Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 49 / 1 stycznia 2004 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
W numerze
1. Kartka z nowego kalendarza PR
Każdy nowy dzień przychodzi po starym bez względu na kalendarz lub porę roku. Jest jednak coś ekscytującego i napawającego nadzieją w odkrywaniu pierwszej kartki w Nowym Roku. Uczucie nieskazitelnie czystej przestrzeni 366 dni w roku przestępnym daje nam motywację do nowych wyzwań i poczucie, że wszystko może się ziścić.
To także wyjątkowa okazja to analizy twardych lekcji, których nie szczędziło nam życie, celów, które być może już nie są aktualne, oceny zespołu, który ma nas prowadzić do sukcesu lub tego jak jeszcze lepiej obsługiwać klientów. To także wyjątkowa okazja do przyjrzenia się roli public relations.
Jednym z największych błędów public relations jest zbytnie upodobnianie się do reklamy. Informacje prasowe brzmią jak teksty reklamowe i rozmowy z dziennikarzami najeżone są pułapkami rodem z piekła perswazji i manipulacji.
Zadaniem reklamy jest przekonanie konsumentów. Zadaniem public relations - przekonanie mediów.
W akcji reklamowej firmy opisują potrzebę i oferują rozwiązanie. Albo najpierw dają rozwiązanie, a potem wymyślają potrzebę :-) W dobrej kampanii public relations media same identyfikują problem i następnie wybierają firmę, która go rozwiąże.
Z mojej ulubionej książki Ala i Laury Ries, The Fall of Advertising and the Rise of PR o różnicy pomiędzy reklamą i public relations wybrałem kilka myśli, które właśnie na przełomie roku mogą zabrzmieć świeżo i inspirująco.
Reklama nie buduje marki. Public relations tak. Reklama jest w stanie tylko wzmocnić marki, które powstały z wiarygodnych działań public relations. Aby stworzyć coś od samego początku potrzebna jest wiarygodność, którą dają tylko informacje w mediach.
Reklama jest jak kibic, który skanduje słowa, które już zagościły w naszych umysłach. Celem akcji reklamowej jest ich ożywienie i wyciągnięcie na powierzchnię z otchłani szarych komórek, a nie wprowadzenie nowych "twórczych" idei. Zbyt często dyrektor kreatywny przenosi uwagę z produktu na samą reklamę. W efekcie powstają rewelacyjne reklamy, które ... nie sprzedają produktu. Doskonale pamiętamy spot reklamowy, ale nie pamiętamy co reklamował. To produkt musi być nowy, inny i oryginalny, a nie telewizyjna reklamówka.
Oto 10 najważniejszych różnic pomiędzy reklamą i public relations według Ala i Laury Ries:
Teraz czas na własne wnioski. I kilka zmian w planie komunikacji marketingowej na ten rok?
Jak opracować plan marketingowy
2. Wyzwania public relations 2004
Ponieważ dziennikarze żyją w coraz większym pośpiechu i mają mniej czasu na weryfikację informacji, w mediach pojawi się więcej nieprawdziwych informacji. Prawda czy fałsz?
Kiedy pytałem znajomych z branży PR co przyniesie ten rok wielu wzruszało ramionami: "Przyszłość jest niemożliwa do przewidzenia." Niemożliwa? To znaczy, że warto spróbować. Oto co wyczytałem ze szklanej kuli podarowanej mi pod choinkę :-)
1. Korupcyjna afera wokół nowej ustawy o mediach pokazała, że trzeba liczyć się z żądaniem większej przejrzystości w interesach. W tym roku specjaliści public relations odczują tego skutki.
Czy wiesz dokładnie jakie interesy robi Twoja firma? Co zapewnia jej największe zyski? Z kim współpracuje? Czy są to wiarygodni partnerzy? Kim są najwięksi współwłaściciele i udziałowcy Twojej firmy i co myślą o jej codziennych problemach? Czy dyrektor finansowy zna Ciebie?
2. Afera Rywina pokazała, że wizerunek i reputacja to nie to samo. Wizerunek można zbudować szybko i nie zawsze uczciwymi metodami (na przykład kłamstwem i manipulacją).
Wspaniała reputacja powstaje latami. Jej podstawą jest prawda, uczciwość, zgodność słów z czynami, osobowość i sprawiedliwość. Fundamenty reputacji mogą chwiać się w czasie skandalu, ale wcale nie musi dojść do katastrofy.
Reputację tworzy się dzięki umiejętności słuchania i mówieniu właściwych słów w odpowiednim czasie. Klienci potrzebują prawdy bardziej niż kłamstwa.
3. Wyzwaniem dla rządu będą przemyślane reakcje na to, co wydarzyło się w roku ubiegłym. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za gospodarczy klimat. Jako przedstawiciele biznesu powinniśmy budować środowisko, które zachęci do odpowiedzialnego zachowania w przyszłości.
Niemożliwe jest zadekretowanie dobrego zachowania. Wszystko co można uczynić to karać za złe uczynki.
4. Rok 2004 jeszcze raz udowodni jak wielkim nieporozumieniem jest założenie, że praktycy public relations mogą "naprawić" świat korporacyjnej komunikacji. Gospodarka musi nauczyć się wyznaczać realistyczne oczekiwania.
Myślenie w rodzaju "dajcie to tym z działu PR" na pewno nie rozwiąże skutecznie żadnego problemu tak jak bandaż nie zatamuje krwotoku z tętnicy.
5. To nie jest rok dla szarych myszek. Gospodarka nadal zmaga się ze skutkami recesji. Także w tym roku utrzyma się duży sceptycyzm wobec tego, co mówi o sobie organizacja. Ten sceptycyzm dotyczy nie tylko mediów, ale też opinii publicznej.
Ludzie wciąż nie rozumieją jak funkcjonuje gospodarka. Praca praktyka PR jest bardzo trudna. Polega przecież na tłumaczeniu czym zajmuje się firma. Na barkach członków zarządów spocznie obowiązek bezpośredniego komunikowania się z mediami i opinią publiczną. Praktycy public relations będą musieli poświęcać więcej czasu i energii na tłumaczenie analitykom i akcjonariuszom decyzji biznesowych i finansowych firmy.
6. W tym roku zobaczymy więcej troski o reputację organizacji w oczach właścicieli dużych pakietów akcji. Dotyczy to komunikacji w okresie konsolidacji, fuzji, sprawy sądowej, upadłości, itp. Aktywne relacje inwestorskie i wypracowanie solidnej komunikacji pomogą w skutecznym odróżnieniu się od firm oskarżanych lub podejrzewanych o nieczyste praktyki finansowe.
Jeżeli spółka giełdowa wydaje komunikat o nowym produkcie, to może wpłynąć na cenę jej akcji lub konkurencji. Zatrudnienie znakomitego pracownika na eksponowanym stanowisku też może wpłynąć na zakupy akcji. Dlatego sensowne wydaje się łączenie relacji inwestorskich z funkcjami public relations – najlepiej pod kierunkiem jednej osoby. Taka jest tendencja na świecie i podobne zmiany nastąpią też w Polsce.
7. W 2004 roku wyzwaniem wszystkich organizacji będą coraz większe koszty opieki zdrowotnej. Ochrona zdrowia stanie się podstawowym problemem kształtującym związki w trójkącie: pracownik, pracodawca i związki zawodowe.
Inteligentne organizacje będą monitorowały koszty opieki medycznej pracowników i tłumaczyły im jak one wpływają na konkurencyjność firmy na rynku. Jeszcze bardziej inteligentne firmy będą doradzać pracownikom jakie powinni podejmować decyzje, aby powstrzymać spiralę wydatków na leczenie.
8. Etyka i społeczna odpowiedzialność będę torować sobie drogę na wiele sposobów. Jednym z nich jest styl komunikacji z pracownikami – od sprzątaczki do członków zarządu. Lepiej jeśli firmowe biuletyny, strony WWW i wewnętrzne prezentacje zrezygnują z efektownych elementów graficznych na rzecz stawienia czoła prawdziwym problemom.
Praktycy public relations będą mieli odwagę mówić prezesom to, czego ich uszy być może nie chciałyby usłyszeć o wydarzeniach w firmie i zewnętrznym wizerunku organizacji.
9. Specjaliści marketingu będą wprowadzać w życie super-oszczędne i super-wydajne metody. To skieruje spojrzenia na wolne media i marketing bezpośredni i oznacza, że termin "komunikacja marketingowa" zajmie bardziej znaczące miejsce w leksykonie public relations. Jak pokazały na przykład udane próby umieszczania produktów w filmach (lokowanie produktu) praktycy marketingu będą szukać nowych metod komunikacji z klientem bez oglądania się na tradycyjną reklamę.
Branża public relations nie może nie dostrzegać zmian w marketingu. Szef działu public relations będzie musiał umieć wyjaśnić dlaczego 90% budżetu na reklamę trafia do telewizji i radia, a 90% budżetu PR – który nie jest tak skutecznie monitorowany – trafia do prasy. Będzie potrzebować danych statystycznych, które można porównać z badaniami reklamy, promocji sprzedaży i marketingu.
10. Ponieważ warunki ekonomiczne z ubiegłego roku przeniosą się na rok 2004 wiele firm nadal będzie zaciskać pasa. Odczują to praktycy public relations, od których będzie się oczekiwać wymiernych materialnych efektów. Jaki jest przepis na katastrofę? Obiecaj szefowi gruszki na wierzbie tylko po to, aby mu sprawić przyjemność.
Teraz właśnie jest najlepszy moment, aby przyjrzeć się realizowanym programom PR. Podziel je na dwie grupy – te, które dają efekty i te, które nie są trafione. Pierwsze rozbuduj, drugie zakończ, a środki przekaż na pierwsze. Praktycy public relations także w roku 2004 będą pracowali nad dokładniejszym wyznaczaniem celów, opracowywaniem nowych strategii i doskonaleniem metod pomiaru efektów pracy.
Rok 2004 przyniesie nieznaczną poprawę zarządzania kryzysem w organizacji, ale specjaliści zarządzania kryzysem będą "zwijać się jak w ukropie".
Świat zmienia się zbyt szybko. Wszystko jest ze sobą powiązane w wymiarze globalnym. Dzisiaj umieszczenie pozytywnego tematu w mediach to za mało.
Konsultanci medialni muszą uczyć się polityki, prawa i ekonomii. Bez tej wiedzy i umiejętności komunikacji niemożliwe jest wyprowadzenie zagrożonej firmy na bezpieczne wody.
Oto co rok 2004 szykuje dla specjalistów zarządzania kryzysem:
Mając na uwadze wszystkich poszkodowanych mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnej tragedii. Doświadczenie uczy, że większości wypadków można zapobiec, a we wszystkich przypadkach można ograniczyć szkody. Organizacje powinny przestać traktować przygotowanie do kryzysu jak drugorzędny wydatek. Najwyższy czas dostrzec w tym priorytetową inwestycję, która ocali organizację w chwili najtrudniejszej próby.
Jak opracować plan komunikacji kryzysowej
4. Jak naprawdę działa public relations
Prowadzisz firmę odnoszącą coraz większe sukcesy. Zyski przekraczają Twoje oczekiwania. Każdy z pracowników zna swoje miejsce. Planujesz ekspansję za granicę. Może kupisz konkurencyjną firmę lub otworzysz nową fabrykę.
Gratuluję. Ale czy przemyślałeś dokładnie jak opowiesz o swoich sukcesach najbliższemu otoczeniu i całemu światu?
Przedstawienie swojej wizji to tylko pierwszy krok, który pozwoli przekształcić marzenia w konkretne czyny, przyciągnąć nowych klientów i rozbudzić ciekawość wokół Twoich pomysłów.
Jako były dziennikarz radia i telewizji i obecnie konsultant PR potrafię ocenić rolę mediów w tworzeniu Twojego sukcesu. Pozytywny artykuł o firmie może zwiększyć sprzedaż lub przyciągnąć inwestorów, ale krytyczna publikacja może zgasić entuzjazm partnera finansowego, podciąć morale załogi lub zatrzymać rozwój firmy.
Kiedy dziennikarz dzwoni do analityka finansowego z prośbę o ocenę konkretnej firmy, to, co usłyszy najprawdopodobniej znajdzie jakieś odzwierciedlenie w artykule. Czy wiesz co zrobić, aby ten artykuł pomógł Ci osiągnąć zaplanowane cele?
Długi oddech PR
Niektórzy klienci kontaktują się ze mną na pół roku lub nawet rok przed planowaną premierą produktu, otwarciem sklepu, kupnem nowego zakładu lub przekazaniem opinii publicznej informacji o ważnej zmianie. Ci klienci w pełni doceniają korzyści jakie może im dać przemyślany i wartościowy kontakt z mediami.
Dobre tematy mogą przyciągnąć strategicznych partnerów i ważnych klientów. Dobre tematy edukują społeczność finansową, opisują model firmy i zasilają ją środkami niezbędnymi do rozwoju. Dobre tematy pozwalają także przyciągnąć i utrzymać najlepszych pracowników. Budują wizerunek, którego nie wykreuje żadna reklama.
Dobry artykuł w finansowym magazynie publikowany tuż przed podpisaniem ważnej umowy może ułatwić negocjacje. Po jego lekturze szefowie kupowanej firmy mogą darzyć Twojego prezesa większym zaufaniem i chętniej przystąpią do współpracy.
Z drugiej strony, nieprzychylne publikacje mogą pogrążyć każdą organizację. Negatywny artykuł w krytycznym momencie może pozbawić organizację przyszłości. Jak sobie dzisiaj wyobrażasz przyszłość Narodowego Funduszu Zdrowia? Czy jest dziennikarz, który ciepło napisze o jego prezesie? Co by było, gdyby na czele NFZ stanął człowiek życzliwy, otwarty na krytykę i dążący do porozumienia?
Pozbawiony strategicznego myślenia program PR może odstręczyć klientów, dostawców i innych partnerów biznesowych od kontaktów z Twoją organizacją. Trudno wymazać z pamięci jeden krytyczny artykuł, który "poszedł w Polskę" w pół milionie egzemplarzy.
Jak naprawdę działa PR
Budowanie publicznej percepcji to czasochłonny proces. Pracowałem kiedyś dla klienta, który był przekonany, że po pojedynczym artykule rozdzwonią się u niego telefony. Zawsze kiedy prasa o nim pisała uruchamiał dodatkowe linie telefonicznie i był rozczarowany, kiedy wszystkie linie "nie grzały się" od zamówień.
Public relations nie zajmuje się bezpośrednio sprzedażą produktów i usług, ale może pomóc zwiększyć zyski jeśli będziesz pamiętać o siedmiu etapach budowania pozytywnego zainteresowania.
Oto ten program – krok po kroku:
1. Świadomość
Klient czyta artykuł, z którego dowiaduje się o Twoim produkcie lub usłudze. Ten etap jest szczególnie ważny dla nowych firm, które nie są jeszcze znane na rynku i wśród klientów.
2. Zainteresowanie
Klient zainteresowany lekturą pragnie dowiedzieć się więcej. W innej wersji, klient dowiaduje się o artykule od kogoś kto go przeczytał. Zainteresowanie rośnie i w konsekwencji chce wiedzieć więcej o produkcie i firmie.
3. Działanie
Kolejny artykuł może skłonić klienta do rozmowy ze znajomym, który już go kupił lub samodzielnego zbierania informacji. Być może artykuł powstał w oparciu o inną publikację. (Dziennikarze szukają pomysłów w innych mediach.)
4. Zrozumienie
Klient zbiera informacje, które pomagają zrozumieć jak wybrany produkt lub usługa rozwiąże problem, ułatwi życie lub pracę.
5. Dyskusja
W prasie pojawia się więcej artykułów. Klienci czytają, wymieniają uwagi, dyskutują, przekonują do swoich racji, itd. W pewnym momencie zaczynają myśleć o kupnie. Rozmawiają o tym z rodziną, znajomymi, kolegami z pracy.
6. Kupno
Następny artykuł motywuje czytelnika do kupna. Na tym etapie klient ma duże oczekiwania wobec produktu lub usługi. Chce, aby jego doświadczenie było identyczne z tym, co przeczytał do tej pory w prasie. (Mimo że media często oskarżane są o subiektywizm i brak dokładności większość z nas wierzy w to, co dziennikarze piszą i mówią.)
7. Ocena
Klient korzysta z produktu i ocenia czy to, co pisała prasa było prawdziwe. Jeśli nie, cały proces zmienia się diametralnie. Klient zwraca produkt. Znajomym i kolegom z pracy opowiada jaki jest zły. Czuje się oszukany. Czasem pisze krytyczne listy do redakcji lub udziela wywiadu, w którym krytykuje produkt i atakuje producenta.
Na każdym z tych siedmiu etapów jakakolwiek krytyczna uwaga mediów może utrudnić lub nawet zniweczyć proces budowania pozytywnego zainteresowania. Klient może już poważnie zastanawiać się nad zakupem, inwestor może być skłonny do zasilenia firmy kapitałem, ale w każdej chwili może się wycofać po nieprzychylnym artykule.
Konkluzja
Te siedem etapów pokazuje jak skoordynowane działania public relations mogą zachęcić klientów do przetestowania nowych produktów. Z drugiej strony, pokazuje także jakie szkody może wyrządzić public relations po negatywnej publikacji.
Kiedy rzeczywistość nie potwierdza obietnic public relations, firma buduje wizerunek kłamcy, naciągacza i oszusta. Takiej firmie się nie wierzy. Taka firma nie jest już w stanie przekonać nikogo do niczego. Taka firma znacznie ogranicza skuteczność programu public relations w przyszłości.
Reporterzy raz oszukani zlekceważą kolejne próby zainteresowania ich nowym tematem o firmie. Może być jeszcze gorzej – napiszą nieprzyjemny artykuł z czystej zemsty.
5. Od paradygmatu do rewolucji
W sklepie sportowym zapytałem o kombinezon narciarski popularnej marki. Sprzedawca z markotną miną podał ubiór, który tylko na początku sprawiał wrażenie udanego produktu. Niewygodny krój, twardy materiał, brzydki kolor. Nie chciałem zrobić mu przykrości, więc przymierzyłem kombinezon.
Strój był ciężki i krępował ruchy. Kiedy zapytałem sprzedawcę ile sprzedał tych narciarskich "topowych pancerzy" wzniósł oczy i ręce do góry w geście "Panie, dopomóż!"
Przypomniałem sobie podobne buble innych, dużych firm. Ergonomiczne produkty przystosowane do wczesnych troglodytów, urządzenia, których obsługa wymaga doktoratu z fizyki teoretycznej, towary, których funkcjonalność zainteresować może tylko zbieraczy złomu. Słowem, produkty, które byłyby docenione przez klientów, gdyby tylko jedna osoba w dziale nowych produktów/ rozwiązań/technologii wykazała się odrobiną zdrowego rozsądku.
Czyż inżynierowie i pracownicy marketingu nie rozmawiają na początek z potencjalnymi klientami? Nie organizują grup fokusowych? Oczywiście. Ale często zadają pytania tak sformułowane, aby uzyskać oczekiwane odpowiedzi i odrzucić informacje, które "burzą genialną wizję".
Aby zrozumieć dlaczego inteligentni ludzie zamiast stawić czoło wyzwaniom rzeczywistości wolą rozmawiać z lustrami, warto przypomnieć prace amerykańskiego filozofa i historyka nauki Thomasa Kuhna, który wprowadził pojęcie "paradygmatu" do opisania przebiegu rewolucji w technice.
Paradygmat to osiągnięcie naukowe, które dostarcza modelowych rozwiązań w danej dziedzinie nauki. To też zespół pojęć, które po zaakceptowaniu tworzą coś w rodzaju tarczy ochronnej.
Dany paradygmat ma zawsze charakter historyczny i po pewnym czasie jest zastępowany przez inny, przy czym zmiana taka następuje w drodze rewolucji, czyli radykalnej zmiany całego systemu norm. Poprzedza ją dłuższy lub krótszy kryzys autorytetów, w trakcie którego uczeni tracą zaufanie do obowiązującej wizji świata i nauki.
Wszystkie informacje, które podważają treść paradygmatu są automatycznie odrzucane, a ich autorów spotyka ostracyzm lub co najmniej naznaczenie piętnem dziwaka. Kiedy jednak liczba "anormalnych" danych przekracza pewną krytyczną masę, paradygmat zmienia się i to, co wcześniej było schizmą, staje się powszechnie uznawaną prawdą. Słowem, dochodzi do rewolucji w myśleniu.
Wróćmy teraz do naszej pracowni projektowej. Ludzie, którzy przygotowują nowy produkt także respektują treść obowiązującego paradygmatu. Odrzucają pomysły, które nie pasują do sprawdzonego modelu jak na przykład założenie, że klienci niekoniecznie potrzebują określonej funkcji lub nawet opracowywanego produktu. Bez takiego podejścia produkt nigdy by nie opuścił pracowni. Niestety na tym etapie los produktu jest już przesądzony.
Ludzie odpowiedzialni za korporacyjną komunikację często postępują podobnie. Skupiają się na treściach, które mają status niepodważalnego paradygmatu. Wierzą, że komunikaty są dobre, bo odzwierciedlają misję lub unikatową wizję ... że przekazy są przekonujące, bo wyróżniają firmę od konkurencji ... że informacje znajdą rezonans wśród klientów, dostawców i pracowników ... i co najważniejsze, że wiadomości zrobią wrażenie na mediach.
Rozwiązaniem jest przeprowadzenie zdroworozsądkowej analizy. Przed przystąpieniem do pracy nad kluczowym przekazem zastanów się czy przypadkiem to, co chcesz powiedzieć nie jest tak ogólne, że już następnego dnia może to wiernie powtórzyć konkurencja. Jak zmienić te przekazy, aby były nie do powielenia przez konkurentów?
Zapytaj siebie co by stało, gdyby dociekliwy klient lub dziennikarz chciał dokładnie sprawdzić prawdziwość Twojej oferty. Czy potrafisz skutecznie obronić się przed wszystkimi zarzutami (prawdziwymi lub wyssanymi z palca) czy może kiedyś trochę poniosła Ciebie fantazja?
Konkluzja
Nie bój się testować przydatności i skuteczności tego, co robisz. Zasięgaj opinii z różnych źródeł wewnątrz organizacji. Buduj, burz i buduj od nowa. W ten sposób stworzysz system działania i komunikacji oparty na obiektywnych faktach. To dopiero będzie REWOLUCJA.
Trzech młodych przedsiębiorców siedziało z opuszczonymi głowami przy stole. Wyglądali na zmęczonych i rozczarowanych. Mieli powód. Wstali o świcie, spędzili pięć godzin w samochodzie i dwa spotkania z wpływowymi analitykami finansowymi nie poszły po ich myśli. Ich plan wyprowadzenia firmy z kłopotów nie zrobił korzystnego wrażenia na analitykach branży.
Na szczęście udało im się przełożyć godzinę spotkania z trzecim analitykiem. Mieli więc trochę czasu na analizę popełnionych błędów. Jak się później okazało biznesmeni sami wbijali sobie nóż w plecy. Cztery błędy godne są dokładniejszego omówienia.
Opisany przypadek jest oczywiście ekstremalny. Rzadko dochodzi do kumulacji tylu pomyłek. Oto rozwiązania tych czterech błędów:
Na koniec, wykorzystaj to doświadczenie do poszerzenia swojej wiedzy i doskonalenia umiejętności. Pytaj siebie, "Co zauważyłem?" lub swoich rozmówców, "Czy mogę prosić o opinie?" Dzięki takiemu podejściu każde spotkanie z analitykiem finansowym – bez względu na końcowy wynik – uznasz za pożyteczne.
7. Plusy i minusy reklamy prasowej
Studentka marketingu z Poznania pyta:
Piszę pracę magisterską o reklamie w prasie. Jakie są mocne i słabe strony promocji w gazetach i i magazynach?
Zacznę od historii, którą opowiedział mi klient. Redaktor naczelny dużej gazety regionalnej zadzwonił do niego z propozycją napisania dużego reportażu o jego firmie. Mój klient był w siódmym niebie. Naczelny, artykuł, prasa... Oczywiście, że się zgodził. Nie mógł spać całą noc. Otrzeźwienie przyszło o świecie.
Z tej samej redakcji dzwonił tym razem ktoś inny (doskonale zorientowany w temacie) z pytaniem ile powierzchni reklamowej klient chce kupić. Od tej decyzji zależy powierzchnia zarezerwowana na ... reportaż i czas jaki może mu poświęcić "reporter". Dopiero w tej chwili klient zorientował się, że wpadł w sidła marketingu gazety. Na szczęście nie miał zbyt rozbudowanego ego i podziękował za tę wyjątkową okazję. Teraz do rzeczy.
PLUSY REKLAMY PRASOWEJ
MINUSY REKLAMY PRASOWEJ
Na koniec refleksja. Kiedy pierwsze reklamy pojawiły się w prasie wydawcy tłumaczyli, że TYLKO dzięki pieniądzom reklamowców mogą utrzymać ceny gazet na niskim poziomie i zachęcać do czytania. Dziś kiedy gazety są drogie, mam wrażenie, że to właśnie CZYTELNICY sponsorują reklamodawców i zachęcają ich do kupowania reklam.
Niezależny konsultant public relations z Katowic pyta:
Jak często i w jaki sposób informować klienta o postępie prac nad zleconym projektem? Mam klienta, który codziennie wysyła mi kilkanaście listów. Nigdy wcześniej nie współpracował z konsultantem PR. 10 razy musiałem poprawiać informację prasową! Jak współpracować z kimś kto stale patrzy mi na ręce?
Problem polega na tym, że to klient prowadzi Ciebie, a nie Ty jego. Jeżeli już na samym początku nie pokażesz klientowi swojego stylu pracy on narzuci Ci swoje procedury i przyzwyczajenia.
Panowanie nad relacjami z klientem jest nieodzownym elementem korzystnej współpracy. Na przykład, uzgodnij z klientem proces przygotowywania informacji dla mediów, w tym sposób ostatecznego zatwierdzenia informacji (coś w rodzaju, "jeśli nie dostanę żadnych uwag do 18:00, wysyłam informację do redakcji." Ustalcie wspólnie cykl raportowania, z uwzględnieniem tego czego oczekujesz od klienta (poprawki, uwagi, zatwierdzenie). Im klient więcej wymaga, tym więcej musi płacić. Ustal więc specjalną stawkę dla klienta "z lupą".
Mogę godzinami opowiadać o klientach, którzy lepiej znali się na reklamie, public relations i marketingu od fachowców, których zatrudniali do rozwiązania ich problemów. Dlaczego? Jeżeli przyjrzeć się temu bliżej, to dojdziemy do wniosku, że za każdym razem konsultant public relations zapominał, że klient nie jest EKSPERTEM. To Ty jesteś fachowcem. Wiesz co może być zrobione, a co nie. Wiesz jak zrobić to szybko i skutecznie. Dlatego otrzymałeś zlecenie.
Nie widzę większego problemu w tym, że klient chce śledzić każdy Twój ruch (i ma na to czas!). Są ludzie, którzy po prostu nie potrafią inaczej pracować. Jeśli Tobie to nie odpowiada, podziękuj za miłe chwile.
Jeżeli klient ma wątpliwości, zaproponuj dwa, trzy miesiące próby. Obydwie strony zyskają czas na lepsze poznanie i decyzję czy współpraca dobrze rokuje. Natomiast bez wyjątku przestrzegaj zasady nr 1:
Ułożenie relacji z nowym klientem jeszcze przed podpisaniem umowy jest kluczowym warunkiem satysfakcjonującej współpracy.
Jeżeli pominiesz ten element wcześniej czy później pojawią się kłopoty. Trudno uwierzyć ile czasu marnuje się na wyjaśnianie nieporozumień.
Nawet kiedy rozmawiam z klientem, który robi wrażenie zorientowanego w specyfice pracy z zewnętrznym konsultantem public relations ZAWSZE tłumaczę czego może oczekiwać, jak pracuję, jak informuję o postępie pracy, w jaki sposób, jaka jest procedura przygotowania informacji prasowej, jakich można oczekiwać rezultatów i inne rzeczy, które będą wpływać na naszą współpracę. Inna sprawa to dotrzymanie słowa. Cokolwiek obiecasz klientowi - nawet jeśli będziesz musiał wyjść ze skóry - nie ma alternatywy, musisz to zrobić.
Powiedz klientowi, że z przyjemnością będziesz do dyspozycji 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, ale to musi mieć odzwierciedlenie w rachunkach. Wszystkie moje umowy określają liczbę godzin potrzebną do realizacji projektu i stawkę za godzinę. Za godziny dodatkowe obowiązuje inna (czytaj wyższa) stawka. Będziesz zdziwiony jak szybko takie zapisy w umowie studzoną "nadopiekuńczych" klientów.
Gdyby to był mój klient siadłbym z nim do stołu i szczerze porozmawiał. Cel spotkania? Ułożenie listy spraw, które nas niepokoją. Oczyść atmosferę zanim sprawy jeszcze bardziej się skomplikują.
9. Cytaty w informacji prasowej
Studentka public relations z Krakowa pyta:
Tajemnicą poliszynela w branży public relations jest to, że większość cytatów, które pojawiają się w informacjach prasowych jest wymyślana przez praktyków public relations. To część ich pracy. Rzadko zdarza się, żeby prezes rzeczywiście je wypowiedział i jeszcze rzadziej, żeby dziennikarz tą wypowiedź wykorzystał.
Skoro dziennikarze doskonale wiedzą kto pisze informacje prasowe i nie wykorzystują ich w takiej formie w jakiej je otrzymują, dlaczego praktycy public relations nadal umieszczają w informacjach cytaty i powtarzają te same wypowiedzi w kilku informacjach?
Oczywiście, że większość cytatów jest wymyślona, ale cytaty są niezbędnym elementem informacji prasowych.
Oto pięć powodów dlaczego cytaty pojawiają się w informacjach prasowych i dlaczego nie należy z nich rezygnować:
Jak często powtarzać cytaty?
Cytaty są istotnym elementem informacji prasowych. Liczy się nie tyle ich treść ile to komu można je przypisać, czyli kto je wypowiada. Konsultant public relations przygotowuje cytat, który brzmi naturalnie i dobrze komponuje się z głównym przekazem informacji prasowej. Mimo że niektóre cytaty są powtarzane w kolejnych informacjach nie jest to korzystna praktyka. Dziennikarze potrzebują świeżych materiałów i do takich należą nowe cytaty klientów i analityków.
Mimo że to właśnie konsultant public relations jest prawdziwym autorem cytatu, to nie można go upowszechnić bez akceptacji osoby, której jest on przypisany.
Najśmieszniejsze hasła reklamowe 2003
GRAND PRIX - billboardy Real
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Pressence Public Relations |
pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole tel. +48 77 441 40 14 |
WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl |