Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 73 / 1 września 2008
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl http://www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
(C) Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów - 774 osoby


Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej http://www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.


KOMUNIKAT

22 sierpnia 2008 na liście dyskusyjnej InternetPR.pl ogłosiłem konkurs na najlepsze porównanie "Czym są kontakty z dziennikarzami, bez szkolenia medialnego". Podałem trzy własne przykłady i prosiłem o dokończenie zdania:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak..."

Na zwycięzcę czekała główna nagroda - bezpłatny udział w 4-godzinnym szkoleniu "Moje miłe media".

Dla autora najbardziej dowcipnego i/lub najbardziej oryginalnego tekstu nagrodą był bezpłatny udział w 3-godzinnym warsztacie "Jak być zabawnym trenerem".

Wszyscy uczestnicy otrzymali e-book "Elementarz medialny" (100 praktycznych porad jak rozmawiać z dziennikarzami).

Po dokładnej lekturze zgłoszeń i burzliwej dyskusji komisja konkursowa (ja, moi Rodzice, zaprzyjaźniony dziennikarz, szef portalu internetowego) zdecydowała przyznać 2 RÓWNORZĘDNE pierwsze nagrody:

1. Anna Załuska za porównanie:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak... beztroskie obrócenie się na pięcie po rzucie bumerangiem."

2. Grzegorz Olma za porównanie:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak... eksploracja pola minowego przez sapera-amatora, a nuż się uda."

Nagrodę za najbardziej dowcipne i oryginalne porównanie przypadła Monice Przybysz za zdanie:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak... wycięcie cepeliowskiego szlaczka tępymi nożyczkami w mokrym zbożu."

E-book "Elementarz medialny" oprócz wymienionych osób otrzymali także:

1. Bartłomiej Piechocki za porównanie:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak... białe skarpetki ubrane do czarnego garnituru i ślepa wiara w to, że tak jest modnie :)"

2. Bartek Rosenkiewicz za porównanie:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak... skoki bungee z dużej wysokości bez użycia liny."

3. Krystian Dudek za porównanie:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak... lato w Polsce."

Komisja konkursowa zauważyła także kontrowersyjne porównanie, które przesłał Paweł Banaszak:

"Kontakty z dziennikarzami - bez szkolenia medialnego - są jak... próba rozśmieszenia cyrku pełnego clownów."

Komisja konkursowa dziękuje Autorowi tego porównania za towarzyszący mu komentarz: "Od razu zastrzegam, że jestem bardzo daleki od porównywania dziennikarzy do clownów!!"

Serdecznie gratuluję zwycięzcom i zapraszam do zabawy w następnym konkursie 22 września 2008.



W numerze

  1. Twarz uczucia
  2. Gdybym tylko wcześniej o tym wiedział, czyli zanim wystygnie zupa
  3. Kryzys w Internecie
  4. Uroda wywiadu w Internecie
  5. Miłe słówka
  6. Prezentacje na wesoło
  7. Ubezpieczenie to nie zarządzanie ryzykiem
  8. Coś za darmo
  9. Jak wypromować otwarcie oddziału banku
  10. Uśmiechnij się



1. Twarz uczucia

Cóż robić,
trzeba pokazywać swą twarz wszędzie,
gdzie się ją ma.
- Anne Louise Stael-Holstein

Ciężka praca, miłe usposobienie, pożyteczne umiejętności... Każdy ma własną receptę na sukces w życiu, ale nikomu nikt nie powiedział, że czynnikiem determinującym życiowe powodzenie jest to czy dajemy się po prostu lubić. Dlaczego nikt nie podzielił się tą wiedzą? Bo może nasi rodzice, nauczyciele i przyjaciele tego nie wiedzą.

Kiedy kogoś nie lubisz, możesz nie posłuchać jego porady, nie skorzystać z jego pomocy nawet jeśli to jest sprzeczne z Twoim interesem. Z drugiej strony, osoba, którą lubisz zawsze może liczyć na Twoją życzliwość, pomoc i poradę nawet jeśli tego nie oczekuje. Także kiedy jest to sprzeczne z Twoim interesem...

Donald Tusk, Jarosław Kaczyński, Leszek Miller, Janusz Palikot... Każdy z nich wzbudza jakieś uczucia, mimo że żadnej z tych osób nie spotkaliśmy osobiście. Tylko od tych uczuć zależy jak interpretujemy ich słowa, zachowania i decyzje.

Sympatia jaką darzą nas ludzie decyduje o tym jak układa się nasze życie. Kiedy ludzie nas lubią możemy liczyć na więcej szczęścia, pieniędzy, niespodzianek, przygód, podarunków i miłości. Dlaczego nikt nam tego nie powiedział? Bo zaledwie nieliczni zdają sobie z tego sprawę. A ci, którzy mają taką wiedzę nabyli ją tylko przez praktykę.

Po pierwsze, twarz

Zacznijmy od naszego głównego centrum komunikacyjnego, czyli od... twarzy. Czym byłoby nasze życie bez uniesionych brwi, zmarszczonego nosa czy podniesionego podbródka? Nasza twarz mówi cały czas nawet kiedy nie poruszamy ustami. I mówi bardzo ciekawe rzeczy.

Badacze Paul Ekman i Wallace Friesen odkryli uniwersalnie wyrażane emocje. Oznacza to, że ludzie na całym świecie wyrażają podstawowe uczucia (radość, zainteresowanie, strach, złość, smutek, niechęć, wstyd i zdziwienie) w podobny sposób.

Instynkt przeżycia zaprogramował nas tak, abyśmy najszybciej ukazywali uczucia strachu i złości. Marsowe oblicze, wąskie usta, mordercze spojrzenie... Najbardziej pozytywne uczucie radości, zainteresowania, podniecenia poznać po szeroko rozszerzonych źrenicach i lekko otwartych ustach. Radość i zainteresowanie czyni z nas istoty społeczne. Uśmiech na jednej twarzy przenosi się na innych ludzi. Radość emanująca z twarzy buduje poczucie pewności siebie. Im więcej ludzi w Twoim otoczeniu się uśmiecha, tym łatwiejsze i bardziej przyjemne staje się Twoje życie.

Zanim skupisz się na przekonaniu drugiej osoby do [wpisz tutaj cokolwiek], sprawdź jak się czuje. Jeśli nie jest "w skowronkach", postaraj się ją w taki stan wprowadzić i dopiero wtedy wróć do głównego tematu. Do tego nie trzeba specjalnego treningu. To sprawa pozytywnego nastawienia. Wystarczy zrozumieć, że nic trwałego nie osiągniesz (trwałego porozumienia, trwałej wiedzy, trwałego działania) bez "opakowania" w pozytywne emocje.

Czytanie twarzy

Badania wykazały, że przeciętny człowiek może odczytać sześć wyrazów twarzy. Opisywane emocje to: szczęście, strach, obrzydzenie, gniew, zdziwienie i smutek.

Oto opisy kilku emocji i tego jak je widać na twarzy. Piszę o tym, bo z biegiem lat stajemy się coraz mniej wrażliwi na to, co "mówi" nasza twarz. Im szybciej sobie to ponownie uświadomimy, tym szybciej przywrócimy umiejętność wpływania na innych.

Na przykład, ludzie, którzy żyją w stresie tracą zdolność rozpoznawania go u innych. Ponieważ pierwszym symptomem stresu jest obniżenie temperatury ciała, radzimy zabieganym prezesom, aby od czasu do czasu na nerwowym zebraniu dotykali skóry dłoni. Jej chłód świadczy o zdenerwowaniu, a taka wiedza pomoże szybciej zapanować nad zdenerwowaniem.

1. Zdziwienie jest reakcją na niespodziankę, nowość, zaskoczenie i towarzyszy jej podniesienie górnej powieki i lekkie opuszczenie szczęki. Tak pracuje nasz system nerwowy szykując się do reakcji na nową sytuację.

2. Zmartwienie i smutek są oznaką zniechęcenia i przygnębienia. Opuszczona głowa pokazuje, że nie wszystko układa się dobrze.

3. Gniew ma wywołać zamieszanie i strach. Spojrzenie "przeszywające" drugą osobę. Często wynika z frustracji lub rozczarowania. Złość zwykle działa destrukcyjne, ale w pewnych przypadkach dodaje odwagi, mobilizuje do działania i daje zastrzyk energii do pozytywnej zmiany.

4. Obrzydzenie i wstręt pokazujemy kiedy coś się nie uda lub zepsuje. Jedno z tych uczuć, które może wywołać prawdziwe mdłości.

5. Pogarda i lekceważenie to "zimne" uczucia bliskie temperaturą do wstrętu. Zwężone źrenice. Brwi ściągnięte do środka. Pogarda wobec kogoś wymazuje wobec tej osoby takie uczucia jak empatia, zaufanie i sympatia. Może także wywołać chęć rewanżu, odwetu i zemsty.

6. Strach to uczucie, które na każdym odciska trwały i głęboki ślad. Strach widać po szeroko otwartych oczach, podniesionych górnych powiekach, ściągniętych dolnych powiekach i spłaszczonych ustach. Jak jeszcze komunikujemy strach? Za pomocą dźwięków i zapachów. Fizjologia i biologia górą. Strachowi towarzyszy unikanie niebezpiecznych sytuacji. Więc naprawdę można kogoś przestraszyć na śmierć. Strach wywołany wojennymi lub innymi traumatycznymi przeżyciami może odżywać także w innych okolicznościach (na przykład, w czasie oglądania filmu wojennego).

Uśmiech prosto w oczy

Kiedy dwoje ludzi patrzy sobie w oczy dłużej niż 7 sekund najprawdopodobniej mają ochotę się pozabijać lub iść razem do łóżka.

Co robimy szukając kontaktu z ludźmi? Uśmiechamy się. Uśmiech jest międzynarodowym sygnałem przyjaźni i aprobaty. Uśmiechamy się na wiele sposobów. Na przykład, "uśmiech społeczny" – charakterystyczny tylko dla ludzi – jest formą akceptacji innych. Tak pokazujemy dobre maniery. Mówimy w ten sposób, "Jestem przyjaźnie nastawiony" albo "Przepraszam."

Dla kontrastu, naturalnemu uśmiechowi towarzyszą podniesione brwi, rozszerzone źrenice, promieniująca twarz. Są jeszcze tacy, którzy śmieją się całym ciałem. Obserwując ich ruchy nie mamy wątpliwości, że są w znakomitym nastroju.

Na ironię, większość ludzi znakomicie radzi sobie z "uśmiechem społecznym", ale mniej niż 5% wie na czym polega prawdziwy, promienisty, szczery uśmiech. Jeśli nie wiesz o czym mówię, popatrz jak śmieją się dzieci. One jeszcze to umieją :-)

Nasze oczy są drugim mocnym narzędziem służącym ukazywaniu i przekazywaniu emocji. Kontakt wzrokowy szybciej tworzy więzi emocjonalne. Jak u większości prymatów długość spojrzenia zależy od pozycji w grupie. Słabszy zawsze pierwszy spuszcza wzrok. Dzięki białkom w oczach – inaczej niż u innych ssaków – łatwiej jest nam ruchami gałek wskazywać kierunek spojrzenia, ale także odwracać uwagę. Większość ludzi rozmawiając patrzy sobie w oczy bez świadomości, że długość spojrzenia świadczy o zainteresowaniu rozmową.

Otwarte usta i rumieńce

Otwarte usta to uniwersalny sygnał pokazujący zaciekawienie towarzyszące uważnemu słuchaniu. Z upływem lat linia ust coraz wyraźniej pokazuje historię naszych uczuć. Cofnięte kąciki pokazują strach, a lekko wysunięte mówią, że większość życia byliśmy zdenerwowani. Nabrzmiałe i ciemne wargi są dowodem ekscytacji i podniecenia.

Rumieńce na policzkach są oznaką zawstydzenia lub zakłopotania. Rozpalone policzki świadczą o zdenerwowaniu z wyjątkiem najbardziej agresywnych ludzi, u których w takich sytuacjach policzki bledną, gdyż krew odpływa do innych części ciała w przygotowaniu do ataku. Policzki bledną także u osób przestraszonych kiedy ich organizm przygotowuje się do odparcia agresji.

Chcąc nie chcąc jesteśmy skazani na instynktowne reakcje twarzy. Uśmiech wywołuje uśmiech. Nos marszczy się kiedy pokazujemy odrazę lub czerwieni się w złości lub strachu. Chmurne spojrzenie szerzy smutek. Twarz z promieniującymi źrenicami przyciąga więcej ludzi od tej ze ściągniętymi groźnie brwiami.

Konkluzja

Umiejętność rozpoznawania mimiki twarzy pozwala lepiej przewidywać nastroje, nastawienia i reakcje. Kiedy na przykład widzisz przed sobą twarz przypominającą burzę gradową możesz spróbować ją rozbroić przelotnym i jasnym spojrzeniem, ciepłym i szerokim uśmiechem i delikatnie uniesionymi brwiami. Spróbować zawsze możesz. Tak na dobry początek...

Góra



2. Gdybym tylko wcześniej o tym wiedział, czyli zanim wystygnie zupa

"Gdybym tylko wcześniej o tym wiedział..." Ilu szefów nieistniejących już dzisiaj firm powtarzało to zdanie tuż przed odwołaniem ze stanowiska? Wiedział o czym?

Większość szefów upadających firm doznaje w pewnym momencie olśnienia. Wiedzą co należało kiedyś zrobić, aby uniknąć najgorszego. Przypominają sobie błogą chwilę sprzed 12 miesięcy kiedy siedząc nad talerzem gorącej zupy mieli absolutną pewność, że wszystko jest pod kontrolą.

"Gdybym tylko wcześniej o tym wiedział..." Powtarzają politycy, samorządowcy, szefowie organizacji pozarządowych. "Gdybym tylko..." słychać w gabinetach dyrektorów agend rządowych, szpitali i firm komunalnych.

Zupa już wystygła, a oni wspominają jak to się zaczęło.

KRYZYS WEWNĘTRZNY

Kryzys wywołany zwykle na własne życzenie rozwija się według rozpoznawalnego schematu:

  1. W ważnej sferze działalności organizacji pojawia się problem. Kierownictwo średniego szczebla nie zauważa tej niekorzystnej zmiany lub ją lekceważy.
  2. Kierownictwo średniego szczebla stosuje nieskuteczne półśrodki (zaprzecza, dementuje, zwodzi, próbuje odwracać uwagę otoczenia od problemu).
  3. Wewnętrzne procedury kontrolne niewłaściwie identyfikują problem.
  4. Kierownictwo średniego szczebla naciąga lub łamie wewnętrzne procedury, aby "usunąć" lub ukryć problem.
  5. Problem przybiera na sile. Zaprzeczenia są coraz silniejsze. Zarząd nie wie o problemie lub jest okłamywany. Problem staje się niemożliwy do ukrycia lub zignorowania.
  6. Kierownictwo wyższego szczebla po dostrzeżeniu problemu musi szybko reagować.
  7. Uczciwość i wiarygodność kadry zarządzającej cierpi w oczach zarządu. Kluczowi kierownicy tracą pracę.
  8. Zaniepokojeni ludzie pracują mniej wydajnie. Niektórzy myślą o zmianie pracy. Dostawcy wstrzymują dostawy. Klienci mniej kupują. Banki analizują zasadność nowych kredytów. Organizacja stoi przed widmem utraty płynności finansowej. Brak strategii obniża konkurencyjność.
  9. Osłabione kadrowo kierownictwo i zaskoczony zarząd stają oko w oko z kryzysem.
  10. Mijają tygodnie, miesiące lub lata zanim organizacja wyjdzie z kryzysu. Kosztuje ją to miliony złotych. Słabnie zaufanie klientów. Trwa dochodzenie organów kontrolnych (urząd skarbowy, inspekcja pracy, prokuratura).

KRYZYS ZEWNĘTRZNY

Drugi rodzaj kryzysu, który dotkliwie może zaszkodzić organizacji, ma swoje źródło w jej otoczeniu zewnętrznym (niekorzystna pogoda, zmiana przepisów, zmiany rynkowe, bankructwo kluczowego dostawcy). Zmiany w tym otoczeniu są poza kontrolą organizacji. Często na zasadzie domina wywołują one kolejne kłopoty, których część może już wynikać ze złego przygotowania.

Wyzwania, które takim zmianom towarzyszą, dotyczą następujących kryzysowych wydarzeń:

  1. W wyniku eksplozji, pożaru, powodzi, trąby powietrznej lub innej przyczyny zniszczeniu ulega zakład produkcyjny lub centrum dystrybucyjne. Katastrofa ma miejsce na terenie wiejskim, 30 kilometrów od najbliższego miasta. Lokalne służby ratownicze nie radzą sobie z opanowaniem skutków nieszczęścia. Nie wiadomo ilu jest rannych.
  2. Z powodu nadmiernego poboru energii elektrycznej wyłączają się systemy informatyczne organizacji. Nie działają komputery.
  3. W rejonie wypadku nie działają telefony komórkowe. Trudno ustalić przyczyny i ocenić rozmiary tragedii.
  4. Prezes organizacji jest w podróży służbowej i nie ma z nim kontaktu. Dyrektor ds. produkcji na konferencji prasowej mówi, że sytuacja się normalizuje i wszystko jest już pod kontrolą. Ekipa telewizyjna filmuje na miejscu wypadku dyrektora ds. finansowych, który z furią próbuje zasłonić dłonią obiektyw kamery i wyrzuca dziennikarzy za bramę.
  5. Rodziny pracowników, klienci i dostawcy nie mogą skontaktować się z organizacją. Kierownik zniszczonego zakładu organizuje grupę pracowników do przeszukania rumowiska.
  6. Za dwa dni mija termin wypłaty dla 130 pracowników - wielu z nich ma minimalne stawki. Do tego czasu nie uda się uruchomić żadnego systemu komputerowego. Organizacja traci dwóch kluczowych klientów z powodu niedostarczenia na czas zamówionych produktów.
  7. Pracownicy, którzy byli świadkami wypadku, przedstawiają dziennikarzom dramatyczne opowieści o tym, co przeżyli i jak czują się opuszczeni przez swoją firmę.
  8. Prezes pojawia się 20 kilometrów od miejsca wypadku i wygłasza oświadczenie, w którym oskarża lokalne służby ratownicze o nieudolność. Szef prokuratury rejonowej na konferencji prasowej - po znalezieniu na miejscu wypadku substancji chemicznej niewiadomego pochodzenia - informuje o wszczęciu postępowania wyjaśniającego.
  9. Bank obsługujący organizację po pojawieniu się w prasie relacji z miejsca wypadku i spadku sprzedaży wstrzymuje wypłatę kolejnej transzy kredytu.
  10. Wszyscy dyrektorzy po lekturze wewnętrznych raportów i artykułów prasowych gorączkowo próbują ustalić co się naprawdę wydarzyło i nerwowo czekają na spotkanie z zarządem.

Zanim wystygnie zupa...

Jaką wiedzą chcieliby się podzielić byli prezesi z tymi, którzy dziś nie wierzą, że im też może przytrafić się coś podobnego?

Oto pięć refleksji tych, którym za szybko wystygła zupa:

  1. Pieniądze. "Koniec gotówki i koniec kredytów to koniec interesów."
  2. Papier jest cierpliwy. Raporty finansowe nie mówią wszystkiego o sytuacji firmy i nie ostrzegają przed nadciągającym kryzysem. Dotyczy to także organizacji non-profit.
  3. Czarne nie jest białe. Niczego nie zakładaj z góry - zawsze można coś poprawić lub uratować.
  4. Nigdy nie jest "za szybko". "Im wcześniej przystąpisz do działania i zaczniesz naprawiać problem, tym większe masz pole manewru, aby uporać się z problemem."
  5. Naprawiaj interesy, nie finanse. Wirtualna księgowość działa tylko w wirtualnym świecie.

Test kryzysowy

Góra



Bez public relations dzieje się coś strasznego... Nic się nie dzieje!

Uczmy się od natury! Ryba składa 1000 jaj i nikt o tym nie wie. Kura znosi jedno jajko i z miejsca musi o tym ogłosić całemu światu.

Chcesz PR? Kliknij tutaj.




3. Kryzys w Internecie

Mam dla Ciebie dwie wiadomości - dobrą i złą. Dobra: każdy może być dobrym dziennikarzem w Internecie. Zła: każdy może być złym dziennikarzem w Internecie.

Internet jest dziś największym medium komunikacyjnym na naszej planecie zacierającym granice między profesjonalizmem i amatorszczyzną, tradycją i nowoczesnością, postępem i regresem.

Dziennikarstwo w Internecie to wybuchowa mieszanka najczarniejszych stron prasy brukowej i najbardziej wzniosłych pojedynków odważnych gladiatorów. Tutaj codziennie umysły, pióra i klawiatury spotykają się, ścierają, zderzają i wybuchają.

Zastanówmy się razem nad sześcioma faktami:

  1. Każdy może być dziennikarzem w Internecie.
  2. Dla niektórych jest to praca zarobkowa, dla innych czysta przyjemność prezentowania swoich poglądów. Tak jak każdy ambitny dziennikarz chce, aby jego temat znalazł się w czołówce serwisu informacyjnego, tak dziennikarz internetowy marzy o wyświetleniu choć przez chwilę jego informacji na pierwszej stronie wyszukiwarki Google.
  3. Dziennikarze internetowi często nie tylko piszą informacje, ale także je publikują. Dziennikarz, redaktor, wydawca i właściciel witryny WWW to czasem ta sama osoba. Dodajmy jeszcze umiejętność pisania tekstów "pod wyszukiwarki", żeby docenić przewagę dziennikarza internetowego nad jego klasycznym odpowiednikiem.
  4. Rankingi wyników wyszukiwarek mają bardzo mało - a czasem nic - wspólnego z jakością i dokładnością wyświetlanych treści.
  5. Informacje publikowane w Internecie rozprzestrzeniają się błyskawicznie dzięki odsyłaczom i stronom WWW prowadzonym przez ludzi o podobnych poglądach. Zadziwiająco często nieprawdziwe informacje pojawiają się też na witrynach firmowanych przez pozornie poważne organizacje.
  6. Niektórzy dziennikarze internetowi są kontrolowani przez swoich pracodawców, niektórymi kierują etyczne reguły, ale pozostali - gdyby nie zakazy prawne - czuliby się zupełnie poza wszelką kontrolą.

Opinia publiczna wciąż nie zdaje sobie sprawy jak łatwo rozpowszechniać w Internecie nieprawdziwe informacje i jak trudno uczciwym ludziom i organizacjom walczyć z kłamstwami na ich temat.

Każda organizacja zawsze miała pracowników, którzy nie zgadzali się w pełni z jej procedurami, nie lubili swoich produktów lub po prostu, którzy zostali niestosownie potraktowani przez przełożonego. W przeszłości takie osoby mogły poskarżyć się związkom zawodowym, inspekcji pracy lub napisać list do lokalnej gazety. Dziś w ciągu 24 godzin mogą uruchomić w Internecie własną witrynę WWW.

Jak zatem zarządzać kryzysem w tak niekorzystnych dla "oskarżonego" okolicznościach?

Oto osiem strategicznych porad:

  1. Nie musisz reagować na każdy krytyczny wpis na Twój temat.
  2. Nie polegaj wyłącznie na aktywności w Internecie w celu korekty nieprawdziwych informacji publikowanych na witrynach WWW, blogach i forach dyskusyjnych. Wykorzystuj tradycyjne kanały komunikacji.
  3. Staraj się wyrównać wyniki w wyszukiwarkach według ważnych dla Ciebie słów kluczowych, ale pamiętaj, że najlepszy rezultat jaki możesz osiągnąć to nie więcej niż 50% odnośników "za" i 50% "przeciw" Tobie.
  4. Obserwuj czy wpisy krytyków przyciągają uwagę ważnych dla Ciebie osób i/lub pozycjonują się wysoko w popularnych wyszukiwarkach. W razie potrzeby zwołaj zespół kryzysowy i razem oceńcie poziom zagrożenia, kolejność działań, których celem jest korekta fałszywych informacji.
  5. Nie angażuj się w debaty z krytykami na "neutralnych" witrynach. Takie wymiany komentarzy mogą tylko podsycić niechęć do Ciebie.
  6. Intensyfikuj działania public relations i rozważ podjęcie zdecydowanych kroków prawnych jeśli fałszywe oskarżenia szybko się rozprzestrzeniają i powodują coraz większe straty.
  7. Domagaj się ścisłej współpracy z działem prawnym i nie podejmujcie żadnych działań bez wspólnej oceny możliwych skutków.
  8. Poznaj myśli i odczucia ważnych dla Ciebie grup otoczenia - wewnętrznego i zewnętrznego - wywołane dystrybucją krytycznych informacji. Dzięki temu dowiesz się jak oceniają Twoje reakcje na niesłuszną krytykę.

Wszystkie kryzysy, którymi się zajmowałem przez ostatnie 8 lat były w jakimś stopniu widoczne w Internecie. Z roku na rok wpływ Internetu rośnie i podobnie wzrasta jego rola w zarządzaniu kryzysem. Świadome tego zagrożenia organizacje zatrudniają informatyków, ale to jeszcze nie przenosi się automatycznie na zdobycie umiejętności komunikacji w Internecie. Firmy znakomicie radzą sobie z wykorzystaniem Internetu do promocji swoich produktów i usług oraz przekazywania informacji o nowościach - z zarządzaniem kryzysem jest już gorzej.

Dziś, podobnie jak w czasach przed Internetem, celem zarządzania kryzysowego jest OCHRONA tego, co osiągnięto dzięki promocji. Ponieważ prawie niemożliwe jest zapobieganie kryzysom, dlatego tak istotne jest maksymalne niwelowanie ich negatywnych skutków. Eksperci zarządzania kryzysem muszą wypracować nowy schemat działań i stale doskonalić swoje umiejętności, aby pomóc organizacjom i swoim klientom osiągnąć ten strategiczny cel.

Góra



4. Uroda wywiadu w Internecie

Uroda i czasem przekleństwo Internetu polega na tym, że wszystko jest dostępne dla wszystkich :-(

Jeszcze kilka lat temu - przed Internetem - było tak:

1. Wywiady pojawiały się w prasie, radiu lub telewizji.

2. Wywiad był wykorzystywany zwykle tylko raz - poza telewizją, która powtarzała go w kolejnych wydaniach wieczornych dzienników.

3. Szkody wywołane przez negatywny materiał - lub korzyści z pozytywnej relacji - były geograficznie ograniczone do terenu działania gazety, radia lub stacji telewizyjnej, z wyjątkiem rzeczywiście "przebojowych" tematów lub nadawców sieciowych.

4. Tematy były szybko zapominane, gdyż nie było technicznych możliwości dostępu do nich poza obszarem publikacji. Na przykład, reporter z Krakowa pisał o strajku w firmie Akuku Sp. z o.o. nie wiedząc, że ta sama firma miała kilka lat wcześniej podobne kłopoty w Szczecinie.

5. Większość mediów publikowała artykuły lub nadawała programy w "przyzwoitych godzinach".

Teraz jest inaczej:

1. Linie się pozacierały. Coraz więcej "tradycyjnych nadawców" (a wkrótce większość) produkuje informacje nie tylko w druku, ale także w formacie dźwiękowym i video. Redakcje wydzielają nawet specjalne zespoły publikujące tylko w Internecie. Informacje z wieczornych wiadomości trafiają na telewizyjne witryny. Podobnie działają stacje radiowe. Na witrynach można przeczytać zapisy radiowych wywiadów. Testowane są wszystkie możliwe kombinacje prasy, radia i telewizji.

2. Sam możesz stać się źródłem informacji dla mediów dzięki temu, co opublikujesz na swej witrynie WWW, blogu, mikroblogu, portalu społecznościowym lub za pośrednictwem firm zajmujących się dystrybucją informacji prasowych.

3. Na to, co piszą dziennikarze wpływają (czasem nadmiernie) komentarze autorów blogów.

4. Siła medialnego przekazu jest wzmocniona przez: a. tendencję do umieszczania na blogach odsyłaczy do innych materiałów, czasem luźno związanych z głównym wątkiem, b. możliwość łatwego śledzenia tematów poprzez darmowe lub płatne usługi monitoringu i kanały RSS oraz c. fakt, że informacje prasowe we wszystkich formatach docierają do nas dzięki nowych urządzeniom (komputer, telefon komórkowy, tablet, itp.).

5. Materiały dziennikarskie są archiwizowane i przechowywane przez lata. Każdy reporter ma dostęp do archiwów na całym świecie i w krótkim czasie może sprawdzić wszystko, co opublikowano na Twój temat.

6. Media czekają na informacje i publikują je przez całą dobę. Wczorajsza wiadomość nie musi się szybko zestarzeć. To ogromny pozytywny kapitał po wywiadzie, który spełnił Twoje oczekiwania. Z drugiej strony, pojawia się potrzeba profesjonalnej pomocy kryzysowej kiedy powiesz coś niewłaściwego.

Wywiad online

Wywiady w Internecie najczęściej prowadzone są na tzw. czatach (chat rooms) i z wykorzystaniem internetowej transmisji video (webcasts). Często są archiwizowane i dostępne na płytach CD dla osób, które nie oglądały rozmowy "na żywo". Zazwyczaj pytania są kontrolowane i wywiad jest moderowany przez osobę, która decyduje, które z przesłanych pytań trafią do Ciebie.

Dobra wiadomość jest taka, że dokładnie kontrolujesz swoje słowa widząc treść odpowiedzi na ekranie. Zawsze możesz wnieść poprawki przed naciśnięciem WYŚLIJ.

Zła wiadomość jest taka, że w komunikacji pisemnej (a taką jest czat) łatwiej o nieporozumienie, bo jesteś pozbawiony elementów pozawerbalnych.

Oto pięć wskazówek jak radzić sobie z wywiadami online:

1. Jeśli nie potrafisz szybko i bez błędów pisać na klawiaturze, poproś kogoś kto robi to sprawniej - sam skup się na odpowiedziach, dyktowaniu i sprawdzeniu tekstu. Internauci nienawidzą długiego czekania na odpowiedź. Myślą wtedy, "Nie rozumiesz komunikacji online i/lub lekceważysz mnie skazując na wieczne czekanie."

2. Korzystaj z możliwie największego monitora. To ułatwi odczytanie pytań oraz pisanie i edycję odpowiedzi.

3. Używaj szybkiego łącza z Internetem z dodatkowym zasilaniem i kopią zapasową wszystkich plików - system zapasowy też powinien być podłączony do szybkiego łącza. Komputer, który służy do napisania tego newslettera, na przykład, korzysta ze stałego łącza, ale kiedy połączenie będzie zerwane komputer przełączy się na rezerwowy modem cyfrowy.

4. Dodawaj słowa lub symbole, które przekazują emocje, na przykład, radość, smutek, zdziwienie, itd. Pomocne są symbole nazywane emoticonami. Większość internautów je akceptuje, bo dodają do suchego przekazu słownego dawkę uczuć.

5. Zaproponuj na koniec udzielenie dodatkowych odpowiedzi pocztą elektroniczną tak, żeby osoby, które nie doczekały się odpowiedzi w czasie czatu, nie poczuły się pominięte lub zlekceważone.

Jest także możliwość udzielania wywiadów za pomocą korespondencji elektronicznej (e-mail). Dziennikarz wysyła pytania, Ty piszesz odpowiedzi. Porady jak wyżej z jednym uzupełnieniem. Przed wysłaniem odpowiedzi daj je do przeczytania komuś, kto nie zna sprawy. Jeśli czegoś nie zrozumie, podobne kłopoty może mieć dziennikarz.

Dokładnie i kilkakrotnie sprawdź czy w tekście nie ma błędów ortograficznych i interpunkcyjnych. Przed wysyłką sprawdź jeszcze raz :-)

Góra



6. Prezentacje na wesoło

[Tu miał być śmieszny i mądry cytat,
ale pies zjadł moje zadanie domowe...]

Nic tak nie ożywia prezentacji jak dobry żart. Nic tak jej nie zabija jak dowcip, z którego nikt się nie śmieje.

Opowiadanie zabawnych historii w czasie prezentacji to ryzykowna praktyka, ale wywoływanie salw śmiechu to marzenie mówcy. Czyż nie ma w tym sprzeczności?

Problem z dowcipami polega na tym, że wyglądają jak szeroko rozwinięte przed audytorium transparenty z krzyczącym napisem "Hej, oto ja, chcę was rozśmieszyć, więc lepiej jeśli będziecie się teraz śmiać!!!" A kto lubi wybuchać naturalnym i szczerym śmiechem na zawołanie?

Pomyśl o różnicy między półgodzinnym wystąpieniem nudnego mówcy w dusznej sali i rozmową z przyjacielem na plaży. Może znajomy nie powiedział w tym czasie nic ciekawego, ale nie nudziłeś ani przez chwilę, bo... w każdej chwili mogłeś mu przerwać :-)

Śmiech jest nieszkodliwym momentem kiedy słuchacze pozytywnie komentują Twoje słowa. Słuchamy, rozumiemy i zgadzamy się... Co więcej, lubimy Cię :-)

Każdy wybuch śmiechu jest jak psychologiczne "zerowanie licznika" do początku wystąpienia. Śmiech poprawia krążenie i rozluźnia mięśnie. To krótki masaż całego ciała.

Dlaczego jednak wywoływanie śmiechu jest ważne skoro nie jesteś zawodowym satyrykiem i mówisz na poważny biznesowy temat?

Doświadczeni trenerzy wiedzą, że ludzie uczą się nowych rzeczy nie przez słuchanie, powtarzanie czy zapisywanie, ale poprzez działanie. Śmianie się w czasie prezentacji trudno nazwać działaniem, ale nawet miłośnicy telewizyjnych oper mydlanych lubią taką "wentylację" umysłu :-)

Mówisz, że nie masz poczucia humoru...

Dobry mówca potrafi wprowadzić słuchaczy w wesoły nastrój nie korzystając z dowcipów. Kluczem jest talent dostrzeżenia śmieszności i absurdu w tym co się dzieje wokół nas. A jeśli jeszcze jest to umiejętność doszukania się śmieszności u siebie samego, to sukces murowany.

Spostrzegawczość, spontaniczność i autoironia to kapitał, który w zupełności wystarczy, że dostarczyć wystarczającej dawki humoru. Jeśli uda Ci się wykorzystać te walory w jasnym odniesieniu do tematu prezentacji i Twego audytorium, możesz liczyć na regularne salwy zdrowego śmiechu.

Oto dziesięć sprawdzonych porad jak dobrze się bawić nawet kiedy słuchacze na początku mają wykaligrafowane na twarzach hasło: "Jacy my jesteśmy dziś smutni":

1. Otocz się humorem. Szukaj wokół siebie zabawnych sytuacji, zachowań i powiedzeń. Obserwuj absurdy codziennego życia. Jest ich tyle, że przestajemy je zauważać. Niezrozumiałe komunikaty, nieżyciowe procedury, biurokratyczne schematy, itp.

2. Śmiejąc się z innych śmiej się w pierwszej kolejności z siebie samego. Autoironia jest wyższą formą ironii. Samokrytyka jest bardziej zabawna od krytyki. Moje lustro codziennie mi o tym przypomina :-)

3. Oglądaj występy satyryków. Poznaj ich warsztat. Skup się na technice. Obejrzyj ich program nie jako widz, ale jako "inżynier wozu transmisyjnego". Stwórz własny zestaw opowieści, które opowiadasz z przyjemnością, bo wiesz, że bawią towarzystwo.

4. Ciesz się tym co robisz. Czerpanie przyjemności z rozśmieszania to chyba największy sekret najlepszych satyryków. Śmiej razem ze swoim audytorium. Pokaż, na przykład, jak przez pół godziny obiera się banana... :-)

5. Opracuj schemat standardowej zabawnej opowieści. Na przykład, "Satyrycy z talentem do improwizacji należą do ginącego gatunku i z tego powodu są pod specjalną ochroną GIODO. W nieoficjalnych statystykach dostępnych tylko dla nich samych jest ich nie więcej niż 7-miu. Kilku się skutecznie ukrywa i jak donosi prasa brukowa nie ma to nic wspólnego z płaceniem podatków. Nieliczni są poza wszelką klasyfikacją nawet najbardziej kreatywnych urzędników z Brukseli. Większość satyryków występuje bez przygotowania wierząc, że honorarium za występ jest wystarczającą motywacją do rozśmieszania publiczności. Ich umysł pracuje wtedy jak silnik odrzutowca, któremu po trzech godzinach krążenia nad lotniskiem za chwilę skończy się paliwo..." Opowiadaj je znajomym i obserwuj reakcje. Zapamiętaj momenty kiedy parskają śmiechem.

6. Nie opowiadaj historii, które wszyscy znają. Nie opowiadaj anegdoty o konsultantach, którzy doradzali jak wygrać zawody wioślarskie. Ani tej o Polaku, Czechu i Niemcu w pociągu... Najlepiej dowcipnie opowiedz o tym co Ci się przydarzyło. Jeszcze lepiej kiedy połączysz to z tematem wystąpienia :-)

7. Bądź sobą. Humor to delikatna materia rzadko występująca wśród zakładników. Nic na siłę. Powiem o sobie. Często słyszę, że wyglądam i zachowuję się poważnie. Mogę z tym walczyć, ale wolę to zaakceptować. Kontrast pomiędzy moim surowym wyglądem i humorem, który płynie z moich ust tworzy dodatkowe napięcie i zaskoczenie, które z radością wykorzystuję.

8. Unikaj tematów drażliwych. Polityka, religia, mniejszości... Nawet jeśli śmieje się prawa strona sali, to lewa... milczy. A przecież wszyscy przyszli się tutaj dobrze bawić. Niektórzy nawet zapłacili za wstęp :-)

9. Nie mów, "A teraz powiem coś śmiesznego". Takie wprowadzenie to rezygnacja z zaskoczenia, bez którego humor nie istnieje. Poza tym, słuchacze sami ocenią czy Twoja historia jest zabawna.

10. Nie zaczynaj wystąpienia od dowcipu. Ludzie wiedzą, że opowiadanie żartu na początku prezentacji to ulubiona metoda mówców, więc są przygotowani na takie "zaskoczenie". Zaskocz ich więc na końcu :-)

Razem weselej

Zbiorowy i spontaniczny śmiech jest prostą metodą budowania poczucia wspólnoty. Słuchacze śmiejący się z tego co powiedziałeś robią to jako grupa. Śmiech staje się spoiwem budującym więź porozumienia.

Słuchanie Twoich słów jest doświadczeniem indywidualnym. Śmianie się w grupie jest już doświadczeniem zbiorowym. Kiedy ludzie się śmieją patrzą czy inne osoby w grupie także czują się rozbawione. Utwierdzają się tym samym w słuszności swej reakcji. W takich chwilach uśmiechy na twarzach innych ludzi jeszcze bardziej poprawiają nasze samopoczucie.

Wspólny śmiech to także komunikacja z mówcą. Potwierdzenie, że ludzie zgadzają się z tym co mówi oraz komunikat, "Tak. Słucham Ciebie. A ponieważ inni też się śmieją, to znaczy, że Cię słuchają, a to znaczy, że mówisz ciekawie."

Kiedy w czasie prezentacji ludzie nie będą od czasu do czasu głośno i szczerze się śmiać nie musisz od razu w panice szukać numeru telefonu do Czarka Pazury. Wystarczy jeśli trochę się zrelaksujesz, rozglądniesz wokół, spojrzysz na siebie i na pewno znajdziesz inspirację do oryginalnego żartu.

PS. I nie opowiadaj dowcipów, które Cię nie bawią, bo ich nie rozumiesz... ;-)

Góra



6. Miłe słówka

"Jesteś jedyną osobą, z którą można w miarę normalnie porozmawiać..." Dwie przyjaciółki przy stoliku obok były tak zajęte sobą, że nie zauważyły jak zakrztusiłem się kawą. W miarę normalnie... Dobre sobie :-)

Są takie słowa, które zostają z nami dłużej... na dobre i na złe. Zapamiętujemy je, bo wywołały emocje - pozytywne lub negatywne.

W public relations liczy się umiejętność tworzenia pozytywnych skojarzeń, więc skupmy się na zwrotach, które budują korzystne relacje.

Oto 21 zdań, które brzmią miło, ciepło, pozytywnie:

  1. "Witam/witamy w..." W biurze, przy stole, w domu takie powitanie pokazuje gościnność i przystępność. Jest bardziej przyjazne od "Cześć" czy "Dzień dobry".
  2. "Potrzebuję Twojej pomocy." To zdanie wywołuje instynktowną chęć udzielenia pomocy. Osoba, która to powie może liczyć na wyższy standard obsługi.
  3. "Nikogo tu nie znam." Szczególnie na dużym przyjęciu takie zdanie od razu zjedna Ci przychylność. Jeśli powiesz to właściwej osobie, już nie będziesz czuł się samotny :-)
  4. "Nie znasz mnie, ale..." Nie udawaj, że jesteś kogoś najlepszym przyjacielem jeśli tak naprawdę nie jest.
  5. "Nie wiem co to znaczy." Słuchasz i nie boisz się przyznać, że nie wiesz wszystkiego. Chcesz się dowiedzieć czegoś nowego. Proste i świadczące o skromności zdanie pokazuje, że naprawdę interesuje Cię druga osoba.
  6. "To mój pierwszy raz." To zdanie także odnosi się do naturalnej chęci niesienia pomocy. Pokaż słabość i możesz liczyć na wsparcie.
  7. "Poczekaj 10 sekund." W rozmowie telefonicznej to znaczy, że wracasz rzeczywiście za chwilkę. Pamiętaj, że czas się wtedy dłuży i 10 sekund to... 10 sekund. Dokładność to wiarygodność.
  8. "Lepiej jeśli w to uwierzysz." Pokazuje pewność siebie. Ulubione zdanie mojego przyjaciela prestidigitatora :-)
  9. "Podam przykład." Pozwala utrzymać kontakt, rozbudza ciekawość i rozwija konwersację. Przykład musi być rzeczowy, zrozumiały i oryginalny.
  10. "Odezwij się." Potoczne, nieformalne, modne wyrażenie. Odnosi się do wszystkich form komunikacji i zostawia drugiej osobie wolną rękę w doborze sposobu kontaktu.
  11. "Jesteś moim bohaterem." Kiedy ktoś rzeczywiście wyświadczył Ci dużą przysługę jest to lepsze od standardowego podziękowania.
  12. "Bardzo mi miło." To brzmi lepiej od "Nie ma za co". Nie wierzysz? Zadzwoń do mnie. Uwielbiam to wyrażenie.
  13. "Dobrze powiedziane." Dodaje odwagi w rozmowie. Dobrze powiedziane, bo ja to powiedziałem :-)
  14. "Oto czego się nauczyłem." To, czego się nauczyłeś jest dużo ciekawsze od tego, co wiesz. Powiedz więc o tym.
  15. "Nie odmawiam Tobie, tylko odmawiam sobie." To ułatwia pogodzenie się drugiej osobie z Twoją odmową, bo to Ty tracisz.
  16. "Nie wiem, ale dowiem się." Jeszcze się taki nie urodził, więc lepiej przyznać się do niewiedzy niż dać się na tym złapać. Skoro pytanie jest ważne, warto zadać sobie trud, żeby poszukać odpowiedzi.
  17. "A więc odpowiadając na Twoje pytanie..." Po długim i zagmatwanym wstępie rozwija dywan dla prostej odpowiedzi.
  18. "Załatwione." Kelnerka w "mojej" kawiarni często to powtarza. Nie wiem dlaczego, ale czuję się z tym świetnie, więc musi w tym coś być... :-)
  19. "Natychmiast." W usługach taka deklaracja działa zniewalająco.
  20. "Tak właśnie postępuję w interesach." Taki właśnie jesteś i inni to doceniają i szanują.
  21. "Nigdy tak o tym nie myślałem." Większość ludzi jest zbyt dumna i/lub próżna, aby przyznać, że ktoś otworzył im oczy, wyjaśnił coś lub pomógł zmienić zdanie. Takie zdanie jest oryginalnym komplementem i pokazuje otwartość na nowe pomysły.

Jeśli jest jakiś zwrot, który jak ulubiona piosenka wprawia Ciebie w miły nastrój, napisz do mnie.

Test jakości obsługi klienta

Góra



Nie masz najmniejszej kontroli nad tym, o co zapyta dziennikarz. Ale tylko od Ciebie zależy co mu powiesz. To dużo.

Chcesz przećwiczyć rozmowę z dziennikarzem?

Chcesz skorzystać z bezpłatnej Jazdy PRóbnej. Kliknij tutaj.




7. Ubezpieczenie to nie zarządzanie ryzykiem

Kierownik marketingu w firmie odzieżowej w Łodzi pyta:

Czy wykupienie polisy ubezpieczeniowej można zaliczyć do metod zarządzania ryzykiem?

Organizacja zarządza ryzykiem, aby zidentyfikować czyhające na nią niebezpieczeństwa i zrozumieć ich istotę. Zarządzanie ryzykiem pomaga także stworzyć i wprowadzić w życie plan działania, który zapobiegnie stratom lub – jeśli to się nie uda – ograniczy negatywne skutki. Plan zarządzania ryzykiem ujmuje strategię i techniki rozpoznawania zagrożeń i radzenia sobie z nimi.

Komunikacja ryzyka dotyczy zagrożeń fizycznych lub naturalnych takich jak huragany, powodzie czy trzęsienia ziemi. Komunikacja kryzysowa może, ale nie musi obejmować takich zagrożeń. Aby coś nazwać kryzysem musi to dotyczyć priorytetowych celów i wymaga reakcji w krótkim okresie. Na przykład, niespodziewany, negatywny artykuł w prasie może wywołać kryzys. Takie zdarzenie podlega zasadom komunikacji kryzysowej, ale nie komunikacji ryzyka i – według mojej wiedzy – nie można wykupić polisy ubezpieczającej od krytycznych publikacji w mediach.

Strategiczne priorytety

Dobre zarządzanie ryzykiem nie musi być drogie lub zajmować dużo czasu. Wystarczy tylko odpowiedzieć sobie na trzy pytania:

1. Co może się nie udać?

2. Co zrobimy, aby ograniczyć skutki nieszczęścia i pokryć straty?

3. Jeśli wydarzy się coś złego, w jaki sposób za to zapłacimy?

Zarządzanie ryzykiem zmierza do:

1. zmniejszenia niepewności,

2. zwiększenia prawdopodobieństwa pozytywnych zdarzeń,

3. zmniejszenia prawdopodobieństwa wystąpienia zdarzeń negatywnych,

4. ograniczenia wpływu zdarzeń negatywnych.

Organizacja potrzebuje strategii zarządzania kryzysem ponieważ:

1. Klienci i dostawcy coraz śmielej domagają się odszkodowań. Szybkie i przemyślane działania mitygujące straty mogą pomóc w odrzuceniu roszczenia przez sąd.

2. Sądy w sytuacjach wątpliwych coraz częściej stają po stronie powodów.

3. Od organizacji wymaga się większej wrażliwości i odpowiedzialności.

4. Klienci są bardziej świadomi swoich praw i działań jakie mogą podjąć kiedy są rozczarowani usługą lub produktem.

5. Organizacje są odpowiedzialne także za działania swoich pracowników.

6. Upowszechnia się przekonanie, że organizacje mają dużo pieniędzy i polisy ubezpieczeniowe na wysokie sumy.

Zarządzanie ryzykiem przynosi organizacji wiele korzyści:

1. Chroni zasoby: czas, aktywa i ludzie są cennymi zasobami, które warto chronić przez zmniejszenie liczby roszczeń.

2. Chroni reputację i publiczny wizerunek organizacji.

3. Poprawia stabilność działania organizacji.

4. Chroni pracowników przed szkodami.

5. Chroni środowisko.

6. Zwiększa odporność na zagrożenia.

7. Redukuje wierzytelności.

8. Pomaga w ocenie potrzeb ubezpieczeniowych.

Polisa i ryzyko

Cennym narzędziem chroniącym byt organizacji w kryzysie jest polisa ubezpieczeniowa. Tylko nieliczne organizacje mają środki umożliwiające samodzielne pokrycie strat. Wykupienie polisy nie można jednak nazwać zarządzaniem ryzykiem.

U podłoża wszechstronnego i przemyślanego planu zarządzania ryzykiem leży głęboka chęć zapobiegania stratom. Zarządzanie ryzykiem odnosi się także do materii, które nie podlegają ubezpieczeniu (wartość i siła marki, poparcie opinii publicznej, szczodrość sponsorów).

Konkluzja

Skuteczne zarządzanie ryzykiem nie eliminuje wystąpienia ryzykownych sytuacji, ale doświadczenie w operacyjnym zarządzaniu ryzykiem pokazuje otoczeniu (w tym, firmom ubezpieczeniowym), że organizacji zależy na prewencji i ograniczeniu strat. Krótko mówiąc, firma ubezpieczeniowa widzi w takiej organizacji lepszego – bo bardziej bezpiecznego – partnera do interesów.

Góra



8. Coś za darmo

Szef marketingu w firmie komputerowej z Katowic pyta:

Do naszej oferty handlowej zamierzamy dodać bezpłatne usługi doradcze. Czy to będzie skuteczna metoda pozyskania nowych klientów i zwiększenia ich satysfakcji?

Bezpłatny, darmowy...

O tych dwóch przymiotnikach można powiedzieć, że są nadużywane, wytarte i wyblakłe, ale ich hipnotyczne działanie wciąż magicznie przyciąga klientów – ludzie nie mogą oprzeć się pokusie przyjęcia czegoś za darmo, nawet jeśli jest to tylko kolorowy balonik.

Bezpłatne oferty działają z dwóch powodów:

1. Nowi klienci mogą bezstresowo wypróbować Twój produkt lub usługę. Jeśli im się spodoba, będą mieć ochotę na więcej. Może nawet stwierdzą, że nie mogą bez tego się obyć :-)

2. Bezpłatne szkolenie lub usługa doradcza zgodnie z zasadą wzajemności budzą potrzebę podtrzymania relacji wynikających z chęci zrewanżowania się za oddaną wartościową przysługę. To zjawisko psychologicznej współzależności opisał Robert Cialdini w książce "Wywieranie wpływu na ludzi".

Informacja - Absolutny przebój

Darmowa oferta musi mieć wysoką wartość w oczach osób, do których jest kierowana. Do tej grupy należą m.in. usługi związane z przekazywaniem i wymianą informacji. Stąd duża popularność raportów, szczególnie tych ujawniających sekrety, tajemnice i "poufne" informacje.

Istnieje mnóstwo sposób przekazywania klientom bezpłatnych ofert (plik pdf, na przykład, e-book "Moje miłe media", prezentacja, nagranie video). Oto trzy przykłady:

1. Darmowe nagranie audio. Zaproponuj abonentom biuletynu firmowego bezpłatne nagranie z prezentacji (plik MP3).

2. Bezpłatna sesja szkoleniowa. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z mocy indywidualnego treningu. Zarezerwuj w swoim planie dnia jedną półgodzinną telefoniczną sesję szkoleniową, aby klienci poczuli i docenili wartość kontaktu z osobistym trenerem/konsultantem.

3. Darmowy audyt. Obiektywna ocena działania firmy (na przykład, nasz bezpłatny audyt "Chcesz PR?") zawsze będzie doceniona przez dbającego o rozwój przedsiębiorcę. Jeszcze większą wartość będą miały porady co poprawić. Ty też zyskujesz, bo jednocześnie budujesz podwaliny pod przyszły kontakt handlowy.

Bezpłatne oferty powinny być adresowane tylko do nowych klientów. Możesz też połączyć siły z innym partnerem i korzystając ze wspólnych baz danych przygotować jeszcze bardziej wszechstronną i atrakcyjną propozycję.

Wiarygodna oferta

Może się zdarzyć, że promocyjna oferta będzie tak atrakcyjna, że klient pomyśli: "To jest zbyt piękne, aby było prawdziwe" i zacznie się zastanawiać dlaczego dajesz tak dużo za nic. Aby tego uniknąć, wyjaśnij co i dlaczego oferujesz. Inaczej, Twoja wiarygodność będzie poddana ciężkiej próbie.

Każdy nowy klient jest nastawiony sceptycznie i ma po temu powody. Tyle razy był przecież kuszony "rewelacyjnymi ofertami". Zastanów się jakie może mieć obiekcje i rozwiej je. Podanie racjonalnych i zrozumiałych powodów dlaczego dajesz aż tyle za darmo pozwoli mu je przeanalizować i samodzielnie podjąć rozważną decyzję.

Konkluzja

Przemyślane bezpłatne porady i szkolenia mogą być w usługach elementem przebojowej strategii marketingowej. Warto więc zastanowić się co wartościowego możesz zaproponować klientom za darmo pod warunkiem, że nie zrujnuje to Twojego budżetu i nie ogołoci półek z najbardziej cennych aktywów.

Góra



9. Jak wypromować otwarcie oddziału banku

Kierownik oddziału banku we Wrocławiu pyta:

Interesują mnie pomysły na przyciągnięcie uwagi mediów z okazji otwarcia nowego oddziału naszego banku w październiku. Główna siedziba banku jest w Warszawie, więc obawiam się, że dziennikarze nie będą tym zainteresowani.

Wrocław to nie Warszawa, ale dziennikarze wszędzie lubią oryginalne pomysły :-)

Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy: Co wyróżnia ten bank wśród innych banków?

  1. Czy ma dłuższe godziny pracy?
  2. Czy ma specjalną ofertę dla wybranej grupy klientów (studenci, emeryci, drobni przedsiębiorcy)?
  3. Czy oferuje specjalne produkty i/lub usługi?
  4. Czy oferuje klientom bezpłatne usługi doradcze?

Banki mają dosyć "staromodny" i sztuczny wizerunek. Jeśli umieją świadomie walczyć z taką percepcją, mają szansę pozytywnie się wyróżnić.

A bardziej konkretne pomysły?

  1. Połącz otwarcie nowej placówki z powołaniem Szkolnego Zarządu Wrocławskiego Oddziału Banku. W skład tej grupy wejdzie 10 uczniów wyższych klas szkół średnich. Aplikacje mogą zebrać szkolni pedagodzy lub doradcy wyboru zawodu. Oprócz poznania zasad pracy zarządu i współdziałania w zespole, grupa licealistów pozna ofertę banku - od usług kredytowych przez produkty inwestycyjne, plany oszczędnościowe do możliwości zatrudnienia po studiach. Dowiedzą się też jak ważne jest rozsądne zarządzanie pieniędzmi. Każdy licealista otrzyma za obecność na spotkaniu Bankowego Zarządu 10 złotych przelane na jego konto oszczędnościowe w tym banku. Media na pewno to zauważą. Dodatkowa korzyść to pozyskanie w przyszłości co najmniej 10 nowych klientów być może na wiele lat. Taką akcją mogą zainteresować się ich rodzice i znajomi. Może nawet dostrzegą pułapki zbyt wczesnego korzystania z kart kredytowych :-)
  2. Media zainteresują się bezpłatnymi szkoleniami i warsztatami jak zarządzać gotówką, jak wykorzystywać silne i słabe strony lokalnego rynku inwestycyjnego, jak zachęcać kobiety do zakładania własnych firm. Takie działania stanowią niefinansowy wkład Twego banku w edukację lokalnej społeczności, podnoszą świadomość klientów, rozbudzają nowe potrzeby i uczą jak unikać błędów.
  3. Dlaczego nie połączyć tego z kończącym się rokiem podatkowym? Trudno nie docenić porad jak wykorzystać obecne przepisy do zmniejszenia obciążenia podatkowego. Lista wskazówek jak przygotować się do rozliczenia? A może darmowe pióro wieczne za wypełnienie zeznania podatkowego na dokumencie z logo Twego banku? Może warto nawiązać współpracę z doświadczonym doradcą podatkowym jeśli nie masz u siebie odpowiedniej kadry?
  4. Poproś 5 analityków giełdowych o prognozy finansowe na przyszły rok. Każdy jest zainteresowany zarabianiem pieniędzy i dochodowymi inwestycjami.
  5. Poprowadź w szkole podstawowej lekcje ekonomii jak przygotować się do otwarcia rachunku bankowego i jak systematycznie oszczędzać na pierwszą wpłatę. Dzieci uwielbiają poznawać rzeczy "zastrzeżone" tylko dla dorosłych i z wypiekami na twarzy opowiedzą w domu czego dowiedziały się dziś w szkole.
  6. Zorganizuj imprezę specjalną przed siedzibą banku z wykorzystaniem gry Monopol. Pieniądze i nieruchomości. Przygotuj specjalną wersję tej gry z uwzględnieniem lokalnych nazw ulic. Pieniądze z logo banku. Plansze powinny być jak największe, zabawne i atrakcyjne dla mediów. Pracownicy banku mogą rozegrać partię z lokalnymi politykami, biznesmenami, agentami nieruchomości i innymi znanymi postaciami. Ktokolwiek wygra przeznacza pieniądze na uzgodniony cel charytatywny.
Góra



10. Uśmiechnij się

Jeśli nie uda się za pierwszym razem...

W corocznym wakacyjnym meczu piłki nożnej pracownicy działu public relations ponieśli sromotną porażkę z kolegami z działu ochrony.

Długo zastanawiali się jak przedstawić wynik meczu w korzystnym dla siebie świetle.

Oto co po dramatycznej burzy mózgów i nieprzespanej nocy napisali na firmowej tablicy ogłoszeń:

"Dział Public Relations z ogromną przyjemnością informuje, że w rozgrywkach piłkarskich zajął znakomite drugie miejsce, przegrywając w ciągu całego roku tylko jedno spotkanie. Dział Ochrony zaliczył dużo gorszy sezon, gdyż odniósł zaledwie jedno zwycięstwo."

Góra



Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowszy artykuł na blogu Media Gapa.

Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

PS. Czy masz nagrane na dvd lub video swoje wystąpienie w telewizji? Możemy dokonać bezpłatnej analizy Twojego wystąpienia/wywiadu/udziału w debacie pokazując dobre i słabe strony jeśli zechcesz przesłać nam to nagranie.

Wyślij nam swoje nagranie na adres:

Pressence Public Relations

pl. Teatralny 10-11/33

45-056 Opole





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
www.facebook.pl/Bogusław-Feliszek####
www.goldenline.pl/Bogusław-Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14