Pressence Public Relations | Pressence Newsletter | Numer 17 / 1 września 2002 |
Wydawca: Bogusław Feliszek | biuro@pressence.com.pl | www.pressence.com.pl |
Otrzymujesz tę korespondencję, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.
Przekaż proszę ten magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.
Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.
OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.
W numerze
Twarz jest najlepiej zapamiętaną częścią ciała.
Oczy są najlepiej zapamiętaną częścią twarzy.
- Werner Wolff, psychiatra, hipnotyzer
Idziesz ulicą i spoglądasz przez ułamek sekundy w oczy nieznanej osobie. Po co? Tysiące lat temu nasi przodkowie potrzebowali prostej informacji: Wróg lub przyjaciel? Uciekać czy iść dalej? Dziś, kiedy idziesz ulicą w ciągu dnia nie zawsze przyglądasz się przechodniom. Inaczej wieczorem lub w nocy, kiedy ta podstawowa informacja znowu jest ważna.
Czy ludzie oceniają Ciebie po tym jak wyglądasz? Czy wyrabiają pierwsze opinie już zanim poznają bliżej? Ile czasu zajmuje im przejrzenie Ciebie na wylot, policzenie wszystkich ozdób i ocenienie tego ile jesteś wart?
Czerpiemy informacje z obserwacji ubrania, postawy, włosów (najnowsze badania pokazują, że fryzura jest bardzo istotna w kształtowaniu opinii), owłosienia ciała, okularów, wzrostu, wagi, karnacji cery, itd.
Im więcej podobnych doświadczeń, tym większe prawdopodobieństwo, że zareagujemy podobnie. Dlaczego większość osób czytających ten tekst dojdzie do podobnych wniosków na temat osoby na zdjęciu?
1. Ile ma lat? 2. Jaką wykonuje pracę? 3. Czy jest żonaty? Czy ma dzieci? 4. Czy uprawia sporty? Zespołowe czy indywidualne? 5. Woli psy czy koty? 6. Czerwone wino lub białe? A może piwo? 7. Czy jest osobą, z którą można robić interesy? 8. Czy mu ufasz? 9. Czy mówi po polsku wyraźnie i bez błędów? 10. Jeśli tak, czy to wpłynie na Twoją opinię o nim? |
Mogę oczywiście wymyślić więcej pytań, ale już te kilka wystarczy, aby stwierdzić, że nie masz większych kłopotów z odpowiedziami opierając się jedynie na dwuwymiarowej fotografii na ekranie komputera.
Twój mózg wykonuje podobne analizy bez przerwy. Co więcej - inni też patrzą na Ciebie!
Niektóre osoby od razu przypadają nam do serca? Innym nie ufamy od samego początku. Te wyroki wydaje nasz automatyczny pilot ulokowany w mózgu. Wszystko czego się nauczyliśmy, czego doświadczyliśmy intelektualnie i emocjonalnie filtruje nowe kontakty. To nasz sposób odnajdywania się w skomplikowanym świecie. Bardzo subiektywny sposób.
Zanim otworzysz usta, wyrok na Twój temat już zapadł. Czy może być zmieniony? Tak. Jest bardzo istotne, abyś zdawał sobie sprawę z "ustawień konfiguracyjnych" Twojego ciała, bo informacje, które są przez Ciebie wysyłane muszą być zgodne z tym co mówisz. Nie chcesz przecież rozbudzać wielkich oczekiwań, by potem im nie sprostać?
Twoja "twarz" - w tym kontekście - jest tytułem, którym gazeta chce zachęcić do lektury. Dobry nagłówek streszcza treść artykułu. Obiecuje więcej. Jak brzmi Twój tytuł? Czy dokładnie opisuje to co czytelnik znajdzie wewnątrz "gazety"?
Oblicze sukcesu
Sekret sukcesu w kontaktach międzyludzkich ukryty jest w pewnym kodzie. Jest to niezwykle skomplikowany kod. Nikt go nie widział. Nikt go nie spisał. Jednakże wszyscy rozumiemy go bez pudła.
Ciało to hologram Twojej osobowości; trójwymiarowy film wyświetlający non-stop uczucia i relacje ze światem. Czy w czasie rozmowy treść słów pokrywa się z mimiką i ruchami ciała? Nawet ludzie, którzy uważnie obserwują i interpretują mowę ciała, będą reagować instynktownie na wysyłane sygnały.
Na przykład, jeżeli jesteś spięty - mięśnie twarzy, na której wszyscy koncentrujemy uwagę są sztywne - ludzie bezwiednie będą niechętnie odnosić się do wszystkiego co powiesz. Próbowałeś kiedyś grać w tenisa na betonowym i ceglastym korcie? No właśnie. Na powierzchni betonowej piłki odbija się wyżej i szybciej niż na "cegle". Podobnie ludzie zareagują na "betonową" twarz. Dlatego wchodząc w potencjalnie niestabilną lub nową sytuację, rozluźnij mięśnie twarzy.
Być może - jak większość sumiennych i zapracowanych ludzi - trzymasz ramiona nieco wyżej i wysuwasz je bardziej do przodu niż inni. Jedno ze ścięgien w karku jest bardziej naprężone od drugiego. Jeżeli poprosisz kogoś o kwadrans fachowego masażu ramion i szyi, wejdziesz na spotkanie bardziej zrelaksowany i możesz oczekiwać bardziej stonowanych reakcji.
Twarz organizacji
Jeden z najczęściej powtarzanych błędów polega na rozwiązywaniu problemów w sterylnym kontekście ograniczonym wyłącznie do faktów. W efekcie otoczenie nie rozumie motywów działania? Reakcja? Więcej informacji. Ludzie nadal nie rozumieją. A więc kolejne fakty. Sterylny wizerunek firmy. Bez twarzy. Bez osobowości.
Pierwsze wrażenie dotyczy także pierwszego kontaktu z produktem, a mówiąc dokładniej z jego opakowaniem.
Twarz w komunikacji biznesowej to w dużej mierze efekt kreacji. Szumiący wodospad przy wejściu do osiedla domków jednorodzinnych od razu przyjaźnie nastawia potencjalnych kupców. Architekt, który je projektował kierował się na pewno nie tylko estetyką, ale także potrzebami marketingu.
W sprzedaży nieruchomości powszechne jest stwierdzenie, że najważniejsza jest lokalizacja. Ale możesz mieć najlepsze miejsce (główny pasaż w mieście, prestiżowe sąsiedztwo, widok na las, morze lub góry) i szukać kupca bez końca, jeżeli elewacja będzie w kolorze "wściekłej" cytryny. Czy kiedy ostatnio oglądałeś mieszkanie lub dom z zamiarem kupna pośrednik nieruchomości kazał Ci zdjąć buty?
Kilku agentów nieruchomości początkowo kręciło nosem, kiedy poradziłem, aby wyposażyli się w nowy ekwipunek: mrożone ciasto i blachę do wypieków. Nie ma nic piękniejszego od zapachu świeżo wypieczonego ciasta drożdżowego, kiedy wchodzisz do kuchni domu, nad którego kupnem właśnie się zastanawiasz. Żaden ze sprzedawców nieruchomości nie został zawodowym piekarzem, ale ich konta bankowe zasiliły "smakowite" prowizje.
Tak więc "twarz", którą chcesz przedstawić może wykorzystywać kolor, zapach, styl. Jednym słowem, coś co robi dobre wrażenie. I nie musi od razu rzucać na kolana. Wystarczy, że stworzy miłą atmosferę. Subtelna muzyka, stonowane kolory, prostota stylu, konserwatywny wystrój wnętrza. Wszystko zależy od tego, co sprzedajesz.
Znasz twarz swej organizacji? Więc przyślij mi jej zdjęcie.
Test skuteczności przekonywania
2. 21 prostych prawd PR, które mogą uratować Ci skórę
Prawdy oczywiste to są te, które mówi mędrzec,
a które mędrek wydrwiwa jako banały.
- Ryszard Kapuściński
Jest takie stare indiańskie powiedzenie (wszystkie indiańskie mądrości są stare): "Kiedy się urodziłeś płakałeś i wszyscy się cieszyli. Żyj tak, że kiedy będziesz umierać będziesz się cieszyć i wszyscy będą płakać."
Od czasu do czasu życie w świecie public relations daje nam srogą lekcję. Na własnej skórze doświadczamy prawdziwości stwierdzenia, które wcześniej znaliśmy tylko z książek lub opowieści mądrych ludzi.
Możemy zastanawiać się dlaczego świat właśnie tak jest poukładany, ale według mnie to strata czasu. Lepiej przyjmować te prawdy takimi jakie są i korzystać z ich mądrości.
Oto 21 truizmów public relations – wszystkie razem i każdy z osobna może uratować Ci twarz, ocalić reputację lub po prostu... zmienić życie:
1. Jeśli czegoś nie wiesz, przyznaj się do tego. Jeśli nie wiesz o czym mówisz, przestań mówić.
2. Pewność siebie rodzi się z sukcesu, wiedza rodzi się z porażki.
3. Wynik negocjacji zależy wyłącznie od Twoich celów.
4. Nie ma jednego sposobu na popełnianie tego samego błędu.
5. Nie wyskakuj ze statku zanim nie uderzy w górę lodową.
6. Kiedy mówisz o dziennikarzu "ten d***k", pamiętaj, że to bardzo subiektywny rzeczownik.
7. Przyczyną złości i wybuchu gniewu nigdy nie jest to, co myślisz.
8. Kiedy ogarnia Cię smutek zajmij się czymś innym. Jeżeli smutek nie mija, poszukaj przyczyny w sobie.
9. Sukces zależy od obecnego zachowania, nie od starych osiągnięć.
10. Jeżeli w publicznej dyskusji bronisz swego zdania, wszystko co możesz osiągnąć to obrona swego zdania.
11. Drażliwi i obrażalscy ludzie tak naprawdę są tępi i ograniczeni.
12. Jeżeli nie robisz czegoś z pasją, nie odniesiesz w tym widocznego sukcesu.
13. Ludzie nie będą pracować dla tych, których nie darzą szacunkiem.
14. Kiedy masz problemy w relacjach z innymi ludźmi, szukaj rozwiązania u siebie.
15. Możesz okłamywać innych, ale nie możesz oszukać siebie.
16. W pracy public relations najważniejsze są interesy, nie TY.
17. Konflikt w odróżnieniu od gniewu jest zdrowy.
18. Bez względu na iloraz inteligencji, praktyczna wiedza PR pochodzi wyłącznie z doświadczenia.
19. Możesz grymasić, gderać, psioczyć, biadolić, sarkać, narzekać do woli – nikogo to nie obchodzi.
20. Szef nie ma zawsze racji, ale wciąż jest Twoim szefem.
21. Klient nie ma zawsze racji, ale wciąż jest Twoim klientem.
Nie mam zamiaru prawić kazań. Nie interesuje mnie moralizatorstwo ani mentorstwo, ale konkretna pomoc w rozwiązywaniu problemów w komunikacji w złożonym i zmiennym świecie public relations.
To, co napisałem powinno być oczywiste dla każdego, jeśli nie od razu, to z pewnością po chwili refleksji – trudno mi ocenić jak długa ma być ta refleksja. Jeżeli się ze mną nie zgadzasz, napisz o tym do mnie.
3. 5 pomysłów na lepszy wewnętrzny PR
O czym myślisz kiedy słyszysz o PR?
Prawdopodobnie o tym jak firma zarządza swoim wizerunkiem i reputacją. Media społecznościowe, informacje prasowe, publikacje w mediach, wywiady – być może także komunikacja w sytuacji kryzysowej.
Wszystko to wpływa na to jak firma jest postrzegana, co o niej myślą dziennikarze i opinia publiczna. Tak buduje się wizerunek zewnętrzny.
Ale to tylko część prawdy o PR.
Coś o czym często się zapomina to fakt, że w PR wszystko zaczyna się od komunikacji wewnętrznej. Działania PR nie mogą koncentrować się wyłącznie na zewnętrznych interesariuszach. Skuteczne PR umiejętnie buduje i łączy wizerunek wewnętrzny z zewnętrznym.
Trudno wyobrazić sobie skuteczną (czyli wiarygodną) komunikację bez pracowników. To właśnie oni są najbardziej wpływowymi ambasadorami firmowej marki. Bez ich akceptacji i aktywnego wsparcia nie uda się zbudować mocnego wizerunku i pozytywnej reputacji.
Oto 5 pomysłów jak zwiększyć skuteczność wewnętrznego PR:
I. Dowiedz się o czym mówią pracownicy
Rozmawiaj z pracownikami i słuchaj o czym mówią między sobą. W ten sposób dowiesz się:
1. Co myślą o tym, co obecnie dzieje się w firmie. Może to popierają. Może są przeciw. Tego nie można dowiedzieć się u wróżki. Słuchaj opinii pracowników i oceń czy możesz liczyć na poparcie.
2. Jakie sprawy są dla nich najważniejsze. Jeśli nie wiesz na czym im najbardziej zależy, trudno zbudować skuteczny program komunikacji PR.
3. Co ich wkurza. Być może są problemy, które wymagają natychmiastowego rozwiązania. Może nawet wiesz jak to zrobić. Ważne problemy same się nie rozwiązują. Niestety.
4. Pomysły, które nigdy by Ci nie przyszły do głowy. Nie wszystkie najlepsze pomysły wychodzą z działu PR – ale to właśnie PR ma zadbać o to, żeby dobre pomysły się nie zmarnowały.
II. Pracownicy muszą wiedzieć pierwsi
Nic bardziej nie podkopuje zaufania do własnej firmy jak odcięcie od ważnych informacji.
Przygotowujesz informację prasową o nowym produkcie? Szykuje się istotna zmiana strategii? Bierzesz udział w prestiżowym konkursie?
Pracownicy nie mogą dowiadywać się o ważnych zmianach w firmie z mediów. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przygotować jednocześnie dwie informacje – pierwszą dla pracowników i drugą dla mediów.
III. Monitoring efektów działań PR
Wewnętrzny PR to praca, która nigdy się nie kończy – to proces, w którym na bieżąco monitoruje się cząstkowe efekty, dokonuje niezbędnych zmian i płynnie przechodzi do kolejnego etapu. Co się udało? Co należy i można poprawić?
IV. Wykorzystuj pracowników w tworzeniu treści PR
Jednym ze sposobów integracji wewnętrznego i zewnętrznego PR jest włączenie do działań pracowników. Można to robić na kilka sposobów:
1. Wykorzystuj wypowiedzi pracowników w informacjach prasowych.
2. Pokazuj ich w nagraniach video na YouTube.
3. Publikuj ich zdjęcia na firmowej stronie WWW i profilach w mediach społecznościowych
Uśmiechnięte twarze zadowolonych pracowników budują wizerunek firmy, w której dobrze się pracuje – ten entuzjazm przechodzi na wszystkich, którzy ich zobaczą.
V. Media społecznościowe w komunikacji wewnętrznej
Media społecznościowe są znakomitym narzędziem komunikacji zewnętrznej, ale przynoszą także wiele korzyści w wewnętrznym PR, na przykład pozwalają pracownikom lepiej się poznać, zmniejszają dystans pomiędzy pracownikami na różnych stanowiskach i różnymi wydziałami. Krótko mówiąc – budują społeczność, która komunikuje się mniej formalnie.
Masz własne pomysły na zwiększenie skuteczności wewnętrznego PR? Napisz o tym do mnie.
4. Czy możemy się po prostu... porozumieć?
750 producentów i 500 dystrybutorów pracujących w różnych branżach w Ameryce zapytano w ubiegłym roku czy - ich zdaniem - dwustronna komunikacja pomiędzy nimi (producentami i dystrybutorami) funkcjonowała na najwyższym poziomie. Zdecydowana większość odpowiedziała "NIE." 73% wytwórców i 63% hurtowników nie było zadowolonych z efektywności komunikacji.
Czy naprawdę mamy problem?
Każdy związek organizacji z jej dostawcami lub odbiorcami jest istotnym komponentem powodzenia w interesach. Zła komunikacja jest więc dokuczliwym kłopotem. Mimo, że obydwie strony zdają sobie sprawę z tego problemu, nikt do tej pory nie wiedział, ile na tym traci.
Amerykańska firma konsultingowa The Industrial Performance Group specjalizująca się w analizach kanałów zarządzania przeprowadziła badanie, którego wyniki wykazały, że straty spowodowane złą komunikacją pomiędzy producentami i odbiorcami sięgają 2% przychodów obydwu stron. W zależności od marży netto ten procent oznacza stratę od $17,000 do $40,000 z każdych $100,000 zysku netto.
Co się dzieje
Kłopoty w komunikacji można podzielić na zamierzone i niezamierzone. Istotą zamierzonego problemu jest celowe pozbawianie się informacji. Ze strony producenta może to dotyczyć pracy nad nowym produktem, zmiany technologii lub lokalizacji. Ze strony dystrybutora zamykanie kanału informacyjnego może dotyczyć ograniczenia poziomu zapasów lub nawiązania współpracy z konkurencją.
Zdecydowana większość kłopotów komunikacyjnych wywodzi się jednak z przyczyn niezamierzonych. W odróżnieniu od działania celowego, kiedy jedna ze stron długo zastanawia się nad tym czy lub co powiedzieć partnerowi, o tyle w tej drugiej sytuacji jedna ze stron WCALE nie myśli o partnerze.
Najwięcej nieporozumień komunikacyjnych jest wynikiem kombinacji współczesnego środowiska biznesowego z esencją ludzkiej natury - ludzie żyjący w ciągłym pośpiechu, skomplikowane struktury organizacyjne i ograniczanie zatrudnienia.
Percepcja jest wszystkim
W książce Sprzedając niewidzialne Harry Beckwith mówi, że percepcja klienta zawsze jest właściwa. Problem nie polega na tym, czy klient powinien zawsze być usatysfakcjonowany produktem, usługą czy poziomem obsługi, ale na tym, że nasi klienci już są zadowoleni i taka percepcja jest utrwalana w czasie.
Żeby sprawę jeszcze bardziej skomplikować, Beckwith potwierdza to, co już wszyscy odczuliśmy - nasza percepcja jest ułomna. Nie jesteśmy zawsze konsekwentni w wyciąganiu wniosków lub formowaniu spostrzeżeń. Doświadczamy tego w co wierzymy lub spodziewamy się doświadczyć. Jak inaczej wytłumaczyć skuteczność efektu placebo?
Psychologicznego wytłumaczenia tego zjawiska można szukać w "teorii oczekiwań." Jeżeli nasz umysł oczekuje, że coś się wydarzy, to wcześniej czy później to się przydarzy. Tak przynajmniej postrzega to umysł. Jak więc sobie możemy z tym radzić w interesach? Czy możemy jakoś współzawodniczyć z oczekiwaniami umysłu klienta i zniewalającym "samospełnianiem się" teorii oczekiwań?
Określenie oczekiwań
"Klienci mają pewne oczekiwania wobec Twojej organizacji zanim jeszcze powiesz cokolwiek o swoim produkcie lub usłudze. A to może wyróżnić Ciebie z grupy konkurentów i wynieść na miejsce zarezerwowane tylko dla przyjaciół i partnerów, których darzą największym zaufaniem." Miejsce godne pozazdroszczenia, prawda?
Profesjonalni mówcy wykorzystują tę teorię na własny użytek. Najlepiej przygotuj smakowity poczęstunek, "Na przystawkę, powiedz co zamierzasz powiedzieć, danie główne - powiedz to i na deser powiedz co powiedziałeś". Innymi słowy, określ oczekiwania, zaspokój je i powiedz jak cenną wiedzą się podzieliłeś.
Jednym ze sposobów formowania oczekiwań (i również zwiększenia szans utrzymania zadowolenia klientów) jest budowanie strategii mocnej marki i pozycjonowania. Poprzez rynkowe doświadczenia buduje się oczekiwania wobec produktu i obsługi klienta. Takie wykreowane oczekiwania mogą prowadzić do satysfakcji, zdobycia przewagi nad konkurencją i w efekcie udanej sprzedaży.
Jak to zrobić
Buduj markę na tym co jest ważne dla klientów. W czasie tego procesu, stale sprawdzaj co jest aktualnie najważniejsze dla Twojej grupy docelowej i jeśli zauważysz zmiany dostosuj się do nich.
Opracowuj logo i hasło reklamowe, które obiecają spełnienie stworzonych oczekiwań. Im bardziej logo i slogan zbliżą się do treści podstawowego przekazu, tym łatwiej potencjalni klienci przyswoją sobie informacje o tym co robisz i co wyróżnia Ciebie spośród innych firm.
Konsekwentnie, ale też ostrożnie wykorzystuj markę. Po wyborze taktycznych elementów marki i pozycjonowania nie pozostaje nic innego jak systematycznie wdrażać je w życie do poszczególnych produktów i ich pod-kategorii. Teoria uczenia mówi, że im więcej osób odbierze identyczną informację, tym lepiej będzie ona zapamiętana i utrwalona (Czy ktoś jeszcze nie kojarzy żółtych łuków?) Bardzo ostrożnie podchodź do wszystkich super-promocji, które mogą zaszkodzić wizerunkowi marki. Takie akcje wprowadzają zamieszanie w umysłach klientów. Zamazują wizerunek i percepcję marki.
Powtarzaj stale co już wcześniej powiedziałeś. Szczególnie teraz w czasie trudnych ekonomicznych decyzji, zastanów się nad wydawaniem biuletynu, który przypomni obecnym klientom wartość i wkład Twojej marki w sukces ich organizacji lub zwiększenie rentowności. Takie materiały o "dodatkowej wartości" nie tylko utrzymują satysfakcję na wysokim poziomie, ale także zwiększają szansę zatrzymania klientów przy sobie.
Co robić
Zła komunikacja jest prawdziwym i kosztownym problemem. Czy można mu zaradzić?
Po pierwsze - w większości przypadków zła komunikacja jest niezamierzona i pozostawia drugą stronę "w zawieszeniu". Postaraj się zatem, aby Twój wstępny kontakt miał osobisty i kooperatywny ton. Dzięki temu zwiększysz szansę rozwiązania problemu od ręki.
Poza tą zmianą postawy, postaraj się uświadomić komunikacyjne oczekiwania partnera i ich rozłożenie w czasie. W taktyce poprawy komunikacji sprawdza się metoda drobnych kroków. Skoncentruj się na jednej rzeczy i systematycznie pracuj nad jej doskonaleniem.
Pomyślna komunikacja pomiędzy producentem i dystrybutorem nie jest wytworem fantazji. Poprawianie komunikacji to podstawa doskonalenia relacji. Dlaczego więc nie spróbować się po prostu ... komunikować? Lub przynajmniej spróbować?
"Ile kosztuje napisanie pozytywnego artykułu o naszej firmie?", "Przykro mi, ale rozmawiamy na ten temat tylko z dziennikarzami pracującymi dla tytułów krajowych.", "Przed jutrzejszą konferencją prasową chciałbym wiedzieć jak pan wygląda, więc czy może pan ocenić swój wygląd na skali od 1 do 10?", itp., itd.
Pierwsze wrażenie w kontakcie z dziennikarzem. Miałeś kiedyś szansę na drugie pierwsze wrażenie?
Rozmawiałem z setkami przedsiębiorców przygotowując materiały dla radia i telewizji. Więcej niż kilku robiło wszystko, aby zostawić jak najgorsze wrażenie - od przyjścia na radiowy wywiad nadawany "na żywo" 10 minut po czasie po czytanie na antenie własnych wierszy z młodości. Jedna pani tak się zapomniała, że przyszła na wywiad do... innej rozgłośni.
Może nie lubią mediów. Może opinia eksperta w branży nie jest dla nich ważna. Może mają za dużo pracy i nie interesują ich kontakty z nowymi klientami.
Jeżeli należysz do tej grupy i reporter poprosi Ciebie o rozmowę, następujące metody odstraszą nawet największego twardziela - pod warunkiem oczywiście jest Twoim celem jest spartaczenie wywiadu.
1. Odrzuć propozycję wywiadu.
Odrzuć propozycję rozmowy lub po prostu nie reaguj na zaproszenie. Wystarczy, że nie oddzwonisz. Następnie napisz do redakcji list z pretensjami, że reporter napisał nieprawdę na Twój temat lub pominął istotne szczegóły. Kiedy media zamiast interesować się konkurencją zaczną dobrze pisać o Twojej firmie?
Żądaj przeprosin i narzekaj na upadek dziennikarskiej etykiety. Powtarzaj bez końca: hieny, paparazzi, oszuści...
2. To jest na naszej stronie WWW.
Powiedz dziennikarzowi, że wszystkie informacje, o które prosi, znajdują się w Internecie. Odłóż słuchawkę.
Wpadnij w furię kiedy w artykule znajdą się wyłącznie suche dane o Twojej firmie i mnóstwo ciekawych cytatów o konkurencji. Wydawcy nie płacą dziennikarzom za kompilacje zebrane ze stron WWW. To jest praca dla archiwisty. Zabawne, że w tym zalewie informacji nadal lubimy widzieć w tekście wypowiedzi żywych ludzi.
3. Ingeruj w treść artykułu.
Okaż złość, gdy dziennikarz odmówi korekty tekstu. Kolejna śmieszna rzecz. Czytelnicy lubią obiektywne artykuły.
Jeżeli uda Ci się przekonać dziennikarza do wglądu w treść artykułu, przeredaguj go, dodaj wiele pozytywnych przymiotników o Tobie, firmie i produktach.
Jeśli artykuł się nie ukaże, powiedz, że dziennikarz okazał się amatorem, który po prostu marnował Twój czas.
4. Mów krótko.
Bądź oszczędny w słowach. Urodziłeś się z wyliczoną liczbą słów, które wypowiesz w ciągu życia i nie zamierzasz tracić części tego kapitału z okazji wywiadu. Najlepiej odpowiadaj na pytania jednym słowem.
Daruj sobie barwne anegdoty. Mów "nie", kiedy dziennikarz pyta czy masz jeszcze coś do dodania. Do bólu powtarzaj trudne do zrozumienia terminy techniczne.
Później narzekaj, że artykuł był nudny jak flaki z olejem i nie pokazał barwnie istoty tego, czym się zajmujesz. Możesz dodać z lekceważeniem, "Mój sąsiad nic z tego nie zrozumiał."
5. Walcz do upadłego o swoje prawa.
Zgódź się na wywiad pod warunkiem, że wydawca i dziennikarz podzielą się honorarium. Negocjuj prawa autorskie. Sprzeczaj się z wydawcą i odmów podpisania jakiejkolwiek umowy. Jeżeli jednak w końcu przyjmiesz jakiś dokument do podpisania, wykreśl paragrafy, które Ci się nie podobają i zastąp je własnymi. Zagroź sankcjami prawnymi.
Targuj się aż do terminu oddania artykułu do druku. To Ty wiesz jak pisze się dobre artykuły!
Jeżeli nie dojdzie do publikacji, mów wszystkim, że jak lew walczyłeś o swoje prawa z chciwym wydawcą i dziennikarzem.
6. Promocja przez kieszeń.
"Myślę, że może pan to w wolnej chwili bezpłatnie wypróbować." Przekupuj dziennikarzy. Nawet jeżeli Twój produkt jest rzeczywiście tak dobry jak go zachwalasz (i jest taki, prawda?), mały "dopalacz" nie zaszkodzi.
Dziennikarze są źli - nieprofesjonalni, niekompetentni, nieobiektywni i zawsze potrzebują drobnej pomocy (bez urazy...). Jeżeli nie otrzymają prezentu, nigdy nie przeczytasz swojego nazwiska w artykule w pozytywnym kontekście. Właśnie sobie przypomniałeś, że musisz zamówić kolejną partię firmowych długopisów i kalendarzy :-)
7. Jesteś taką dynamiczną i romantyczną postacią.
Dziennikarz zrobił z Ciebie nudnego i ponurego osobnika. Być może na zewnątrz przypominasz trochę Szpiega z Krainy Deszczowców, ale przecież każdy wie, że w środku jesteś 100-procentowym Supermanem.
Dobry dziennikarz też powinien o tym wiedzieć!
To niestety niepełna lista sposobów wywarcia złego wrażenia na dziennikarzu. Jeżeli spotkałeś się z zachowaniem, którego nie ma w moim zestawie, napisz do mnie.
Dzyń, dzyń ...
Dzień dobry. Nazywam się Piórko. Dzwonię z redakcji "Bliżej życia". Chciałbym porozmawiać o planowanych zwolnieniach grupowych.
Nie jesteś rzecznikiem prasowym, ale czasem odbierasz telefony i zdarza się, że słyszysz w słuchawce głos dziennikarza. Jak zareagować?
1. Sondowanie rozmówcy
Pierwsza rzecz to ustalenie czy reporter na pewno wie do kogo się dodzwonił. To proste. Zapytaj kto dzwoni (nawet jeśli wcześniej rutynowo się przedstawił) i z jakiej dzwoni redakcji. Następnie połącz go z kompetentną osobą. Wiesz z kim połączyć, bo organizacyjne procedury komunikacyjne jasno określają kto może wypowiadać się publicznie na konkretne tematy. Jeżeli takich procedur nie ma, należy ten brak szybko uzupełnić.
2. Kierowanie rozmowy do rzecznika prasowego
Dowiedz się kto jest rzecznikiem prasowym lub pełni jego funkcję. Każda organizacja powinna desygnować jedną osobę jako źródło pierwotnego kontaktu z mediami. Ona udziela większości wywiadów i prosi o pomoc innych pracowników (na przykład, ekspertów), gdy pytanie przekracza jej wiedzę.
Jeżeli organizacja nie ma rzecznika prasowego, skazuje osobę, która odbierze telefon - recepcjonistkę, sekretarkę, gońca, pracownika biurowego - na podjęcie ważnej decyzji - z kim połączyć dziennikarza.
Takie podejście do kontaktów z mediami najeżone jest wieloma niebezpieczeństwami. Reporter może odmówić odpowiedzi na pytanie w jakiej dzwoni sprawie. Może też po prostu świadomie wprowadzić Ciebie w błąd podając jako pretekst do rozmowy niewinny temacik. W pierwszym przypadku, temat będzie źle przedstawiony jeszcze przed rozpoczęciem wywiadu. W drugim - możesz skontaktować dziennikarza z niewłaściwą osobą.
Zazwyczaj jednak dzwoniący reporter przedstawi się i redakcję i poprosi o połączenie z osobą, która może wypowiedzieć się na interesujący go temat. W takim wypadku najlepiej powiedzieć: "Najwięcej na ten temat może powiedzieć ... Już Pana z przyjemnością łączę."
Reporter może sobie zastrzec, że nie chce rozmawiać z nikim z działu public relations, tylko z osobą, która najlepiej "zna się na rzeczy". Nie traktuj osobiście tego, co mówi dziennikarz i jak to robi. Serdecznym i profesjonalnym tonem odpowiedz: "Na pewno Pan ... odpowie na Pana Redaktora wszystkie pytania. Mogę Pana połączyć teraz lub, jeśli zechce Pan podać swój numer telefonu Pan ... natychmiast oddzwoni."
Powiedzmy, że reporter jednak chce rozmawiać z kimś ważniejszym lub - jego zdaniem - lepiej poinformowanym. Nie przejmuj się. Spełnij jego życzenie.
Na przykład, dziennikarz może życzyć sobie połączenia z Dyrektorem Personalnym. Żaden kłopot. Przełącz rozmowę lub podaj numer bezpośredni. W końcu nazwisko dyrektora i jego numer telefonu są ogólnie dostępne.
Następnie powiedz dyrektorowi, że łączysz go z reporterem i przedstaw zwięzłe streszczenie rozmowy. Poinformuj też rzecznika prasowego o kontakcie z dziennikarzem.
Co zrobić, gdy to Ty jesteś Dyrektorem Personalnym lub jego asystentem?
Asystent powinien odpowiedzieć, że dyrektor jest zajęty (na przykład, Pan dyrektor niestety nie może teraz rozmawiać, gdyż jest na ważnym spotkaniu, ale skontaktuje się z Panem jak tylko to będzie możliwe). Jeżeli dyrektor ma upoważnienie do kontaktu z mediami (a tak zwykle jest), wtedy jego obowiązkiem jest oddzwonienie, ale dopiero po przygotowaniu się do tematu rozmowy. Jeżeli jest inaczej, z dziennikarzem skontaktuje się rzecznik prasowy.
Jeżeli to Ty jesteś szefem działu kadr i właśnie odebrałeś telefon powiedz mu, że niestety w tej chwili nie możesz rozmawiać, ale oddzwonisz za pół godziny (lub później, gdy potrzebujesz więcej czasu na przygotowanie). Jeżeli nie jesteś upoważniony do rozmowy z mediami powiedz: "Osobą, z którą może Pan porozmawiać na ten temat jest Pan .... Pozwoli Pan, że zaraz Pana z nim połączę."
W sytuacji, gdy reporter poczuje, że nikt w organizacji nie chce z nim rozmawiać, może być lekko poirytowany. "Jest Pan kolejną osobą, która udaje, że nic nie wie. Wydawało mi się, że rozmawiam z dyrektorem. Nie może Pan odpowiedzieć na kilka prostych pytań dlaczego wyrzucacie na bruk tylu ludzi". "Oczywiście. Z przyjemnością Panu pomogę. Co Pana interesuje?" Zanotuj pytania reportera i powiedz, że oddzwonisz do niego z odpowiedziami. Następnie skontaktuj się z rzecznikiem prasowym, który przekaże odpowiedzi dziennikarzowi.
Gdy reporter straci kontrolę nad swoim zachowaniem, zachowaj uprzejmość i unikaj krytyki. Nie próbuj przywoływać go do porządku. To tylko zaogni sytuację. Pozwól dziennikarzowi wykrzyczeć swoją frustrację i następnie połącz go z kompetentną osobą.
Na szczęście kontakty z mediami rzadko osiągają taką temperaturę. Wystarczy kontrolować swoje emocje i szanować prawo dziennikarza do informacji. Rzecznik prasowy powinien podobnie traktować swoje obowiązki i szybko oddzwaniać do redakcji.
3. Reakcja na natarczywe pytania
Czasem reporter rozpoczyna zadawanie pytań z marszu. Na przykład, reporterzy radiowi nagrywają całą rozmowę telefoniczną bez Twojej wiedzy, by na koniec zadać niewinne pytanie: "Ponieważ Pan wie, że dzwonię z radia czy nie ma Pan nic przeciwko wykorzystaniu fragmentu na naszej antenie?" (sic!) Możesz uniknąć tej pułapki kontrolując od początku rozmowy wszystko, co powiesz.
Praktyczna wskazówka brzmi: Mów tylko i wyłącznie to, co powiedziałbyś każdej innej osobie kontaktującej się z organizacją. W praktyce oznacza to podanie nazwisk najważniejszych pracowników organizacji, ich asystentów i numery telefonów.
Jeżeli reporter zadaje więcej konkretnych pytań (Ile osób pracuje w firmie? Jakie były przychody w pierwszym kwartale? Który produkt najlepiej się sprzedaje?) po prostu połącz go z rzecznikiem prasowym mówiąc: "Aby uzyskać pełną i dokładną informację, najlepiej będzie, jeśli skontaktuje się Pan z rzecznikiem prasowym"; lub: "Osobiście zadbam o to, aby kompetentna osoba skontaktowała się z Panem niezwłocznie i odpowiedziała na wszystkie pytania" - w zależności jak ocenisz sytuację.
Wścibski reporter może prowokować, grać na Twojej ambicji i szukać odpowiedzi w taki sposób: "Bez żartów, chce mi pan powiedzieć, że nie wie pan, ile osób pracuje w firmie. Przecież to wie nawet sprzątaczka?" Broń Boże, nie tłumacz, że w firmie nie odpowiadasz za czystość.
Nie daj się sprowokować. Skup się na rzeczowej odpowiedzi na konkretne pytanie: "Najlepiej będzie, gdy porozmawia Pan z ... ." lub "Mogę Pana zapewnić, że na pewno się z Panem skontaktujemy ... ."
Oczywiście, wszystkie te porady są funta kłaków warte, jeżeli organizacja nie ma rzecznika prasowego lub - jeszcze gorzej - ma go, ale ... nikt go nie zna.
Jazda PRóbna - symulowany wywiad z dziennikarzem
7. Instrukcja obsługi dziennikarza
Nic nie denerwuje mnie bardziej niż lekceważenie wcześniej ustalonych zasad. Kiedy byłem wydawcą programów informacyjnych, zasada była prosta: Nie dzwoń do mnie w czasie dziennika. W tym czasie byłem przecież w studiu i nie mogłem odebrać telefonu. Wiedzieli o tym wszyscy korespondenci. Niemniej nie wszyscy przestrzegali tej reguły :-(
Jedna ze studentek na wakacyjnej praktyce usłyszała na początek: "W pierwszym zdaniu informacji zawsze ma być odpowiedź na dwa pytania: kto i co zrobił?" Kiwnęła głową. Zrozumiała. Następnego dnia nie musiała już przychodzić do redakcji. Rekordzista był 3 godziny.
Każdy popełnia błędy. Większość błędów można naprawić. Zgoda. Chodzi mi o szczegóły. Kiedy odbierasz informację przez telefon upewnij się, że wszystko dobrze zrozumiałeś. Głośno powtórz najważniejsze elementy wiadomości. Jeżeli puścisz w obieg przekłamaną lub nieścisłą informację, będziesz miał kłopoty dużo większe od posądzenia o słaby słuch. Poza tym, nie wszystkie pomyłki można poprawić.
Wiem, że brzmi to okrutnie, ale brak troski o szczegóły naraża każdą komunikację na porażkę. Jeśli ktoś nie potrafi zanotować i powtórzyć wiernie istoty wiadomości, jak może odpowiadać za wizerunek klienta, który obraca milionami złotych? Nie chcę tego odczuć na własnej skórze.
Teraz możesz sobie wyobrazić, co czuje dziennikarz, kiedy nie przestrzegasz ustalonych reguł gry. Twoje relacje z mediami są specyficznej natury. Dziennikarz ma zazwyczaj głos decydujący. To on razem z wydawca mówi: To pójdzie do druku. To nie. Czasem specjalista PR ustala reguły, kiedy daje smakowity temat z embargiem. Ale najczęściej to dziennikarz jest górą i to właśnie on może stawiać warunki.
Każdy ma swoją swoją politykę public relations. Czy jest ona podana do publicznej wiadomości czy nie, to już inna historia. Na przykład, Pressence Public Relations na swojej oficjalnej stronie WWW nie pokazuje reklam. Piszemy o tym w polityce ochrony prywatności. Niemniej w naszej skrzynce pocztowej znajdujemy oferty umieszczenia reklam.
Firma z Wrocławia sprzedająca sprzęt komputerowy i urządzenia do prezentacji codziennie wysyła informacje handlowe. Poprosiłem, aby dołączali do nich ceny. Prosiłem raz, drugi, trzeci... Firma mówi, że "wsłuchuje się w potrzeby klienta..."
Jeden z dziennikarzy na swojej stronie w Internecie pisze m.in.:
Tę listę zaleceń dla agencji PR umieścił na stronie WWW Dan Gillmor - jeden z najbardziej wpływowych dziennikarzy specjalizujących się w tematyce nowych technologii (high-tech).
Ktoś kto zdecyduje się złamać którekolwiek z tych zaleceń, popełnia medialne sepuku. Wystarczy naruszyć zasady lub zlekceważyć szczegół.
Nie podam nazwy redakcji, ale przyznam, że mam tam niskie notowania po złamaniu cztery lata temu prostej zasady. Wysłałem informację prasową na prywatny adres e-mail mimo, że jego właściciel prosił, aby wszelkie informacje wysyłać wyłącznie na jego adres e-mail w redakcji. Zrobiłem to tylko raz, kiedy dziennikarz był na urlopie, a moja informacja stanowiła uzupełnienie tematu, o którym już wcześniej pisał.
Oczywiście nie wszyscy dziennikarze tak ostro strzegą swojej prywatności. Każdy jednak może mieć swój słaby dzień. Nie chcesz chyba usłyszeć w słuchawce: Co, u diabła, mi wysyłasz? (To była wersja do publikacji.) Wystarczy tylko przestrzegać reguł.
Jeśli redakcja ma ogólnie znaną politykę współpracy z agencjami public relations, nie pozostaje nic innego jak ją poznać i się do niej zastosować. Harakiri - w postaci złamania tych reguł - zagwarantuje Ci miejsce na pierwszej stronie. Ma jedną wadę. Możesz to zrobić tylko raz.
8. Krótkie wystąpienie – 10 porad
Izba Gospodarcza organizuje imprezę integracyjną. Każdy z gości ma do dyspozycji dwie minuty na wystąpienie. Grymasisz, że tak mało? Niesłusznie.
Dostałeś zaproszenie na konferencję branżową. Czas prezentacji ograniczony do 20 minut. Też wybrzydzasz?
Zanim powiesz nie, weź pod uwagę 10 praktycznych porad jak poradzić sobie z krótkim wystąpieniem:
1. Nigdy nie wspominaj jak mało czasu masz na wystąpienie. To nikogo nie interesuje. Poza tym, nie wydłuża czasu prezentacji :-)
2. Przećwicz wystąpienie ze stoperem; tylko w ten sposób zmierzysz jego prawdziwy czas.
3. Zostaw sobie trochę czasu w rezerwie, żeby uwzględnić reakcje słuchaczy (na przykład, śmiech, pytanie, komentarz). Jeśli masz 20 minut, Twoje wystąpienie w czasie treningu nie może przekroczyć kwadransa. 2 minuty? Przećwicz mowę tylko trochę dłuższą od minuty.
4. Nie stwarzaj wrażenia osoby, którą goni czas. Zachowuj się jakbyś miał dokładnie tyle minut ile potrzebujesz.
5. Jeśli masz mniej niż pięć minut, skup się na jednym temacie, który jest najważniejszy i najciekawszy dla Twoich słuchaczy.
6. Kiedy zorientujesz się, że wyczerpałeś limit czasu, podsumuj i skończ wystąpienie w 10 sekund.
7. Nie narzekaj, że zabrakło Ci czasu na najciekawszą część wystąpienia. Po co w takim razie zabierałeś głos?
8. Nie krytykuj siebie przed słuchaczami za to, że nie skończyłeś wystąpienia na czas.
9. Nie przyśpieszaj tylko po to, żeby wypowiedzieć więcej słów; to fatalny pomysł i nigdy nie kończy się dobrze dla mówcy.
10. Otrzymasz dodatkowe punkty za styl, wdzięk i klasę jeśli skończysz przed czasem, bo nikt nie będzie musiał przerwać Ci w pół zdania.
Ile trwało Twoje najkrótsze wystąpienie? Czy zdążyłeś powiedzieć wszystko?
Właścicielka firmy odzieżowej z Łodzi:
Ze zdumieniem popatrzyłam na wyniki analizy tekstu na naszej stronie internetowej. Okazuje się, że według testu Linsear Write mogą go zrozumieć tylko osoby z dyplomem magistra. Czy są jeszcze inne testy trudności tekstu?
Wskaźniki takie jak Linsear Write i Gunning Fog pokazują tylko jakie teksty są dla nas zrozumiałe. Pisząc notatkę służbową nie chcesz chyba adresata rzucić na kolana wyszukanym wyrażeniem.
Bon moty udowadniające wykształcenie lepiej zachować na uroczyste okazje. W biznesie oczekuje się jasnego i szybkiego przekazywania informacji. Prostota też jest sztuką.
Dlaczego lepiej pisać na poziomie zrozumiałym dla odbiorcy z podstawowym wykształceniem? To źle postawione pytanie. Nie ma nic niestosownego w pisaniu na tym poziomie, jeżeli wiadomość jest zrozumiała.
Oczywiście wspięcie się o dwa poziomy wyżej nie zmusza nas jeszcze do legitymowania się doktoratem. Z drugiej strony, nikt chce pisać do swojego szefa notatek w stylu: Jutro spotkanie 10:00 drugie piętro punktualnie.
Kiedy Robert Gunning - pionier w komunikacji biznesowej - opracowywał tzw. wskaźnik mgły pragnął dojść do czegoś co, rozwieje mgłę lub smog wokół tekstu. Oparł swoją metodę o pomiar średniej długości zdania. Skoncentrował się na długich wyrazach trzy i wielosylabowych (z kilkoma wyjątkami).
Poniższe równanie pomoże ocenić zrozumiałość tekstu przez obliczenie średniej długości zdania:
1. Policz liczbę słów w próbce.
2. Policz liczbę zdań.
3. Oblicz średnią liczbę słów zdaniu. Podziel liczbę słów przez liczbę zdań.
4. Policz wszystkie sylaby w pierwszych sto słowach (tak jak je wymawiasz).
5. Pomnóż średnią długość zdania przez współczynnik 1.015.
6. Pomnóż liczbę sylab przez współczynnik .846 (Punkt 4).
7. Dodaj obydwa wyniki (Punkt 5 + Punkt 6).
8. Odejmij wynik od 206.835 i sprawdź rezultat na poniższym wykresie:
90 do 100 . . . . . 5 klasa szkoły podstawowej
80 do 90 . . . . . absolwent szkoły podstawowej
70 do 80 . . . . . gimnazjum
60 do 70 . . . . . liceum
50 do 60 . . . . . maturzysta
30 do 50 . . . . . poziom szkoły wyższej
0 do 30 . . . . . absolwent wyższej uczelni.
Dodatkowo można wyliczyć "poziom zainteresowania", czyli określić jakie jest emocjonalne zaangażowanie tekstu. Najpierw zdefiniujmy znaczenie słów osobowych.
Słowa osobowe obejmują wszystkie zaimki oprócz słów to, jego, oni, one, ich, jeśli odnoszą się do rzeczy i przedmiotów.
Słowa osobowe również dotyczą wyrazów, które są rodzaju męskiego lub żeńskiego (na przykład, Jan Ptaszek, Małgosia, ojciec, siostra, lodziarz, aktorka). Nie licz słów, które nie rozróżniają płci, na przykład, kierowca, inżynier, świadek. W jednym przypadku, słowa osobowe obejmują też rzeczowniki grupowe takie jak na przykład ludzie.
Teraz możesz już obliczyć poziom zainteresowania? Oto kolejne kroki:
9. Pomnóż liczbę słów osobowych na 100 słów przez 3.635.
10. Pomnóż liczbę zdań osobowych na 1,000 zdań przez .314.
11. Poziom zainteresowania ulokuje Twój tekst na skali od "0" (zero zainteresowania) do "100" (maksymalne zainteresowanie). Słowem, im więcej słów i zdań "osobowych", tym większe ludzkie zainteresowanie.
Filmowe wakacje
Po długim namyśle zdecydowałem się wrócić z urlopu :-)
Oto moje spostrzeżenia z filmów, które obejrzałem w czasie wakacji.
Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.
Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.
Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.
Zastrzeżenia prawne
1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.
2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.
3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.
4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.
5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).
6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.
7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.
Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.
Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij e-mail na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.
Bogusław Feliszek Pressence Public Relations |
pl. Teatralny 10-11/33 45-056 Opole tel. +48 77 441 40 14 |
WWW www.pressence.com.pl e-mail: biuro@pressence.com.pl |