Pressence Public Relations Pressence Newsletter Numer 120 / 1 sierpnia 2012
Wydawca: Bogusław Feliszek biuro@pressence.com.pl www.pressence.com.pl


PRESSENCE NEWSLETTER
Pomnażamy Twój kapitał komunikacyjny
© Pressence Public Relations


Liczba prenumeratorów – 651 osób


Otrzymujesz ten newsletter, ponieważ poprosiłeś o to Pressence Public Relations na stronie internetowej www.pressence.com.pl i zapisałeś się na naszą listę subskrypcyjną.

Przekaż proszę nasz magazyn (e-zine) każdemu z Twoich znajomych, którzy tak jak Ty dbają o swój wizerunek, wiarygodność i dobre imię, pragną więcej sprzedawać produktów lub usług, chcą promować społecznie pożyteczną ideę.

Jeśli ktoś wykorzystał ten adres e-mail bez Twojej zgody, prosimy o kontakt: newsletter@pressence.com.pl.

OCHRONA PRYWATNOŚCI: Pressence Public Relations nie udostępni nikomu Twojego adresu e-mail. Słowo.





MEDIA GAPA – SIERPIEŃ 2012


"Oświadczam, że nikt za mną nie stał, nikt mnie nie inspirował, z nikim się nie układałem, dla nikogo nie pracowałem." – Władysław Serafin, Prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, na konferencji prasowej o tzw. aferze taśmowej. 23.07.2012.

Media Gapa to osoba, która zapomina, że powtarzanie w mediach fałszywych, negatywnych i niesprawiedliwych oskarżeń, komentarzy i spekulacji zwiększa ryzyko wprowadzenia ich do debaty publicznej oraz zmniejsza kontrolę nad tym co się o niej mówi, jak się ją postrzega i jak to wpływa na jej reputację.





W numerze

  1. Komunikacja w mediach społecznościowych kiedy jesteś na wakacjach
  2. 5 stylów zarządzania konfliktem z mediami
  3. Trzy kroki od przepaści, czyli jak wybierać przebojowe tematy dla mediów
  4. 7 sygnałów, że reporter ma nieczyste intencje
  5. Odpowiesz na pytanie za milion złotych?
  6. Prelegent jak pianista przed występem
  7. 5 powodów dlaczego powiedzieć w wywiadzie "Nie wiem"
  8. Odpowiadasz na anonimowe ataki online?
  9. Słaba prezentacja, ale znakomita sesja pytań i odpowiedzi
  10. Uśmiechnij się



1. Komunikacja w mediach społecznościowych kiedy jesteś na wakacjach

Talent pracuje, geniusz tworzy.
– Robert Schumann

Komunikacja w mediach społecznościowych to czasochłonne i wyczerpujące zajęcie – praca praktycznie non-stop. W większości firm zajmuje się tym jeden pracownik – wyjątkowo kilka osób.

Może właśnie mówię o Tobie.

Lato w pełni. Kto zatem dba o firmową komunikację online kiedy jesteś na zasłużonych wakacjach?

Na początku lipca zapytałem moich klientów: "Jak Twoja organizacja radzi sobie z komunikacją w mediach społecznościowych kiedy osoba, która zajmuje się tym na co dzień, jest na urlopie?"

Oto wyniki:

1. Nikt się tym nie zajmuje: 38.87%

2. Ta osoba nigdy nie bierze urlopu: 19.39%

3. Nie korzystamy z mediów społecznościowych: 17.08%

4. Obowiązki przejmuje inny pracownik zespołu mediów społecznościowych: 12.87%

5. Obowiązki przejmuje kilku pracowników zespołu mediów społecznościowych: 11.78%

Ciekawe, prawda? Dwie najczęstsze odpowiedzi pokazują, że nikt się tym nie zajmuje lub ta osoba w ogóle nie korzysta z urlopu.

Każdy zasługuje na wypoczynek, ale można pomyśleć też o innych rozwiązaniach.

Trochę planowania z wykorzystaniem praktycznych narzędzi pozwoli prowadzić komunikację online także kiedy będziesz opalać się na plaży lub przemierzać górskie szlaki.

I. Zaplanuj z dużym wyprzedzeniem wpisy na Facebooku, Twitterze i LinkedIn.

1. Zapytaj klientów co zamierzają robić na wakacjach.

2. Czy ktoś kupił Twój produkt lub usługę na prezent?

3. Wyślij znajomym w mediach społecznościowych wakacyjne pozdrowienia.

4. Napisz jak sam zamierzasz spędzić urlop, z kim, co będziesz robić i dlaczego sprawia Ci to przyjemność.

5. Dołącz zdjęcia z wakacyjnej imprezy firmowej.

II. Wybierz artykuły do powtórnej publikacji.

1. Zabawne rysunki o wakacjach lub video związane z Twoją branżą.

2. Informacje o największych sukcesach z minionego roku.

3. Nagrania video o produktach.

4. Zestawienie pozytywnych komentarzy klientów (infografika).

5. Podsumowanie najbardziej popularnych konkursów lub promocji.

III. Opracuj harmonogram publikacji wpisów na blogu.

1. Przygotuj listę wakacyjnych wpisów.

2. Powtórz najbardziej popularne artykuły roku.

3. Zbierz wakacyjne pozdrowienia od całego zespołu.

4. Poproś prezesa firmy o specjalne życzenia dla czytelników.

IV. Skorzystaj z sieciowych agregatorów treści.

1. Umieść wybrane wpisy w kolejce do publikacji na blogu.

2. Wykorzystaj HootSuite lub Tweetdeck do zaplanowania aktualizacji statusów na Facebooku i Twitterze.

Trzy dodatkowe uwagi:

1. Nawet jeśli jesteś jedyną osobą odpowiedzialną za komunikację w mediach społecznościowych, na pewno nie jesteś jednym pracownikiem, który wie jak działają te media. Jeżeli zajmujesz się także wsparciem technicznym i obsługą klienta, przekaż część tych obowiązków innym współpracownikom.

2. Stacje telewizyjne nie bez powodu nadają w wakacje powtórki popularnych programów. Nie ma nic złego w powrocie do popularnych artykułów.

3. Jeśli wyjeżdżasz za granicę i nie będziesz mieć dostępu do Internetu, poproś kolegę lub koleżankę z pracy o sprawdzenie czy wszystko przebiega bez zakłóceń i ewentualnie odpowiedzi na pilne pytania użytkowników.

Konkluzja

Jeżeli zajmujesz się administracją wszystkich kontaktów w mediach społecznościowych, nawet na urlopie będziesz musiał od czasu do czasu zerknąć co się dzieje. Jeśli jednak mądrze zaplanujesz strategię komunikacji online, będziesz mógł pozwolić sobie na większy luz i dłuższy prawdziwy wakacyjny relaks.

Jak zarządzać problemami

Góra



2. 5 stylów zarządzania konfliktem z mediami

Łatwo o zgodność w sprawach,
które nas nie przejmują.
– Johan Spalding

Kiedy się spierasz z dziennikarzem zachowujesz się jak sowa, rekin, żółw czy lis? A może jak pluszowy miś?

Każdy z nas ma swój ulubiony styl zarządzania konfliktem. O tym jaki jest to styl decydują wyróżniki temperamentu, osobowość, rodzina, środowisko i miejsce pracy.

W modelu Thomasa-Kilmanna wyróżniamy pięć głównych stylów zarządzania konfliktem: 1. współpracujący, 2. rywalizujący, 3. unikający, 4. dostosowawczy i 5. kompromisowy.

Żeby lepiej zrozumieć specyfikę indywidualnego stylu, można do każdego dopasować jakieś zwierzę: 1. sowa, 2. rekin, 3. żółw, 4. pluszowy miś i 5. lis. Wiem, że pluszaki nie gryzą dziennikarzy i o to właśnie chodzi :-)

Żaden styl nie jest ani lepszy ani gorszy – jest po prostu inny. Skuteczność konkretnego stylu zależy w dużej mierze od kontekstu w jakim jest wykorzystany.

Każde z 25 zdań przedstawia konkretne zachowanie w konfliktowej sytuacji. Oceń jak często postępujesz w opisany sposób w kontaktach z mediami.

1 – rzadko, 2 – czasem, 3 – często, 4 – bardzo często.

Uwaga: Nie ma dobrych lub złych odpowiedzi – są tylko prawdziwe i nieprawdziwe.

___ 1. Badam dokładnie sprawę, żeby znaleźć rozwiązanie, które zadowoli wszystkich zainteresowanych.

___ 2. Staram się zaspokoić oczekiwania i potrzeby drugiej strony.

___ 3. Zbieram jak najwięcej informacji i dbam o podtrzymanie dialogu.

___ 4. Mało mówię i staram się jak najszybciej zakończyć rozmowę.

___ 5. Staram się spojrzeć na konflikt z dwóch stron. Czego oczekuję? Czego potrzebuje druga strona? O co idzie spór?

___ 6. Szukam rozwiązania, które pogodzi interesy stron konfliktu i przechodzę do następnej kwestii.

___ 7. Przepadam za sporami i wyzwaniami. Lubię inteligentne potyczki na argumenty.

___ 8. Konfliktowa sytuacja przyprawia mnie o ból głowy.

___ 9. Stosuję się do porad znajomych i zaufanych osób, na przykład, rodziny.

___ 10. Trafnie odgaduję potrzeby drugiej strony.

___ 11. W sytuacji impasu bez oporu godzę się na wzajemne ustępstwa.

___ 12. Spokój jest dla mnie ważniejszy od osiągnięcia tego, czego potrzebuję.

___ 13. Unikam konfliktowych sytuacji i wolę nie ujawniać swego niezadowolenia.

___ 14. Zdecydowanie dążę do osiągnięcia celu.

___ 15. Staram się udowodnić, że to ja mam rację.

___ 16. Mogę zrezygnować z niektórych roszczeń jeżeli druga strona zachowa się podobnie.

___ 17. Nie martwią mnie różnice poglądów i stanowisk.

___ 18. Używam logicznych argumentów i kładę nacisk na korzyści mojego rozwiązania.

___ 19. Nie uchylam się od rzeczowej dyskusji.

___ 20. Szukam idealnego połączenia atutów propozycji obydwu stron konfliktu.

___ 21. Zależy mi na szybkim ustaleniu punktów spornych, obaw i niejasności.

___ 22. Unikam kontrowersyjnych opinii i sytuacji, które wprawiają mnie w zakłopotanie.

___ 23. Zależy mi na podtrzymaniu dobrych relacji ze skonfliktowaną stroną.

___ 24. Negocjuję i wypracowuję rozwiązanie drogą wzajemnych ustępstw.

___ 25. Szanuję cudze wartości i uczucia.

Podsumowanie punktacji

Żeby ustalić swój ulubiony styl zarządzania konfliktem w relacjach z mediami, podsumuj punkty w pięciu grupach.

1. Styl współpracujący: 1, 3, 5, 19, 21 __________

2. Styl rywalizujący: 7, 10, 14, 15, 18 __________

3. Styl unikający: 4, 8, 13, 17, 22 __________

4. Styl dostosowawczy: 2, 9, 12, 23, 25 __________

5. Styl kompromisowy: 6, 11, 16, 20, 24 __________

Kategoria, w której masz najwięcej punktów, pokazuje najczęściej stosowany styl; tam gdzie punktów jest najmniej – styl, którego nie używasz.

Uwaga: osoby, które często zarządzają konfliktami (na przykład eksperci komunikacji kryzysowej) charakteryzuje mieszanka stylów (brak wyraźnego stylu dominującego).

Krótkie opisy 5 stylów zarządzania konfliktem

1. Styl współpracujący (sowa): umożliwia wypracowanie skonfliktowanym stronom optymalnego porozumienia i zmniejsza wpływ negatywnych emocji; przeciwieństwo stylu unikającego.

Plusy: tworzy atmosferę zaufania, podtrzymuje pozytywne relacje i zachęca do działania.

Minusy: wymaga dużo energii i jest czasochłonny.

2. Styl rywalizujący (rekin): przeważa autorytarne podejście; przeciwieństwo stylu dostosowawczego.

Plusy: szybki i zorientowany na osiągnięcie wyniku.

Minusy: może wywołać nieufność lub wrogość.

3. Styl unikający (żółw): stawia na unikanie bezpośredniej konfrontacji; przeciwieństwo stylu współpracującego.

Plusy: nie eskaluje konfliktu i tonuje różnice zdań.

Minusy: ukrywa problem i opóźnia jego rozwiązanie.

4. Styl dostosowawczy (pluszowy miś): priorytetem jest utrzymanie relacji; przeciwieństwo stylu rywalizującego.

Plusy: minimalizuje straty kiedy przeciwnik jest silniejszy i podtrzymuje relacje.

Minusy: tworzy poczucie wykorzystania i wywołuje niechęć.

5. Styl kompromisowy (lis): stawia nade wszystko konsensus, pojednanie i zgodę.

Plusy: praktyczny w skomplikowanych problemach bez prostych rozwiązań; wszystkie strony mają te same prawa.

Minusy: nikt nie jest do końca zadowolony; nie gwarantuje wypracowania i wprowadzenia w życie optymalnego rozwiązania.

Czy jesteś zadowolony/a ze swego stylu zarządzania konfliktem z mediami? Co możesz zmienić? Napisz o tym do mnie.

Jak opracować plan komunikacji kryzysowej

Góra



3. Trzy kroki od przepaści, czyli jak wybierać przebojowe tematy dla mediów

To ogromnie ułatwia wybór,
gdy wszystko jest jednakowe.
– Marilyn Monroe

Kiedy rozpoczynam współpracę z nowym klientem najczęściej nie brakuje mu pomysłów na tematy, którymi chce zainteresować media.

Niektóre są znakomite. Inne godne uwagi. Jeszcze inne takie sobie lub zupełnie nietrafione.

Takie efekty daje burza mózgów – masz na kartce długą listę pomysłów różnej wartości. Kolejny krok polega na wybraniu tych najlepszych. To właśnie te tematy zasilą plan PR.

Jak wygląda proces, który ma wyłonić najlepsze pomysły? Jak przeprowadzić burze mózgów, żeby otrzymać jak najwięcej oryginalnych idei? Co wyróżnia dobrą propozycję dla mediów?

Wszystko to skomplikowane pytania, ale przez lata praktyki wypracowałem metodę selekcji najbardziej atrakcyjnych propozycji.

Oceniając medialną wartość tematu zadaję klientowi trzy pytania:

I. Czy temat jest ciekawy?

Celem kampanii PR jest doprowadzenie do pozytywnych publikacji w mediach, które przyniosą klientom korzyści finansowe. Skalę sukcesu mierzy się tym o naszych klientach mówi się w ważnych gazetach, programach radiowych i telewizyjnych oraz mediach internetowych.

Żeby osiągnąć ten cel, kontaktujemy się z redaktorami, producentami i dziennikarzami, którzy podejmują ostateczne decyzje o tym jakie informacje przekażą opinii publicznej. Klienci myślą, że pracuję dla nich, ale tak naprawdę pracuję dla redaktorów, producentów i dziennikarzy, bo jeśli media nie docenią moich starań, nie mogę nic zrobić dla swoich klientów.

Jeśli przekażę dziennikarzowi propozycję tematu, który – jego zdaniem – nie zaciekawi czytelników, czy będzie mnie za to nosił na rękach? Oczywiście, że nie!

Jeśli temat jest nudny, nie ma sensu zawracać głowy dziennikarzowi.

Oto jak sprawdzić czy temat jest ciekawy:

1. Dlaczego czytelnicy Rzeczpospolitej chcieliby o tym przeczytać?

2. Czy kiedyś widziałeś podobny temat na stronach Gazety Wyborczej? Jeśli nie, dlaczego uważasz, że tym razem będzie inaczej?

3. Jeśli media kiedyś o tym mówiły, dlaczego mogą zechcieć powrócić do tego wątku?

II. Czy masz coś wartościowego do powiedzenia?

Zakładając, że nasza propozycja tematu pomyślnie zaliczyła pierwsze pytanie, następne dotyczy tego czy klient jest w oczach mediów najlepszym źródłem informacji w tej sprawie.

Oczywiście, Drogi Kliencie, czytelnicy z przyjemnością przeczytają artykuł na ten temat, ale jak mamy przekonać dziennikarza, że to właśnie z Tobą ma o tym porozmawiać? Dlaczego ma wymienić Twoje nazwisko i nazwę firmy – a nie na przykład, konkurencji?

Oto pytania testujące Twoją wiarygodność:

1. Czy masz jakieś dane, które pomogą dziennikarzowi napisać ciekawy artykuł?

2. Czy jesteś branżowym liderem? Czy wiesz najwięcej o tym trendzie?

3. Czy wiesz coś na ten temat o czym nie wiedzą inni?

4. Czy możesz podzielić się studium przypadku, które dołączymy do naszej propozycji?

III. Czy temat służy naszym interesom?

Ostatnie pytanie pokazuje moją rolę w procesie wyłaniania najlepszych tematów.

Nie chodzi o to, żeby media pisały o nas dla samego pisania, prawda? Firma ma strategiczne cele i im powinny być podporządkowane relacje z mediami.

Zawsze można powiedzieć, że chodzi o "zwiększenie rozpoznawalności marki" lub "poprawę wizerunku", ale dobry plan PR zawiera bardziej konkretne cele.

W końcu zależy mi na tym, żeby klienci mówili: "Odnosimy sukcesy w dużej mierze dzięki temu, że naszym public relations zajmuje się Bogusław Feliszek" – taki efekt można uzyskać tylko łącząc treść propozycji tematów dla mediów ze strategicznymi biznesowymi celami klienta.

Konkluzja

Jeśli jesteś w środku kampanii PR, odpowiedz na te trzy pytania i wyciągnij wnioski. Jeżeli przygotowujesz nowy program public relations, wytłumacz decydentom dlaczego warto je sobie zadać na samym początku.

Możesz oczywiście powiedzieć: przecież te pytania są takie proste! To tylko pierwsze wrażenie. Zgoda, że kieruje nimi zdrowy rozsądek, ale jakże często od sensownego planu PR dzieli go przepaść, w której giną pieniądze, czas i entuzjazm.

Jak przeprowadzić audyt komunikacyjny

Góra



Chcę być w świetle reflektorów

Premiera oryginalnego produktu. Praktyczny wynalazek. Zdecydowana poprawa standardu usługi. Przedłużenie bezwarunkowej gwarancji. Cenna akcja społeczna.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się w świetle reflektorów.

Aby zostać dostrzeżonym, trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

W pierwszej kolejności musisz uruchomić prosty "generator zainteresowania". Potem przedstaw zwięzłą i przekonującą argumentację, która pokaże szczegóły i korzyści. Na koniec zrezygnuj z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wejść w światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.

Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube




4. 7 sygnałów, że reporter ma nieczyste intencje

W filmie "Bez skrupułów" opisującym kulisy powstania książki "Z zimną krwią" pisarz (Toby Jones w roli Trumana Capote'a) nie chce powiedzieć jednemu z morderców (Perry'emu Smithowi) jaki tytuł będzie mieć książka. Dlaczego? Gdyby to wyjawił, kryminalista nie zgodziłby się na zwierzenia.

Czy Capote oszukiwał? Niech każdy sam oceni – bez tego nie powstałaby najlepsza "powieść dokumentalna" XX wieku.

Oczywiście życie w mediach przynosi wiele mniej chwalebnych przykładów oszukiwania rozmówców. Przoduje w tym prasa bulwarowa – spotyka się je również w reportażach wcieleniowych i dziennikarstwie śledczym.

Jak zatem przygotowując szefa firmy do następnego wywiadu, nauczyć go rozpoznawać sygnały, że reporter ma nieczyste intencje?

Oto 7 sygnałów, że reporter coś kombinuje:

1. Dziennikarz nie chce powiedzieć o czym pisze.

Reporterzy nie ubiegają się o wywiad bez jasnego planu artykułu. Na przykład, chcą przedstawić Cię jako autora ciekawych form zarządzania lub opisać nowy trend. Jeżeli dziennikarz nie potrafi wyjaśnić o co mu chodzi, to albo jest nieprzygotowany albo szykuje podstęp.

2. Dziennikarz znany jest z ostrych sformułowań i subiektywnych ocen.

Jeśli kontaktuje się z Tobą reporter, którego nie znasz, sprawdź w wyszukiwarce Google kim jest, o czym i jak pisze. Jeżeli na 10 materiałów 9 ma wydźwięk negatywny i 1 neutralny, nie spodziewaj się peanu na swoją cześć.

3. Dziennikarz nie chce powiedzieć z kim jeszcze będzie rozmawiać.

Lista rozmówców dużo mówi o nastawieniu reportera. Jeśli na przykład jest na niej szef konkurencyjnej firmy znany z ostrego języka lub agresywny związkowiec, wiesz, że czeka Cię trudna rozmowa. Kiedy reporter nie chce podać żadnego nazwiska, możesz spodziewać się najgorszego.

4. Dziennikarz nie chce ujawnić swej opinii.

Dziennikarze zwykle bez oporów dzielą się swymi przemyśleniami. Niczego przecież nie ryzykują – to oni decydują co znajdzie się w artykule. Jeśli jednak reporter – poproszony o opinię – zaczyna mówić "Moje zdanie się nie liczy" lub "To nie jest materiał o mnie", prawdopodobnie szykuje jakąś "niespodziankę".

5. Redakcja, w której pracuje dziennikarz z zasady negatywnie pisze o ludziach takich jak Ty.

Zapoznaj się z linią programową redakcji. Każdy krajowy nadawca jest związany z jakąś opcją polityczną. Natomiast niszowe niezależne wydawnictwa chętnie krytykują polityków.

6. Konkurencyjny nadawca powiedział niedawno coś dobrego o Tobie.

Reporterom nie płaci się za powtarzanie tego, co mówi konkurencja. Jeżeli ktoś Cię publicznie pochwalił, szykuj się na krytykę ze strony konkurencyjnej redakcji.

7. Dziennikarz mówi, że ma już zebrane wszystkie materiały – brakuje mu tylko kontaktu z prezesem Twojej firmy.

Chyba jesteś w opałach! Reporter szykuje się do decydującego ataku: "W śmieciach znalazłem taki dokument... Mam zapis rozmowy na liście dyskusyjnej, z którego wynika, że... Rozmawiałem, że pana byłym wspólnikiem... Co pan na to?" Może być ciężko.

Nawet jeśli podejrzewasz reportera o nieczyste zamiary, nie możesz odesłać go z kwitkiem. "Bez komentarza" nie wchodzi w grę. Musisz przekazać mu informacje, o które prosi i umożliwić bezpośredni kontakt z prezesem.

Ale miej się na baczności – dobrze się przygotuj, słuchaj uważnie, mów krótko, nie przedłużaj rozmowy i nagraj cały wywiad.

Góra



5. Odpowiesz na pytanie za milion złotych?

Zastanawiałeś się co zrobisz kiedy dziennikarz zapyta Cię w wywiadzie o zarobki?

Jedno z najbardziej denerwujących pytań w rozmowie z dziennikarzem dotyczy wynagrodzenia: "Ile pan/pani zarabia?", "Czy zasługuje pan/pani w tym roku na premię?" lub "Czy wasz prezes naprawdę wart jest 10 milionów złotych?"

Z całym szacunkiem dla każdego reportera – to ile zarabiasz i jakie otrzymujesz premie jest wyłącznie sprawą pomiędzy Tobą i pracodawcą. Dziennikarza nie powinno to obchodzić.

Z drugiej strony, media mają prawo ujawniać afery, piętnować korupcję i dociekać prawdy – mogą zadawać trudne pytania politykom, prezesem, bankowcom, inwestorom, dyrektorowi w państwowej spółce, który kombinuje jak ominąć "ustawę kominową" i znanemu restauratorowi, który dorobił się 22 milionów złotych... długu za niepłacony czynsz.

Opinia publiczna mogłaby stracić zaufanie do dziennikarzy gdyby z góry zrezygnowali z pytań o pieniądze, wyniki i kulisy finansowych sukcesów.

Reporter nie jest milionerem

Jeśli jesteś dobrze opłacanym bankowcem, maklerem, analitykiem, ekonomistą lub trenerem piłkarskim, musisz zrozumieć, że większość dziennikarzy żyje w innym świecie.

Reporterzy nie zarabiają kokosów – nawet ci, którzy odnoszą zawodowe sukcesy. Największa premia na jaką mogą liczyć to nazwisko pod swoim artykułem. Trudno im zrozumieć jak ktoś może zarabiać miliony i jeszcze za darmo jeździć po świecie.

Jak odpowiadać na pytania o zarobki, premie, wartość akcji i efekty pracy prezesa firmy?

Przede wszystkim musisz zrozumieć, że reporterzy mogą pytać o wszystko – nie możesz im tego zabronić. Dużo zależy od tego jak na takie irytujące pytanie odpowiesz.

Nie możesz sobie pozwolić na milczenie – z drugiej strony, słowo za dużo może kosztować Cię utratę pracy.

W grę nie wchodzi "bez komentarza", bo sugeruje, że masz coś do ukrycia. Każdy prawdziwy reporter z miejsca zada kolejne pytania, z których najłagodniejsze to: "Dlaczego nie może pan/pani odpowiedzieć na proste pytanie?", "Co chce pan/pani ukryć" lub "Kto ma odpowiedzieć na to pytanie jeśli nie pan/pani?"

Nie pozostaje nic innego jak najkrótsza w miarę rzeczowa odpowiedź. Powiedz, że rozumiesz dlaczego dziennikarz o to pyta – szczególnie kiedy media komentują sprawę – ale konsekwentnie nie podawaj żadnych szczegółów. Możesz powiedzieć, że nie jesteś upoważniony do udzielania takich informacji i obiecać, że przekażesz to pytanie zainteresowanej osobie, w tym przypadku szefowi firmy.

Czasem pomaga odrobina humoru. Możesz zażartować, że zachowanie reportera przypomina Ci ambitnego terriera i wyjaśnij dlaczego nie możesz podać żadnej liczby.

Kiedy reporter uzna, że nie ustąpisz, przejdzie do następnego pytania.

Konkluzja

Jeśli planujesz w najbliższym czasie spotkanie z reporterem, przygotuj listę najtrudniejszych i "zaskakujących" pytań jakie może zadać. Zdecyduj jak odpowiesz na pytanie o zarobki. Ale pamiętaj – jeśli dziennikarz zada pytanie za milion złotych nie znaczy, że musisz na nie konkretnie odpowiedzieć.

Porady dziennikarzy

Góra



6. Prelegent jak pianista przed występem

Wyobraź sobie, że jesteś pianistą. Za chwilę masz występ przed wymagającym audytorium – w programie arcytrudny koncert.

Wchodzisz punktualnie na scenę nienagannie ubrany, siadasz do fortepianu, otwierasz nuty i... no tak... nie miałeś czasu przećwiczyć utworu. Dobrze, że masz instrument i wyobraźnię :-)

Nie muszę chyba tłumaczyć, że to nie będzie najlepszy występ w Twojej karierze. Jeżeli masz status gwiazdy, nie spodziewaj się owacji na stojąco. Jeśli jesteś początkującym muzykiem, nie wiem czy możesz liczyć jeszcze na jakiekolwiek zaproszenie.

Każdy prelegent przygotowujący się do prezentacji jest w identycznej sytuacji – też występuje przed publicznością. To jak będzie przyjęty i oceniony w dużej mierze zależy od przygotowania.

Znakomite występy nie są dziełem przypadku. Te udane zawsze poprzedza właściwe przygotowanie. Ale jak ocenić siebie w trakcie prób? Odpowiedź jest prosta: nagraj się na video.

Co pokaże kamera

Wiele osób denerwuje się kiedy pierwszy raz stają przed kamerą – to naturalne i zrozumiałe. ródłem niepokoju jest niepewność (jak to jest?) i poczucie, że wszyscy na Ciebie patrzą (co oni myślą?).

Podobne uczucie towarzyszy występowi na scenie. Nagranie video oswaja z tą sytuacją i dodaje pewności siebie.

Możesz sam ustawić i włączyć kamerę przed próbną prezentacją lub poprosić kogoś o pomoc. Ustaw szeroki plan nagrania, żebyś mógł swobodnie przemieszczać się po scenie.

Staraj się też wyobrazić sobie, że mówisz do prawdziwej publiczności. Dobrym pomysłem jest zaproszenie kilkoro znajomych na widownię.

Jak wykorzystać gotowe nagranie? Są dwa zastosowania.

Po pierwsze, obejrzyj spokojnie cały występ. Dowiesz się o sobie tuzin rzeczy jakie nigdy by Ci nie przyszły do głowy.

Mówisz zbyt monotonnie? Zmieniaj tempo prezentacji. Trzymasz przez cały czas ręce sztywno przy ciele? Popracuj nad gestykulacją. Przyjrzyj się politykom jak wzmacniają słowa gestami.

Jaką masz postawę? Jeśli się garbisz, ściągnij łopatki, wypnij pierś i wyprostuj ramiona. Jesteś zbyt poważny? Uśmiechaj się.

Kamera też pokaże – wiem, że nie uwierzysz – jak rzadko patrzysz słuchaczom w oczy.

Nagranie video pokaże jakie robisz błędy – i bardzo dobrze, bo możesz je poprawić przed prawdziwym występem. Zapisz wszystkie niedociągnięcia, wybierz jedno (zawsze tylko jedno) do korekty i zrób kolejną próbę przed kamerą. Będziesz zaskoczony jakością poprawy.

Inne rozwiązanie to poproszenie kogoś o ocenę nagrania. Osoba z zewnątrz dostrzeże wady, na które nie zwróciłeś uwagi. To może trochę boleć, ale chodzi przecież o konstruktywną krytykę. Jeśli dzięki krytyce możesz usunąć błędy – a zwykle tak jest – warto jej uważnie wysłuchać.

Konkluzja

Jeżeli planujesz poświęcić się zawodowo wystąpieniom publicznym, nagranie video może służyć jako ważne uzupełnienie CV – niech ludzie zobaczą i przekonają się jaki jesteś dobry. (Doskonale rozumiem, że pierwsze nagranie zachowasz raczej dla siebie!)

Ale nawet jeśli masz inne plany zawodowe, nagrywanie prezentacji na video zdecydowanie poprawi Twoje umiejętności wystąpień publicznych.

Czyż nie warto tego spróbować zanim wyjdziesz na scenę?

PS. Jeśli masz video ze swej prezentacji lub wystšpienia w telewizji, wyślij nam nagranie na DVD do bezpłatnej oceny – powiemy jakie są Twoje atuty i co poprawić.

Nasz adres:

Pressence Public Relations
pl. Teatralny 11/33
45-056 Opole

Góra



Chcę być poza światłem reflektorów

Wadliwy produkt. Kryminalne lub kłopotliwe zachowanie pracownika. Adwersarz zyskuje poparcie mediów.

Jesteś trenerem drużyny sportowej, która na zawodach olimpijskich wypadła dużo poniżej oczekiwań.

Role w przedstawieniu rozdane i Tobie przypadła rola czarnego charakteru. Widzisz, że szukanie kozła ofiarnego jest ważniejsze od rozwiązania problemu.

W takich chwilach warto mieć wpływ na bieg wydarzeń i znaleźć się poza światłem reflektorów.

Na nic wyrywanie włosów w rozpaczy – trzeba właściwego podejścia we właściwym czasie do właściwych ludzi.

Najpierw trzeba znaleźć prawdziwego winowajcę – autora zamieszania. Potem skup się na tym CO i KTO naprawi błąd. Następnie opracuj proste w zrozumieniu i wykonaniu rozwiązanie, którym zajmie się zespół wiarygodnych ludzi. Na koniec, wprowadź rozwiązanie w życie. Musisz też zrezygnować z "praw autorskich".

Zgoda, żeby każdy mógł poczuć się autorem Twego pomysłu nie tylko wyzwala, ale także jest kluczem do sukcesu. Kiedy przestajesz myśleć komu należy się "sława i chwała", odpowiedź na to pytanie staje się bardziej wiarygodna i oczywista.

Chcesz wyjść poza światło reflektorów?

Chętnie pomożemy. Mamy doświadczenie, czas i środki.

Napisz do nas lub zadzwoń: 77 441 40 14.

Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube




7. 5 powodów dlaczego powiedzieć w wywiadzie "Nie wiem"

Rzecznik prasowy firmy finansowej z Katowic pyta:

Czy można odpowiedzieć na pytanie dziennikarza: "Nie wiem." Jeśli tak, kiedy?

Zbyt wielu rozmówców uważa, że dziennikarze żądają odpowiedzi na wszystkie pytania.

To nieprawda – reporterzy chcą mieć tylko dobry materiał.

Oto pięć powodów dlaczego lepiej przyznać się do niewiedzy niż udawać, że jest inaczej i wpędzić się w niepotrzebne kłopoty:

1. Reporterzy, szczególnie telewizyjni, czasem są słabo przygotowani do tematu i trzeba im dużo tłumaczyć.

Zwykle nie mają czasu na dokumentację, czasem zastępują kolegę na urlopie i wszystko co mają to nazwisko rozmówcy i jego numer telefonu. Jeśli odpowiesz, że nie wiesz, nie będą mieć pretensji, bo sami mało wiedzą.

2. Wyrażenie "nie wiem" jest nudne.

Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem to wyrażenie z artykule lub usłyszałem w radiu czy telewizji. Reporterzy chcą mocnych i obrazowych cytatów. "Nie wiem" nic nie wnosi do tematu.

3. Pytanie odbiega od tematu.

Kiedy zaczynałem pracę jako reporter, bałem się przyznać do niewiedzy. Zamiast po prostu powiedzieć: "Przepraszam, ale naprawdę niewiele wiem. Proszę wyjaśnić kilka rzeczy...", wołałem zadać jakiekolwiek – moim zdaniem sensowne – pytanie.

Jeśli pytanie jest nie na temat, zwróć grzecznie uwagę. Powiedz: "Dużo ciekawsze jest..." lub "Ludzi bardziej interesuje to czy..."

Tę technikę możesz też wykorzystać, aby uniknąć odpowiedzi na niewygodne pytanie. Bystrzy reporterzy nie dadzą się nabrać, ale nowicjusze nie zauważą wybiegu.

4. Jeśli będziesz mówić o czymś na czym się nie znasz, możesz udzielić błędnej informacji i stracić wiarygodność – o ośmieszeniu nie wspominając.

Reporter zadaje serię trudnych pytań. Panikujesz i zaczynasz się plątać. Reporter cytuje Twoje słowa i zdecydowane wypowiedzi osób, które się z Tobą nie zgadzają. Wstyd na całą gminę, prawda?

5. Chęć odpowiedzi na każde pytanie może prowadzić do drobnych nieścisłości.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie okłamie z premedytacją reportera.

Obserwuję jednak, szczególnie wśród polityków, zwyczaj odpowiadania na każde pytanie. "Pytanie musi być ważne, skoro dziennikarz je zadaje," myślą. Mówią cokolwiek i bardzo szybko dziennikarz wychwytuje nieścisłość.

Kiedy reporter zadaje pytanie, na które nie potrafisz odpowiedzieć, możesz zawsze powiedzieć: "Nie wiem. Ale chętnie sprawdzę i skontaktuję się z panem/panią. Do kiedy musi pan/pani znać odpowiedź?"

Góra



8. Odpowiadasz na anonimowe ataki online?

Szef marketingu w portalu ekonomicznym pyta:

Czy odpowiadać na anonimowe ataki w Internecie?

Anonimowe ataki – często spotykane w Internecie – dużo mówią o autorach. Kim są? Ilu ich jest? Co wiedzą? Jakie mają argumenty? Dlaczego atakują teraz? Dlaczego chcą być anonimowi?

Autorami ataku zwykle są osoby, które mają wyrobione zdanie o krytykowanych ludziach, firmach, instytucjach lub sprawie. Atakują, bo prowadzą "wojnę ideologiczną" – prywatną lub zespołową. Nie zamierzają wysłuchać racji drugiej strony (powodów może być tysiąc), nie chcą poznać skomplikowanych szczegółów – w grę nie wchodzi jakikolwiek kompromis.

Po drugie, anonimowe fora, na których pojawiają się ataki, są dziś częścią nowego informacyjnego modelu biznesowego – coś co można nazwać medialną strategią przeżycia.

Kiedyś gazety dokładnie sprawdzały tożsamość autorów listów do redakcji – teraz chętnie oferują sfrustrowanym, zgorzkniałym i niedoinformowanym czytelnikom swoje fora dyskusyjne. Zasada "publikujemy wszystko" zwiększa oglądalność redakcyjnej witryny, co pozwala opowiadać reklamodawcom o zarządzaniu "dynamiczną społecznością."

Fora internetowe nie cieszą się dużą wiarygodnością i informacje tam publikowane nie mają znaczącej wartości dowodowej w sądzie – jeszcze mniejszym poważaniem darzone są wpisy na anonimowych blogach i Twitterze.

Dla niektórych mają na pewno jakąś wartość "rozrywkową", dla autorów anonimów są platformą ekspresji własnych frustracji, żalów i rozczarowań (czasem nawet paranoi) – stąd najlepszym rozwiązaniem jest monitoring bez aktywnego uczestnictwa w dyskusji (nie ma sensu "karmić trolla").

Jakakolwiek bezpośrednia reakcja tylko zachęci krytyków do kolejnych ataków, a media chętnie to podchwycą.

Konkluzja

Praktycy PR nie powinni dać się wciągnąć w bezsensowne debaty z anonimowymi "wieszczami", ale skupić się na monitoringu i analizie treści komentarzy.

Na anonimowe, ale rzeczowe i uzasadnione – chociażby częściowo – ataki najlepiej odpowiadać na własnej witrynie WWW lub firmowym blogu w dogodnym momencie, na przykład, po osłabnięciu głównej fali ataków.

Góra



9. Słaba prezentacja, ale znakomita sesja pytań i odpowiedzi

Właściciel firmy informatycznej z Wrocławia pyta:

Wiem, że nie wypadam dobrze w głównej części prezentacji, ale rewelacyjnie czuję się w czasie pytań i odpowiedzi. Lubię odpowiadać na pytania z sali, bo mam wtedy lepszy kontakt z publicznością. Co poprawić?

To typowe narzekanie prelegentów. Idealnie byłoby, gdybyś robił dobre wrażenie w czasie CAŁEJ prezentacji.

Nie ma nic trudniejszego czy łatwiejszego w odpowiadaniu na pytania niż przedstawieniu głównej części prezentacji. Przecież to nie jest tak, że pierwszą część wystąpienia wygłaszasz z ustami wypełnionymi kamieniami, potem je wypluwasz i przechodzisz do sesji pytań i odpowiedzi.

Warunki techniczne są te same, ta sama publiczność, ta sama sala. To oznacza, że styl rozmowy z sesji pytań możesz wykorzystać także w głównej partii wystąpienia.

Powiesz: "Ale łatwiej jest mi mówić bez gotowego tekstu – mam więcej swobody, mogę podawać przykłady i używać bardziej potocznego stylu."

"DOKŁADNIE o to chodzi w całej prezentacji" – odpowiadam.

Prezentacja to pytania i odpowiedzi

Konwersacja, odpowiedzi na pytania, konkretne przykłady z życia to elementy, które powinny znaleźć się w każdej części wystąpienia – od wprowadzenia do konkluzji.

Skuteczność wielu wystąpień zabijają długie wprowadzenia wypełnione abstrakcyjnymi faktami. Bardzo trudno jest mówić prosto, obrazowo i przekonująco korzystając z enigmatycznej struktury prezentacji.

Najprostszą metodą zbudowania podstawowej części wystąpienia tak, żeby była równie komunikatywna jak sesja pytań i odpowiedzi jest wykorzystanie formatu z końcowej części prezentacji.

Jak to zrobić?

Zamiast pisać tradycyjne wystąpienie przygotuj listę 10-20 pytań, które publiczność prawdopodobnie zechciałaby zadać, gdyby każdy mógł porozmawiać z Tobą sam na sam. Możesz te pytania nawet przeczytać w wystąpieniu i kolejno odpowiadać tak jakby rzeczywiście ktoś jej zadał – używając przykładów, historii i faktów.

I tak pytanie po pytaniu mija cała prezentacja.

Doskonalenie warsztatu

Każdy prelegent, który chce doskonalić swój warsztat (kto nie chce?), wybiera te składniki swoich wystąpień, w których czuje się najmocniejszy.

Po opisie sytuacji (na przykład: małe grupy kontra duże, stanie kontra siedzenie, slajdy kontra bez slajdów) czas na wybór tych elementów, których wykonanie przychodzi z największą łatwością i które dają najlepsze efekty.

Ostatnim etapem jest zmuszenie się do kopiowania dokładnie tego samego zachowania w każdych warunkach – bez względu na to ile czynników uległo zmianie.

Na przykład, jeśli w codziennych rozmowach odpowiadasz na pytania używając konkretnych przykładów z pracy, a w czasie prezentacji odwołujesz się do ulotnych abstrakcji (jakieś 10,000 metrów nad ziemią), to masz problem. Na szczęście, można się z tym szybko uporać. Wystarczy, że przeniesiesz do prezentacji styl komunikacji, który sprawdza się w indywidualnych kontaktach.

Prawdziwy problem z nudną główną częścią wystąpienia jest taki, że zanim przejdziesz do pytań i odpowiedzi (które tak lubisz), większość ludzi już dawno przestała Cię słuchać. Możesz wtedy robić cuda, popisywać się wiedzą, tryskać dowcipem, ale nikt tego nie doceni, bo wszyscy słodko śpią.

Góra



10. Uśmiechnij się

W ciemnym barze

W pubie o bardzo ciemnym wnętrzu siedzi przy barze znudzony facet i popija drinka. Czuje, że obok też ktoś siedzi i zagaduje:

– Eee, opowiedzieć dowcip o blondynce?

Na to głos kobiecy:

– No, możesz. Ale musisz wiedzieć, ze jestem blondynką 1,80 wzrostu i 70 kg wagi i jestem naprawdę silna. A obok mnie siedzi też blondynka, 1,90 wzrostu, 80 kg wagi i podnosi na co dzień ciężary. A jeszcze dalej przy barze siedzi kolejna blondynka, 2 metry wzrostu. To mistrzyni kickboxingu. Naprawdę chcesz opowiedzieć ten dowcip?

Facet pociąga powoli ze szklanki i po chwili mówi:

– Nie, już nie... Nie będę go trzy razy tłumaczył.

Góra



Przeczytaj, oceń i skomentuj najnowsze artykuły na blogach: Media Gapa, Ekspert Medialny, Trener Medialny, 112 PR, Kryzys Online, Pressentacje i Feliszek PR.

Chcesz samodzielnie napisać swoją informację prasową? Skorzystaj z usługi bezpłatnej tylko dla prenumeratorów tego newslettera. Wypróbuj Twoje Info.

Przeoczyłeś ciekawy artykuł? Zajrzyj do Archiwum Pressence Newsletter.





Reklama



Twitter Facebook Google+ LinkedIn Pinterest GoldenLine YouTube





Zastrzeżenia prawne


1. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dostarcza Czytelnikom Pressence Newsletter ogólnych informacji na tematy, które ich interesują. Informacje zawarte w Pressence Newsletter nie stanowią w żadnym przypadku świadczenia usług doradztwa public relations ani jakichkolwiek innych usług.

2. Wszelkie informacje, poglądy, interpretacje, porady i rozwiązania nie są wyczerpujące i nie są przeznaczone do bezwzględnego i bezkrytycznego stosowania w praktyce. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie udziela w tym zakresie żadnych gwarancji wyraźnych lub dorozumianych. Korzystanie z treści i mechanizmów udostępnionych w Pressence Newsletter odbywa się na odpowiedzialność Czytelnika.

3. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek dokłada należytych starań, aby prezentowane treści, akty prawne i inne teksty i mechanizmy były zgodne z obowiązującym stanem prawnym. Jednak częste zmiany prawa powodują, że część treści może dotyczyć stanu prawnego z przeszłości. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek zastrzega sobie prawo zmiany danych i informacji umieszczonych w Pressence Newsletter w dowolnym terminie, bez uprzedniego powiadomienia Czytelników.

4. Treść Pressence Newsletter nie stanowi w żadnym przypadku oferty handlowej w rozumieniu art. 66 §1 kodeksu cywilnego oraz innych właściwych przepisów prawnych i jest jedynie zaproszeniem do rozpoczęcia rokowań zgodnie z art. 71 kodeksu cywilnego.

5. Korzystanie z treści Pressence Newsletter wymaga pisemnej zgody Pressence Public Relations i Bogusława Feliszka, poza wyjątkami określonymi w powszechnie obowiązujących przepisach prawa takich jak dozwolony użytek w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90 poz. 631, t. jedn. z późn. zm.).

6. Niektóre z odsyłaczy w Pressence Newsletter łączą z zewnętrznymi serwerami. Pressence Public Relations i Bogusław Feliszek nie ponosi odpowiedzialności za informacje na tych serwerach, w szczególności za ich zgodność z prawdą.

7. Czytelnik Pressence Newsletter przyjmuje do wiadomości i akceptuje fakt, że poczta elektroniczna oraz inne transmisje przechodzące przez Internet mogą być obciążone ingerencją osób trzecich i nie mają charakteru poufnego.

Zastrzeżenia prawne




Jeśli z ciekawością przeczytałeś nasz NEWSLETTER, prześlij go swoim przyjaciołom, współpracownikom i klientom w niezmienionej formie. Będą Ci za to wdzięczni.

Aby ZAPRENUMEROWAĆ Pressence Newsletter odwiedź naszą witrynę WWW i wypełnij zgłoszenie subskrypcyjne.

Aby ODWOŁAĆ PRENUMERATĘ (i mnie zasmucić) wyślij proszę na adres: newsletter@pressence.com.pl z informacją KONIEC PRENUMERATY w linii tematu.



Bogusław Feliszek
Facebook
Google+
Pressence Public Relations
pl. Teatralny 10-11/33
45-056 Opole
WWW www.pressence.com.pl
e-mail: biuro@pressence.com.pl
tel. +48 77 441 40 14