Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 20 / 15 października 2002 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
W numerze
OK, ręce do góry - kto w tej chwili jest zbyt zajęty, aby zastanowić się nad nową szansą?
Kto odpowiedział - "Wolnego. Mam tyle pracy, że ledwo nadążam z terminami, a Ty chcesz, żebym jeszcze myślał o czymś nowym"?
Czy zdarzyło się, że nie otworzyłeś drzwi, kiedy pukała nowa szansa? Czy poczułaś się kiedyś niedoceniona, gdy Twoja oryginalna inicjatywa została zdławiona w zarodku przez niechętnego nowinkom szefa?
Czy myślisz schematami? Czy jesteś tak przeciążony pracą, że nie masz czasu, by zapytać: "chwileczkę, a może zrobimy to inaczej"?
Nie chcę się wymądrzać, ale, jeśli do tej pory nie rozważyłeś alternatywy, uzupełnienia, korekty w planie komunikacyjnym, może warto na chwilę refleksji właśnie teraz.
Żyjemy w bardzo konkurencyjnych warunkach. Dla większości organizacji jedyną szansą na utrzymanie się na powierzchni jest jeszcze większa innowacyjność, jakość i obsługa klienta niż u konkurencji.
W ramach prostego pomiaru gotowości do zerwania z rutyną, możesz zapytać siebie:
Następnie te same pytania zadaj w odniesieniu do osób, z którymi pracujesz.
Potem czas na ocenę "potencjału". Jeśli wiesz co możesz zrobić teraz, czy zastanawiałeś się co mógłbyś zrobić, gdybyś miał odrobinę więcej czasu i trochę więcej pieniędzy?
Możesz zapytać siebie:
Na koniec możesz zapytać:
Podczas, gdy sprawy związane z kosztem usługi/produktu nadal są niezwykle istotne, w centrum uwagi stoją dziś jak nigdy problemy jakości i wartości. Aby zrobić na kliencie wrażenie trzeba być szybkim, skutecznym i innowacyjnym.
Świeże i oryginalne pomysły przyciągną media. Poprawią Twoje samopoczucie i Twoich pracowników. Aby osiągnąć ten moment i stan musisz znaleźć czas na wyjście ze schematu. Poszukaj, zauważ i zastosuj nowe rozwiązanie.
Czasem wystarczy poprosić osobę z zewnątrz, aby przygotować oryginalny i skuteczny plan komunikacyjny. Możemy Ci pomóc. Wyjdź poza schemat. Napisz do nas: biuro@pressence.com.pl
Jeśli chcemy, by ludzie mówili prawdę, przede wszystkim nauczmy się jej słuchać.
- Samuel Johnson, poeta angielski
Czy uwierzysz bez zastrzeżeń komuś, kto okłamał Ciebie choć raz?
Prawda to najcenniejszy materiał służący do budowy najbardziej wartościowej cechy charakteru: wiarygodności.
Obliczono, że każdy z nas codziennie mówi około 200 kłamstw. Większość z nich to niewinne kłamstewka łagodzące nasze społeczne kontakty w rodzaju "Przykro mi, że Ci przerywam" i "To zajmie tylko minutę". Zazwyczaj przemykają niezauważone, ponieważ zarówno "kłamczuszek" jak i osoba "okłamywana" rozumieją i akceptują ten protokół komunikacyjny. Tylko, kiedy wyjdziesz poza tę konwencję osoba wprowadzona w błąd czuje się oszukana.
Reputacja organizacji w dużym stopniu zależy od wiarygodności jej liderów i rzeczników. To dzięki reputacji wygrywa się lub przegrywa wybory. Są firmy, które pogrążyły się w niebycie przyłapane na kłamstwie lub "oszczędnym gospodarowaniu" prawdą. Enron. Czy trzeba mówić więcej?
Doświadczeni dziennikarze tłumaczą się ze swojego cynizmu (to choroba zawodowa długoletnich dziennikarzy), że esencją ich zawodu jest codzienne spotykanie się ludźmi, którzy są notorycznymi kłamcami. Wyobraź sobie zatem przyjemność rozmowy z kimś kto mówi prawdę.
Prostota prawdy
Jednym z kluczowych elementów prawdy jest prostota. Problem z mówieniem prawdy polega na tym, że zazwyczaj robimy to na wspak - zaczynamy od opisania kontekstu i dopiero potem przedstawiamy samą wiadomość. Umieszczanie prawdy w kontekście może wywołać niechęć i sugerować manipulację. Na przykład, jeżeli zapytasz dziecko czy coś zepsuło, najprawdopodobniej najpierw usłyszysz jakąś historyjkę i dopiero potem odpowiedź-obronę. Jeśli usłyszysz: "Tak. Stłukłem wazon. Przepraszam", zwróć uwagę na to dziecko.
Połowiczna prawda jest równie niebezpieczna jak mijanie się z prawdą. To jeszcze jeden cios w wiarygodność. Ilu ludzi podzieliło się z Tobą tylko częścią prawdy? Czasem robimy to, aby sprawić wrażenie, że naprawdę wiemy, o czym mówimy podczas, gdy prawda jest zgoła odmienna. Zadziwiające jest jak rzadko mówimy: "Nie wiem". Co jest niestosownego w tej odpowiedzi?
Jeden z naszych klientów chciał przekazać małej wybranej grupie osób ważną wiadomość. Inaczej niż mu radziliśmy nie chciał opatrzyć jej kontekstem. Tylko czysta informacja bez wytłumaczenia dlaczego ją podaje. Nie było jego intencją wprowadzenie nikogo w błąd. Jego przekaz był jak najbardziej prawdziwy. Problemem takiego podejścia jest rodzące się podejrzenie, że nadawca chciał jednak coś ukryć. Kontekst jest ważny - po przedstawieniu prostej prawdy.
Ludzie są bardzo wyczuleni na kłamstwa i półprawdy. Wokół nas jest takie morze informacji, że nie jesteśmy w stanie metodycznie sprawdzić prawdziwości wszystkich danych przekazywanych przez organizacje. Wyłączamy się "z odbioru", kiedy tylko odnosimy wrażenie, że jesteśmy "wpuszczani w maliny". Nie mamy czasu na manipulacje lub kłamstwa - ani miękkie ani twarde.
Wszystko zatem sprowadza się do mówienia prostej prawdy. Jeśli Ty i Twoja organizacja chcą odnieść sukces w interesach, polityce lub jakimkolwiek innym przedsięwzięciu, rozpoczęcie wszystkiego od jasnego i zrozumiałego przedstawienia sprawy jest całkiem niezłym początkiem. Jeżeli to, co mówisz uznam za prawdziwe i wiarygodne, masz szansę, że nie wyłączę się za szybko. A to już dobry początek do komunikacji.
Kłamstwo ma krótkie nogi
Jedną z pierwszych rzeczy, którą trenerzy medialni muszą zrobić na początku każdego szkolenia to rozwianie mitu, że na szkoleniu nauczymy jak przekonująco kłamać.
Moim klientom mówię to samo co powtarzam dzieciom mojej siostry. Kłamstwo ma krótkie nogi. Nie powtarzaj błędu tych, którzy myśleli inaczej lub sądzili, że ich kłamstwa zdobędą złote medale w sprincie. U wszystkich wykryto doping.
Cel treningu medialnego - ze wszystkimi technikami przechodzenia, łączenia i podkreślania - jest prosty: Prawda. Dobrze powiedziana.
Jest wiele zewnętrznych oznak kłamania i nieszczerości. Te najłatwiejsze do zauważenia to przymilny głos, rumienienie się, oblizywanie warg, płytki oddech, unikanie naturalnego kontaktu wzrokowego, ruchy dłoni wokół twarzy, nerwowość i podawanie zbędnych szczegółów.
W dzisiejszych czasach szybkich i dramatycznych zmian lepiej jest powiedzieć prawdę i powiedzieć ją dobrze. Nie pomniejszaj skutków redukcji zatrudnienia; pracownicy mają prawo poznać prawdziwe skutki. Nie używaj przymilnych słów, które mają pogrzebać prawdę zakładając, że niejasny przekaz pozwoli uniknąć przykrych konsekwencji.
Konkluzja
Prawda - tak jak ją widzieli antyczni Grecy - jest Pięknem. Obserwowanie kogoś kto przekazuje wiadomość - dobrą lub złą - z przekonaniem, wiarą, empatią, pasją i jasnością jest aktem piękna. Być może potrzebujesz pomocy jak przekazać skutecznie wiadomość, ale jednej rzeczy na pewno nie musisz się uczyć. Nie musisz uczyć się prawdomówności.
Test skuteczności przekonywania
3. 10 marketingowych mitów prawników
Prawnik ze swą teczką może ukraść więcej
niż tysiąc ludzi z pistoletami.
- Mario Puzo "Ojciec chrzestny"
Większość prawników opiera swoje plany marketingowe na 10 mitach:
1. "Celem marketingu jest promocja moich usług prawniczych."
Błąd! Strategicznym celem marketingu i public relations jest zbudowanie zaufania do Ciebie i świadczonych usług. Nie robimy interesów z ludźmi, którym nie ufamy. Klient zanim zdecyduje się na współpracę, ocenia czy może Ci ufać i na jakich przesłankach może zbudować to zaufanie.
2. "Klienci wiedzą czym się zajmuję i w czym jestem najlepszy."
Nieprawda. Jeśli uwierzysz, że klienci rzeczywiście wiedzą jakie świadczysz usługi, przegrasz z prawnikami, którzy jasno, prosto i konkretnie opisują czym się zajmują. Przygotuj szczegółową listę wszystkich usług i daj ją każdemu klientowi.
3. "Jeśli klienci będą mieć pytania lub wątpliwości, sami się do mnie zgłoszą."
Pobożne życzenia. Ludzie krępują się pytać, bo wstydzą się swej ignorancji i nie wiedzą czy pytanie nic nie kosztuje. Najczęściej dotyczy to nowych klientów, czyli tych, na których tak bardzo Ci zależy. Zachęcaj do zadawania pytań; w pytaniach znajdziesz podpowiedzi co możesz dla nich zrobić.
4. "W materiałach marketingowych nie musi być mojego zdjęcia."
Banialuki. Twoja fotografia to podstawowy element marketingowej układanki. Ciepłe, przyjazne, ujmujące zdjęcie może zdziałać cuda. Miłe spojrzenie zachęca do kontaktu i zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Dla klientów nie liczy się Twój wygląd, ale czują się pewniej kiedy to wiedzą.
5. "Im bardziej fachowy i skomplikowany przekaz, tym lepsze wrażenie na klientach."
Nie. Klienci codziennie bombardowani są tonami informacji. W odruchu obronnym odrzucają wszystko, co skomplikowane. Buduj prosty przekaz, bo tylko prosty przekaz może przedrzeć się przez reklamowy zgiełk.
6. "To jak wygląda reklama nie jest równie ważne jak to, co mówi."
Nieprawda. Oprawa graficzna reklama prasowych jest niezmiernie ważna. Nie chodzi tylko o Twój wizerunek, ale także o to czy reklama przyciągnie uwagę. Tak, mocny przekaz jest istotny. Ale bez przekonującej grafiki, klienci nie zechcą przeczytać tekstu. A to znaczy, że pieniądze wyrzuciłeś w błoto.
7. "Najlepiej kontaktować się z klientem w godzinach pracy."
Pomyłka! Optymalnym momentem kontaktu z klientem jest chwila kiedy myśli o swoim problemie i chce poznać jego rozwiązanie. Zyskasz przewagę nad konkurencją jeśli opracujesz edukacyjne pakiety informacyjne, które możesz szybko przesłać klientom, bez względu na to gdzie się znajdują (newsletter, e-mail, odsyłacz do podstrony na firmowej witrynie WWW). Kiedy klient myśli o problemie i czyta Twój materiał, widzi w Tobie eksperta, który może mu pomóc. Dzwoni do Ciebie i prosi o więcej informacji. W ten sposób wysyłasz mu własne materiały marketingowe na jego własne życzenie. Idealne rozwiązanie!
8. "Przez obniżenie honorarium wzmacniam pozycję na konkurencyjnym rynku."
Błąd. Kiedy obniżasz honorarium: 1. podważasz swoją wiarygodność, gdyż klienci zastanawiają się dlaczego Twoje usługi nie są już tyle warte ile kiedyś, 2. przyciągasz klientów, którzy w wyborze prawnika kierują się ceną a nie jakością usług. Zamiast obniżać stawki, podnieś je – gdyż łatwiej jest wyjaśniać dlaczego coś zyskuje na wartości niż traci.
9. "Jeżeli zainwestuję w marketing wystarczającą ilość pieniędzy, klienci na pewno to docenią."
Niekoniecznie. Wyniki zależą od wybranych metod marketingowych. Jeżeli nie widzisz zadowalających efektów z małej kwoty, prawdopodobnie nie będziesz też zadowolony z większego budżetu na promocję. Kluczem do sukcesu jest strategia – nie budżet.
10. "Żeby zdobyć klientów, muszę promować swoje usługi."
Nieprawda! Promując swoje usługi wchodzisz w rolę sprzedawcy, a to obniża wiarygodność. Zajmij się promocją swojej wiedzy i doświadczenia. To zwiększa lojalność klientów i buduje wizerunek i reputację eksperta – bez sprzedaży usług. Klienci otrzymują to, czego potrzebują (informacje i porady) i nie są zasypywani tym, czego nie lubią, czyli ofertami sprzedaży.
Konkluzja
Jeśli nie jesteś zadowolony z efektów swoich działań marketingowych, najprawdopodobniej ulegasz co najmniej jednemu z opisanych mitów.
Za te same pieniądze możesz cieszyć się większym uznaniem w środowisku prawniczym i wśród klientów jeżeli zajmiesz się marketingiem tak samo starannie jak następną sprawą w sądzie.
4. Humor w sytuacji kryzysowej
Śmiech to najkrótszy dystans pomiędzy dwojgiem ludzi.
- Victor Borge
Zrozpaczony mężczyzna tłumaczy dyżurnemu oficerowi jak powódź najpierw podmyła fundamenty, wichura zerwała dach i następnie wezbrana rzeka porwała jego dom w kierunku doliny, autostrady i na koniec prosto do morza. Policjant pisze w raporcie: "Rozumiem. Podsumujmy. Obecnie bez stałego meldunku."
Humor jest jedną z najzdrowszych i najpotężniejszych metod umożliwiających inne spojrzenie na trudne doświadczenia życiowe. Aliści, humor bywa odbierany przez osoby i organizacje pogrążone w kryzysie jako zachowanie nietaktowne lub nawet szkodliwe.
Z codziennego doświadczenia wiemy, że żart z samego siebie zwykle jest dobrze przyjmowany przez otoczenie. Humor skierowany przeciwko konkretnym osobom lub grupom może być źle przyjęty, gdyż zazwyczaj zmierza do poniżenia, obrażenia lub - po prostu - ośmieszenia.
Nieśmieszne żarty
O ile humor sytuacyjny jest na ogół bezpieczny, co zatem sprawia, że jest odbierany negatywnie przez tych, którzy znaleźli się w sytuacji kryzysowej? Odpowiedzi należy szukać w psychologii reagowania na kryzys. Osoby, którzy są najbliżej jądra kryzysu, włączają go do ich wewnętrznego kręgu emocjonalnego. Można więc powiedzieć, że kryzys staje się częścią ich życia uczuciowego.
Osoby doświadczające kryzysu nie zdają sobie sprawy z wymieszania ich wewnętrznego stanu emocjonalnego (osobowość) z emocjami związanymi z kryzysem (sytuacja). Nie są świadome zwiększonej podatności na zranienie przez żart. Dowcip w towarzystwie osoby uczestniczącej w kryzysie może być odebrany jako atak lub co najmniej niestosowność.
Humor w sytuacji kryzysowej służy do zmiany "ogniskowej" i dostarcza emocjonalnego wsparcia. Osoba, która jest blisko kryzysu w pewnym momencie przestaje emocjonalnie odróżniać swoje indywidualne typowe uczucia od tych wywołanych kryzysem. Poznawczo uświadamia sobie, że jest poza kryzysem, ale emocjonalnie czuje się już włączona w kryzys.
Z drugiej strony, osoby pozostające poza kręgiem kryzysu są mniej skłonne utożsamiać się z nim bezpośrednio. Ten dystans pozwala im zdobyć się na żart, który daje nową perspektywę i buduje bezpieczną zaporę. Ci, którzy są wewnątrz kryzysu, widzą w dowcipie osobisty atak.
Z biegiem czasu rośnie dystans do dramatycznych przeżyć. Dopiero wtedy poszkodowani mogą docenić poczucie humoru. Dlatego słyszymy, "W tamtym czasie nie było nam do śmiechu." Nie było do śmiechu, bo po prostu byli za blisko trudnej sytuacji. Później, kiedy udaje się popatrzeć na wszystko świeżym okiem, humorystyczny komentarz nie tylko jest akceptowany, ale nawet oczekiwany i doceniany.
Doświadczenie uczy, że im większy dystans pomiędzy osobą, a kryzysem, tym większe prawdopodobieństwo, że humor zadziała terapeutycznie i nie będzie odebrany negatywnie.
Dystans
Dystans wobec kryzysu może być: 1. przestrzenny, 2. emocjonalny lub 3. czasowy.
1. Dystans przestrzenny ilustruje doświadczenie wywodzące się z przebywania na obrzeżach kryzysu. Osoby, które nie są w bezpośrednim sąsiedztwie jądra kryzysu, są bardziej skłonne do żartów. Na przykład, ludzie, którzy przeżyli powódź, ale nie stracili niczego cennego szybciej zaakceptują dowcip o tym żywiole niż osoby, którym kataklizm zabrał dorobek życia.
2. Dystans emocjonalny powiązany jest z tym jak ludzie widzą lub lokalizują sytuację kryzysową. Reakcja emocjonalna bardziej zależy od tego jakie znaczenie przywiązuje się do sytuacji niż od niej samej. Wszystkie osoby dotknięte kryzysem odczuwają cierpienie, aczkolwiek niektórzy doświadczą szczególnego bólu spotęgowanego przez dodatkowe znaczenie przywiązywane do sytuacji kryzysowej.
Na przykład, dwie osoby, które straciły domy w powodzi, mogą różnie reagować w zależności od znaczenia jakie przywiązują do strat. Na pewno opiszą swoją sytuację jako trudną i bolesną. Jednak ten kto określi ją jako beznadziejną będzie mniej skłonny do śmiechu od osoby, która widzi w niej przejściowe niepowodzenie i już myśli o budowie lub kupnie nowego domu.
3. Dystans czasowy związany jest z upływem czasu. "Komedia to tragedia plus czas" powiedział Carol Burnett. Słyszałem, że od terrorystycznego ataku na wieże World Trade Center do pierwszego dowcipu na ten temat w Internecie minęło 5 dni, 2 godziny, 8 minut i 1 sekunda. Dowcip niestety nie nadaje się do druku.
Śmiej się więcej
Humor pozwala wyzwolić się z szoku i daje ulgę umysłowi rozstrojonemu przez emocjonalny chaos. Śmiech daje emocjonalne oczyszczenie; neutralizuje uczucia złości, napięcia i strachu. Śmiech przywraca nam siłę, spokój i nadzieję; pozwala znowu cieszyć się życiem.
Aby częściej się śmiać i umożliwić innym szybszy powrót do normalności po trudnym przeżyciu proponuję:
Konkluzja
Jak powiedział George Bernard Shaw, "Życie nie przestaje być śmieszne, gdy ktoś umiera podobnie jak nie przestaje być poważne, gdy ktoś się śmieje."
Humor to środek, który może pomóc i zaszkodzić w kryzysie. Odwołanie się do żartu musi być poprzedzone taktownym rozpoznaniem sytuacji. Musimy być także przygotowani do naprawy emocjonalnej szkody, jaką możemy wyrządzić poprzez pomyłkową ocenę stosunku poszkodowanej osoby do kryzysu.
5. Dyskryminacja na witrynie WWW
Organizacje wydają rocznie miliony złotych na na budowę domów, budynków i terenów publicznych przyjaznych dla niepełnosprawnych. Jednocześnie te same organizacje zapominają o podobnych działaniach na swoich witrynach w Internecie. Ta dysproporcja pomiędzy zwiększaniem szans niepełnosprawnych w świecie fizycznym (schody, windy, itp.), a światem wirtualnym zwiększa się każdego dnia podobnie jak każdego dnia przybywa niepełnosprawnych obywateli cyberświata.
Czy z Twojej witryny WWW mogą korzystać osoby ze słabym wzrokiem?
Oto siedem sposobów jak można poprawić komfort korzystania z zawartości witryny WWW przez internautów niedowidzących:
Czy z Twojej witryny WWW mogą korzystać niewidomi?
Technologie wspomagające niewidomych są coraz bardziej doskonałe. Podczas, gdy internauci ze słabym wzrokiem mogą korzystać z pomocy powiększających ekran, niewidomi wykorzystują już programy automatycznie odczytujące zawartość witryny.
Jeden z najbardziej popularnych - i co ważne bezpłatnych - nazywa się JAWS. Ta aplikacja przedstawia każdą stronę i odczytuje jej zawartość podstawową i tę znajdującą się w tle. Dlatego tak istotna jest optymalizacja treści głównej (widocznej dla każdego użytkownika) i tej, która znajduje się w tle.
Oto jak można to zrobić.
Mylisz się, gdy sądzisz, że osoby słabo widzące lub niewidomi nie korzystają z Internetu. Dlaczego nie? Technologie wspomagające umożliwiają niepełnosprawnym coraz pełniejsze korzystanie z zasobów światowej sieci. Dlatego w czasie projektowania i aktualizacji strony WWW warto zadać sobie pytanie, "Jak zabrzmi moja witryna WWW?"
Kiedy zapraszasz dziennikarza do restauracji, na kawę lub organizujesz konferencję prasową połączoną z poczęstunkiem możesz na własne życzenie znaleźć się w niezręcznej sytuacji.
Oto krótki praktyczny przewodnik, który wszystkim pozwoli czuć się lepiej przy wspólnym stole.
Zasady etyczne
Jedną z pierwszych rzeczy, o których musisz pamiętać jest to, że dziennikarzy prasowych i mediów elektronicznych nie musisz traktować tak samo. Redakcje prasowe mają swoje kodeksy etyki, w których jest jasno napisane co jest dopuszczalne, a co nie. Kolega z zaprzyjaźnionej redakcji musi oddawać nawet gadżety (długopisy, kalendarze, czapeczki), które otrzymuje od rozmówców.
Dziennikarze radiowi i telewizyjni rzadko poddawani są takim rygorom. Możesz być tym zszokowany, ale znajoma z telewizji wyznała mi kiedyś, że dziennikarze TV nawet oczekują zaproszenia na obiad lub innych prezentów. PR-owcy nierzadko są bardzo pomysłowi w wymyślaniu oryginalnego prezentu, który idealnie "ucieleśni" temat, którym chcą zainteresować media.
Dlatego bądź szczególnie wyczulony na etyczne normy, którym podlegają dziennikarze prasowi, szczególnie ci, którzy pracują dla krajowych dzienników i czasopism.
Wspólny obiad
Jeżeli zabierasz dziennikarza na obiad - nawet, gdy to Ty jesteś stroną zapraszającą - zawsze zapytaj gościa jak chce się rozliczyć. Najlepszą metodą jest poproszenie kelnera o dwa oddzielne rachunki, za który każdy płaci sam. Inne rozwiązanie to zgoda na to, aby reporter zapłacił za wspólny posiłek, a rachunek włączył do swoich kosztów. Nigdy nie rzucaj się na rachunek po to, aby zapłacić pierwszy. Reporter może się poczuć nieswojo w tej sytuacji.
Inna praktyka, którą stosowałem jeszcze jako redaktor w telewizji to zgoda na zapłacenie rachunku przez zapraszającego pod warunkiem, że następnym razem to ja płaciłem. Osobiście jednak uważam, że najlepiej wszyscy się czują, gdy każdy płaci za siebie.
Nie musisz zapraszać reportera do ekskluzywnej restauracji. To tylko utrudni kontakt. Im skromniejszy posiłek, tym lepszy. Niektórzy reporterzy najlepiej czują się, kiedy mogą zjeść ze swoim "źródłem" gorącego hamburgera niż filet z polędwicy nasączony wywarem z rumianku poprzedzony łososiem w sosie migdałowym.
Możesz rozważyć także inną alternatywę. Jeżeli pragniesz spotkać się z reporterem i zainteresować go ciekawym tematem, zapytaj czy odpowiada mu spotkanie w restauracji. Niektórzy dziennikarze nie lubią robienia notatek na stole zastawionym jedzeniem. Aromatyczna kawa zupełnie wystarczy.
Konferencje prasowe
Na konferencji prasowej media czują się swobodnie, ponieważ każdy dziennikarz traktowany jest identycznie. Serwowanie przekąsek i napojów jest absolutnie wskazane, gdy dziennikarze przyjeżdżają na spotkanie z Tobą z daleka. Bardziej wyszukane konferencje prasowe wymagają także bardziej wyszukanego poczęstunku; bywa, że nawet alkohol pojawia się na stołach z okazji uroczystej premiery produktu. Większość reporterów jednak nie tknie alkoholu.
Jeżeli organizujesz konferencję prasową z okazji premiery nowego dania lub produktu spożywczego, jest jak najbardziej uzasadnione, aby każdy dziennikarz otrzymał w swoim "zestawie prasowym" próbkę premierowego jedzenia. Możesz też wysłać do redakcji próbkę dania jako załącznik do zaproszenia na premierę.
Większość reporterów nie przepada za obiadami prasowymi łączącymi wspólny posiłek z konferencją prasową. Nie dość, że wszyscy jedzą to samo (to jeszcze można przeżyć), to dodatkowo każdy otrzymuje te same informacje. Najgorzej jest wtedy, gdy stoły uginają się od jadła, a na konferencji prasowej wieje nudą.
Reporterzy zazwyczaj oburzają się, kiedy dostają coś za darmo. Jeśli jednak impreza ma oryginalny scenariusz i szczytny cel, nikt nie wybrzydza.
Wizyty w firmie
Serdecznie zachęcam do zaproszenia dziennikarzy do odwiedzenia Twojej organizacji. Pomoże to im lepiej zrozumieć czym zajmuje się firma i jak funkcjonuje. Ich zmysły zobaczą, usłyszą i poczują szczegóły, które dodadzą koloru i dźwięku dziennikarskim relacjom.
Jeżeli w firmie działa stołówka lub kantyna, zaproś dziennikarza na obiad. Nie musi być wyszukany. Rzadko kiedy znajdzie się wzmianka o tym poczęstunku w artykule. Pozwól mu zapłacić za obiad, jeśli będzie nalegał.
Wycieczki krajoznawcze
Gazety i magazyny zamieszczają teraz mniej artykułów o urokach podróżowania, gdyż skurczyły się strony redakcyjne. Nie znaczy to wcale, że dziennikarze nie są zapraszani na darmowe wycieczki organizowane przez biura podróży i tzw. tour operatorów.
Oto jak to wygląda. Regionalna organizacja turystyczna lub zrzeszenie organizatorów grupowego wypoczynku przygotowuje specjalny wyjazd dla dziennikarzy. Następnie rozściela przed nimi czerwony dywan, na którym jest wszystko - od wycieczek w najbardziej atrakcyjne miejsca po noclegi w luksusowych apartamentach. Stoły uginają się od jadła i lokalnych przysmaków. Czasem dziennikarze otrzymują też specjalną ofertę na przelot samolotem.
Organizatorzy żywią nadzieję, że dziennikarze napiszą przychylne reportaże z egzotycznych stron, które z kolei rozpalą apetyty na wyjazdy. Czasem rozpalają; czasem nie.
Jeśli gościsz grupę reporterów na takiej imprezie, bądź przygotowany na to, że część bez zmrużenia oka przyjmie wszystkie prezenty, a część odmówi ze względu na redakcyjny kodeks etyczny. Będzie też grupa, które przyjmie zaproszenie na wyjazd pod warunkiem zapłacenia przez redakcję za przelot, zakwaterowanie i jedzenie. Robią tak dlatego, bo nie chcą, aby ktoś myślał, że "dziennikarza można kupić." Jeszcze inna grupa powie, że chce przebywać w hotelach, w których zazwyczaj mieszkają turyści.
Wydarzenia specjalne
Jeżeli zapraszasz media na imprezę specjalną, na której będzie podany poczęstunek, daj dziennikarzom możliwość wyboru uczestnictwa płatnego lub bezpłatnego.
Gdy organizujesz dużą imprezę, na której wydzielasz osobne miejsce dla mediów, gdzie dziennikarze przygotowują swoje relacje, możesz tam grzecznościowo dostarczyć darmowe jedzenie, kawę i napoje chłodzące.
Darmowe jedzenie
Na każde Boże Narodzenie redakcje są zasypywane prezentami wysyłanymi przez agencje PR. Bombonierki, czekolady, cukierki, orzechy - wszystko zapakowane w kolorowe pudełka. W mojej redakcji w Wigilię wrzucaliśmy wszystko do dużego kosza i zanosiliśmy do pobliskiego Domu Dziecka. Takie były zasady. Żadnych prezentów.
Zawsze mnie to dziwiło. Tyle pieniędzy wydawano na prezenty, które nigdy nie były otworzone.
Są lepsze opcje:
Jeśli jesteś politykiem, powstrzymaj się przed wysłaniem do newsroomu kosza z jedzeniem w dniu wyborów, nawet, jeśli redakcja w trakcie kampanii napisała artykuł lub nadała audycję popierającą Twoją kandydaturę. Dziennikarze uważają, że darmowe jedzenie jako podziękowanie jest po prostu... niesmaczne.
Uwaga na alkohol
Jeszcze w latach 70-tych media i balanga były bardzo blisko siebie. Jedna z pierwszych lekcji, które odebrałem od starszego kolegi brzmiała: "Możesz pić przed pracą, w czasie i po. Ale nigdy zamiast." Dziennikarze często spotykali się ze swoimi informatorami w barach i do późnych godzin "uzgadniali" fakty. Alkohol pojawiał się nawet na konferencjach prasowych organizowanych przed południem. Te czasy się skończyły. I bardzo dobrze.
"Alkohol nic nie stwarza, tylko potęguje" pisał Kazimierz Brandys. Nigdy nie czuj się zobowiązany do podania alkoholu na konferencji prasowej. NIGDY nie pij też alkoholu przed wywiadem, nawet, gdy reporter zaprasza i płaci. Musisz zachować jasny umysł, trzeźwość oceny i zdolność do odpowiedzi na pytania zgodnie z przygotowanym planem.
Możesz spotkać się z wieloma innymi sytuacjami, o których tutaj nie wspomniałem. Jeśli nie wiesz jak postąpić najlepiej zapytaj samych zainteresowanych, czyli dziennikarzy. Będą Ci za to wdzięczni.
7. Embargo pomaga dziennikarzom
Przed kwadransem reporter z popularnej redakcji "przez przypadek" złamał embargo dotyczące ważnej informacji naszego klienta.
Nie podam nazwiska reportera ani klienta, bo wkurzeni są wszyscy. Nie tylko ja i nasz klient, ale przede wszystkim dziennikarze, którzy zgodzili się uszanować embargo.
Dziennikarze piszą i dzwonią z pretensjami: "Jak mogliście do tego dopuścić?!" Nikt nie jest zadowolony – z wyjątkiem reportera, który złamał embargo i pierwszy opublikował ważną wiadomość.
Niektórzy dziennikarze z góry uprzedzają, że nie respektują embarga. Rozumiem to. Nikt nie chce "stracić" ciekawego tematu dlatego, że ktoś w konkurencyjnych mediach nie potrafi uszanować dżentelmeńskiej umowy.
Ale embargo jest niezwykle pożytecznym narzędziem – nie tylko dla praktyków PR, którzy chcą mieć wpływ na datę publikacji wiadomości. Embargo daje reporterom czas na weryfikację informacji, dokumentację tematu i wywiady z osobami, których dotyczy informacja – mogą sami sprawdzić czy warto zainteresować się tematem.
Embargo poprawia jakość dziennikarstwa.
Wiadomości są publikowane i rozpowszechniane bez sprawdzania prawdziwości informacji w minimum dwóch niezależnych od siebie źródłach. "Jak się przed chwilą dowiedzieliśmy. Nie znamy wszystkich szczegółów, ale..." – wygrywa ten kto jest pierwszy, a nie ten kto jest bardziej rzetelny.
Co możemy zrobić? Przede wszystkim, powinniśmy hołubić dziennikarzy, którzy dotrzymują słowa, szanują embargo i nadal przekazywać im informacje z wyprzedzeniem.
Jednakże, reporterzy, którym zdarzyło się złamać embargo powinni trafić na listę dziennikarzy, którzy otrzymują od nas informacje jako ostatni.
Nie chodzi o karanie, ale okazanie szacunku tym, którzy honorują umowy. A przede wszystkim chodzi o utrzymanie embarga jako narzędzia pomagającego chronić odpowiedzialne, wiarygodne i rzetelne dziennikarstwo.
Właściciel restauracji w Krakowie pyta:
Prowadzę z żoną restaurację. Wczoraj wśród klientów rozpoznałem znanego z programów w telewizji krytyka kulinarnego. Przyznam, że straciłem głowę. Nie wiedziałem jak się zachować.
Większość właścicieli restauracji niecierpi krytyków kulinarnych. Ale czytelnicy uwielbiają czytać opisy smakowitych potraw i przepisy jak je przyrządzić.
Kiedy jesteś pewny jakości serwowanego jedzenia i obsługi możesz zadzwonić do gazety i poprosić o ocenę. Miej jednak na uwadze to, że krytyk kulinarny odwiedzi Ciebie bez uprzedzenia i nie ujawni się ani przed zjedzeniem posiłku, ani w trakcie, ani po zakończeniu konsumpcji. Jesteś więc całkowicie uzależniony od tego, co napisze recenzent.
Jeżeli do opublikowanej recenzji masz jakieś zastrzeżenia, możesz napisać list do redakcji lub do rubryki Czytelnicy piszą. Jeśli w tekście pojawiły się błędy merytoryczne (rzadko! - piszą je w końcu fachowcy), poproś o sprostowanie.
Po przeczytaniu krytycznej recenzji, oprzyj się pierwszemu impulsowi wycofania wszystkich reklam z gazety. To na długą metę może być bardziej szkodliwe od jednego niepochlebnego artykułu.
Jak się zachować, gdy rozpoznasz nieżyczliwego krytyka kulinarnego w czasie jedzenia spaghetti bolognese? Nie odgrywaj się na nim i nie wyrzucaj z restauracji. Zamiast tego, zapytaj czy przed napisaniem kolejnej recenzji chciałby porozmawiać z szefem kuchni lub właścicielem, na przykład o składnikach użytych do przygotowania potrawy lub tajemnicach przepisu.
Studentka public relations z Wrocławia pyta:
Jestem na ostatnim roku marketingu. Tematem mojej pracy magisterskiej jest ocena kampanii public relations. Spotkałam się się z różnymi opiniami o stosowaniu w public relations metod pomiaru zaczerpniętych z reklamy. Co o tym sądzisz?
Dyskusje o pomiarze skuteczności działań public relations są niezmiernie ważne. Mają sens tylko, gdy stosujemy pragmatyczne podejście. Słowem - czy osiągnęliśmy cel?
Moim zdaniem metody pomiaru efektywności kampanii reklamowych nie mierzą dokładnie skuteczności działań public relations. Reklama jest zasadniczo przekazem jednokierunkowym. Zasadniczo, bo na przykład reklama w Internecie stała się jak najbardziej dwukierunkowa. Public relations wywodzi się z procesu dwukierunkowego i odwołuje się do percepcji. W public relations mierzymy 'zmianę postrzegania' grupy docelowej przed rozpoczęciem kampanii PR i po jej zakończeniu. Sądzę, że "audyt wizerunku" jest narzędziem, które zmierzy percepcję adresatów działań public relations.
Gotów jestem uwierzyć w stosowność pomiaru efektu reklamowego, jeżeli w równaniu znajdzie się mnożnik, który uwzględni wartość efektu PR względem tonu artykułu. Na przykład, ustal 10-cio punktową skalę od 1/5 do 5. Jeżeli artykuł jest wyjątkowo pozytywny, pomnóż wartość efektu reklamowego przez 5. Jeżeli jest neutralny, pomnóż przez 1. Gdy jest bardzo nieprzychylny pomnóż przez 1/5 (czyli podziel przez 5).
Pomiar jest procesem dwuetapowym. Pierwsza rzecz to ocena działania. Czy agencja zrobiła to, do czego się zobowiązała i czy wykonała to poprawnie? Z perspektywy wewnętrznej ten pomiar jest ważny tylko dla samej agencji, bo klienta interesuje przede wszystkim czy osiągnięto cel.
Czy pojawienie się w tygodniku NEWSWEEK zwiększyło zainteresowanie akcjami firmy? Czy doprowadziło do zwyżki cen akcji? Czy PR/reklama/targi/witryna WWW zwiększyły zainteresowanie ofertą publiczną sprzedaży nowego pakietu akcji i czy poprawiły wizerunek organizacji? To są pomiary, które moim zdaniem są najważniejsze.
Jako specjaliści komunikacji możemy popisywać się fajerwerkami perswazji, ale jeśli nie osiągniemy zamierzonego celu naszą skuteczność można porównać tylko do polskiej reprezentacji w piłce nożnej, która w finałowym meczu o mistrzostwa świata w 89-tej minucie wygrywa z Brazylią 3:0, by w końcu przegrać 3:4.
Komunikacja w powietrzu
Piloci linii lotniczych są zobowiązani do wypełnienia kwestionariusza o problemach technicznych zauważonych podczas lotu. Formularz jest następnie przekazywany mechanikom w celu dokonania odpowiednich napraw.
Odpowiedzi mechaników są wpisywane w dolnej części kwestionariusza, by umożliwić pilotom zapoznanie się z nimi przed następnym lotem.
Poniżej zamieszczam kilka aktualnych przykładów podanych przez pilotów linii QUANTAS oraz odpowiedzi mechaników.
P = problem zgłoszony przez pilota
O = odpowiedź serwisu technicznego
P: Lewa wewnętrzna opona podwozia głównego chyba wymaga wymiany.
O: Chyba wymieniono lewą wewnętrzną oponę podwozia głównego.
P: Przebieg lotu próbnego OK. Jedynie układ automatycznego lądowania
przyziemia bardzo twardo.
O: W tej maszynie nie zainstalowano układu automatycznego lądowania.
P: Coś się obluzowało w kokpicie.
O: Coś umocowano w kokpicie.
P: Martwe owady na wiatrochronie.
O: Zamówiono żywe.
P: Ślady przecieków na prawym podwoziu głównym.
O: Ślady zatarto.
P: Poziom DME niewiarygodnie wysoki.
O: Obniżono poziom DME do bardziej wiarygodnego poziomu.
P: Zaciski blokujące powodują unieruchamianie dźwigni przepustnic.
O: Właśnie po to są.
P: Układ IFF nie działa.
O: Układ IFF zawsze nie działa, kiedy jest wyłączony.
P: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest pęknięta.
O: Przypuszczalnie jest to prawda.
P: Brak silnika nr 3.
O: Po krótkich poszukiwaniach silnik nr 3 znaleziono na prawym skrzydle.
P: Samolot śmiesznie reaguje na stery.
O: Samolot upomniano, aby zachowywał się poważnie.
P: Autopilot w trybie "utrzymaj wysokość" obniża lot 200 stóp na minutę.
O: Sorry. Problem nie do odtworzenia na ziemi.
PS. Warto zauważyć, że QUANTAS jest jedyną z wielkich linii lotniczych, która nigdy nie miała poważnego wypadku...
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Pressence Public Relations |
pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole tel. +48 77 441 40 14 |
WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl |