Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 22 / 15 listopada 2002
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
(C) Pressence Public Relations



Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.



W numerze

  1. Ludzkie oblicze organizacji
  2. Kreatywne myślenie w kryzysie
  3. Poszukiwacze złotych rozwiązań
  4. JAK...
  5. Jak napisać artykuł opiniotwórczy
  6. Ucz się pisania prezentacji od dziennikarzy
  7. Kiedy media się zapominają
  8. Ile dla mnie?
  9. Jestem nowy
  10. Uśmiechnij się



1. Ludzkie oblicze organizacji

Specjaliści marketingu i public relations od dawna wiedzą, że większość decyzji o zakupie powstaje pod wpływem emocji. Dużo łatwiej jest klientom wyrobić sobie pozytywne nastawienie wobec konkretnych osób niż nawet najbardziej atrakcyjnych gadżetów. Dlatego na przykład jakość obsługi klienta jest równie ważna jak sam produkt.

Ze wszystkich technik marketingowych public relations oferuje prawdopodobnie najbardziej efektywne medium komunikacji o tym KTO, a nie CO jest istotą organizacji. Innymi słowy - ukazuje jej ludzką twarz.

Komunikacja w public relations jest bardziej nastawiona na informację niż perswazję i dlatego lepiej od reklamy pokazuje ludzkie oblicze firmy. Potwierdziło to się w Internecie, gdzie treść jest wartością samą w sobie.

Dzielenie się informacją jest bardzo ludzką aktywnością pozwalającą budować wartościowe relacje. Tradycyjne techniki public relations - informacje prasowe, imprezy specjalne, wystąpienia publiczne, biuletyny - opierają się na tzw. miękkiej informacji. Tego rodzaju treści pozwalają budować korzystne relacje z otoczeniem - co jest kwintesencją public relations.

Styl komunikacji w Internecie

Wszystko co tej pory robiliśmy w PR metodami tradycyjnymi (off-line) możemy robić wykorzystując technologię elektroniczną (online). E-mail służy do wysyłki informacji prasowych, witryna WWW jest wykorzystywana do rozmowy z internautami (chat), biuletyn funkcjonuje jako e-newsletter. Jeśli jednak pragniesz wykorzystać PR do pokazania ludzkiego oblicza organizacji, styl komunikacji jest równie ważny jak wybór metody kontaktu.

Wiele organizacji marnuje kapitał komunikacyjny przez przyjęcie suchego i skrajnie "handlowego" stylu. Widać to najwyraźniej w informacjach prasowych. Umiejętność tworzenia i realizacji bardziej osobistego stylu zwiększa skuteczność programu public relations.

Nie chcę przez to powiedzieć, że im bardziej styl komunikacji przypomina pogawędkę przy piwie, tym lepiej jest przyjmowany przez otoczenie. Zawsze trzeba trzymać się profesjonalnych kanonów w komunikacji.

Wyróżniki komunikacji online

Skupienie się na ludziach i wartościach pozwala organizacji wyróżnić się wśród konkurencji - nie ma przecież dwóch organizacji zatrudniających tych samych pracowników. Szef firmy przeżywający katusze w pogoni za swoim rynkowym wyróżnikiem może poszukać natchnienia w odbiciu w lustrze. Dlaczego? Tym wyróżnikiem możemy być my sami.

Kiedy mówimy o kulturze organizacji myślimy o indywidualnym stylu i wartościach, które liderzy wprowadzają do biznesu. Konkurencja może wykraść nasze tajemnice handlowe lub uprzedzić wejście na nowy rynek, ale nie jest w stanie nas skopiować.

Jak więc organizacja wzbogaca program PR o wyjątkowe cechy swoich ludzi? Jest kilka sposobów.

1. Informacje prasowe dobrze służą do przekazywania miękkich i twardych wiadomości.

Cytaty z wypowiedzi prezesa dobrze wyjaśniają emocjonalne podłoże decyzji. Na przykład, ogłaszając przyjęcie nowego członka zarządu, prezes może ujawnić, "Zaproponowaliśmy Janowi stanowisko w zarządzie nie tylko ze względu na jego zawodowe kwalifikacje, ale także, aby pokazać jak bardzo doceniamy jego zaangażowanie w działalność na cele dobroczynne; akcje charytatywne dla lokalnej społeczności są bardzo ważne dla naszej organizacji." Taki komentarz odnosi się nie tylko do Jana, ale również do wartości cenionych przez organizację.

2. Wydarzenia specjalne mogą być pełną polotu demonstracją serca i duszy organizacji.

Imprezy specjalne niekoniecznie wymagają dużego budżetu - liczy się pomysł. Jeden z klientów zaprosił do odwiedzenia fabryki uczniów miejscowego technikum. Po wizycie kilka osób zapisało się na praktykę i relacja z imprezy ukazała się w weekendowym magazynie lokalnej gazety.

Przy okazji jedna przestroga. Angażuj się z rozsądkiem. Sponsorowanie imprezy tylko dlatego, że wystąpi na niej gwiazda telewizji lub akcji charytatywnej ze względu na jej krajowy zasięg może się odbić czkawką. Jeżeli impreza nie ma nic wspólnego z wartościami lub ludźmi organizacji, udział w niej może być odebrany jako wyrachowany i nieszczery gest.

Nie ma sensu, na przykład, sponsorowanie koncertu w filharmonii, jeśli prezes nie lubi muzyki klasycznej (i wszyscy o tym wiedzą). Z drugiej strony, znam szefa, który na stronie internetowej swojej firmy umieścił odsyłacz (link) do witryny organizacji dobroczynnej, w której sam aktywnie działa (i wszyscy o tym wiedzą).

3. Trudno o coś bardziej osobistego niż wystąpienie publiczne.

Rozmowa z szefem organizacji w Internecie (chat) to wygodna alternatywa. Dzięki elektronicznej sieci WWW można stale kontaktować się z udziałowcami i inwestorami, błyskawicznie prostować nieścisłości, monitorować grupy dyskusyjne - wszystko bez odchodzenia od komputera.

4. Biuletyny (newslettery i e-ziny) pokazują mniej formalne oblicze organizacji.

Dystrybucja elektroniczna jest rozwiązaniem tańszym dla nadawców i wygodniejszym dla odbiorców. W dodatku, redagując biuletyny można zastanowić się nad zbudowaniem wewnętrznej komunikacji, która częściowo będzie dostępna dla osób z zewnątrz organizacji. To tak jak zaproszenie kogoś do domu.

Konkluzja

Siła public relations leży w umiejętności zbudowania wiarygodności organizacji poprzez - na przykład - publikacje w elektronicznych mediach (portale tematyczne, blogi, serwisy społecznościowe). Ukazanie osobistego oblicza organizacji włącza tą wiarygodność do działań public relations online.

Góra



2. Kreatywne myślenie w kryzysie

Czasem w zarządzaniu kryzysem jesteśmy całkowicie i wyłącznie skupieni na technicznym aspekcie rozwiązania problemu. Zapominamy, że drobna zmiana (eksperci zarządzania kryzysem nazywają to punktem przełomowym) - dobrze przemyślany, niepozorny ruch lub krótka sekwencja pozornie nieistotnych działań może wywołać zaskakująco duże i trwałe efekty.

Oto trzy historie, które pokazują jak ważne jest w kryzysie niekonwencjonalne myślenie.

1. Dzień na polu golfowym

Ksiądz, lekarz i konsultant PR grali w golfa. Przed nimi na tym samym polu wolno posuwała się inna grupa. Konsultant głośno narzekał: "Dlaczego oni tak się wloką? Przez pół godziny posunęli się o kilka metrów! Kto ich wpuścił na pole?" Lekarz też nie był zadowolony: "Jeszcze nie widziałem takich beznadziejnych golfistów."

Ksiądz dostrzegł przechodzącego nieopodal kierownika pola golfowego. "Co się dzieje z tą grupą przed nami? Grają zdecydowanie za wolno i przeszkadzają innym." Kierownik odpowiedział: "Ach, tamci... To grupa niewidomych strażaków. W zeszłym roku gasili pożar naszego hotelu i stracili wzrok w akcji ratowniczej. Pozwalamy im pograć od czasu do czasu."

Golfiści zamilkli zawstydzeni. Po chwili ksiądz obiecał się za nich pomodlić. Lekarz przypomniał sobie, że zna wybitnego chirurga oczu: "Zapytam czy może coś dla nich zrobić." Ekspert zarządzania kryzysem po szybkiej analizie sytuacji zapytał kierownika pola golfowego: "Dlaczego nie mogą grać w nocy?"

2. Szminka na lustrze

Dyrektor w gimnazjum miał kłopot z kilkoma uczennicami z najstarszej klasy, które zaczęły używać szminki - malowały usta i zostawiały odciski na lustrach w toalecie.

Znany z oryginalnych metod wychowawczych pryncypał wezwał do siebie wszystkie uczennice z uszminkowanymi ustami i kazał im stawić się w damskiej toalecie o 13:00.

O wyznaczonej godzinie uczennice spotkały w toalecie dyrektora szkoły i woźną. "Dziękuję za punktualność. Woźna skarży się, że musi codziennie po południu dodatkowo usuwać odciski szminek z luster." - powiedział dyrektor.

Poprosił woźną, żeby pokazała jak czyści lustra. Woźna zanurzyła mop w muszli klozetowej, podeszła do lustra i zamaszyście zaczęła zmywać szminkę.

Po tym pokazie nikt już nie widział szminki na lustrze w damskiej toalecie.

3. Ratlerek i leopard

Ekspert zarządzania ryzykiem chciał pojechać na wymarzone safari, ale nie miał z kim zostawić ukochanego ratlerka. Zabrał go więc ze sobą.

Na polowaniu piesek oddalił się od swego pana, zgubił w buszu gdzie wkrótce spotkał leoparda. "Co robić? Co robić?" - zastanawia się ratlerek.

Wtem dostrzegł świeże kości na piasku. Ustawił się tyłem do leoparda i zabrał do obgryzania resztek z cudzej uczty.

Kiedy leopard szykował się do skoku, piesek głośno mlasnął i krzyknął: "Mniam, mniam... Przepyszny był ten leopard. Palce lizać! Ciekawe, czy jest jeszcze jeden w pobliżu. Chętnie go połknę na deser."

Leopard zatrzymał się w ostatniej chwili i wycofał w krzaki. "Rety, o mały włos byłoby po mnie" - myślał przerażony.

Wszystko to obserwowała małpa, która wyczuła przednią okazję, żeby podlizać się głupiemu leopardowi.

Ratlerek dostrzegł małpę biegnącą z donosem do leoparda. "Nie jest dobrze, znowu nie jest dobrze" - pomyślał.

Kiedy leopard dowiedział się jak go ośmieszył ratlerek z Polski wpadł w szał. "Wskakuj na grzbiet. Zobaczysz jak wygląda okrutna zemsta leoparda!" - krzyknął do małpy.

Piesek widzi jak szybko się zbliżają i spodziewa się najgorszego.

Myśli błyskawicznie. Analizuje wszystkie warianty. Odrzuca niemożliwe rozwiązania.

Odwraca się od nadbiegających zwierząt i udając, że nikogo nie widzi - kiedy już czuje na plecach oddech drapieżnika - głośno pyta: "Gdzie się podziewa ta leniwa małpa, którą wysłałem, żeby przyprowadziła mi następnego leoparda...?"

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Góra



3. Poszukiwacze złotych rozwiązań

Kiedy przygotowując audyt komunikacyjny rozmawiam z klientami o tym, co można poprawić w ich organizacji, jestem zaskoczony otwartością i bezpośredniością w dzieleniu się informacjami o tym, co kuleje, co może się nie udać, skąd może przyjść zagrożenie lub - po prostu - co można robić lepiej.

To, co jednak mnie zdumiewa najbardziej, to gotowość pracowników do przedstawienia praktycznych rozwiązań omawianych problemów.

Zgadza się. Pracownicy wiedzą co funkcjonuje źle i jak to naprawić. Dlaczego więc tego nie robią?

Oto pięć powodów dlaczego pracownicy nie mogą lub nie chcą poprawić organizacji i sugestie rozwiązań.

  1. "Nikt nas nie prosił o radę."

    Organizacja nie przyznaje się do tego, że zawsze można w niej coś ulepszyć. Ktoś kto chce usprawnić taką "idealną" organizację może być postrzegany jako wichrzyciel i malkontent.

    Jednemu z naszych klientów doradziłem, aby każdemu pracownikowi wysłał imienny e-mail z zachętą do wprowadzania pozytywnych zmian na swoim stanowisku pracy. Było w nim zapewnienie, że nikogo nie spotkają żadne sankcje, jeśli zmiany okażą się niewypałem. Pod warunkiem jednak, że będą zgodne z prawem i nie naruszą norm etycznych. Bardzo szybko firma nabrała wigoru i - co ciekawe - zmniejszyła się rotacja kadry.

    Rozwiązanie: Sprawdź czy organizacja stwarza zachęty do poprawy jej funkcjonowania.

  2. "Styl zarządzania tłumi krytykę."

    No tak, szef może potraktować to, co powiesz jako krytykę jego umiejętności kierowniczych, mimo że wcale nie miałeś takiego zamiaru. Jeżeli nie jest możliwe przekazywanie swoich spostrzeżeń w górę nawet najlepsze idee trafią w próżnię.

    Rozwiązanie: Rozważ wprowadzenie różnych sposobów anonimowego przekazywania pracowniczych pomysłów i komentarzy. Na przykład, specjalna strona w wewnętrznej sieci informatycznej (Intranet) lub bezpłatny numer telefonu.

  3. "Nic nie uchodzi na sucho."

    OK. Być może było tak, że ostatnio organizacja "wynagrodziła" osobę, która w końcu odważyła się wychylić z szeregu. Ta "nagroda" to obcesowe zlekceważenie lub - jeszcze gorzej - wykazanie niestosowności (sic!) takiego zachowania. To wystarczy, aby inni utwierdzili się w przekonaniu, że nie warto próbować.

    Rozwiązanie: Pracownicy muszą być doceniani lub nawet wynagradzani za samą chęć wprowadzania zmian. Nie można uzależniać nagrody wyłącznie od trafności i przydatności zaproponowanego rozwiązania. Ważniejsze jest wyrobienie wśród załogi przeświadczenia, że opinie pracowników są istotne i cenne. To czy będą zastosowane jest na drugim planie.

  4. "Tylko szef może mieć świetne pomysły."

    Są takie osoby, które myślą, że ich iloraz inteligencji automatycznie zwiększa się po awansie. Niestety dotyczy to też niektórych szefów. Jeżeli załoga nauczyła się, że tylko kierownik może mieć przebojowe pomysły, nikogo nie powinna dziwić jej bierność. Chyba nie muszę tłumaczyć ile kosztuje takie milczenie.

    Nie znam kierownika, który na pierwszym spotkaniu z załogą miał odwagę powiedzieć: "Jeśli sądzicie, że ten awans zwiększył mój iloraz inteligencji, jesteście w błędzie. Bez waszej inicjatywy trudno będzie nam dotrzymać kroku konkurencji. Stawmy jej czoła razem". To nietypowe wyznanie z ust nowego szefa, prawda?

    Rozwiązanie: Im bardziej załoga czuje się doceniana, tym więcej przedstawia twórczych pomysłów. Nic nie demoralizuje bardziej niż wysokie nagrody pieniężne (lub poza-gotówkowe przywileje) przyznawane pracownikom, którzy i tak już mają wysokie apanaże.

  5. "Muszą mieć w tym jakiś interes."

    Postawmy sprawę jasno. Jeżeli Twój mąż lub żona ma jakiś pomysł, będziesz go ignorować do czasu kiedy z podobną propozycją wystąpi wspólny znajomy. Może zobaczysz w telewizji. Lub przeczytasz w gazecie. Wszyscy mamy skłonność do puszczania mimo uszu sugestii naszych najbliższych.

    Czasem odrzucamy rozwiązania pracowników, gdyż czujemy, że mają jakiś "ukryty" interes - szukamy drugiego dna. Być może jest to też sprawa ambicji. Najlepsze idee często powstają tuż pod naszym nosem, a my pomniejszamy ich wartość.

    Smutne to, ale prawdziwe. Czasem potrzebny jest zewnętrzny konsultant (to taka osoba z innego miasta z aktówką i laptopem), który uświadomi Tobie co pracownicy starali się przez cały czas Ci powiedzieć (lub powinni byli to robić).

    Rozwiązanie: Nie pozwól, aby wybujałe EGO osłabiło zdolność słuchania i... słyszenia.

Konkluzja

Jeżeli naprawdę chcesz uzdrowić lub chociażby usprawnić swoją organizację, przeczytaj jeszcze raz te pięć punktów. Jeśli wątpisz czy pracownicy są z Tobą szczerzy, gdyż na przykład boją się odwetu, może warto zastanowić nad otwarciem nad nimi parasola ochronnego i zaprosić do współpracy trzecią stronę, która zada właściwe pytania i zaproponuje możliwe rozwiązania.

Jeśli potrzebujesz pomocy, napisz do nas - razem poszukamy rozwiązań na wagę złota.

Jak przeprowadzić audyt komunikacyjny

Góra



4. JAK...

Zwróciłeś uwagę na tytuł?

Magiczne słowo "Jak..."

Nie znam bardziej uniwersalnego i przekonującego początku. Możesz po nim podać kilka korzyści, zadać pytanie, przedstawić ofertę - zawsze działa znakomicie!

Konstrukcja z "jak" skłania czytelnika do zastanowienia się co tak naprawdę daje mu produkt lub usługa.

  1. Jak napisać ____________
  2. Jak dostać ____________
  3. Jak rozpocząć __________
  4. Jak poprawić ____________
  5. Jak uniknąć ____________
  6. Jak wygrać ____________
  7. Jak zmienić ____________
  8. Jak zdobyć ____________
  9. Jak zarobić ____________
  10. Jak zakończyć ____________

Samo dodanie słowa "jak" na początku tytułu dodaje mu "rumieńców". Porównajmy dwa przykłady:

1. Dziwny przypadek uchronił mnie przed wyłysieniem.

2. Jak dziwny przypadek uchronił mnie przed wyłysieniem.

Który jest bardziej intrygujący? Wiem co powiesz. Wszystkie tytuły zaczynające się tak samo będą nużące. Tak. Zróbmy więc inaczej. Dodajmy coś na początku.

  1. Oto JAK...
  2. Odkryj JAK...
  3. Jeśli myślisz, że 6% zysku z lokaty w banku to dużo, sprawdź JAK zarobić 10 razy więcej.
  4. Na naszym szkoleniu dowiesz się JAK przekonująco odpowiadać na trudne pytania dziennikarzy.
  5. Pokażemy JAK przykuć uwagę audytorium od początku prezentacji.

Jeżeli nadal kiwasz sceptycznie głową, proponuję jeszcze jedną wersję JAK (ja, Ty):

  1. JAK zarabiam na życie pracując 4 godziny dziennie bez wychodzenia z domu.
  2. JAK możesz zwiększyć swoje dochody do 10,000 złotych miesięcznie jako agent pośrednictwa nieruchomości pracując mniej niż 40 godzin tygodniowo, nigdy nie spotkać niezdecydowanego klienta i zawsze zamknąć sprzedaż.

Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną, że tytuły wykorzystujące siłę perswazyjną prostego słowa JAK na głowę biją skutecznością wszystkie inne "wynalazki".

Test skuteczności przekonywania

Góra



5. Jak napisać artykuł opiniotwórczy

Wartość prezesa rośnie. Aż 48 procent reputacji organizacji zależy od jej szefa - pokazuje sondaż wykonany przez agencję PR Burson-Marsteller. W ciągu ostatnich 5 lat jest to wzrost o 5 punktów procentowych. Jednakże tylko 12 procent firmowych witryn WWW wydziela sekcję poświęconą liderowi. Może więc warto zastanowić się w jaki sposób wydatniej wypromować prezesa.

Jednym z najbardziej efektownych sposobów zwiększenia rozpoznawalności prezesa jest napisanie przez niego artykułu i doprowadzenie do publikacji. Łatwo mówić...

Bardzo często szef nie ma czasu na pisanie; jeszcze częściej po prostu tego nie potrafi. To jest właśnie zadanie dla specjalisty public relations - napisać artykuł, o który będzie walczyć każda redakcja. Taki artykuł to nie esej, którego argumentacja rozwija się powoli jak dywan, potem jest kulminacja i konkluzja. To coś zupełnie odmiennego.

Artykuł opiniotwórczy rozpoczynamy od najmocniejszego argumentu, czyli od konkluzji. To nie musi być trzęsienie ziemi. Na samym początku mówimy tylko ... kto zabił. Dopiero potem robi się naprawdę ciekawie. Rozwijamy argumentację, podajemy fakty i przykłady, które prowadzą do wniosku, od którego zaczęliśmy.

Dobrze poprowadzona argumentacja może mieć ogromną siłę perswazyjną. Dzięki niej może uda się przekonać sceptyków, zyskać pozytywne zainteresowanie firmą i dotrzeć ze swoimi argumentami do opiniotwórczych elit, które regularnie czytają te strony.

Oto lista praktycznych wskazówek jak napisać taki artykuł:

  1. skup się ściśle na jednej idei lub problemie - w pierwszym akapicie; pisz zwięźle.
  2. najpierw przestaw opinię, potem udokumentuj ją faktami, danymi i informacjami z pierwotnego źródła (z pierwszej ręki).
  3. używaj konwersacyjnego stylu, ale bez przesady - nie spoufalaj się; kieruj się zdrowym rozsądkiem.
  4. utrzymuj osobisty ton; pomoże to klarowniej przedstawić opinię; unikaj mędrkowania.
  5. jeśli pozwala na to temat, odwołuj się do poczucia humoru.
  6. przedstaw zdecydowanie swoje stanowisko - czytelnik musi wiedzieć czy jesteś za czy przeciw.
  7. naucz czytelnika czegoś nowego bez moralizowania.
  8. pod koniec artykułu powtórz jasno swój punkt widzenia i wezwij do działania; nie dziel włosa na czworo.
  9. argumentuj z pasją; dodaj "żar serca" do logicznej analizy.
  10. nie klucz i nie zwalniaj tempa (jak w eseju).
  11. używaj prostego i bezpośredniego stylu.
  12. wybieraj czasowniki w stronie czynnej; przymiotniki i przysłówki zwalniają tempo lektury (pamiętasz opisy przyrody w szkolnych lekturach?).
  13. unikaj frazesów i żargonu.
  14. odwołuj się do przeciętnego czytelnika; WSZYSTKO co napiszesz musi być zrozumiałe.
  15. napisz maksymalnie 750 słów z podwójnym odstępem między wierszami (mniej zawsze znaczy lepiej).
  16. dodaj krótką notkę biograficzną, numer telefonu, adres poczty elektronicznej i adres do korespondencji tradycyjnej.

Wiele dużych gazet przyjmuje artykułu na strony "Opinie" wysyłane pocztą elektroniczną. Na stronie WWW gazety możesz sprawdzić jaką stosuje się procedurę. Oczywiście, będzie Ciebie kusić, aby wysłać artykuł do Rzeczpospolitej lub Gazety Wyborczej. Pamiętaj jednak, że są też inne poczytne tytuły. Codziennie gazety otrzymują wiele takich artykułów. Konkurencja jest więc ostra. Dlatego czasem lepiej przeczytać swój tekst w mniej poczytnej gazecie niż nie ujrzeć go wcale.

Góra



6. Ucz się pisania prezentacji od dziennikarzy

Wyobraź sobie taką scenę... Jesteś w poczekalni u dentysty. Na stoliku duży wybór kolorowych gazet i czasopism. Ich lektura ma pozwolić zapomnieć o bolesnym zabiegu i horrorze kiedy z ustami wypełnionymi tamponami będziesz odpowiadać na pytania dentysty.

Kiedy zerkasz na tytuły, widzisz jak wszystkie wysyłają ten sam komunikat: "Przeczytaj mnie, proszę! Mam bardzo ciekawy temat. Na pewno warto to przeczytać!"

Który w końcu wybierasz?

Nie muszę widzieć tych tytułów, żeby odgadnąć, po który sięgniesz. Nie mam daru czytania w myślach, ale dziennikarze wiedzą co ludzi interesuje – każdy chce przeczytać artykuł, który powie coś nowego o życiu.

Wszyscy lubimy historie, które możemy odnieść do osobistych doświadczeń, napisane prostym, ale barwnym językiem, zrozumiałe i łatwe w lekturze. Te same oczekiwania dotyczą tekstu prezentacji.

Prezentacja jak konwersacja

Napisz tekst wystąpienia tak jakby to była konwersacja. Używaj potocznego języka i mów tak jakbyś zwracał się indywidualnie do każdej osoby na sali. Przecież na tym to właśnie polega – fakt, że słucha Cię jednocześnie w tym samym miejscu dwa tysiące ludzi nie ma żadnego znaczenia.

Do każdego słuchacza – bez względu na widownię – mówisz indywidualnie, więc napisz wystąpienie tak jakbyś mówił tylko do jednej osoby.

Pisząc tekst prezentacji zadawaj sobie przez cały czas jedno pytanie: "Co ludzie mają myśleć kiedy powiem ostatnie słowo?"

Zacznij od kluczowego przesłania prezentacji. Powtórz to przesłanie co najmniej raz, najlepiej pod koniec wystąpienia.

Treść głównego przekazu zależy od celu. Czy chcesz przekonać ludzi do swego punktu widzenia? A może chcesz ich zachęcić do jakiegoś działania? Możesz chcesz ich czegoś nauczyć? Może chcesz przekazać informacje?

Rozpoczynając występ od najważniejszej myśli pokazujesz słuchaczom czego mogą się spodziewać – zainteresowane twarze dodają Ci pewności siebie i animuszu.

Pisząc tekst wystąpienia używaj słów jakimi posługujesz się na co dzień. Nie próbuj imponować publiczności wymyślnymi słowami i fantazyjnymi wyrażeniami. Pisz tak jak mówisz.

Prezenterzy telewizyjni czasem zmieniają słowa lub szyk zdania w tekstach reporterów tak, żeby bardziej przypominały ich własny styl wysławiania się.

Pełny tekst

Zauważyłeś, że zachęcam do napisania pełnego tekstu prezentacji, mimo że być może przekażesz ją całą z pamięci lub wypunktowanych notatek.

Doświadczeni prelegenci często piszą tylko wprowadzenie i zakończenie. Też możesz tak robić jeżeli jesteś doświadczonym mówcą. Jeśli jest inaczej, nie ryzykuj – przygotuj pełny tekst.

Oto korzyści:

1. dysponujesz szczegółową kompozycją wystąpienia,

2. nie musisz niczego wymyślać – wszystko masz gotowe,

3. tekst służy jako koło ratunkowe w przypadku nagłego "zaćmienia umysłu".

Tekst prezentacji będziesz prawdopodobnie trzy lub cztery razy poprawiać. Każdą roboczą wersję odczytaj na głos, żeby sprawdzić jak brzmi. To pozwoli także zmierzyć czas. Policz słowa – dwa słowa to zwykle sekunda prezentacji.

Góra



7. Kiedy media się zapominają

Kiedy w reprezentacji narodowej Polski pierwszy raz wystąpił czarnoskóry piłkarz jeden z telewizyjnych dzienników okrasił to tytułem: "Czarny orzeł". Złamanie reguł? Nie. Kwestia smaku? Na pewno.

Każdy kto stale współpracuje z dziennikarzami wie, że mogą być czasem natarczywi, opisywać rzeczywistość wbrew faktom i pytać o tak poufne sprawy, że nawet najbardziej doświadczonym prawnikom szczęka opada z wrażenia. W dużym stopniu taka jest natura ich pracy i tych z nas, którzy odpowiadają na zaproszenie do tego "tańca" z mediami w nadziei, że uda nam się uzyskać w miarę obiektywny rezultat medialny.

Bywa niestety także tak, że dziennikarz lub redakcja posuwają się za daleko. Przekraczają niewidzialną, ale wyczuwalną dla każdego profesjonalisty linię pomiędzy tym co agresywne, a obraźliwe. Na przykład, publikują informacje, które wcześniej zostały skorygowane przez wiarygodne źródło. Kiedy tak postępują, trzeba zrobić coś więcej niż tylko w złości zaciskać zęby.

O jeden telefon za daleko

Pamiętam taką sytuację, kiedy prezes notowanej na giełdzie międzynarodowej spółki sprzedawał swój pakiet akcji. Zgodnie z przepisami musiał podać to do wiadomości publicznej. Ponieważ wcześniej wiadomo było, że właściciele spółki planowali wycofanie jej z giełdy, działanie prezesa odebrano jak wyraźny sygnał do szybkiego odwrotu. Dziennikarz chciał uzyskać od prezesa wypowiedź o motywach jego decyzji. Prezes uznał jednak, że wyda tylko pisemne oświadczenie. Dla dziennikarza był nieuchwytny.

Reporter miotał się pomiędzy działem PR, sekretariatem i recepcją. Sfrustrowany w końcu zadzwonił do radcy prawnego z żądaniem wytłumaczenia podstawy prawnej odmowy ustnej wypowiedzi. Od prawnika usłyszał poradę, aby skontaktował się z ... działem PR jako jedynym uprawnionym do rozmowy z mediami. Wtedy puściły mu nerwy. Zagroził prawnikowi, że opublikuje jego nazwisko z komentarzem, że odmówił rozmowy z dziennikarzem i najprawdopodobniej ukrywa informację ważną dla czytelników.

Radca prawny skontaktował się konsultantem ds. zarządzania kryzysem. Ten stwierdził, że reporter rażąco naruszył normy etyczne swojej profesji i poradził, aby napisał skargę na dziennikarza do prawnika gazety. Tak też zrobił. Po krótkiej wymianie korespondencji gazeta nie tylko przeprosiła na piśmie prawnika firmy, ale także zaoferowała mu roczną prenumeratę. Reporter otrzymał naganę. Później już nikt nie skarżył się na jego złe maniery.

Fakty? Jakie fakty?

Gdy rzecznik prasowy organizacji pogrążonej w kryzysie regularnie przekazuje mediom aktualne, dokładne i jednoznaczne informacje, a mimo to dziennikarze pomijają je milczeniem lub, gdy sens jego wypowiedzi jest tendencyjnie interpretowany, pozostaje kontakt prawnika organizacji z prawnikiem redakcji. Na początek, trzeba oczywiście udokumentować starania organizacji, aby skorygować pomyłki. Na przykład, grzeczne listy z prośbą o korektę; spotkania z dziennikarzem, aby przedstawić swój punkt widzenia; rozmowy z jego przełożonym. Wszystko bez efektu.

Jeżeli uprzedzenie redakcji jest tak silne, że nie skutkuje nawet zapowiedź bardziej zdecydowanych kroków prawnych, pozostaje uświadomienie sobie, że media są wprawdzie wpływowym partnerem, ale nie najważniejszym. Dlaczego? Ponieważ - po pierwsze - nie mamy wpływu na to co robią i - po drugie - każda redakcja ma swoją politykę.

Jest kilka metod "obejścia" nieodpowiedzialnych redakcji. Jedna z nich to wykupienie powierzchni reklamowej - najlepiej w konkurencyjnej gazecie (jeśli taka jest). Reklama powinna przypominać formą tekst redakcyjny. Oczywiście znajdzie się tam informacja "reklama" lub "tekst sponsorowany", ale jak pokazują badania dobrze zredagowane teksty reklamowe (advertorials) odbierane są przez czytelników podobnie jak teksty informacyjne. Co ważne - mamy pełną kontrolę nad treścią.

Krytycznie, czyli dobrze

Znam przypadki, kiedy mimo negatywnych relacji prasowych, ludzie nie dali im wiary. Mówili: "Wiemy, ze dziennikarze gonią za sensacją i polują na czarownice." Dlatego warto zbadać w jakim stopniu krytyczne artykuły zmieniły opinię ważnych dla nas grup odbiorców. Czy były jedynym źródłem informacji? Czy najważniejszym?

W czasie kampanii samorządowej kandydat na burmistrza wyprodukował piosenkę, której treść pełna była obraźliwych epitetów o jego konkurencie. Jako właściciel największej w mieście gazety pisał bardzo krytycznie o swoim przeciwniku. Mimo że wygrał pierwszą rundę, to w drugiej musiał pogodzić się z porażką. Okazało się, że krytyka to jeszcze nie wszystko. Ważniejsze jak jest odbierana. Może więc być tak, że wystarczy zintensyfikować alternatywne formy komunikacji (poczta elektroniczna, witryna WWW, spotkania, telefony), aby zrównoważyć rezultat negatywnego nastawienia mediów.

Nie jesteśmy skazani na łaskę prasy, choć są tacy, którzy chcieliby, abyśmy tak właśnie myśleli. W rzeczywistości "media" to ludzie tacy jak my. W każdym zawodzie pracownicy popełniają błędy, łamią zasady, są na bakier z etyką. Podobnie jest z dziennikarzami, redaktorami i wydawcami. Jeżeli milczymy kiedy media się zapominają, jednocześnie zachęcamy je do tego.

Jazda PRóbna - symulowany wywiad z dziennikarzem

Góra



8. Ile dla mnie?

Konsultant public relations z Warszawy:

Pracuję w public relations już 3 lata. Dzięki moim kontaktom mogę zapewnić mojej agencji nowego renomowanego klienta. Jeżeli wszystko się powiedzie, mogę przysporzyć agencji dużych zysków. Obecnie mamy jednego tak wartościowego klienta. Pozyskanie jego zajęło nam rok. Nie wiedzie nam się najlepiej. Każdy nowy zastrzyk gotówki jest nam bardzo potrzebny. Wiem, że mogę liczyć na powierzenie właśnie mnie obsługi tego klienta. Sądzę, że należy mi się udział w zyskach, ale nie wiem ile. Może jakiś procent za pośrednictwo? Czy 15% od sumy kontraktu to rozsądna propozycja? Obecnie zarabiam 4,000PLN. Czy podwyżka o 1,500PLN to za dużo?

Prowizja za nowego klienta to wieczny temat. Oczywiście, że zasługujesz na nagrodę. Pytanie tylko: ILE? Poza tym oddzieliłbym sprawę jednorazowej gratyfikacji od stałego udziału w zyskach.

Co agencja, to obyczaj. Jedni płacą 5% za przyprowadzenie nowego klienta i utrzymanie go przez rok. Potem już nic. Inna agencja 3% przez cały czas obowiązywania umowy bez zmiany podstawowej pensji i bez względu na wielkość kontraktu. Pieniądze zazwyczaj otrzymuje tylko osoba, która bezpośrednio przyczyniła się do zdobycia klienta.

Co to znaczy "bezpośrednio"?

Chodzi o osobę, która nawiązała kontakt, współpracowała podczas negocjowania umowy i doprowadziła do rozpoczęcia pracy dla klienta. Przyznaję, że często trudno jest wyłonić tylko jedną osobę, bo zdobycie nowego klienta to zwykle praca zespołowa.

Trzy lata doświadczenia to jednocześnie dużo i mało. W polskich warunkach to dużo, w zachodnich to zaledwie dobre początki. Myślę, że musisz sobie zadać proste pytanie: Czy mogę sam obsłużyć klienta zgodnie z jego oczekiwaniami i potrzebami? Tylko wtedy, możesz pomyśleć o dodatkowych pieniądzach. W końcu od satysfakcji klienta, może zależeć cała Twoja kariera.

Jeden z moich znajomych miał ogromny talent zdobywania klientów. Trudno było mu odmówić. Doceniali to szefowie, bo przynosił agencji dużo pieniędzy. Mimo młodego wieku zarabiał więcej niż starsi koledzy. Nawet nie zauważył, kiedy przestał być lubiany. Sukces obrócił się przeciwko niemu. Dzisiaj uczy historii w szkole.

Jeżeli chodzi o prowizję... Zdecyduj się albo na jednorazową premię albo prowizję, gdzieś pomiędzy 3 i 5% płacone jednorazowo pod koniec roku. To na ile pieniędzy zasługujesz zależy od możliwości agencji, wkładu pracy i Twojej pozycji w agencji. W czasie negocjacji z szefem pamiętaj, że nikt nie lubi rozmawiać mając pistolet przystawiony do skroni.

Na koniec jeszcze jedno. Nie masz prawa do tego na co nie zasługujesz ani do tego na co nie zapracowałeś. Pracownik nie może otrzymać więcej niż wypracował. Pracodawca z kolei nie utrzyma pracownika, któremu płaci poniżej jego wartości dla firmy. Sądzę, że na tym etapie kariery, Tobie zależy na niej bardziej niż agencji. Pieniądze to nie wszystko. Dixi.

Góra



9. Jestem nowy

Takich listów przychodzi dużo. Zazwyczaj nie odpisuję, ale ponieważ ostatnio nie ma dnia bez pytania o pracę, odstąpiłem od zasady.

Jestem nową osobą w public relations, ale nie mogę znaleźć pracy. Zaliczyłem do tej pory trzy praktyki PR (niestety żadna w agencji PR). Na ochotnika zgłosiłem się nawet do organizacji pozarządowej (NGO). Pisałem informacje prasowe publikowane przez prasę. Na studiach przez rok współpracowałem z lokalnym dziennikiem. Wszystkie moje prośby o praktykę w agencji public relations zostały odrzucone. Mój największy sukces to "pozostawanie w kontakcie". Jaki robię błąd?

Jak wiemy - wszyscy sławni ludzie wcześniej byli nieznani. Harrison Ford zarabiał jako cieśla, a Bill Gates nie ma wyższego wykształcenia. Wszyscy zaczynamy od początku. Public relations nie jest wyjątkiem.

Myślę, że Twoje przygody z praktykami są spowodowane trudną sytuacją na rynku. Nawet dla doświadczonych praktyków PR nadeszły ciężkie czasy. Firmy redukują zatrudnienie, nieformalnie wydłużają godziny pracy, zmniejszają zarobki. Dużo też zależy od tego, w której części Polski szukasz pracy.

Przy okazji, 9 pytań:

  1. W czasie rozmów kwalifikacyjnych i podczas praktyk, prezentujesz się (zachowujesz/pracujesz) jak "praktykant" czy zawodowiec? Ktoś mi kiedyś powiedział: działaj i ubieraj się (z rozsądkiem) stosownie do pracy, którą chcesz mieć, a nie tej, którą masz.
  2. Czy wszystkie Twoje aplikacje (życiorys, list motywacyjny) są na najwyższym poziomie bez błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i gramatycznych. Czy ktoś je sprawdził?
  3. Czy podczas rozmowy kwalifikacyjnej masz przy sobie próbki swoich prac; czy potrafisz profesjonalnie je przedstawić?
  4. Czy dzwoniłeś do firm, które odrzuciły Twoje oferty z prośbą, aby dowiedzieć się, co nie podobało się w Twojej aplikacji i jak ją możesz poprawić?
  5. Czy rozmawiałeś ze swoimi byłymi profesorami/nauczycielami o tym, czy ktoś szuka osoby z Twoimi kwalifikacjami?
  6. Ile aplikacji wysłałeś w tym tygodniu do KONKRETNYCH osób w agencjach?
  7. Ile odwiedziłeś witryn w Internecie, aby sprawdzić kto oferuje pracę? Dziennie 7 czy 10?
  8. Czy wiesz gdzie chcesz mieszkać? Czy wiesz jaka praca czyni Ciebie najbardziej twórczym? Czy skupiasz się na swoich atutach czy chwytasz się wszystkiego? Każde podejście ma swoje dobre i złe strony. Ważne jednak, aby mieć plan i go realizować.
  9. Wyobraź sobie teraz, że wsiadłeś ze mną do windy. Czy potrafisz w 90 sekund przedstawić swoje ambicje i mocne strony?

Zdobycie stałej pracy może okazać się niezwykle trudne. Skoro znudziło Ci się już zaliczanie kolejnej praktyki, najwyższy czas zacząć myśleć o sobie jak o zawodowcu.

Przygotowałem krótki test. Wybierz najlepszą odpowiedź. Jeżeli zdobędziesz co najmniej 9 punktów, dasz sobie radę w public relations. Odpowiedzi znajdziesz na dole.

1. W czasie wywiadu z dziennikarzem masz prawo:

A. wybrać miejsce, czas, itp.
B. rozsiąść się wygodnie w fotelu i pozwolić wykonywać reporterowi swoją pracę
C. przekupić dziennikarza, aby napisał to na co masz ochotę.
D. wygłupiać się i stroić miny.

2. Jakie pytania może Ci zadać reporter podczas wywiadu?

A. "Czy śpisz w szlafmycy?"
B. kto, co, dlaczego, gdzie, kiedy, jak.
C. różne hipotezy i pytania typu 'co by było gdyby'.
D. aroganckie i osobiste pytania.

3. Gdy padnie pytanie, na które nie chcesz odpowiedzieć, powinieneś:

A. śmiać się głośno i poprosić o powtórzenie.
B. odpowiedzieć krótko i zmienić temat.
C. zrobić wszystko, aby uniknąć odpowiedzi (w ostateczności symulować zasłabnięcie).
D. powiedzieć "Bez komentarza".

4. Gdy reporter uparcie powtarza pytanie, które nie jest Ci na rękę, powinieneś:

A. wziąć jego dyktafon, wrócić do pierwszej odpowiedzi i nacisnąć PLAY.
B. powtórzyć pierwszą odpowiedź.
C. natychmiast zakończyć wywiad.
D. za każdym razem odpowiadać inaczej.

5. Wysyłając informację prasową, powinieneś:

A. zadbać, aby była prosta, jasna, rzeczowa.
B. włożyć do koperty trochę confetti.
C. napisać na kopercie, że w środku są dodatkowo szczęśliwe numery w najbliższym losowaniu totolotka.
D. w ogóle nie wysłać informacji, bo to strata czasu.

6. Jeżeli nie chcesz, aby media dowiedziały się o niewygodnym dla Ciebie fakcie,

A. powiedz o tym reporterowi w największym zaufaniu.
B. zawrzyj z dziennikarzem umowę, że nie powtórzy nikomu tego co mu powiesz "tylko do jego wiadomości".
C. nie mów o tym nikomu.
D. zastrzeż sobie prawo do ingerencji w tekst po napisaniu artykułu.

7. Gdy nie wiesz jak odpowiedzieć na pytanie:

A. przypominasz sobie o bardzo ważnym telefonie, który natychmiast musisz wykonać
B. odpowiadasz na inne pytanie
C. głośno powtarzasz pytanie wolno, bardzo wolno, jeszcze wolniej... i ciszej, ciszej...
D. przepraszasz, że nie możesz w tej chwili odpowiedzieć, tłumaczysz dlaczego i mówisz, kiedy znajdziesz odpowiedź.

8. Piątek to dobry dzień, aby wysłać informację prasową:

A. Tak.
B. Nie.
C. Tak i nie.
D. Nie rozumiem pytania :-(

9. Po zakończeniu przez dziennikarza pracy nad tekstem o Tobie lub Twojej organizacji w dobrym tonie jest:

A. zadzwonić do dziennikarza, podziękować mu i zapewnić, że z przyjemnością będziesz współpracować w przyszłości.
B. skrytykować artykuł i pokazać, że można go było napisać lepiej.
C. wymusić na dziennikarzu zasadnicze zmiany, bo przecież jesteście takimi dobrymi przyjaciółmi.
D. nic nie mówić.

10. Czytasz ten tekst, ponieważ:

A. nudzisz się.
B. ma głębokie i trwałe walory artystyczne.
C. jeszcze nie wiesz dlaczego.
D. chcesz się upewnić, że to, co robisz w public relations jest dla Ciebie ważne i ma sens.

Prawidłowe odpowiedzi

1. A. To powinno być oczywiste.

2. D. Możesz wskazać B, ale reporter już powinien to wiedzieć. Aroganckie i osobiste pytania dodają wywiadowi rumieńców. Dziennikarze nie zawsze je zadają, ale musisz być na nie przygotowany.

3. B. Wszystkie inne odpowiedzi mogą sprawić wrażenie, że czujesz się winny.

4. B. Prawda się nie zmienia; chyba, że skłamałeś za pierwszym razem :-(

5. A. Reporterzy nie cierpią, gdy ktoś marnuje ich czas.

6. C. Nie ma takiej rzeczy jak "tylko do Twojej wiadomości". Nie chcesz czegoś zobaczyć w druku, to nie mów.

7. D. Choć przyznam, że odpowiedź C jest intrygująca.

8. C. Tak - jeśli to zrobisz wcześnie rano. Dziennikarze są w lepszych humorach przed weekendem (chyba, że mają dyżur). Nie - jeśli zaraz po wysłaniu informacji wyłączasz telefon komórkowy i jedziesz gdzieś odpocząć.

9. A. Okazanie wdzięczności to bezcenna inwestycja.

10. D. Mam nadzieję, że to też oczywiste.


PS. Ci, którzy w końcu znaleźli pracę mówią, że najtrudniejsze zajęcie to ... szukanie pracy. POWODZENIA!

Góra



10. Uśmiechnij się

Lekcja dykcji

Mąż wraca do domu lekko "zmęczony".

Żona: Piłeś?
Mąż: Ja? Ani kropelki.
Żona: Przecież widzę, że ledwie stoisz na nogach. Przyznaj się. Piłeś?
Mąż: Nie piłem.
Żona: Powiedz: Gibraltar.
Mąż: ... piłem.

Góra



Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.

Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
tel. +48 77 441 40 14
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl