawdziwego kryzysu i tak powinni zachowywać się w czasie symulacji. Pytania są twarde, konkretne, dociekliwe, czasem zaczepne. Rzecznik prasowy powinien zachować spokój i zapanować nad grupą przekrzykujących się dziennikarzy ("Spokojnie, każdy zadaje po kolei jedno pytanie.").
5. Historia kryzysów
Dowiedz się jakie kryzysy przeszedł do tej pory Twój klient. Wystarczy wpisać do wyszukiwarki Google nazwę firmy klienta. Wykorzystaj te informacje w pytaniach na konferencji prasowej. Na przykład "Dlaczego dwa lata temu kiedy wydarzył się podobny wypadek mówiliście, że to się nie może powtórzyć?". Dziennikarze postępują tak samo.
6. Reporterska relacja
Po próbnej konferencji prasowej przygotuj reporterską relację jaką mógłby przekazać prawdziwy dziennikarz dla programu informacyjnego. W prawdziwym kryzysie konferencja będzie przekazana "na żywo". Na koniec reporter podsumuje najważniejsze fakty i komentarze. Po każdej próbnej konferencji nagrywam na tablecie krótką "reporterską" relację i pokazuję ją zespołowi zajmującemu się na ćwiczeniu monitoringiem mediów. Wszyscy widzą co bym powiedział gdybym był prawdziwym reporterem i wszystko to działo się naprawdę.
Konkluzja
Wielu szefów mówi, że wolą zarządzać kryzysem (rozwiązywać konkretny problem) niż kontaktować się z mediami. Wynika to – moim zdaniem – z tego, że większość organizacji przeznacza więcej czasu i pieniędzy na zarządzanie kryzysem niż komunikację kryzysową. Efekt jest taki, że po zażegnaniu niebezpieczeństwa i rozwiązaniu problemu, nie potrafią o tym powiedzieć mediom i opinii publicznej.
Jeśli poprawisz swoje umiejętności komunikacji kryzysowej, będziesz mieć mniej kłopotów z mediami i opinią publiczną.
Każda organizacja powinna przeprowadzić raz w roku szkolenie medialne dla wszystkich rzeczników prasowych i przed każdą konferencją prasową. Na konferencji powinni być obecni specjaliści PR, eksperci i szefowie firmy.
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
4. Dlaczego media nie muszą o Tobie mówić
Tak, nie przesłyszałeś się...
Przeczytałeś 5 książek i 50 artykułów o tym jak zainteresować media swoją firmą, organizacją lub instytucją. A ja mówię, że to na nic?
Żeby nie było nieporozumień. Nie twierdzę, że zmarnowałeś czas. Zachęcam do refleksji dlaczego masz zabiegać o względy mediów, dlaczego mają o Tobie mówić i czy to, co mówią (zakładam, że te książki i artykuły były coś warte) jest zgodne z Twoimi interesami, potrzebami i celami.
Dlaczego to ważne?
Kilka dni temu spotkałem właściciela małej firmy informatycznej (nazwijmy go Tomaszem), który chce zainteresować dziennikarzy tym, co robi. Dba o jakość swoich produktów, ma dobrą opinię wśród klientów, jest znany w swojej branży, ale nie wie dużo o public relations i chce mieć pewność (i bardzo dobrze!), że pieniądze na PR będą dla niego inwestycją a nie kosztem.
W rozmowie o podstawach public relations zwróciłem uwagę na kluczowe pytania jakie trzeba sobie zadać przed każdą kampanią PR.
Jeżeli zależy Ci na wartościowych efektach (a dlaczego nie?), zacznij od odpowiedzi na trzy pytania (i wracaj do nich codziennie):
I. Dlaczego media mają o Tobie mówić?
Jest wiele powodów dlaczego ludzie chcą, żeby media o nich mówiły i pisały. Oto te jakie zauważyłem u moich klientów:
1. Żeby zwiększyć liczbę zapytań o produkt i/lub usługę.
2. Żeby zatrudnić pracowników o wyższych kwalifikacjach.
3. Żeby zwiększyć rozpoznawalność marki.
4. Żeby poprawić reputację i pozycję w branży.
5. Żeby zmienić wizerunek.
6. Żeby poinformować o nowym produkcie i/lub usłudze.
7. Żeby zepsuć humor konkurencji :-)
Ale nie powody są najważniejsze. Chodzi przede wszystkim o cele. Co chcesz osiągnąć?
Kiedy szef firmy mówi, że zależy mu na zwiększeniu sprzedaży (powód), tak naprawdę chodzi o pomnożenie zysków (cel).
Kiedy dyrektor organizacji charytatywnej mówi o "wzmocnieniu wpływów" (powód), chodzi o doprowadzenie do tego, żeby rząd wprowadził przepisy, które poprawią los i standard życia ludzi, których reprezentuje (cel).
Cel może być dowolny – ważne, żeby go mieć. Bez jasnego obrazu tego, co chcesz osiągnąć, kampania PR skończy się na kilku przypadkowych artykułach w źle dobranych mediach.
II. Do kogo chcesz dotrzeć i gdzie znajdziesz te osoby lub firmy?
W pierwszej rozmowie Tomasz chciał się dowiedzieć jak dotrzeć do prasy krajowej (dzienniki i czasopisma). Po kilku minutach okazało się, że to niekoniecznie musi być związane z jego głównym celem (chodziło o znalezienie i zatrudnienie najlepszych absolwentów uczelni). Tomasz nie wiedział jakie gazety i czasopisma czytają absolwenci kierunków informatycznych.
Kiedy mój rozmówca podsuwał mi listę dziennikarzy, do których chciał napisać zaproponowałem inne działanie: poszukajmy kilku osób z jego "grupy docelowej" i zapytajmy co czytają, jakich słuchają audycji radiowych, jakie oglądają programy w telewizji.
Chodziło o zwrócenie uwagi na to, że jeżeli nie wiesz: 1. jakie masz cele i 2. do kogo chcesz dotrzeć, wydasz pieniądze na bezcelowe działania PR. Korzystny artykuł w mediach być może dopieści ego, ale trudno to nazwać "celem biznesowym", prawda?
III. Czy media pomogą Ci osiągnąć Twoje cele?
Wiem, że to może brzmieć dziwnie w ustach kogoś kto pomaga firmom, organizacjom i instytucjom w kontaktach z mediami, ale proszę mi wierzyć... media nie rozwiązują wszystkich problemów.
Jeżeli zależy Ci na poprawieniu wyników sprzedaży, może lepiej zainwestować czas i pieniądze w nowe treści, które zwiększą liczbę odwiedzin na firmowej stronie WWW. Może publikować ciekawe artykuły na blogu lub opracować darmowy e-book, który umożliwi zebranie adresów e-mail potencjalnych klientów.
Chcesz poprawić reputację? Zorganizuj dzień otwarty dla interesariuszy. Szukasz wartościowych specjalistów? Załóż grupę dyskusyjną na Facebooku.
Konkluzja
Nie twierdzę, że publikacje w mediach są bez wartości – mogą być bardzo skuteczne. Ale
5. Jesteś na Twitterze nudziarzem czy przyjacielem?
Publiczny i otwarty charakter komunikacji na Twitterze daje mnóstwo okazji do nawiązania ciekawych znajomości. Ale trzeba to robić z wyczuciem, bo linia pomiędzy namolnym dręczeniem a przyjaznym zaangażowaniem jest cienka.
Jak sprawdzić czy komentarze jakie umieszczamy pod cudzymi wpisami nie pachną tanią reklamą?
Oto sześć przykładów:
1. Ktoś publikuje negatywny komentarz o Twojej konkurencji.
Reakcja nudziarza: Zgadzasz się z zarzutami i zachęcasz do kupna swego produktu i/lub usług.
Reakcja przyjaciela: Pokazujesz, że rozumiesz jego rozczarowanie i frustrację i życzysz pomyślnego rozwiązania problemu.
2. Ktoś publikuje zdjęcie związane z Twoją branżą.
Reakcja nudziarza: Narzekasz, że na zdjęciu nie ma Twojego produktu i/lub usługi.
Reakcja przyjaciela: Udostępniasz na swoim profilu to zdjęcie.
3. Ktoś prosi o pomoc związaną z używaniem produktu.
Reakcja nudziarza: Mówisz, że Twoja firma może rozwiązać ten problem.
Reakcja przyjaciela: Podajesz link do instruktażu jak rozwiązać ten problem.
4. Ktoś prosi o rekomendację produktu.
Reakcja nudziarza: Wychwalasz swoje produkty i opowiadasz dlaczego każdy musi je kupić.
Reakcja przyjaciela: Zapraszasz do odwiedzenia swojej witryny WWW i podajesz odsyłacz do podstrony z opiniami zadowolonych klientów.
5. Ktoś pisze o planowanej imprezie.
Reakcja nudziarza: Mówisz, że Twoja firma najlepiej zajmie się przygotowaniem tego wydarzenia.
Reakcja przyjaciela: Podajesz materiały, które pomogą zaplanować imprezę.
6. Ktoś publikuje pozytywny komentarz o Tobie lub Twojej firmie.
Reakcja nudziarza: Dziękujesz i przesyłasz ofertę.
Reakcja przyjaciela: Dziękujesz i retweetujesz podziękowanie.
Konkluzja
Ludzie lubią być doceniani i cieszą ich komentarze. Ale nie cierpią kiedy ktoś pod płaszczykiem udawanego entuzjazmu szuka okazji do sprzedaży swoich produktów i/lub usług.
Udostępnij ten artykuł na swoim profilu, jeśli chcesz zmniejszyć liczbę namolnych nudziarzy na Twitterze.
6. Czy mogę zobaczyć video z cudzego szkolenia?
Od czasu do czasu nowi klienci pytają czy mogę im pokazać nagrania video z naszych warsztatów, które przedstawiają pozytywne zmiany w prezentacjach i wystąpieniach publicznych szkolonych osób. Chcą zobaczyć jak to robiły przed szkoleniem i po nim.
Nie zgadzam się z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że każdy klient ma inne cele i obserwowanie fragmentów cudzej prezentacji nie powie nic konkretnego o tym czy te cele udało się zrealizować.
Oto jak moi klienci opisują swoje cele:
1. Chcę nauczyć się swobody w wystąpieniach przed dużą grupą ludzi.
2. Chcę poprawić umiejętność jasnego, zwięzłego i obrazowego wyrażania myśli.
3. Chcę nauczyć się jak kontrolować język ciała.
4. Chcę się nauczyć sztuki ciekawego opowiadania.
5. Chcę nauczyć się jak opanować tremę i zwiększyć asertywność.
6. Chcę się nauczyć większej spontaniczności i sztuki "improwizacji".
7. Chcę poprawić dykcję i nauczyć się sztuki pięknego mówienia.
8. Chcę się nauczyć jak przygotować ciekawe i zrozumiałe slajdy.
9. Chcę się nauczyć jak prowadzić prezentację bez PowerPointa.
10. Chcę być lepszym prelegentem.
Jeżeli celem szkolenia jest poprawa asertywności i zmniejszenie tremy, jak można pokazać postęp komuś kto tej nerwowości w ogóle nie zauważył?
Jeżeli Twoim celem ma być opanowanie języka ciała i zobaczysz video osoby, która pracuje nad poprawieniem dykcji, czy będziesz zainteresowany oceną postępu?
Każdy uczestnik szkolenia ma inny "punkt wyjścia", inną osobowość, inne tempo uczenia się i inne cele. Nawet tak ogólny cel jak "być lepszym prelegentem" jest bardzo względny.
Prelegent, który chce być bardziej spontaniczny i pewny siebie może poczuć pozytywną zmianę po kilku godzinach ćwiczeń i dzięki kolejnym lepszym występom (już po szkoleniu) wciąż poprawiać swoje umiejętności. Ocena tylko tego, czego nauczył się bezpośrednio na szkoleniu nie jest pełna i obiektywna.
Wszyscy ciągle się uczymy (ja też) i każdy ma trochę inną motywację. Nikt – jako prelegent – nie ma identycznego zestawu silnych i słabych stron.
Mam klientów, którzy chcą być mówcami motywacyjnymi i spotykać się z dużymi grupami. Dopiero zaczynają naukę i nagranie video dużo nie pokaże. Ale na każdej kolejnej sesji widać postęp, zmianę nastawienia i myślenia o prezentacjach. Video też tego nie uchwyci.
Inni klienci chcą poprawić styl swoich prezentacji w pracy. Jeszcze inni chcą lepiej prezentować swoją firmę.
Mam klientów, którzy chcą pięknie mówić, którzy chcą nawiązać lepszy kontakt z publicznością, którzy chcą ćwiczyć opowiadanie historii.
Konkluzja
Każdy kieruje się w ocenach własnymi standardami, zmierza do celu własną ścieżką, pokonuje inne słabości i czerpie energię z innych źródeł. Każdy sam ocenia czy i kiedy osiągnął swój cel. I czy zawdzięcza to tylko szkoleniu.
7. Różnica w PR w branżach B2B i B2C
Studentka PR z Wrocławia pyta:
Czym się różni PR w branżach B2B i B2C?
Sektor B2B szuka klientów wśród firm i zajmuje się sprzedażą pomiędzy firmami. Branża B2C kieruje ofertę do klientów indywidualnych. Kluczem do sukcesu jest wiedza o tym, co skłania klienta do zakupu.
Właściciele firm kupują produkty i usługi, dzięki którym mogą zwiększyć zyski i wygrać z konkurencją. Chcą zmniejszyć koszty, zwiększyć produktywność i poprawić bezpieczeństwo pracy.
Indywidualni klienci kierują się chęcią poprawy statusu, pragnieniami i ceną. Często dużą rolę odgrywają emocje. Większość decyzji o codziennych zakupach podejmują kobiety.
Sektor B2B skupia się na indywidualnych relacjach, bezpośredniej komunikacji i edukacji klientów jak oferowany produkt pomoże im osiągnąć cele biznesowe. Nacisk kładzie się na sprzedaż osobistą. Od budowy świadomości marki ważniejsze są znajomości, relacje i zaufanie.
Natomiast w B2C działania PR skupiają się na kształtowaniu wiedzy o marce, gdyż dla tych klientów najważniejsze są styl, status i prestiż.
W kampaniach B2B trzeba przekazać informacje, które pomogą klientom podjąć decyzje oparte na racjonalnych przesłankach (emocje – jeżeli w ogólne mają jakąś rolę – są na dalekim planie).
Indywidualni klienci szukają bezpieczeństwa, statusu, jakości i dobrej ceny. Dlatego kampanie PR w sektorze B2C powinny skupiać się na budowaniu, rozwijaniu i utrwalaniu świadomości marki.
8. Jak sprawdzić prawdziwość profilu na Twitterze?
Właściciel firmy szkoleniowej z Warszawy pyta:
Jak sprawdzić prawdziwość profilu na Twitterze?
Na Twitterze ważne są wielkie liczby i rankingi popularności. Tak się mówi.
Lubisz chwalić się liczbą osób, które śledzą Twoje wpisy? Uwaga: nie wszyscy muszą być prawdziwi.
Oto 10 sygnałów ostrzegawczych, że profil na Twitterze może być fałszywy:
1. profil prowadzony w języku polskim śledzony przez wielu użytkowników, którzy piszą w innym języku,
2. profil bez biogramu lub z dziwnym biogramem ("Jestem dziwny i jest mi z tym dobrze..."),
3. profil, który w krótkim czasie zdobywa ogromną liczbę fanów,
4. profil, który śledzi zadziwiająco duża liczba anonimowych fanów (jajko zamiast zdjęcia),
5. profil, który śledzi ogromną liczbę użytkowników – bez proporcjonalnie dużej liczby własnych fanów,
6. profil połączony z osobami, których zainteresowania i zawody bardzo różnią się od właściciela profilu,
7. profil z małą liczbą tweetów,
8. profil z rażącymi błędami ortograficznymi i interpunkcyjnymi,
9. profil, na którym jest dużo tweetów bez sensu,
10. profil, na którym nie widać interakcji z innymi użytkownikami.
Są też narzędzia, dzięki którym możesz sprawdzić jakość listy fanów. Na stronach TwitterAudit i SocialBakers dowiesz się jaka jest rzeczywista wartość konkretnego profilu na Twitterze.
Tak wygląda raport z audytu profilu @mediagapa na TwitterAudit.
A tak raport z tego samego profilu na SocialBakers.
9. Kto zarządza symulacją kryzysową?
Kierownik marketingu w firmie budowlanej z Krakowa pyta:
Kto zarządza symulacją kryzysową?
Na prezentacji o zarządzaniu komunikacją kryzysową usłyszałem pytanie o to kto powinien zarządzać symulacją kryzysową.
Prowadziłem symulacje, w których byłem odpowiedzialny za wszystko co robi zespół zarządzania komunikacją kryzysową oraz byłem autorem scenariusza ćwiczenia.
Pracowałem także przy symulacjach, którymi kierował szef firmy. On też wybierał scenariusz. Moja rola polegała na koordynowaniu wewnętrznej i zewnętrznej komunikacji oraz organizacji symulowanych wywiadów dla mediów.
Moim zdaniem, to kto kieruje symulacją nie jest najważniejsze. Liczy się zapewnienie każdej grupie doświadczenia maksymalnie zbliżonego do prawdziwego kryzysu i przećwiczenie procesu podejmowania właściwych decyzji.
Symulacja kryzysowa jest okazją do sprawdzenia przydatności planu kryzysowego oraz tego jak ludzie zachowują w stresowej sytuacji, jak ze sobą współpracują i jakie podejmują decyzje.
Ćwiczenie odbywa się w bezpiecznym otoczeniu – z prawem do błędu, który nie wywołuje żadnych realnych szkód. Powinno być przeprowadzane w każdej firmie co najmniej raz w roku.
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
Słodkie maleństwo
Małżeństwu urodziło się dziecko. Przyjaciółka mówi z zachwytem:
– Och, jakie słodkie maleństwo! Jak je nazywacie?
– W dzień czy w nocy?
Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, Szkolenia medialne, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś/aś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
PRESSENCE PR NA TWITTERZE
Wiesz, że mamy profil na Twitterze?
Zobacz o czym teraz piszemy. Może do nas dołączysz?
Reklama
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś/aś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Facebook Google+ | Pressence Public Relations pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole | WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl tel. +48 77 441 40 14 |